Szklarska Poręba nie jest wielkim miastem, stacja PKP też jakaś specjalnie duża nie jest, ale żyje i to jak! Po sezonie ruch jest mniejszy, ale ileż trwa to "po sezonie" w górach? ;) Niewiele brakowało, by szlak ten zamarł na dobre, jak wiele jemu podobnych, żeby wspomnieć np. Karpacz - Jelenia Góra. Na szczęście tak się nie stało.
Dworzec funkcjonuje lepiej niż w moim powiatowym mieście - takie odniosłam wrażenie. Jest np. mały barek, gdzie można sobie usiąść i kawę kupić, albo coś do zjedzenia. Byliśmy z Chłopem tam raz. Bardzo się nam podobał.
Jak pisałam poprzednio - do Szklarskiej dotarliśmy pociągiem, wagonem sypialnym, co było bardzo dobrym rozwiązaniem. A potem bywaliśmy na dworcu na tyle często, że pan w kasie nas zapamiętał :) Na Polanę Jakuszycką i do Harrachova udawaliśmy się albowiem koleją. Również bardzo dobre rozwiązanie, nawet dla tych, co przyjechali samochodem.
Ta zamglona stacyjka z poprzedniego postu, to właśnie Polana. Pociąg co dwie godziny. Czego chcieć więcej?
Poza tym, wiecie, że stacja Szklarska Poręba Jakuszyce to najwyżej położona stacja w Polsce? I kiedyś miała duże znaczenie, ponieważ tamtędy wożono cegły do Czech? Tutaj można sobie zdjęcia obejrzeć, jak ktoś zainteresowany będzie.
A ja wrzucam swoje fotki. Będzie ich trochę. Zaczynamy:
Takie witraże znajdują się nad drzwiami budynku stacyjnego w Szklarskiej Porębie. Budynek ma swój klimat, chociaż jeszcze do końca nie jest w pełni wykorzystany. Ale na pewno lepiej niż u nas, czyli w moim mieście.
Takie biało - żółte pociągi jeżdżą do Wrocławia w ramach Kolei Dolnośląskich. Jechaliśmy :)
Widok na perony w Szklarskiej. Pociąg, który w chmur dali majaczy, to TLK, którym do Szklarskiej przyjechaliśmy.
Zwróćcie uwagę na skały. Bo za parę dni ....
Piesek, który jeździł koleją. Raz go widzieliśmy, jego właścicielem jest kolejarz, chyba konduktor tego pociągu. Na szczęście.
Czerwony pociąg przyjechał z Poznania, osobowy Przewozów Regionalnych. Też go braliśmy pod uwagę, ale odpadł ;)
O, ależ ruch. Co to za niebieski ptaszek nadlatuje?
Czeska kolejka, która jedzie docelowo do Liberca, przez Polanę.
Po drodze minęliśmy przystanek Szklarska Poręba Huta, na którym wsiadało czasem sporo ludzi.
Jesteśmy na Polanie.
Paaaa. Do zobaczenia za kilka godzin ;)
To nie kraina Królowej Śniegu, tylko skały na dworcu w Szklarskiej, kilka dni później. Widok niesamowity :)
Zimno, nie zimno, do Wrocławia trzeba jechać.
Zima zaczarowała mnie kompletnie :)
A tutaj Czechy. Wracamy z centrum i zbliżamy się do stacji w Harrachovie. Taki wiadukcik ;)
No to prichodim. Budynek dworca w Harrachowie. Jest tam nieduża poczekalnia i co najważniejsze - barek, w którym zmarznięty wędrowiec dostanie coś do picia i jedzenia. Wystrój taki trochę z PRL-u, ale to nic. Ciepło, przyjemnie, herbata w porządnym kubku, a nie w plastiku. Wydaliśmy resztę koron, posiedzieliśmy ... Można? Można!
Stamtąd wyłoni się za parę minut pociąg z Liberca do Szklarskiej.
A ten czeka sobie na odjazd. Gdzieś do Czech - nie pamiętam już.
Inna perspektywa dworca w Harrachovie.
Przejście na peron drugi.
Peron drugi z dalszej perspektywy ;)
Zima czaruje mnie, jak tylko może ....
Na krawędzi .... peronu w Jakuszycach.
Okazuje się, że te skręcające tory nie wiodą donikąd, tylko ciąg dalszy przysypany jest śniegiem. To tak zwana mijanka, czyli bocznica, na którą jeden pociąg może wjechać, żeby przepuścić drugi, co pewnie zbyt często się nie zdarza.
Kurczę, jak mi żal wyjeżdżać!
Mam nadzieję, że dobrnęliście do końca zdjęć. Myślę, że każdy może coś w nich dla siebie znaleźć, mimo ich pewnej monotematyczności. Dla mnie był to powrót w tamte miejsca i do pięknych widoków.
Skądinąd wiem, że śniegu już tam za bardzo nie ma, a za tydzień odbędzie się słynny Bieg Piastów. Ale biegaczom nie widoki w głowie, tylko pewnie jak najlepszy wynik ;)
Do ponownego napisania się :)