podczas łykendu poprzebywać wśród osób dorosłych, które nic ode mnie nie chcą, rozmawiają ze mną miło i życzliwie, wiedzą i doświadczeniem się podzielą, albo choćby o przysłowiowej Maryni pogadają.
Przemieszczają się natomiast spokojnie, nie muszę wywalać ich na przerwę, użerając się i przekonując do wyjścia. Nie muszę pilnować ich podczas tej przerwy, a w czasie zajęć mogę słuchać prowadzącego, nikt nie drze japy, nie pyskuje, nie wymądrza się przesadnie.
Niestety to już przeszłość.
I o ile poranek był całkiem przyjemny, bo spacer z kotem poczyniłam, zakupy takoż, a fejs pokazał mi same fajne rzeczy powrzucane przez znajomych - o dziwo, to potem już tak miło nie było. Wiedziałam zresztą, złudzenia o normalności pracowania w pewnej szkole podstawowej już dawno prysły.
Tylko nie mówcie mi, że mogę wziąć kredyt i poszukać sobie innej pracy.... był już taki jeden, niedługo potem zleciał ze swego stanowiska. Nie bierzcie z niego przykładu ;)
Szukam, może w końcu coś znajdę.
Bo przekleństwo "obyś cudze dzieci uczył" w tej akurat szkole nabiera ostrości i jest bardzo dosłowne w swej wymowie.
Nie wiem, może to znak czasu, a może i nie. Jakoś mi się wierzyć nie chce, że na dziesięć klas, w których się uczy jest może jedna znośna? W porywach dwie? I to w szkole będącej w niedużym mieście?
Chyba się powtarzam, ale może ktoś mi na to pytanie odpowie? Bo do tej pory, proporcje były zgoła odwrotne. Na 10 klas jedna z problemami, może góra dwie.
I tak to odkurzyłam bloga postem smęcąco - smutnym.
Posty o Szklarskiej się piszą - w mojej głowie ;) zdjęcia śpią sobie w komputerze i czekają na ich premierę ...
W każdym razie - jeździłam na nartach! Biegowych, rzecz jasna, bo zjazdy to niekoniecznie ;) Zima czarowała mnie, jak tylko mogła. Śniegiem w ogromnych ilościach, szadzią, odrobiną słońca ... pociągi same się pod aparat pchały
w ilościach dowolnych - jak na małą stacyjkę jedną, czy drugą ... przejazd sypialnym zadowolił i polecam, jeśli ktoś tylko może ... i co więcej. Aaaa, kotu zadbany i zadowolony z opiekunki, a opiekunka ciężko i nieodwołalnie w Księciuniu zakochana :)))
Zima w Szklarskiej wyglądała natomiast tak:
To nie wszystko, oczywiście, tak na szybko wybrałam kilka zdjęć :)
Mam nadzieję, że się Wam podobają, mam też nadzieję, że w końcu napiszę więcej postów i z komentowaniem u Was też się poprawię :)))
Do miłego ♥♥♥
Tak zwane życiowe doświadczenie nakazuje mi podzielić się nim z Tobą. Praca, której się nie lubi, jest niszcząca. Uciekaj stamtąd jak tylko trafi się taka możliwość.
OdpowiedzUsuńLatwo powiedziec. Zyjemy w nielatwych czasach, gdzie o prace trudno, a o taka, gdzie dobrze placa, towarzystwo znosne, a warunki sa komfortowe - tym bardziej. Zwlaszcza od pewnego wieku. Trza zacisnac zeby i szanowac to, co sie ma. Oraz czekac z utesknieniem na weekendy i urlopy.
UsuńObie macie rację, dziewuszki. Hano, na pewno stamtąd sobie pójdę, przy najbliższej okazji, a w czerwcu tym bardziej, bo umowę mam do końca roku szkolnego. Niestety, nie wygląda ta moja sytuacja zbyt różowo, a powodów tego jest wiele. Nie będe jednakże o nich pisac, bo aż tak bardzo nie chcę się wywnętrzać tutaj, na blogu :)
UsuńCzekam na wolne dni i tak życie umyka :(
Czytam Wasze rozmyślania nad polską edukacją i ... Uczę w podstawówce a potem też i w gimnazjum od 26 lat. Wcześniej było różnie, ale bez doświadczenia było ciężko z dziećmi. Od 5 czy 7 lat, od kiedy weszło zupełnie nowe pokolenie ja - o dziwo - chodzę do pracy z przyjemnością. Jeśli ktoś zechce rozwinąć temat - proszę.
UsuńWitaj Anno :)
UsuńTo naprawdę Ci zazdroszczę. Widocznie pracujesz w normalnej szkole, a nie w takim wariatkowie, jak ja. Bo poprzednio też jakoś bardzo nie narzekałam na pracę. Wiadomo, dzieci i młodzież jest różna, klasy też trafiają się różne, naiwna nie jestem i nie patrzę na to wszystko wyłącznie przez różowe okulary.
Ale w tej szkole to naprawdę jakiś horror, mają po prostu za dużo pozwolone, pewne rzeczy muszą być ustalone z góry. A jesli tam coś nie działa, to jest, jak jest. I to nie tylko w tej "mojej" szkole.
A czego nauczasz? I czym to nowe pokolenie się różni, według Ciebie? Tak z ciekawości pytam :)
Witaj Lidio,
UsuńSzybko odpowiadasz! Jak to nauczyciel, systematycznie.
Uczę miłych, kreatywnych przedmiotów muzyki i plastyki, histori sztuki, prowadzę w szkole zespół szantowy, zespół taneczny a także (mój pomysł) przygotowuję dzieci z podstawówki przez 4 miesiące raz w tygodniu do turnieju o Patronie szkoły. Mam oczywiście mnóstwo innych zajęć - organizacja koncertów szkolnych, konkursy plastyczne, oprawa muzyczna apeli itp.
Dzieci są trochę inne, bo są zmuszane przez media do samokontroli. Ja może wygrywam poczuciem humoru i tym ,że po piećdziesiątce patrzę na nich trochę jak babcia i daje mi to dystans. Oczywiście są jednostki niereformowalne - jak wszędzie- ale tak będzie zawsze.
Uczę na wsi w dużej gminnej szkole, w której jest ponad 100 nauczycieli.
Jeśli masz inne pytania chętnie odpowiem.
:) staram się na bieżąco odpowiadać na komentarze.
UsuńNieźle działasz w swojej szkole :)) ale taki los nauczycieli przedmiotów artystycznych ;)
I fajnie, że da się u Ciebie tak pracować, żeby mieć z tego satysfakcję. Szkoła, w której teraz pracuję, też jest spora, nauczycieli około 70, ale znawcy tematu twierdzą, że miasto jest specyficzne i w szkole to widać. Taaa ..... mają rację, teraz to widzę.
Cóż, byle do czerwca, może mi się uda wytrwać.
Witaj Lidio
UsuńDo czerwca, a co dalej?
Piękne widoki, miejsca i udane zdjęcia. Gratulacje.
Dalej to najstarsi górale nie wiedzą ... to jest praca na zastępstwo.
UsuńNa temat pracy mam już niewiele do powiedzenia, przychylam się do opinii Hany. Ja uciekłam ze swojej, przez furtkę która mi się otworzyła, bo zaczęła mnie niszczyć, ta moja była praca. Niestety ta "moja furtka" nie zapewnia materialnego komfortu, właściwie to bardzo skromne minimum, ale w życiu zazwyczaj jest coś, za coś.
OdpowiedzUsuńChcem znacznie więcej Twoich wywczasów :))) Atmosfera na tej stacyjce niesamowita!
Własnie, coś za coś, Marija ...
UsuńA ilem pociągów sfociła .... i kilka stacyjek. Musze się nimi z Wami podzielić, koniecznie :)
koszmar szkolny i u Ciebie.... widać zarówno ze strony ucznia, nauczyciela i rodzica wszystko wygląda bardzo podobnie :(
OdpowiedzUsuńzdjęcia przeurocze! To ostatnie jakby specjalnie dokolorowane! :))))
Trzymaj się dzielnie kochana :*****
Tak, każdy jest elementem tego koszmaru i nie widac chęci ani możliwości poprawy tegoż.
UsuńTo ostatnie tak samo jakoś mi wyszło :) tak pięknie było w rzeczywistości
:******
Cóż....uciekłam w momencie, kiedy po 35 latach miałam ochotę złapać kałasznikowa i pruć z wrzaskiem O tempora, o mores!!! Współczuję, bo mam wrażenie, że czsy zmieniły się jeszcze bardziej.
OdpowiedzUsuńZdjęcie przymglonego przystanku piękne. Też proszę o więcej takich ładnych, zimowych zdjęć.
Fajnie, że miałaś taką możliwość, Ewo ... Tam jakieś dobre egzorcyzmy by się przydały. Pisze to jak najbardziej poważnie.
UsuńBedzie więcej zdjęć :) Trochę się tylko ogarnę w weekend, bo ten miałam zajęty na studiach :)
Mam koleżankę, która pracuje w szkole, uczy przedmiotu, który powinien przynosić frajdę - plastyka. Nic z tego, nie przynoszą zapowiedzianych materiałów, potrafią całą lekcję gapić się w okno, a potem żądają dobrej oceny. Ewa2 ma rację, tylko kałach, co za czasy.
OdpowiedzUsuńDobrze, że odpoczęłaś trochę i Księciunio zadowolony.
Niestety, wyhodowaliśmy potwory i te potwory hodują kolejne ....
UsuńKsięciunio się tak rozbisurmanił, że szkoda gadać ;)
Mnie zastanawia jedna rzecz, a mianowicie to, jak te dzieciory zachowuja sie kiedy wyjda ze szkoly? Czy podobnie, czy w domach tez robia co chca i wszystko i wszystkich maja za nic?
OdpowiedzUsuńW dziwnych czasach zyjemy, zadego szacunku dla nauczyciela. Kideys to bylo nie do pomyslenia.
Trzym sie Lidus i nie daj, a jak radza sobie inni nauczyciele?
Serdecznosci przesylam:)
Z tego, co wiem, to część z nich szaleje w domu również. Problem jest taki, że część rodziców nie chce szukać pomocy u fachowców, tylko liczą nie wiadomo na co.
UsuńNauczyciele wstydzą się przyznać, że sobie nie radzą. Ja mowię o tym głośno i mówić będę. Co z tego wyniknie - nie wiem, ale nie zamierzam być cicho i czekać aż mi na łeb kosz na śmieci wsadzą.
Owszem, są tacy, co sobie radzą, ale pracują w tej szkole i z tymi klasami od kilku lat, więc to inna bajka. Albo mają podział na grupy.
Chociaz pewna nie jestem.
Ściskam :)
Kochana.
OdpowiedzUsuńCzego Ty się spodziewałaś?
Zastanów się.
Bachorom od pieluch odczytuje się ich prawa. Na wszystkich szczeblach edukacji od przedszkola poczynając buduje się postawy roszczeniowe, nie wspominając nic o obowiązkach. Nie wolno karać, brak wychowania nazywa się ADHD, tumaństwo i matołectwo - dysleksją, dysgrafią i dyskalkulią, lenistwo - zespołem obniżonej motywacji.
Dla równowagi w przyrodzie nauczyciel ma same obowiązki i żadnych praw, można go dowolnie straszyć, mobbingować, zwalniać. Chama musi zagłaskać, a debila zalizać.
Czego się spodziewałaś?
Ja to wszystko wiem i znam. Tylko mnie tutaj ilość chamstwa poraża. A to chyba, mimo wszystko, normą nie jest. Dużo jednak zalezy od dyrekcji.
UsuńZgadzam się z tym, co piszesz ... tak jest. To potworne ...
Ależ jest normą!
UsuńBardzo dużo zależy od dyrekcji.
Usuń...ale i dyrekcja nie wyrzuci ze szkoły całej szkoły. Ani nawet klasy.
UsuńPrawdę powiedziawszy, nie wyrzuci nikogo, bo do 18 roku życia nie wolno tego zrobić, chyba, że się znajdzie takiemu inną szkołę. Ale jaki dyrektor "przyjmujący" przy zdrowych zmysłach powie dyrektorowi "wyrzucającemu": "Dawaj, ty go wyrzuć, to ja go przyjmę"? Nawet gdyby się taki znalazł, który zgodzi się przyjąć chama, to jeszcze są rodzice, którzy powiedzą: "nie zgadzam się na przeniesienie". I to by było na tyle. Znam historię gościa, który pobił innego w czasie lekcji, wyleciał, a potem musiał zostać przyjęty z powrotem, bo takie miał życzenie on i jego rodzice. Prawda jest taka, że spieprzony system oświaty jest bezsilny i nie ma żadnych narzędzi, żeby to zmienić.
Te uważam, że dużo od dyrekcji zalezy ... mamy w naszym grajdole dwa gimnazja. W jednym jest rozpierducha, w drugim spokój. W jednym dyrektor zrzuca wszystko na nauczycieli i zawsze to oni są winni, a w drugim jest mendowata pani dyrektor, której się wszyscy boją - w sensie uczniów, przynajmniej.
UsuńZ wyrzucaniem uczniów tak jest, bo musi skończyć, bo musi do 18 roku życia się uczyć. Dla mnie absurd, bo niektórzy do szkoły się po prostu nie nadają.
No właśnie, absurd. Ale przejdźmy do przyjemniejszych tematów. Już tak ze cztery razy miałam to napisać i ciągle wypadało mi z pustego łba: to ostatnie zdjęcie - to jest MEGAWYPIERDOZA! Zwaliło mnie z nóg od pierwszego wejrzenia. Aż nieprawdopodobne.
Usuń:))) i tak było naprawdę, ono nie jest ani trochę zmienione. Jeden poranek tak nas zaczarował :) Bo potem już było po szadzi.
UsuńWygląda tak cudnie, jak nie w Polsce :)
UsuńA to Polska właśnie :)) Szklarska Poręba Górna, ulica Turystyczna.
UsuńNie byłam i pewnie długo nie będę, ale nie o to chodzi. W Polsce przyroda przeważnie bura, a tu - siurpryza!
UsuńCzasem miło jest dać się tak zaskoczyć :)
UsuńTe bachory są z piekła rodem, piekło ich stworzyło, piekło wychowało i piekło zapewne pochłonie, więc należy uciekać przed nimi gdzie pieprz rośnie.
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz pracę z dziećmi to znajdziesz swoją drogę i do nich dostęp, jeśli nie, to trudno będzie tam znaleźć swoje miejsce.
Znaleźć swoją drogę do nich? Czy ona istnieje? Łatwo mówić a trudniej znaleźć. Troszeczkę w książce biograficznej "Wczorajsza młodość" Elżbiety Jackiewiczowej może trochę i na dzisiejsze czasy znajdzie się tam podpowiedź.
Mocno przytulam.
Myślę, że lubiłam pracę z dziećmi, czy młodzieżą.
UsuńA tej drogi nie chce mi się już szukać. Nic mi się już nie chce.
Ściskam ♥
Z doświadczenia koleżanki nauczycielki związanej z psychologią. Rozmawiałyśmy o powiedzeniu: "Nie daj drugiemu tego czego od ciebie oczekuje". Całkiem niedługo mogła wykorzystać to w praktyce. Pracowała z dziećmi-młodzieżą trudną, z poprawczaka i innych ośrodków. Wyprowadziła nastolatki na zewnątrz na trawkę i prowadzi lekcję. Młodzi słuchają, bo potrafiła skupić ich uwagę - cicho mówiła na przykład, co zmuszało ich do uciszenia się. I do grupy dochodzi trudny bardzo chłopak, siada sobie i wyciąga żyletkę no i zaczyna ciąć sobie nadgarstek. Co byś zrobiła? Dałabyś mu to czego oczekuje czyli energię i to całej grupy, plus swoją? Tak by wszyscy zrobili, ale Ela nie przerwała lekcji, omawiała dalej temat. Dzieciaki oczami rzucały na nią i na niego, cisza wielka. Zadzwonił dzwonek skończyła lekcję, wtedy ten nastolatek doszedł do niej i ... podziękował. Powiedział że bardzo ją szanuje, i że czegoś go nauczyła. Tak, to były trudne dzieciaki, tak, po poprawczakach albo tuż przed, ale trzeba było je czegoś nauczyć. Uczyła i sama siebie przy tej okazji też. Bo to jest okazja i dla nauczycieli uczyć się. "Nie daj drugiemu tego czego od ciebie oczekuje". To bardzo trudne tak jak i panowanie nad emocją, też jest trudne, spokojna uwaga skupiona w centrum w splocie słonecznym, skupienie na oddechu i dziwnie jakoś na zajęciach w takich klasach jest cisza spokój i słuchanie nauczyciela. Wiem Lidko nie każdy ma w sobie nauczyciela a dzisiejsza młodzież mogą zniechęcać. Jeśli nie lubisz, nie ma potrzeby się zmuszać, myślę że znajdziesz coś co polubisz. Ela dziś mieszka na wsi, ma hektar do zagospodarowania dom, chłopa i .... od czasu do czasu depresję. Czy dziś lepiej ma? Pewnie tak, robi to co lubi dla siebie.
UsuńPS nie namawiam Cię na pozostanie w tej pracy to bardzo trudna praca i dziś wczoraj i jutro też będzie, wspieram Cię w tym co wybierzesz, bardzo. ♥
Na pewno w tym miejscu nie zostanę. I zaczęłam wątpić w to, czy się do tego zawodu nadaję, bo chyba jednak nie. A jeśli nie, to .... zmarnowałam 20 lat.
UsuńLidka nie możesz tak myśleć, jeśli zdobyłaś jakieś doświadczenie to nie są zmarnowane lata. Trzeba z nich wycyckać wszystkie pozytywy, a były takie na pewno, a z negatywów wyciągnąć konstruktywne wnioski!
UsuńMarija, ehhh, no niby tak, ale tak mam przy porażkach. Chociaż powtarzam sobie to, co Ty napisałaś - tak mniej więcej.
UsuńCo jakiś czas, zgłaszam dyrekcji i pani pedagog chamskie zachowania uczniów i zmuszam do bardziej zdecydowanych dzialań ;) Tzn. pani pedagog i tak tam robi niesamowitą pracę, podziwiam ją za to, naprawdę.
Ostatnia akcja była w piątek, o szczegółach nie będę pisać, kiedyś Ci opowiem, bo nie sądziłam, że jedna moja sugestia wywoła taką burzę. Oby tylko bachorstwo jakieś wnioski dla siebie wyciągnęło. Zobaczymy.
Wicie, towarzyszko Lidio, z moich skromnych doświadczeń pracowniczych w oświacie oraz opiece, wychodzi mi, że najbardziej lubiłam pracę z dziećmi niepełnosprawnymi umysłowo. Jeden taki mi powiedział, że to dlatego, że mam podobny poziom, a potem mi tłumaczył, że to miał być komplement. Hm.
OdpowiedzUsuńAle nieważne, wyszło mi więc w konkluzji, że uważam, że dzieci nienormalne są normalniejsze.
Co prawda, to już parę ładnych lat temu było.
Tak czy siak, życzę Ci sił do wytrwania do zamierzonego końca.
Ależ to naprawdę musiał być komplement :)) Praca z takimi dziećmi to faktycznie wyzwanie i zejście w jakimś stopniu na ich poziom - jesli się chce coś dobrego dla nich zrobić i zaufanie zdobyć :)
UsuńDzięki za życzenia, pewnie nie wytrwam.
Szkoda, że po urlopie zawsze trzeba wrócić do znanej rzeczywistości, która pzez czas czyjejs nieobecnosci nie zminiła się na lepsze a wręcz przeciwnie - ujawniło sie z jeszcze wiekszą ostrością to, co wcześniej bolało...Może sie do tego jakos zdołasz przyzwyczaić (bo przecież wiekszosc z nas na takim przyzwyczajeniu spędza zycie) a moze uda sie znaleźć cos nowego. Oby to drugie, bo szkoda zycia na użeranie sie z impertynencka dzieciarnią oraz rozdętą, szkolną biurokracją.
OdpowiedzUsuńZdjęcia ze Szklarskiej Poręby uchyliły nieco rąbka tego, co tam widziałaś i co Cię zachwycało. Dobrze, że byłaś tam w zeszłym tygodniu, bo teraz śnieg topnieje na potęgę i wszędzie robi sie szaro-buro i maziowato.Jedyna pociecha, że przy takiej ilosci wody z roztopów i opadów, to moze suszy nie będzie w tym roku!
Ściskam Cię mocno Lidusiu i uśmiech przyjazny zasyłam!:-))***
Oczywiście, Olu, że szkoda życia na takie przyzwyczajenie się. Nie zgadzam się absolutnie na takie coś, jakkolwiek naiwnie to brzmi. Nie chcę się do tego przyzwyczajać.
UsuńZ tym sniegiem ,to w Szklarskiej jest tak samo, gdyż wczoraj z Orszulką rozmawialam i mi doniosła, co się dzieje :) Faktycznie mieliśmy dużo szczęścia, trafiając na mróz i śnieg.
Tez mam nadzieję, że suszy nie będzie, oby tylko nie w drugą stronę poszło. Ptaki już śpiewają, wiosna idzie :)
Odściskuję :******
Losu Twego nie poprawię, ale mogę trzymać kciuki, żebyś siłę znalazła, i żeby Cię nerwy mniej telepały...Już zaczęłam...;o)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Gordyjko ♥
UsuńWspółczuję nieciekawej pracy....!!
OdpowiedzUsuńZima w Szklarskiej zachwycająca !!
Pozdrawiam
I trzeba się na tej Szklarskiej skupić ;)
UsuńMiriam, przepraszam Cię, ale usunęłam Twój komentarz.
OdpowiedzUsuńKopiuję go tutaj i odpowiadam: "Dzieci są coraz gorsze, najczęściej to niestety wina rodziców. Żadnych zasad, granic, brak czasu dla dziecka, zbytnia swoboda, scedowanie wychowania na szkołę itd itp W Szklarskiej byłam wieki temu. Ta zamglona stacyjka, rewelacja :) Pozdrawiam :)"
Wszystko to prawda, w dodatku wymagania rodziców, chamstwo i arogancja, a nauczyciel w kąt zepchnięty. Może nie zawsze tak jest, ale w tej akurat szkole widać, jak na dłoni, co i jak.
Stacyjka sfocona na kilka sposobów, pociągów też mam sporo :) a co mi tam ;)
Ok, grunt że moje złote myśli zostały zachowane ;))
OdpowiedzUsuńGdzież bym śmiała usunąć na zawsze ;))
Usuń