otóż pojawił się dość niespodziewanie ...
Rudi!
Nie wiem, co sobie pomyśleliście, czytając ten wstęp - wiadomo, że wedle wszelkich reguł gry powinien być intrygujący, zaciekawiający, czasem motywujący lub po prostu denerwujący...
Żeby już nie trzymać Czytających w niepewności, spieszę donieść, że nasz kot - Franio ma się świetnie, nigdzie oczywiście się nie wybiera, kolegi żadnego też nie ma, ale ...
Kilka dni temu, przyszła mi do głowy uporczywa myśl, że ten kot z przeszłością nam nieznaną, miał kiedyś swoje inne imię. Wiadomo - koty często nie reagują na wołanie, tylko na dźwięk otwieranej lodówki lub puszeczki, albo wiedzą, że w torbie z zakupami jest świeży kurczak i tak długo sterczą przy Personelu, dopóki rzeczonym nie poczęstuje. Kota kurczakiem, oczywiście.
Franio reagował na Frania, tak w 50% powiedziałabym, co jest bardzo dobrym wynikiem, jak na kota. A wtedy, te kilka dni temu, zaczęłam wołać do niego różnymi, innymi kocimi imionami. Jako, że jest rudy, to pojawił się Rudi, jak Rudolf. Franio obrócił łebek w moją stronę. Zastrzygł uszami najpierw. Potem znowu i znowu, i znowu ....
Udanego weekendu :)
Dla mnie zacznie się dopiero w sobotę rano, gdyż udaję się dzisiaj na nocny dyżur do internatu. rzadko są u nas dyżury weekendowe, ale teraz akurat jest. Zobaczymy, jak to będzie.