poniedziałek, 29 października 2018

Zagubiona

W sobotę odkryłam coś, czego nigdy nie przeżyłam ... nawet jako dzieciak chodzący do szkoły.
Buty do biegania zgubiłam.....
Jak kurna, zamotany dziecior w szkole ...
W piątek wróciłam późno do domu, bo byłam w internacie, a w sobotę mieliśmy jechać na zawody. Stwierdziłam, że uszykuję sobie wszystko rano, a rano się okazało, że butów nie mam ...
Gdzie są?
Nie mam pojęcia ...
Podejrzewam, że zostawiłam je po poprzednich zawodach na ławce i nie wzięłam. Ktoś je sobie zabrał, bo pisałam do organizatorów i nic takiego do nich nie trafiło. Buty nie były nowe, trochę już podniszczone, ale jeszcze trochę mogły mi służyć.
Ręce opadają ...

A mój Chłop nie lepszy ...

Wczoraj okazało się, że nie może swojej jednej kurtki znaleźć ... też ją miał na tych zawodach felernych ...

Ręce opadają po prostu.

wtorek, 9 października 2018

Czy Agniecha widzi tę zieleń?

Pisałam jakiś czas temu o porządkach, które poczyniłam na balkonie. Jakimś cudem zagnieździły się nam mrówki. Gniazdo miały w koszu wiklinowym, w którym rósł taki już biedny krzaczek. A, że roślina obok zaatakowana została przez mszyce, to mrówki urządziły sobie dojarnię.
Ale zaczęły mi wchodzić do mieszkania, więc pewnego popołudnia zostały wyeksmitowane - kosz z krzakiem no i rzeczona dojarnia. Chłopu wywiózł wszystko na taki pobliski nieużytek. Pomarudził, bo dwa razy musiał jechać rowerem, ale zawiózł.
Po jakimś czasie, żal mi się tej roślinki w garnku zrobiło, bo upały, bo dostałam ją od Agniechy, bo coś tam jeszcze...i pewnego dnia, niedawno, wzięłam ją do domu z powrotem. Tzn.na balkon. Już bez mszyc i mrówek.
Dołożyłam ziemi, obficie podlałam i ku mojemu zdziwieniu - odbiła skubana... Puściła piękne liście i do pierwszych przymrozków pewnie będzie sobie rosła.
Ta roślinka to waleriana, czyli kozłek lekarski.
Czy Ty to widzisz, Agniecha?


Trochę to symbolicznie wygląda, bo z tej rośliny niewiele zostało po inwazji mszyc i słońca.
Tylko z drugiej strony - może to nadinterpretacja z mojej strony...
Odrodzenie, nadzieja, odbicie od dna...sama nie wiem, co jeszcze...

Tęsknię ogromnie za Bonusem....

Chociaż Franio to kochany kotek, który przeżył swoje... Uwielbia czesanie... Z kota leci dużo kłaków, ale może się unormuje... na kolanka przychodzi i łebek podkłada, żeby za uchem go miziać ... a przy okazji trochę wyczesać, bo kłaków naprawdę dużo zostawia. Rolki są w użyciu jak nigdy ...
Franio lubi też gotowanego indyka. Dzisiaj i wczoraj trochę dostał, jak wszystko będzie ok., to dostanie częściej jako urozmaicenie. Kupiliśmy też enzymy trzustkowe i mu podajemy z karmą... tak co drugi dzień.
Kocha spać, ale chyba już o tym pisałam ... Z okazji Dnia Zwierzaka dostał takie legowisko zawieszane na kaloryfer - kładzie się tam ... i drapak też dostał, ale na razie drapak nie wzbudził jego entuzjazmu. Może inaczej go ustawię, to wejdzie.



Pisałam wczoraj tego posta na telefonie, jak miałam trochę wolnego w pracy, w internacie. Nie był to mój normalny dyżur, tylko poszłam za koleżankę, było nas kilkoro, więc jest inaczej, kiedy człowiek jest sam, albo z drugą osobą...
No i się popłakałam pisząc o Bonusie, chociaż obiecałam sobie ,że postaram się uspokoić. Ale nie, to jeszcze nie ten moment ...
Czasem ludzie piszą, że po śmierci swojego zwierzaka widzą go, albo słyszą ... Bardzo bym chciała, ale nic z tego. Ani mi się nie przyśnił, a kiedy odszedł, to poczułam, że go naprawdę nie ma. Odszedł gdzieś tam w niebyt, może do jakiegoś nieba, albo jest przy kimś innym.
Chciałam dla niego jak najlepiej, a wyszło jak zawsze - jedno wielkie nic.

wtorek, 2 października 2018

Zasłodzę się i zacukrzę

chociaż odzwyczaiłam się już od takich słodkich, mlecznych czekolad, bo są dla mnie, no właśnie za słodkie.
Ale dzisiaj kupiłam sobie mleczną Goplanę - ona ma taki specyficzny, inny smak i galaretki bez konserwantów ponoć ... może trochę mi pomogą. Na smutek. W sumie jestem smutna całe życie, tak już mam, ale teraz smutek wypływa mi z serca, gdzie zagnieździł się w najlepsze i już. Nie wiem, czy to objaw choroby jakiejś, która za chwilę wybuchnie niespodziewanie, czy menopauza, czy jakiś inne dziadostwo...
Kupiłam sobie czekoladę, żeby się zasłodzić, ale w sumie, ile może jej zjeść osoba, która za cukrem nie przepada? 
Tak, badania ... miałam robione jakieś podstawowe przed przyjęciem do pracy, ale po ich przejrzeniu zdumiałam się, jak bardzo podstawowe one są. Nawet płytek krwi nie ma ... 
Zobaczymy ... jak mi nie minie, to trzeba będzie ustawić się w kolejce - sama w to nie wierzę, że zrobię, do lekarza po skierowania ... ale nie, nie ... musi w końcu przejść.
Jutro muszę dorwać rzeczoną uczennicę, czy z kotką wszystko ok., bo się zamartwiam i to ogromnie. Może niepotrzebnie, 
a może coś się małej stało ... napisałam jej dzisiaj smsa, ale jak na razie odpowiedzi nie dostałam. Fakt, młodzież to jest młodzież, no ale ...

I takich smętów sobie słucham, ale na nic innego nie mam ochoty, może jedynie lokalne radio nadające dużo disco polo ...


Albo takich:


I takich:

Oraz tego:


Jest po niemiecku, ale można znaleźć polskie tłumaczenie.

A tu dziewczyny z Gdańska:


Jutub już je pamięta i sam mi je podpowiada ...

No i jeszcze pełna tęsknoty melodia etniczna z Ameryki Północnej:


To oczywiście nie wszystko.
Jutro długi dzień, czasem to już od rana jestem zmęczona, kiedy sobie o środzie myślę ...

PS. U Frania ok. Chyba. W każdym razie nie wymiotuje. Uwielbia spać, jakby mu za to płacili, to byłby najbogatszym kotem w mieście, a my razem z nim ;) Może odsypia miesiące spędzone "na wolności".
Od paru dni przychodzi miziać się na kolanka :) Sam podkłada łebek i pokazuje, gdzie i jak lubi ;)
W nocy jest już lepiej. Łazić, łazi, ale nas nie budzi jak na początku.
Chyba, że będzie kolejna pełnia, to zobaczymy.

Dobranoc ♥♥♥