I nawet udało się mi przetruchtać jakieś dwa kilometry i to bez jakiegoś zatrzymywania się. Wczoraj w całej Polsce odbywały się biegi upamiętniające żołnierzy Niezłomnych. Takowy miał miejsce w naszym mieście również. Jako, że ostatnio nie robię nic w temacie tężyzny fizycznej, to byłam pewna, że po kilku krokach dostanę zadyszki i będę musiała się zatrzymać. O dziwo, nic takiego nie miało miejsca.
Trasa wiodła wokół naszego jeziora, które jest sztucznym zbiornikiem na rzece naszej. Kiedyś była tam piękna plaża i można było się kąpać, a teraz - tak niekoniecznie. Próbuje się reaktywować życie nad tym jeziorem, ale do pełnej świetności jeszcze dużo, dużo brakuje.
Wczoraj świeciło piękne słońce, był lekki mróz i biegło się fajnie.
Na chwilę przystanęłam, pod koniec i zrobiłam kilka zdjęć.
W rzeczywistości wyglądało to jeszcze piękniej :
Mamy, jak widać, niedużą tamę. Mimo, że woda tam jest w ciągłym ruchu, to lodu nie brakowało. Do tego słoneczny dzień i humor się na chwilę poprawił.
Dzisiaj już szaro, buro i ponuro, chociaż dużo cieplej. Ale słońca nie ma.
Czyli, jakby się nie obrócić.....
Co do rekonwalescencji naszego kota. Powoli postępuje. Chociaż przez moje jakieś czarnowidztwo chyba wolniej. Sama już nie wiem.
Kot jest zły, smutny, zrezygnowany najczęściej, trudno się mu dziwić. A nie wytłumaczysz, że nie powinien się tam lizać, drapać i tak dalej.
Dzisiaj zabrakło mi optymizmu i dobrego humoru.
Za dużo tego wszystkiego i mało co idzie jak trzeba. Taki zasrany los. Jakby jakaś klątwa nade mną wisiała. Coś się uda, a za chwilę coś innego wyskakuje. Taki uśmieszek od losu, czy nie wiem, czego. Masz, ale się za bardzo nie ciesz.
No to się nie cieszę, chociaż oczywiście inni mają gorzej. Ale cudze nieszczęście mnie nie cieszy, mogłabym wypisać parę pozytywów ze swojego życia ... a jakże.
Tylko po co.
Na smutki taki ruch na swiezym powietrzu to dobra rzecz i bieglas, gratuluje.
OdpowiedzUsuńKotek biedny, bo nie rozumie dlaczego te wszystkie komplikacje.
Dobrze byłoby codziennie się ruszyć, a tu chęci brak. Ale może sie zmobilizuję. Zwłaszcza, że mam siłownię pod oknem prawie. Taką na dworze, cztery przyrządy są, wystarczy się ubrać odpowiednio, pobiegać ciut i poćwiczyć.
UsuńKotu też dużo śpi.
Ech Lidka, Lidka, co Ci tu dziewczyno napisać...
OdpowiedzUsuńJeśli mogłabyś wypisać trochę życiowych pozytywów, to napisz wielgim tustym drukiem!!!
Bonus niedługo wyzdrowieje i obojgu wam polepszy się samopoczucie, zobaczysz, teraz oboje dołujecie się nawzajem, bo przejmujecie od siebie negatywne nastroje.
Ten bieg, to wielki pozytyw, no i ku wiośnie idzie i świat jest piękny, a wiosennie będzie jeszcze piękniejszy!!! Dużo, dużo cieplutkich myśli ślę♥
Na Odrze miejscami też jest lód i spiętrzona kra, ale to cienizna, ino mewy się na tym utrzymują :)
Tak, masz rację, Marija. Kopa w tyłek mi trzeba i tyle. Tak zrozumiałam Twój dyplomatyczny wpis :) ;)
UsuńWiosnę dzisiaj rano czułam wyraźnie, bo było ciepło, mimo bardzo wczesnej porze. Nawet słońce teraz trochę wyszło.
To chyba jednak je wypiszę. Wielgim tustym drugiem ;)
Za bardzo Cię nie pociesze,bo i ja wchodzę w tą wiosnę niezbyt optymistycznie,chociaz też jakbym poszukała to znalazłyby się jakieś tam pozytywy.
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Bonusika, trzymam kciuki za Twoją i jego poprawę nastroju!
Chyba to szukanie pozytywów ma jakis sens i trzeba by je zrobić. Czy się chce, czy nie.
UsuńMoże następny post będzie bardziej optymistyczny. Bo takie marudzenie za dobre nie jest, aczkolwiek przygniotło mnie dzisiaj wszystko.
Trzymaj się, Dorota ciepło, poprawy nastroju Ci życzę ♥
Lidus, biegaj, bo to nie tylko poprawi Ci kondycje, ale i humor. Ja przez te papieroche nie przebieglabym 50 metrow, wiec wyimaginuj sobie, jak bardzo Ci zazdroszcze kondycji. Tyle mojego, co z psem polaze.
OdpowiedzUsuńZrob cos dla swojego kota i zacznij myslec bardziej pozytywnie, przekonuj go, ze teraz to juz z gorki, blizej niz dalej i za pare dni oboje bedziecie hulac jak nowki niesmigane. Glaski od cioci Pantery ♥
Noo, jak ja bym się przebiegła, to by mi tak poprawiło humor, że chyba wymordowałabym całe osiedle :)
UsuńTy to zawsze bylas inna. Wszystko to, co ludziom sprawia radosc, Ciebie wqrwia. :p
UsuńPanterko - w samo sedno, co do Frau Be :))) Rozumiem, że można być wkurzonym na bieganie w wieku młodzieńczym, kiedy na wuefie cię do tego zmuszają - bo ja tez nie lubiłam, ale teraz robię to dobrowolnie i jest ok.
UsuńW sobotę mamy jechać do ściągnięcia szwów, zobaczymy, jak to będzie. Trzeba mieć nadzieję, że dobrze i już.
Trzeba znaleźć czas na bieganie i jakiś ruch, nawet wieczorem się da, bez przesady. Już jest cieplej, więc wymówki wszelakie są nie na miejscu. Na morsowaniu nie byłam ze trzy tygodnie i od razu mnie gardło boli. Wczoraj już nie przeginałam więc z włażeniem do przerębla, ale za tydzień to już wejdę do wody. Sezon się albowiem powoli kończy.
Czasem kotu mówię, że jeszcze trochę, trzeba odpoczywać, nabierać sił, żeby wkrótce ruszyć na spacerki. Ale czasem coś przychodzi i kicha.
I trzeba znów szukać motywacji do działania.
No i dziwić się potem, że ogarnia Cię czarnowidztwo! Jak się człowiek upieprzy, spoci, sponiewiera, zmorduje, to mu się jedynie ciemno przed oczami robi i nie dziw, że gardło napieprza :):)
UsuńJa mysle, ze Lidka ZA MALO biega, stad te stresy. :))
UsuńNo, nie wiem. Powinnaś porozmawiać z niejakim Diabłem, twardzielem, który znalazł się na pierwszej linii strzału po tym, jak wydarł mnie na jakieś gówno w Bieszczadach. Udało mu się mnie nieco uspokoić dopiero połową szklanki czystego spirytusu, inaczej byłby nie uszedł z życiem. Nigdy więcej nie ryzykował zbliżania się do mnie nawet z propozycją durnych ekscesów.
UsuńFrau Be - Ty to umiesz człeka rozbawić :)))Gardło to mi napieprza od .... nie wiem, czego :))) bo nie biegam, nie chodzę z kijkami, a ostatnio nawet się w przeręblu nie kąpię. I efekty są.
UsuńI Pantera ma rację - za mało ruchu i stres hula w najlepsze.
Szklanę czystego spirytu walnęłaś???? Naprawdę? Chyba bym umarła po czymś takim ;)
To znaczy pół??
UsuńWalnęłam, nie umarłam, tylko mi na chwilę dech zaparło i Diabeł to wykorzystał, żeby ujść z życiem. Ech, cóż za piękne wspomnienia... chyba jakiś post o tym popełnię :)
UsuńO matko .... dech to mi z wrażenia zaparło ;))) Diabeł wiedział co robi, przebiegły ;)
UsuńPost o tym walnięciu z przyjemnością poczytam :))
A zmieniając wdzięcznie temat - jestem zakochana w pierwszym zdjęciu od góry.
OdpowiedzUsuń:)) a to bierz sobie i się zachwycaj do woli ;)
UsuńJejku, jaka cudna trasa do biegania! Jezioro przepiekne - błękitno, srebrzyste, delikatne i malownicze jak z baśni! Brakuje mi tutaj takich widoków!Teraz mi sie przypomniało, że tak z 10 km ode mnie jest piękny rezerwat ze stawami. Tylko, że u nas nadal pełno sniegów. Pewnie nie da sie tam na razie dojechać.
OdpowiedzUsuńAle fajnie, że pobiegłaś i nie zmęczyłaś sie zanadto. Czyli wcale nie masz takiej złej kondycji.Ja po kilkunastu metrach pewnie dałabym za wygraną, choć dusza chciałaby biec, to ciało stawałoby wbrew...Och, to coraz bardziej nieusłuchane ciało!:-)
Bonusik dojdzie do siebie, wszystko wymaga czasu i cierpliwości. Zobaczysz, że na wiosnę będzie pełen wigoru i radosnych miauków!:-)
A i Tobie zrobi sie lepiej, bo to tak przecież jest u każdego, że go cos przygniecie, że za duzo sie tego wydaje i nie wiadomo skąd brac optymizm. A jednak taki stan mija, pojawiaja sie promienie, budzi sie w człowieku nowa nadzieja i potrzeba otrząśnięcia sie z czarnowidztwa!
Życzę Ci kochana, by tak sie włśnie działo. I ściskam Cię mocno, mocno zachwycajac sie Twoim jeziorem i biegiem wokół niego!:-)***
Dziękuję, Olu :) Mam nadzieję, że tak będzie. Już teraz są zmiany w zachowaniu kota, jest bardziej ruchliwy, chociaż i tak dużo śpi.
UsuńNasze znajome waryjoty zażyły po południu w niedzielę kąpieli w tym jeziorze. Ja już wolałam nie ryzykować z bólem gardła i początkiem kataru.
Wystarczy, że pobiegłam sobie, no i faktycznie z kondycją jest w miarę. Na takie zaniedbania.
U nas śniegu nie było, jedynie mróz ścisnął te kilka dni. Żal wtedy rośli i drzew, bo niczym nie osłonięte są ...ale od wczoraj jest już dużo cieplej.
U mnie tak jest, że miałam ferie, nie odpoczęłam i zmęczenie się nawarstwiło. Praca w szkole jest niestety ciężką pracą, psychicznie rozwala człowieka, bo źle się w oświacie dzieje i to od wielu, wielu lat już. I znikąd pomocy, radź sobie sama z oszołomionymi nastolatkami i dziećmi. Ot o tyle.
Odściskuję :*****
Przede wszystkim ciesze się koteczek powolutku wraca do zdrowia. Zobaczysz że całkiem wyzdrowieje.
OdpowiedzUsuńA Twoje bieganie przynosi nie tylko Tobie zdrowie ale i nam przyjemność z oglądania Twoich zdjęć.
Będzie dobrze - zobaczysz.
Dziękuję Stokrotko za te słowa ♥
UsuńStaram się pozytywnie myśleć, albo i nie myśleć, ale czasem przychodzi taki moment, że wali mnie na dechy i znów muszę się zbierać ...
Pobiegać byłoby fajnie, tutaj muszę się mocno zdyscyplinować i jakoś pójdzie :)
Mnie nigdy bieganie nie kręciło. Chociaż w szkole na długie dystansy byłam niezła.
OdpowiedzUsuńJazda rowerem to jest to :)
I to już zaniedugo!
Mnie też nie kręciło, bo ja nie umiem szybko biegać. A w szkole trzeba było.
UsuńNa rower mąż mój czeka, żeby w końcu nim jeździć i nie wkurzać się na korki, które w naszym mieście są wielkości poznańskich np.
To ja jeszcze raz zręcznie zmienię temat. Najpierw rzucił mi się w oczy i na mózg to bieganie, więc szczegóły umknęły. A potem mnie odblokowało i jak zobaczyłam "upamiętnienie niezłomnych", to aż mną zatrzęsło. Nawet gdybym była zawodowym maratończykiem, na taka "intencję" nie przebiegłabym nawet centymetra. Od upamiętniania bandytyzmu jestem jak najdalsza. Z jednego prostego powodu: jeden z takich zbrodniarzy w biały dzień, w samo południe wszedł do domu moich pradziadków, zapytał bezczelnie: "Czy pan Taki a Taki?", po czym przyłożył mu pistolet do czoła i zastrzelił na oczach żony. I poszedł.
OdpowiedzUsuńNo właśnie i to jest straszny temat, tak naprawdę.
UsuńSama nie do końca umiem się w nim odnaleźć. Może dlatego, że u nas tak rozwiniętej partyzantki nie było i rzecz znam jedynie z przekazów filmowych,czy też książkowych.
Nic więcej nie napiszę, bo to, co dotknęło Twoją rodzinę jest wielką tragedią i żadne tłumaczenie i wybielanie oprawców nie pomoże.
Przepraszam - sięgnęłam do źródła i sprawdziłam: świadkowie zeznali, że bandytów było dwóch. I byli w mundurach.
UsuńCud, że babcia i jej siostra były wtedy poza domem, bo by zastrzelili im ojca na oczach dziewczynek.
To był ten sam pradziadek, który w czasie I wojny pisał do żony kartki, których treść niedawno publikowałam na blogu.
UsuńTo jest po prostu niewyobrażalne, co jeden człowiek potrafi drugiemu zrobić. Tylko pytanie, czy to na pewno są ludzie - ci, którzy tak postępują.
UsuńCi, którzy zabili Twojego pradziadka, to bandyci, oczywiście, skalali mundur, który nosili i pewnie godło też tam mieli.
A pradziadek Twój niezbyt długo się rodziną nacieszył ... a oni nim ...
Swojego czasu trenowałam lekką atletykę to i nabiegałam się co niemiara. Miałam nawet ochotę też zapisać się na bieg w naszym mieście, ale mrozy mnie odstraszyły. Oj biedny ten Wasz Bonusik. Pogłaszcz go ode mnie :)
OdpowiedzUsuńTo jesteś w bojach biegowych zaprawiona :) Ja nie trenowałam, dopiero od niedawna biegam i biorę udział w zawodach.
UsuńBonusik pogłaskany - dziękuję :)
widziałam na fb dialog: "Jak tam twoja zimowa chandra? A, powoli przechodzi w wiosenną depresję" i widzę, że to bardzo życiowy dialog! trzymajcie się dzielnie, Bonus musi wyzdrowieć, nie ma innej opcji, Tobie też się w końcu sprawy naprostują i humor wróci, razem ze słońcem :) a biegi i przeręble ... cóż, podziwiam ogromnie :)
OdpowiedzUsuńTak to wygląda u nas faktycznie ... Jakby nie było, pół roku jest u nas zimno, trzeba w piecu palić, albo grzać inaczej, słońca mało i łatwo o takie byle jakie nastroje. Zupełnie inaczej mają na południu Europy ... i tacy Włosi mogą sobie iść na emeryturę w wieku 68 lat bodajże. Nie są tak wymęczeni i wyjechani jak my.
UsuńZ Bonusem w sobotę jedziemy do wetki, zobaczymy, czy mu szwy ściągnie, bo nie wszędzie się ładnie goi. Był tydzień temu, też w sobotę na kontroli.
Mam nadzieję jechać teraz w niedzielę na morsowanie, pewnie już będzie po przeręblach, chociaż na jeziorze było sporo lodu, więc trudno powiedzieć.
A bieganie też muszę w końcu ogarnąć i siłownię pod oknem niemalże - taką na powietrzu.
Bieganie podobno wyzwala w człowieku zadowolenie, więc biegaj, a już sam fakt, że nie dostajesz zadyszki powinien Cię zmobilizować. Kotek w swoim tempie wydobrzeje, bedzie dobrze, a parca w szkole...no cóż, nigdy łatwa nie była.
OdpowiedzUsuńA wyzwala, oczywiście, że tak ... tylko najpierw trzeba się zmobilizować do tego ;)
UsuńChciałoby się, żeby kot szybko wydobrzał, ale przecież to tak nie działa. Człowiek po operacji dochodzi do siebie kilka tygodni. Bonus spacerków już się domaga, ale nie wychodzimy, póki co. Na balkon może wyjść i to wszystko.
Tak, praca w szkole nigdy nie była lekka, ale teraz jest coraz gorzej, bo uczniowie czuję się bezkarni, mogą niemalże wszystko.
To nie sprzyja niestety zadowoleniu z pracy i kreatywności - to wszystko poszło się u mnie... gonić. Niestety, tylko szkoła dała mi szansę, wszędzie, gdzie składałam cv, zero odpowiedzi, albo sugestie zaowalowane, że za stara jestem. Cóż ... mam nadzieję, ze ci ludzie też kiedyś to usłyszą i poczują na własnej skórze.
Wiesz Lidus, moim marzeniem zawsze było zostać nauczycielem, jednak stało się inaczej, spodobał mi się biały fartuszek nie zdając sobie sprawy co za nim się kryje... Jakakolwiek aktywność wyzwala w człowieku lepsze samopoczucie, najgorzej podnieść pupę i wyjść, a potem to już samemu się chce - tak jest bynajmniej w moim przypadku. Zaczęłam ćwiczyć w domu, obowiązkowo codzienny spacer - chociaż pol godziny i dostałam sił witalnych bo mi się zaczyna cokolwiek chcieć. Najlepszy jest Feliks gdy robię kocie grzbiety - siedzi i patrzy z politowaniem, a w połowie zaczyna mnie kąsać - chyba chce dostać posadkę trenera personalnego Orszulki ;) Bonus jak już chce wychodzić na spacery to nie jest zle, co mnie bardzo dzieszy :) Trzymajcie się, wiosna już niedługo, będzie zielono i pachnąco 🍀🍀🍀 A ta różyczka 🌹to dla Ciebie na jutrzejszy Dzień Kobiet ❤️
OdpowiedzUsuńW obu zawodach chodzi o jakiś rodzaj posłannictwa, ostatnimi czasy zohydzony do granic możliwości.
UsuńCieszę się, że się zmobilizowałaś ze spacerami i ćwiczeniami :)) Feliks Cię najwyraźniej wspiera i koryguje Twoją postawę :))) W końcu, jeśli chodzi o kocie grzbiety - on jest tutaj mistrzem :)
Dzisiaj słuchamy z Bonusem muzyki klasycznej ;) w końcu też ma właściwości uzdrawiające. Sama od razu lepiej się poczułam :)
Dziękuję za koniczynki i różyczkę ♥♥♥ Jak piszę z komputera, to takich opcji nie mam ;)
Witaj. :) U mnie dziś słonecznie i mam nadzieję, że u Ciebie również, a jak nie to przesyłam Ci promienie słoneczne. :) Bardzo podoba mi się Twoja szczerość. Wiesz, naprawdę nie jest łatwo znaleźć takie blogi. Bardzo ładne okolice, zamarznięte jezioro wygląda prześlicznie. Gratuluję przebiegnięcia 2 kilometrów. Ja nie mogę biegać, ale nawet kiedy jeszcze mogłam, to szybko padałam. hehe Życzę całym sercem, by kotek miał się coraz lepiej i by humor powrócił. <3
OdpowiedzUsuńU mnie jest tak samo... Chwila szczęścia i boom...kolejny problem. Czasami zwyczajnie pragnę spokoju, niech nic się nie dzieje...no ale w moim życiu to niemożliwe...zawsze coś. Skupiam się na tych pozytywach, uczę się tego, bo też życie mi mija, a chcę przeżyć je pięknie. Najpiękniej, jak potrafię...tego też się uczę. hehe Życzę nam obu, jak najwięcej pięknych chwil i aby problemy znudziły się nami i sobie poszły. :) Bardzo serdecznie przytulam do serducha. :)
Dziękuję za promienie słoneczne i miłe słowa :) Słońce było u nas z rana samego, a potem szaro i ponuro. No, ale ... nie pojechałam dzisiaj do pracy, wzięłam wolny dzień, bo pojechaliśmy z kotem do pani wet. Martwiła mnie ta konieczność, w nocy spałam bardzo źle, a pani wet bardzo zadowolona ze stopnia gojenia się rany! Nie powiem, bardzo nas to pocieszyło :)
UsuńTak się dzisiaj zastanawialiśmy z mężem nad tym, że ciągle coś się dzieje. Ciągle w napięciu, mniejszym, większym i ciągle pod górkę, czasem pozornie z górki, ale za chwilę znów pod ... podoba się mi Twoje podejście, by cieszyć się pozytywami, próbuję od lat - czasem wychodzi. Widocznie dużo mam do zrobienia jeszcze w tym temacie.
Co do szczerości - staram się być, co nie znaczy, że walę na oślep. Czasem lepiej nic nie napisać, bo słowem pisanym można kogoś urazić, choćby niechcący. Taka forma wypowiedzi jest jednak mniej doskonała od tej mówionej.
Niech sobie idą, te problemy ... bardzo dobre życzenia :)
A ponarzekaj sobie !! Kto Ci zabroni ?? ;o)
OdpowiedzUsuńA nikt ;) co najwyżej nikt tego nie będzie chciał czytać ;)
UsuńOj Liduś, Liduś i co ja mam Ci napisać. Po prostu trzymaj się i nie daj się smutkom.
OdpowiedzUsuńDobrze, że pobiegłaś zawsze to odskocznia od codziennych trosk.
Bidny Bonusik, głaski dla niego. Teraz będzie już tylko lepiej.
Moc serdeczności przesyłam.
Staram się ... do weta co drugi dzień z tym kociambrem jednym jeździmy, bo sobie ranę rozlizał i teraz to wszystko dłużej potrwa.
UsuńZa dobrze szło.
Ale co zrobić. Dzisiaj zrobiło się cieplej i świeciło słońce, co nastraja trochę lepiej.
Dziękuję Ci za dobre słowa :*