Kompletnie zamilkłam blogowo. Nie wiem, dlaczego. Ale wiem, że kiedy ktoś znikał z blogów, tak prawie bez słowa, było mi zawsze trochę przykro. Że tej osoby już nie ma i nie wiadomo, co się dzieje.
Więc dla tych, z którymi nie mam kontaktu ani na fejsie, ani w ogóle - jestem, żyję ;) jakoś tam.
Wróciłam do aktywności fizycznej - głównie kijki i przez rok schudłam 10 kilo :) Ponieważ waga sobie rosła powoli,
a po kilku miesiącach pracy zdalnej, od marca do czerwca 2020, wzrosła bardzo, bardzo. Ubierając się na zakończenie roku szkolnego, nie mogłam dopiąć spódnicy, która była mi zazwyczaj luźnawa. Na drugi dzień, czyli w sobotę, wygrzebałam z szafy moje ciuchy sportowe - wmieściłam się w nie, ponieważ są mocno rozciągliwe ;), znalazłam jakieś buty, namierzyłam kijki i ruszyłam w trasę. Najpierw powoli ;) jakieś 4 km, żeby nie przesadzić, a potem już poleciało.
Do tego doszedł rower, trochę biegania. Bez napinki i konkretnego celu, że muszę tyle i tyle schudnąć. Cóż, jak się przez lata zbierało, to przez dwa miesiące nie zniknie.
Zmieniłam też kolor włosów - na rudy. Jak się ma rudego kota ;) Nie byłam przekonana do niego, ale kiedy kilkunastu uczniów, tak spontanicznie mówi, że fajnie ci w tej fryzurze, to chyba coś na rzeczy jest.
Dzieciaki są, mimo wszystko, raczej szczere w takich reakcjach.
Kot Franio ma się nieźle. jest bardzo, bardzo miziasty, przytulaśny, domaga się kolanek, uwielbia słońce i balkon oraz spanie.
I tak to życie leci. Nie chcę pisać o obecnej sytuacji, czy co sądzę o ....
Trzymajcie się zdrowo :)
Cieszę się, że się odezwałaś. I że jest raczej OK.
OdpowiedzUsuńBo w tej dziwnej sytuacji cieszy mnie to, co mam. I zdrowie - psychiczne oraz fizyczne. Tak mi się wydaje, że jest ok. ;)
UsuńLidko♥️Telepatycznie wyczulas, że mysle o Tobie. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPewnie tak :) Nie wiedziałam dokładnie kto, ale poczułam, że muszę się na blogu odezwać. Pozdrawiam Cię również :)
UsuńJa z tych tylko podczytujących, ale cieszę się, że jesteś i wszystko ok :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że się odezwałaś, Mirko :) Dziękuję :)
UsuńToż to prawdziwe objawienie!
OdpowiedzUsuńMiło Cię widzieć;)
Dziękuję, Errato :)
OdpowiedzUsuńZajrzałam i ucieszyłam się, że dałaś znak życia, Lidko!:-)No i że wszystko u Ciebie w porządku!:-)
OdpowiedzUsuńDużo życzliwych myśli Ci zasyłam!:-)
Dziękuję Olu :) I wzajemnie przesyłam :)
UsuńMiło znowu Cię czytać i wiedzieć, że u Ciebie wszystko jednak dobrze. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za komentarz i pozdrawiam również serdecznie :)
UsuńWierzyłam, że skoro blog nie jest zamknięty, to się jeszcze wpisu doczekam:) Miło, że jesteś.
OdpowiedzUsuńGratuluję wyników w odchudzaniu, ba ! 10 kg to nie byle co.
Dziękuję za miłe słowa, Zielonapiranio :) Cały czas mam nadzieję ponownie ruszyć z blogiem i odwiedzinami na Waszych blogach. Mam, co prawda sporo pracy, bo doszły mi nowe obowiązki, ale znowu bez przesady.
UsuńSama jestem zaskoczona tą dychą...
Najważniejsze, ze masz się dobrze.
OdpowiedzUsuńZdrowia i wytrwałości:-)
Dziękuję i wzajemnie :) Obyśmy tylko zdrowi byli :)
UsuńCzęsto o Tobie myślałam:-
OdpowiedzUsuńDobrze ze wróciłaś:-)))
I nie znikaj więcej!!!
Oooo .... Tak to schodzi potem, napiszę jutro, odezwę się jutro i rok przeleci.
UsuńMam nadzieję , że nie jest to słomiany zapał u mnie i blogi znowu będą na pierwszym miejscu :)
Ej, ale foto fryzurki, jakoś chociaż z profilu by się przydało ;D
OdpowiedzUsuńHehe, zobacz sobie na fejsie ;)
UsuńBrak mi zapału do pisania na blogu, chociaż tęskono mi ;). Pospolitość Fb drażni mnie, chociaż niby tam jestem ...
OdpowiedzUsuńMam podobne odczucia, też trochę zapał blogowy mi minął, ale wzięłam się trochę do "kupy" i ruszyłam swojego i staram się wracać do komentowania innych znajomych. Fb też mnie drażni, to diabelski wynalazek, ostatnio staram się bardzo, żeby nie przesiadywać na nim, chociaż parę przydatnych stron mam polubionych ....
Usuń