Chyba na razie skończyliśmy z wojażowaniem, czas zatem wrócić do częstszego publikowania postów, edycji zdjęć
z wyjazdów itp.
Dzisiaj chciałabym napisać o spotkaniu z kolejną osobą z blogowego świata.
Tym razem był to mężczyzna, którego część z Was zna, ponieważ prowadzi bloga i udziela się na kilku innych, które ja również odwiedzam.
Mężczyzna ten, który używa nicka Balum Balum, wrzucił jakiś czas temu pytanie na swojego bloga, które dotyczyło miejsca wakacyjnego wypoczynku nad morzem, w którym zwierzęta są mile widziane.
A ja przecież znam takie miejsce, ponieważ jeździmy tam od kilku lat i wiem, że właścicielka pensjonatu chętnie przyjmuje turystów ze swoimi pupilami. Jedyny delikatny mankament - pensjonat nie znajduje się bezpośrednio nad morzem, lecz jakieś 8 km od, ale na wsi, w towarzystwie stadniny koni, oraz rzeki pełnej ryb - to ostatnie akurat nie ma dla nas znaczenia :)))
Balum zdecydował się na wyjazd w to miejsce i tak się złożyło, że nasz pobyt zbiegł się częściowo z ich pobytem :)
I jak do tej pory było, tak i teraz - spotkałam sympatycznego faceta z równie sympatyczną żoną i czarną Piesą :)
Co tu dużo pisać ... mieszkają jakieś 50 km od nas i mam nadzieję, że będzie okazja, żeby spotkać się ponownie :)
Piesu koniecznie chciał zaprzyjaźnić się z naszym Bonusem, ale nie doszło do bezpośredniej konfrontacji, gdyż przezornie trzymaliśmy zwierzaki z dala od siebie :)) A pasowałyby do siebie, bo obydwa czarne i wielkości podobnej.
Na zakończenie otrzymaliśmy od Balumów ;) ogromnego pomidora z ich ekologicznej uprawy, który wyrósł nadspodziewanie wielki :)
Oto on:
W kształcie serca, bo podarowany sercem ♥
Zdjęcia robiłam już w Bornym, udało się mi sfocić olbrzyma, bo w ten sam dzień został napoczęty i stopniowo zjedzony. Ważył prawie kilogram!
Dziękuję Ci, Pawle za spotkanie :) Jesteście chyba zadowoleni z pobytu nad morzem :))
Pozdrawiamy Was serdecznie ♥♥♥
A na koniec - trochę prywaty;)
Paczę na Ciebie ...
Kotu nasz w pensjonatowym pokoju.
Piszę "kotu", bo bardzo się mi to określenie podoba, a przejęliśmy je od naszego małego sąsiada, trzylatka, który uwielbia obserwować Bonusa ze swojego balkonu i snuć na jego temat różne opowieści, zadawać liczne pytania osobie,
z którą w danej chwili jest.
Jakiś czas temu wołał na Bonusa "Kotu!", zamiast "Kocie!" :)) Spodobał się nam ten wołacz :)
I z innej beczki. Wiecie, że dzisiaj jest częściowe zaćmienie Księżyca? Oraz pełnia w dodatku?
Rany, ale pomidor. Zapewne o niebiańskim smaku:)
OdpowiedzUsuńI kolejna fajna znajomość!
Nic dodać, nic ująć, Hana :)
UsuńSmak był oczywiście super, soczysty i pomidorowy :)
Jaki ten świat mały.
OdpowiedzUsuńA pomidor wielki. :)
Dobre porównanie, Rucianko :)
UsuńTak wielkiego pomidora dawno nie widziałam, a może nawet nigdy?
Pomidor słuszny ,to prawda,dobrze mu ise rosło u Balumow:)
OdpowiedzUsuńJa pierdziu, nie wiedziałam o tym zacmieniu , bo pełnię to widziałam wczoraj.
Upał zelżał,wiatr wieje, idzie zmiana.
Córka Starsza mi cos namieszała i nie mogę sie zalogować na goglach.
dora
Miał tam bardzo dobrą opiekę :))
UsuńKsiężyc mocno świeci, ciekawa jestem tego zaćmienia, ale żeby je zaobserwować, to musimy z domu wyjść, bo na balkonie pojawi się koło północy, a to będzie już po.
Google, to google, mam wrażenie, że łatwo w nich namieszać, a potem szukaj człeku swojego konta ....
AAAAle mutant! Jeszcze takiego nie widzialam. Z Balumow robia sie prawdziwe ogrodniki, bo do wszystkiego trzeba miec tzw. zielone palce. Wtedy rosnie az buczy. :))
OdpowiedzUsuńKotu i piesu mogliscie dac sie choc obwachac.
Najwyraźniej mają duży talent do ogrodnictwa, bo z tego, co mówili, to mieli w tym roku bardzo obfite plony. I chyba na blogu Balum też coś pokazywał.
UsuńZ tym obwąchiwaniem, to uwierz mi Panterko, że się nie dało. Widziały się, jak najbardziej, ale kotu nasz wiał na długość smyczy, Piesa radośnie szczekała na krótszej smyczy, normalnie cyrk :))))
...na kolkach ;)
UsuńŻebyś wiedziała :)) zadziało się, więc daliśmy sobie spokój z bliższymi znajomościami naszych stworów ;)
UsuńW zyciu nie widzialam tak wielkiego i tak pieknego ksztaltnie pomidora :)
OdpowiedzUsuńBonus wczasowicz jak zwykle dostojny, powazny i uroczy :)
Bede oczekiwac tego czesciowego zacmienia i pelni Ksiezyca - spania nie bedzie, wiec chce to zobaczyc :)
Ja też sobie nie przypominam, żebym widziała :) A szczególnie ten sercowy kształt jest piękny :)
UsuńCo do zaćmienia, to przeczytałam artykuł po słowacku :))) na stronie Białczyńskiego - mam go w ulubionych i tam piszą, że początek zacmienia będzie ok. 18.55, a jego maksimum ok. 20.54 - u nas pewnie będzie podobnie.
Możesz sobie słowacki poćwiczyć, Orszulko : http://bialczynski.pl/2016/09/15/1050-rocznica-na-slezy-protest-oraz-17-09-7525-po-slowacku/
:))
Mam go, znaczy się tego księżyca, na wprost moich okiem i jak na razie zaćmienia ani dudu, może już po?
UsuńBo to częściowe zaćmienie ma być :) Półcieniowe, o tu coś znalazłam: http://astropolis.pl/topic/55286-polcieniowe-zacmienie-ksiezyca-16-wrzesnia-2016-roku/
UsuńMa trwać do ok. 21.30
Też coś znalazłam http://wyborcza.pl/1,75400,20704123,dzis-po-zmroku-zacmienie-ksiezyca-polcieniowe-jak-to-bedzie.html
UsuńI patrzę na niego i patrzę a on nic, abo prawie nic, przez jakiś czas jakby trochę zpomarańczowiał ;)
Tylko coraz większe halo się robi.
UsuńPewnie to od chmur zalezy. U nas widać od góry księżyca to zaciemnienie. Zrobiłam kilka zdjęć, ale wyszły tak sobie, bo nie mam jakiegoś rewelacyjnego aparatu ;)
UsuńTaki pomarańczowy z lekka się wydaje, ale to pewnie przez chmury. Przed ósmą byłam pobiegać (!!!tak!, właśnie!) i był bardziej pomarańczowy, teraz niebo się trochę oczyściło - u nas :)
A u mnie Ksiezyc uciekl i go nie zobaczylam :(
UsuńSuper, ze byłaś pobiegać :)
UsuńChyba wiem, dlaczego nie widziałam tego zaćmienia, w dużym mieście za dużo światła.
No i pada Liduś, pada...
Tak to czasem bywa, że się zapomni o zaćmieniu ;)
UsuńU Ciebie, Marija mogło być faktycznie za dużo świateł, u mnie jest ciemniej, mimo wszystko. A padania szczerze zazdroszczę :) Do nas jeszcze nie doszło, chociaż zanosiło się obiecująco.
Za tydzień zawody, w niedzielę. Optymistycznie zapisałam się na tę, no, tego, .... 10 km i od długiego czasu zero biegania, parę razy kijki były. No nic, zmieszczę się chyba w limicie, który wynosi 1,5 godz. :))
Ale jeszcze wyjdę parę razy rundkę zrobić :)
Jaki piękny kolorowy pomidor:) wielki jaki:)
OdpowiedzUsuńImponujący wyszedł :)
UsuńTaki tygrys trochę:)
UsuńCiekawe skojarzenie, Filiżanko :)) ale coś w tym jest, faktycznie, pręgowany.
Usuń:))
UsuńPięknie i przyjaźnie o to właśnie chodzi o uwagę o przyjaźń o bycie razem, nawet jeśli się nie znamy to tak jakbyśmy się znali. :)Bardzo skomplikowane zdanie. W tym troku pochłanialiśmy ogórki pomidory coś nie wchodzą w zeszłym było odwrotnie.
OdpowiedzUsuńPogodnych dni jeszcze by się przydało, księżyca nie będę oglądać, nie chce mi się latać po osiedlu i wypatrywać. Staram się napisać o wyprawie do Szkocji, do córci w ostatnich dniach, ale zdjęć zrobiłam takie miliony że trochę to potrwa.
Ale pracuję :).
U moich rodziców, pomidory też się za bardzo nie udały. Ale oni za dużo kombinują czasem i tak to jest :))
UsuńZnam ten ból miliona zdjęć i co tu wybrać, jak obrobić ;)
Wyprawa na pewno fajna była.
Takiego giganta jeszcze nie widziałam !! Ciekawa jestem przy ilu podejściach został całkowicie skonsumowany...?
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla Bonusa :))
:)) nie pamiętam, ilu, ale ze trzy minimum. Zrobiona została też z niego sałatka :)
UsuńDziękuję za pozdrowienia :))
Spotkania blogowe fajne są :)
OdpowiedzUsuńA pomidor zaiste imponujący, kiedyś jak działkowicze handlowali na ulicach w mojej okolicy, to widywałam zbliżone rozmiarami do tego coście dostali :)
Bonusisko na zdjęciu jakieś takie zafrapowane :)
Bo uczciwie pielęgnowany, na powietrzu, a nie w szklarni, więc ładnie urósł :)
UsuńChyba zmęczony był wtedy po spacerze ;) a poza tym, on miewa takie miny i wyrazy pyszczka :)))
Zacny pomidorek, u mnie rosną podobne i też eko ;) Kotu świetnie brzmi, trzeba wprowadzić do słownika.Dostojnie się ten Kotu prezentuje na zdjęciu. A pełnia i zaćmionko miały Moc :)
OdpowiedzUsuńA proszę bardzo, wprowadzaj :)) Mały nie zastrzegł sobie tego słowa, ja tym bardziej :)) Nasz kotu już taki jest. Wszystko robi dostojnie, nawet skacze po nas rano dostojnie :)))
UsuńPo owocach ją poznamy, tę Moc :) Ale chyba coś na rzeczy jest. Zobaczymy.
Potrzebujemy tej Mocy bardzo.