Witajcie wszyscy, którzy tu mimo przerwy zaglądacie :)
Czas zapierdziela, wieczorami jestem padnięta i nie chce mi się włączać komputera, trochę poczytam w pociągu na komórce, ale postów to już mi się nie chce na tym małym ekraniku ślepić.
A tyle mam fajnych zdjęć, które mogę oczywiście obrobić na telefonie, ale nie ogarnęłam go jeszcze jakoś tak bardzo, żeby w pełni wykorzystywać jego możliwości. Trochę szkoda, ale może, kiedyś ... ;)
Chwilę temu rozkwitły akacje, porobiłam im sporo zdjęć, tak pięknie wyglądały i pachniały ...
i przekwitły.
Jeszcze wcześniej, na mojej drodze do pracy w Poznaniu, stanęły przepiękne tawuły.
Te przekwitły jeszcze szybciej.
Teraz lipy. Kwitną, pachną obłędnie, a nad nimi słychać, jak pilnie pracują pszczoły i inne bzykadełka ...
Ale miałam pisać o przeznaczeniu.
Jak to się dziwnie Los człowieczy układa.
Wspominałam kiedyś, że Chłopu mój zwolnił się pod koniec zeszłego roku z kolei, bo miał dosyć? Zachowań ludzkich, ocierających się o mobbing i takiej beznadziei, związanej z brakiem perspektyw i takich tam innych spraw ... mimo, że w zabezpieczeniu brakuje ludzi, zrobiła się spora luka pokoleniowa, to nikt nie miał czasu, a może chęci, żeby porozmawiać z nim, dlaczego się zwalnia po 32 latach pracy, może zaproponować inne rozwiązanie, ale nie pozbywać się osoby z doświadczeniem ... zabrakło. Trudno, ich strata.
Koniec końców, M. zahaczył się w pewnej firmie w naszym mieście, praca na produkcji, non stop na nogach przy maszynie, krótka jedna przerwa, chemikalia, nowości, zniecierpliwieni współpracownicy. Jakoś to ogarnął, ale nie wiązał z tym zajęciem jakiejś wielkiej przyszłości.
Pewnego dnia, niedawno, mówi do mnie, że znalazł ogłoszenie na kolejowej stronie, że poszukują pracownika tak zwanego drogowego, czyli np.do koszenia trawy, sprawdzania stanu nawierzchni i torów, napraw tegoż - tak mniej więcej. Praca lżejsza od tej, co robił poprzednio.
I tak dla hecy wysłał swoje cv.
To miasto jest już pod inną dyrekcją.
Po paru dniach zadzwonił do niego naczelnik i się mu spytał, czy przyjdzie do nich do pracy! Jeśli tak, to w poniedziałek ma jechać do dyrekcji na rozmowę z panią naczelnik.
Chłopu wyżebrał na jeden dzień urlop i pojechał. W wyniku rozmowy, dostał skierowania na badania lekarskie, które zrobił i .... wrócił na swoją ukochaną i najlepszą na świecie kolej :))))
Mimo, że na początku twierdził, że musi się od niej odciąć, że nie chce mieć z tym nic wspólnego ....
Przeznaczenie go tam znów popchnęło. Fakt, że trochę mu pomógł ;)
Zatoczył wielkie koło i wrócił, chociaż w inne miejsce, w inne towarzystwo, inne zarządzanie. Mam nadzieję ,że teraz będzie tak, jak ma być, czyli dobrze.
Ja zresztą też nie chciałam już pracować w szkole po tym, jak zostałam z niej zwolniona.
I co? I nic, pracuję w szkolnictwie znowu, tyle, że gdzie indziej.
A jeśli chodzi o naszego kota, to ciągle jeszcze w ubranku chodzi, dziura zarasta się bardzo, ale to bardzo powoli ... ale niedawno złapał mysz. Tak, jest to możliwe, żeby kot na sznurku złapał żywą mysz.
Chwycił ją do pyska i spierdzielał do domu, ile sił w łapkach. Chłopu zadzwonił do mnie, że Bonus ma mysz i niesie ją do domu, ja wyleciałam im naprzeciw i w tym momencie ją wypuścił.
Mysz zwiała pod krzaczek róży i nie wiem, co się z nią stało dalej .... może przeżyła ... ale co miałam zrobić? Pozwolić, żeby zaniósł ją do domu i tam mi gdzieś pod szafkami się schowała? Ehhhh .....
Kto by pomyślał - kot domowy, wykastrowany .... ale instynkt to instynkt.
Kwitnące tawuły na jednej z poznańskich ulic. Pięknie wyglądały :) |
U nas dzisiaj duchota straszliwa, zapowiadają jakieś burze i deszcze .... za burze dziękujemy, ale o deszcz poprosimy. Bardzo, bardzo, bardzo.
Udanego poniedziałku wszystkim życzę :)
Zapierdzielający do utraty tchu pozdrawiają zapierdzielających do utraty tchu - po przekątnej! :)
OdpowiedzUsuńOdpozdrawiam serdecznie po dwóch dniach ♥ ale przeczytać przeczytałam od razu, tyle, że na telefonie, który mnie nie słucha i nie pozwala na odpowiadanie każdej osobie ...
UsuńI bardzo dobrze - ja tam z byle czego odpowiedzi nie uznaję, musi być szanujący się komputer!
UsuńTak jest, a nie jakiś nowoczesny telefonik :))) A komputer mam stary i szacowny, w sam raz po to, by za jego pomocą pisać posty i odpowiedzi na komentarze :)))
UsuńStary i szacowny jak ja?
UsuńPewnie, jakby przeliczyć lata, to coś koło tego ;)
UsuńFaktycznie przeznaczenie sie odezwalo:) Szkoda mi Bonusika,bardzo dlugo to trwa, niech sie wreszcie zagoi . NO a historia z myszką, coż, z intynktem nie wygrasz.
OdpowiedzUsuńMyślałam, że to szybciej trochę pójdzie, a tu kicha :( wlecze się, ale nic na to nie poradzę.
UsuńIm dłużej wychodzi, tym ten instynkt coraz silniejszy jest ;)
Fatum szkolno-kolejowe :))))) Ale moze wlasnie to jest Wam w zyciu pisane i bez wzgledu na to, jak byscie sie zapierali, kolej i szkola zawsze sie o Was upomni?
OdpowiedzUsuńMożliwe, że tak jest. Chociaż wszystko to jest bardzo, ale to bardzo skomplikowane. Przeznaczenie, fatum, działania podświadomości ....
UsuńMyko wewte upały polował w nocy na ciemy, jeszcze trochę a skubaniec chyba nauczy się fruwać ;)
OdpowiedzUsuńChopowi niech się układa w tej starej nowej pracy!
A tobie Liduś fajnych wakacji życzę :)))
Dziękujemy, Marija :)
UsuńOoo, złapanie ciemy ;) to sztuka nie lada :) Mykuś kochany :)
I takie wieści to ja lubię czytać pasjami !! Teraz pozostaje Wam żyć długo i szczęśliwie...;o)
OdpowiedzUsuńChociaż coś po długim czasie posuchy :)
UsuńPewnie różnie to będzie, jak to w życiu ... pożyjemy, zobaczymy :)
Tak widocznie miało być, Ty w szkole, Chłopu na kolei. Widocznie te instytucje nie mogą się bez Was obejść ;) Ja się bujam w sferze farmaceutyczno pielęgniarskiej i ona tez nie chce mi odpuścić ... choć czasami poklne i popłacze dreptam do przodu. Dzisiaj był dzień odstresowujacy, pojechaliśmy sobie na farmę truskawek i czereśni, nazbieraliśmy najpiękniejszych dla nas owoców, zapłaciliśmy i w dalsza drogę wybraliśmy się do Oxfordu bo nie było z tej farmy tak daleko. Miasteczko studenckie całkiem sympatyczne, stare uliczki, pełno zieleni wokół. Dobry obiad i organiczna kawa z pysznym ciastkiem. A teraz odpoczywamy przed kolejnym tygodniem... ;)
OdpowiedzUsuńTak to jest z tym przeznaczeniem ... ciekawa sprawa, jak to się życie układa.
UsuńFarma truskawek i czereśni! Super sprawa, że samemu można sobie narwać owoców, a przy okazji trochę się przy tym odstresować :) Fajna ta Wasza wyprawa była :)
Dobrze, że wrócił i będzie robić co lubi, a szkoła? Całe życie chodziłam do szkoły, teraz już bym chyba nie dała rady, bardzo się zmieniła i doskonale rozumiem Twój dyskomfort. Ale wakacje tuż, tuż, wypoczniesz.
OdpowiedzUsuńJa też praktycznie całe życie chodzę do szkoły ... ta praca dość mocno - jak ja to określam "ryje mózg" i po kilkunastu latach człowiek ma dosyć. Ale mam takie znajome, które mimo wszystko, pracują w szkole, a mogłyby iść sobie na emeryturę. Ja bym poszła z miejsca, ale kto co lubi ;)
UsuńCiekawe z tym przeznaczeniem. Człowiek krąży po tym swoim labiryncie zycia a potem znowu wraca w miejsce, z którego wyszedł. Pewnie jesteśmy jak te szczurki labolatoryjne, którym ktoś z góry zręcznie podstawia przynętę-zachętę doprowadzajac nas tak, gdzie chce byśmy doszli, a my myślimy, że to nasze własne wybory.
OdpowiedzUsuńTak czy siak, cieszę się, że Twój mąz trafił do miejsca, które jest mu bliskie i gdzie dotad czuł sie najlepiej.
U nas deszczowo, ale nie burzowo. I dobrze. A lipy juz przekwitają.
Pozdrawiam cię serdecznie Lidko i życzę, by ten ostatni tydzień w szkole przed wakacjami przeleciał Ci w try miga! :-))
Ciekawe spostrzeżenie, Olu ... z tymi szczurkami. Coś pewnie na rzeczy jest, ale odkrycie tego łatwe nie jest.
UsuńLipy też powoli przekwitają, ale różnie rozpoczęły kwitnienie :) I fajnie, bo pachną niesamowicie ... A deszcz nie chce padać, niestety.
Jeszcze trzy dni :)
Widać coś jest w powiedzeniu, że starych drzew się nie przesadza. Człowiek najlepiej pracuje w tym, w czym się dobrze czuje. Nawet jeżeli to ma być zmodyfikowana wersja... Wakacje tuż, tuż, więc i Ty Liduś sobie wypoczniesz. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTak, bo trudno po tylu latach zmieniać branżę ... wiem to po sobie. Ta zmodyfikowana wersja jest lepsza i tego się trzymajmy :) Jeszcze tylko trzy dni, z czego jutro i pojutrze już lekcji nie ma, tylko zajęcia z wychowawcami, mnie też gdzieś tam dopisali ...
UsuńPozdrawiam Cię również serdecznie :)
Tytuł zabrzmiał złowieszczo, a to w sumie dobre wieści! Dla Ciebie mam wieść jeszcze lepszą: za chwilkę wakacje, odsapniesz i nabierzesz dystansu. Czego Ci z serca życzę.
OdpowiedzUsuńTak, to są bardzo dobre wieści :) W końcu się unormuje z jego pracą ...
UsuńA wakacje za trzy dni :))) Mam nadzieję na ten odpoczynek i dystans. I więcej czasu na blogi ;)
Duzo razy zagladalam do Ciebie, nie bylo wpisu a tu kilka dni nie bylo mnie i jest, piszesz.
OdpowiedzUsuńCudnie ze maz znalazl prace w miejscu takim ktore lubi, duzo lat pracowal na kolei,
moj tato cale zycie pracowal w jednym zakladzie, byl bardzo pracowity, podziwialam.
:)) Kiedyś tak było, że ludzie w jednym zakładzie całe życie pracowali, albo w jednej szkole ... mnie to już niestety nie dotyczy, ale męża, jak się okazuje - tak. Mimo, że trochę inne obowiązki, inny wydział i inna dyrekcja. Ale pracuje w miejscu, które zna, bo tak to się kręci u nas na kolei, zmiany w dyrekcjach i okręgach ...
UsuńOstatnio ciężko było mi się na jakiś wpis zdobyć, ale teraz będę miała wolne, więc i więcej czasu na blogi :)
Takie już jest życie i nikt tego nie zmieni.Trzeba po prostu żyć z dnia na dzień i do przodu.
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest :)
UsuńTo teraz Maz bedzie dlugo czekal na urlop? Czy liczy sie to jako jedna praca?
OdpowiedzUsuńMoja Mama tez cale zawodowe zycie w Telekomunikacji, nawet medal dostala za dlugoletnia prace. ale od lat juz na emeryturze.
Koty - nasze tez kastrowane ale instynktu nie wykastrujesz... Mielismy myszki i ptaszki i wazki i ciemy tez. Czesto elegancko podane na wycieraczce w towarzystwie trawki lub listka. A co? Zielone musi byc!
Pozdrowienia i zdrowka dla Bonuska a dla Panciostwa spokojnego lata!
Zabuell
Dziękuję, Zabuell :))
UsuńZ urlopem ciężko, bo liczy mu się jakby od nowa. Jakby nie było, miał ponad pół roku przerwy w pracy na kolei i zatrudnił się teraz w innej dyrekcji. Umowę podpisali z nim na razie na 3 miesiące, a potem będzie miał na stałe.
Te Wasze kotki to esteci jednym słowem :)))
Nasz ciągle w kołnierzu, niestety ... ale musi, bo inaczej rozlizałby to wszystko na nowo. Mimo, że już maleńka dziurka do zarośnięcia została.