Musze, bo się udusze ... Ręce mi opadły i wszystko, co tylko możliwe. Obraz mojego kota - przytulasa i słodziaka z charakterkiem Franciszka Rudolfa Augusta rozpadł się na drobne kawałeczki.
Franciszek Rudolf August ... otóż kot nasz
u p o l o w a ł n a b a l k o n i e w r ó b l a !!
Niemożliwe? A jednak.
Co dziwniejsze - wróbel był z drugiej strony siatki i żeby go wyjąć w celu pochowania - bo nie było już kogo ratować, musiałam lekko nadpruć siatkę. A przedtem wyjąć Franciszkowi Rudolfowi Augustowi z pyska jego zdobycz. Myślałam, że ptak jest tylko skotłowany i odleci, ale niestety - robota fachowca - mordercy zawodowego.
A teraz najadł się zadowolony i położył się w budce na balkonie. I odpoczywa po dobrze rozpoczętym poranku.
I co ja mam z tym kotem zrobić? ;)
Dowód zbrodni mam - czyli zdjęcie kota z wróblem - już po naszej stronie siatki, chciał się nim pobawić, ale mu nie pozwoliłam, tylko zakopałam biedaka - wróbelka pod krzakiem.
Wybacz mi i kochaj, bo... Chlip chlip.. mój Lucek nie wrócił wczoraj na noc i nadal.nie wraca... Już bym wolała, żeby upolował wróbelka:(
OdpowiedzUsuńNie mam innego wyjścia ...
UsuńMam nadzieję, że Lucek wróci. Trzymam mocno kciuki ...
Również trzymam mocno kciuki.
UsuńWrócił łachudra;) na obiad;) ufff...
UsuńTo prawdziwa łachudra ...ale dobrze, że wrócił. Dzięki za informację :)
UsuńTimmi mi tak raz zaatakował gołębia i cieszył się przy tym na całego. No ciężko mi się patrzyło potem na tego rozbójnika. Wybaczyłam, on tylko spojrzy z tym swoim bananem na pyszczku i po mnie, wymiękam. Także długo to moje pogniewanie nie trwało. hehe Pochowałaś wróbelka, inny by go zostawił, aż mi się serce uśmiechnęło, bo to piękny czyn. Pozdrawiam cieplutko. :)
OdpowiedzUsuńJakbym nie miała wokół bloku krzaków, to zaniosłabym wróbelka na działkę i tam pochowała.Śmietnik nie wchodził w grę.
UsuńNiestety, instynkt łowiecki górą i to nam się wydaje, że mamy słodkiego mruczusia w domu, czy pieseczka ...a to mordercze rozbójniki są i nic na to nie poradzimy.
Pozdrawiam Cię również :)
Moja malunia kotka Pipi paraduje czasem koło domu z myszą w pyszczku. To jest natura kota, i tu wychodzi moja, bo norniki mi strasznie niszczą ogród, a koty na nie polują. Moja natura mianowicie się cieszy, że myszy zostają załatwione ekologicznie.
UsuńOczywiście, kiedy widzę upolowanego ptaszka, to mi bardzo przykro. Ale cóż.
Ciekawe, że myszy nam mniej żal ;) Twoja kicia ma pole do popisu i tu nic nie zrobisz. Ale wytępi nornice i myszy. Natomiast ptaków, a szczególnie wróbelków szkoda, ale widocznie tak miało być, bo taka sytuacja, jak dzisiaj jest praktycznie niemożliwa do wydarzenia się. A jednak miała miejsce.
UsuńMój poprzedni kot, zanim osiatkowałam balkon, upolował gołębia i przyniósł go do kuchni. Akcja była przednia, bo złapał tego gołębia tak, że mu krzywdy nie zrobił i chyba nie wiedział co dalej. Bałam się, że jak wypuści ptaka z pyska to ten walnie głową w okno. Udało się, ale kocisko było mocno obrażone, że mi się prezent nie podobał. Franciszek poczuł kocią naturę i nic na to nie poradzisz.
OdpowiedzUsuńOj poczuł i to z całą mocą. Niestety wróbelka nie można było już uratować. Tak jak pisałam: zawodowy morderca.
UsuńTaka jego natura. Tobie chociaż własny kot zdobycze przynosi, a moja koleżanka nie ma własnego kota, to za to kot sąsiadów jej taras ozdabia...
OdpowiedzUsuńWidać sobie zasłużyła na kocie dary :)
UsuńJak to co? Kochać dalej! Przed laty, gdy jeszcze 2 koty mieliśmy, też łobuzy zapolowały na balkonie na ptaszka, pewnie wróbelka :( Córka zastała piórka fruwające po mieszkaniu i kawałek łapki, reszta na przekąskę poszła dla Milusia, podejrzewamy. On był wszystkożerny, na muchy czy ćmy też polował i zjadał! A nie kochać się nie dało!
OdpowiedzUsuńKochać, co zrobić ...tego się nie przeskoczy. Franio nie mógł złapać tego wróbla, bo ten był po drugiej stronie siatki. Trzymał go w pysku razem z siatką. Ehhh....
UsuńKochać. On chciał pokazać tylko, że jego wnętrze to tygrys, choć przytula się jak niedźwiadek. ,❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuńNie musiał pokazywać ;) wiemy o tym, bo wygląda czasem jak mały lew. Zresztą Twój Jagusio podobny jest.
UsuńJagusio to niestety stateczne 7 kg 🤣
UsuńKawał kota z niego :) Franio to szczypiorek przy nim, jakieś 3,5 kg.
UsuńNie mam złudzeń Myk jakby miał okazję, też by upolował. Na muchy poluje i zjada, z ćmami robi to samo. Szerszenia na szczęście nie udało mu się upolować, udało mi się prędzej go odłowić i wyrzucić za okno. Na moje łydki też bandzior jeden nieraz poluje, mówię mu wtedy, że ma szczęście że trafił do nas, bo w innym domu mogłoby to się skończyć jego eksmisją ;)
OdpowiedzUsuńHaha, ja to samo mówię Franiowi :)) Że nikt inny nie wytrzymałby z nim i że ma ogromne szczęście, że do nas trafić.
UsuńMyko to kocurrro pełną gebą, co tu się dziwić. Franio much i ciem nie je, ale czasem pajączki przetrzebił. Na łydki nie poluje, ale ząbkami lubi kłapnąć, jak mu coś nie pasuje. I tak już robi to delikatniej.
Głaski dla Mykunia ♥♥♥
Tak to jest. Kot to wszak drapieżca, chocby nie wiem jak był udomowiony i oswojony.Jak przyjdzie odpowiedni moment to pokaże do czego służa pazurki i ząbki. Takie zachowanie jest nazupełniej normalne. Instynkt łowcy żyje i ma sie dobrze w największym nawet zdawałoby sie słodziaku. Widzę to po moich psach, które z wielką pasją łowią żabki, ptaszki, myszki, krety i co tam jeszcze znajdzie sie tylko w zasięgu ich wzroku i łap.Ale kocha sie te nasze zwierze takimi, jakie one są i już. To w końcu nie przytulanki, ale zywe istoty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie Lidko z wciaz mokrego Podkarpacia!:-))
Niestety tak to wygląda. I właśnie o Twoich psach myślałam, Olu, bo pisałaś o ich łowach niedawno. Mam koleżankę, która boi się kotów i ona bardzo dobrze widzi to, co my sobie przytępiliśmy jako miłośnicy tych zwierząt. Że kot to drapieżna bestia i jak mozna coś ;) takiego w domu trzymać. I spać razem!?
UsuńU nas już sucho, wczoraj na zachodzie Wielkopolski grad spadł. U nas nic. Tylko źle się czułam, taka zmulona, jak na deszcz ;)
Pozdrowienia, Olu :))
Ale jaka bestia sprytna, Franio pokazał swoją kocią naturę.
OdpowiedzUsuńBiedny wróbelek,biedny,i myszki też biedne.
Niestety, sam mnie zaskoczył, jak go zobaczyłam z tym wróblem w paszczy ... biedne zwierzaczki, co zrobić. Łańcuch pokarmowy musi się zgadzać - jak to mój bratanek skwitował wyczyn Frania. Cynicznie, acz on też kociolubny jest.
UsuńU nas na razie wszystko zaczyna się i kończy na obserwacji latających stworzeń. Nie licząc much, które są notorycznie atakowane.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Bo nie ma takiej możliwości ... Też myślałam, że Franio nie ma. A tu - niespodzianka.
UsuńMuchy to akurat niech atakuje, żywa klapka na nie ;)
Pozdrawiam Cię również :)
Z tego wynika, ze niezly z niego lowca:))) A niby taki grzeczniutki, hihi. Lidus, to jest kocia natura i nic na to nie poradzisz. Moja Helga znosi nam do domu rozne stworzenia, myszki, ptaszki i inne latajace stworzenia, fuj. A p. lata za nia po chalupie i robi porzadek z nieboszczykami przez nia ukatrupionymi.
OdpowiedzUsuńNie plakaj juz, bo kciamber w koncu cos upolowal i jest szczesliwy.
Niby człowiek wie o tej naturze, ale zaskoczył mnie niesamowicie.
UsuńOn jakiś czas błąkał się po jednym wrocławskim osiedlu, wiosna - lato, wiec pewnie sobie jakos z głodu musiał radzić.A teraz wybrzydza, że hej.
Gdyby wychodził, to też znosiłby zapewne swoje zdobycze do domu ... ehhh ...
To faktycznie przykre.
OdpowiedzUsuńAle nic na to nie poradzisz Lidio. Takie jest życie.
Tylko ciekawa jestem czy swojego "domowego mordercę" nadal będziesz tak bardzo kochać...??? :-))
Niestety, łańcuch pokarmowy jest taki, jaki jest i nawet kot za siatką da radę coś upolować.
UsuńNie mam innego wyjścia - kochać trzeba nadal ;)
Bo to Leon Zawodowiec !! Natury nie zmienisz...;o)
OdpowiedzUsuńA takie niewiniątko ,co słodko mruczy się przytulanek woła ;)
UsuńFilmowy Leon też dziewczynką się zaopiekował, o roślinkę dbał...Kamuflaż taki...;o)
UsuńNatura:)
OdpowiedzUsuńKot to kot. To jego normalne zachowanie, że poluje na rożne mniejsze zwierzęta, w tym na wróble.
OdpowiedzUsuń