Kiedy wróciłam do aktywności fizycznej w czerwcu 2020, nie przywiązywałam zbytniej uwagi do liczenia kilometrów, czy instalowania programów, które zliczają aktywności itp.
Ale od tego roku postanowiłam spisywać sobie, ile tak mniej więcej tych kilometrów robię. Mam oczywiście zegarek, ale on jakiś oporny jest do współpracy, a ja jakoś nie mam parcia na wyniki i dokumentowanie tego w jakichś aplikacjach.
W każdym razie spisywałam sobie to wszystko w kalendarzu - taka staromodna jestem ;)
I wynik - taki tam sobie: około 111 km w styczniu.
Co się na to złożyło:
- spacer wokół jeziora, na który poszliśmy 2.01, żeby się w końcu ruszyć po trudnym Sylwestrze ;)
- bieganie - mam taką trasę, która liczy sobie 4 km
- nordic walking - tu trasy dwie: jedna 7,3 km, a druga 10 km.
I na zakończenie miesiąca 8 km na nartach biegówkach, ponieważ w ostatni weekend stycznia byliśmy w Szklarskiej Porębie i w sobotę udało się nam pojeździć w Jakuszycach.
Cóż, dzieląc to przez 31 dni stycznia, średnio wychodzi jakieś 3,58 km aktywności dziennie. Szału nie ma, ale jest dla mnie jakimś wyznacznikiem i motywatorem, żeby tyłek ruszyć z domu, a że po południu coraz dłużej jest jasno, to powinno być coraz lepiej. Taką mam nadzieję.
Do pracy mam jakieś 2 km w jedną stronę, a najczęściej chodzę pieszo. To też kolejne kilometry i czas spędzony w ruchu, a nie bezruchu.
Byle do wiosny - ptaki rano tak wiosennie już świergolą, a olcha i leszczyna już pylą na całego ;)
Trzymajcie się ciepło i zdrowo :)
Świetny wynik;) Możesz zainstalować w telefonie aplikację liczącą kilometry, jest ich wiele w sklepie Google za darmo. Korzystam z takiej od pewnego czasu i liczy nie tylko km, ale też podejścia e górę i zejścia w dół oraz szacują ile spaliłam kalorii. Mój plan to minimum 5 km dziennie, nawet w paskudna pogodę i to tego dwa krótsze spacerki z psem. Czasem trafia się dzień, kiedy tylko są spacerki, potem odrabiam zaległości w weekend:) Marsz na powietrzu zapewnia nam zdrowe płuca i zdrowe żyły:)
OdpowiedzUsuńTaaak, mogę :) Mój mąż jest fanem takich bajerów, ma taki sam zegarek i takie ustawienia, że naprawdę szok i niedowierzanie ;) 5 km dziennie to fajny plan, a pies motywuje tym bardziej do wyjścia z domu.
UsuńOsobiście musze mieć ruch, bo bezruch mnie po prostu dołuje, a tak jakoś się człowiek na powierzchni trzyma.
A jakiej aplikacji używasz?
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńZielonapiranio - :)
UsuńA bo mi się poczta pomajtała:) Używam Sportactive, jest za darmo w sklepie google play i całkiem nieźle się sprawdza i jest prosta w obsłudze:)
UsuńCzy Zielona Pirania i Ciekawa Świata to jedna a ta sama osoba? Bo na bloga Zielonej Piranii wejść nie mogę.
UsuńDzięki ☺️ muszę sprawdzić.
UsuńAgniecha - wygląda na to, że tak.
Gratuluję wyniku!!!
OdpowiedzUsuńJakoś ciągle mi się myli, ty masz urodziny przed moimi czy po moich, bez względu na wzgląd, życzę Ci abyś nie odpuszczała sportowo i aby Ci to dało dobre samopoczucie i wielką satysfakcję. Dużo radości i mało smutków też Ci życzę :)
Dziękuję, Marija :)) po Tobie, Ty masz 1-go, a ja 3...
UsuńBędę się starała, bo jak za długo nie chodzę, to mi czegoś brakuje, a teraz, po tygodniu zdalnych jestem cała obolała. Właśnie byliśmy na morsowaniu i w saunie, trochę pomogło, mamy też w domu masażer, który teraz w użyciu jest ... do pracy siedzącej to ja się nie nadaję.
Nie wiem jaki,,powinien" być satysfakcjonujacy wynik, ale ten jest ok, i te biegsnie i biegowki!
OdpowiedzUsuńCiekawe jaki byłby moj wynik , pare razy po 8-10 km w gorach, kilka spacerków pomnijeszych, tyle że u nas wszędzie pod gorkę i z górki. Im bliżej końca miesiąca tym wieksze zmęczenie i brak chodzenia po górach.
W sumie masz rację, Dora. Ważne, żeby cokolwiek robić i nie patrzeć na wyniki innych :) U Ciebie liczy się podwójnie, za te górki.
Usuń😀😀😀 exh, tylko,ze u mnie brak systematycznosci.
UsuńA to już insza inszość. Znam ten ból również...
UsuńDobrych zyczen nigdy dość, wiec przed czy po , wszystkiego najmilszego i najprzyjemniejszego z okazji urodzin!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :))
UsuńByle systematycznie i z radością. Ja chodzę sporo, bo do pracy i z pracy, a to codziennie ponad 6 km. Wiosnę już się czuje i słyszy:-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie - ta systematyczność i radość jest najważniejsza, a nic na siłę.
UsuńTez masz kawałek do pracy, jeszcze dalej niż ja ;)
Tak. Ruszać sie trzeba. Inaczej człowiek rdzewieje, obrasta tłuszczem, popdada w jakiś depresyjny stan, zaczyna sam siebie nie lubić. Fajnie Lidko, że chodzisz, ćwiczysz, ruszasz sie jakkolwiek, że Ci sie chce. To "chcenie" jest w ogóle w życiu najważniejsze!:-))
OdpowiedzUsuńTak, Olu - sama jestem w szoku, że trwam w tej aktywności tyle czasu już. I niech tak zostanie.
UsuńJest depresyjnie, ale dzięki tym aktywnościom trzymam się jakoś na powierzchni ☺️
111 km w miesiąc? I to zimowy miesiąc? Jestem pod ogromnym wrażeniem. To dobra wróżba na kolejne miesiące. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńSą tacy, którzy mają dużo więcej na liczniku, ale właściwie po co się innymi przejmować.
UsuńMam nadzieję na więcej km ☺️
Jezuniu. Lulajże! Jakiej znowu aktywności? Jakie podsumowanie? Latać w zimie dookoła jezior? Dymać z kijkami? Czy widzisz Pański krzyż? A kysz, a kysz!!!
OdpowiedzUsuńTy mię tu lulajżeniem nie strasz, ani Pańskim krzyżem 😂 bo ja się nie dam i swoje bendem robić 😉 latam wokół jednego jeziora, a w zasadzie jest to zalew ns bazie naszej rzeczki. Albo lecę w kierunku przejazdu kolejowego, kilkakrotnie tu pokazywanego.
UsuńMuszę to robić, bo mam taki wewnętrzny imperatyw, a kiedy nie robię, to się źle czuję 😉
No paczpani, a mnie w takiej sytuacji zaraz lulajże biorą!
UsuńAleż mogą Cię brać, ja tam nikomu nie bronię lulajżenia ;) wysłuchać argumentów drugiej strony - wysłucham, ale swoje robić będę i tak ;)
UsuńA pewnie, że rób. Coś w końcu robić trzeba :-)
UsuńAż sprawdziłam ile ja przeszłam w styczniu, trochę Cię przegoniłam; 153km. Używam aplikacji w telefonie Krokomierz. Dobra motywacja.
OdpowiedzUsuńOooo, gratulacje :)) tych aplikacji trochę jest, nie tylko strava się liczy ;) tyle, że ja leniwa w tej kwestii jestem i oporna jakoś, o dziwo. Ale nie przesądzam - może w końcu ogarnę zegarek i sparuję go z telefonem ;)
UsuńKotka głaskać, a nie się włóczyć. Biedny Franeczek 🧡🧡🧡🧡🧡🧡🧡🧡
OdpowiedzUsuńA tak serio, podziwiam XD
Hehe ... ile można ;) nosidełko musiałabym sobie załatwić ;)
UsuńNala jeździ na rowerze razem z tatusiem!
UsuńA kot Bob? Na ramieniu nosić, na ramieniu...
Jak chodziłam do pracy robiłam miesięcznie 200 km. :)
OdpowiedzUsuńNieźle ....do pracy mam jakieś 2 km i tego nie liczę ;) a byłoby dużo więcej.
Usuń