Żeby nie było, że tylko marudzę, bo w końcu bez przesady, to napiszę Wam coś o Franiu.
Nabyłam otóż Franiowi kolejną zabawkę w postaci śmierdziucha - fretki, bo widziałam jak inne kotki na grupie fejsbukowej się nią bawią. Fretka zawiera w sobie orkisz, kocimiętkę i korzeń kozłka, stąd taki specyficzny zapach. Franio zaczął się nią bawić, leżał na niej, a na drugi dzień miał kompletny odlot.
Trochę widać go na zdjęciach, zaniepokoiło mnie jego zachowanie do tego stopnia, że fretka została schowana i wyciągnięta dopiero na noc. By się nią zajął, a nie skakał po mnie w nocy.
Zobaczcie na zdjęciach: pierwsze pokazuje, jak kotek nasz bawił się śmierdziuszkiem zaraz
w pierwszy dzień, a drugie - rzeczony odlot.
Myślę, że głównym sprawcą była waleriana, bo kocimiętkę ma na balkonie w stanie świeżym
i zero zainteresowania....
Taki to mieliśmy Dzień Kota, czyli Dzień Dziecka ;) ale trochę strachu mi ten nasz kotek napędził, bo nigdy go takim nie widziałam.
Ło!!!!! Naćpał się bidok ;)
OdpowiedzUsuńMykowi takich odlotów robić nie będę :)
Ale szybko doszedł do siebie, jak mu zabrałam fretkę. Wolę, kiedy Franio jest trzeźwy ;)
UsuńPrzeczytalam,że trzeba teoche odśmierdzieć ta fretkę, jak nowa.
OdpowiedzUsuńW kazdym razie nie zdecyduję się , bo nie wiem jak zareagowalyby moje koty. Mam spray z kocimietka, jak popryskam zabawki czy drapak, to sie na krotka chwilę zainteresują zapachem.
No widzisz, a ja od razu Franiowi dałam ;) w każdym razie w dzień mu chowam, a na noc daję ... Ale mając jakiekolwiek wątpliwości, to lepiej nie kupować - chociaż to niemiecka jakość apteczna ;) tak pisało na etykiecie.
UsuńHrehrehre.
UsuńMoje kochają te fretkę! Fretka jest noszona ciumkana span i w ogóle miłość. Czasami znajduje ja na kołdrze :D
OdpowiedzUsuńNo widzisz, każdy kot reaguje inaczej :)
UsuńTo może sobie kupię, by lepiej spać ;-)
OdpowiedzUsuńTo bie to nic nie da. To kocie narkotyki. Dla ludzi inna półka...
UsuńZawsze możesz spróbować ;) chociaż osobiście łyknęłabym sobie waleriany :))
UsuńPrzynajmniej sie Twój Franio nie nudził!:-) A taki odlot każdemu od czasu do czasu by się przydał!:-)))
OdpowiedzUsuńNie nudził się i nie nudzi ;) co do odlotu - masz rację, Olu. Tylko, że ja za bardzo się obawiam, bo nie wiem, jaka byłaby moja reakcja na takie specyfiki ;)
UsuńNie bój się. Koty rodzą sie narkomanami, piszę poważnie. Takie reakcje są u nich normalne i nie szkodzą tak jak ludziom hera, koka, hasz, LSD...
OdpowiedzUsuńO kurczę, to fajnie być kotem i mieć dostęp do tych "dobroci" ;) :))) Ale coś w tym musi być, bo koty to wąchacze pierwszej wody, Franio czasem się w ciuchach tarza - naszych, jak mu jakoś fajnie pachną.
UsuńA mój komentarz gdzie?!
OdpowiedzUsuńW spamie były!! Trzy aż - nie mam pojęcia, dlaczego ....
UsuńAż się uśmiałam czytając ten wpis, a następnie wyobrażając sobie Frania
OdpowiedzUsuń