To jeszcze trochę pociągnę koci temat.
Najpierw Mała. Wczoraj zdjęłyśmy jej kubraczek, bo tak kazał weterynarz. Na miejscu cięcia ma małą gulę i coś w rodzaju supełka albo strupka, chyba to drugie, bo szwy dostała rozpuszczalne. Jak się coś będzie działo, to oczywiście od razu jedziemy do gabinetu. Ale sąsiadka do mnie dzisiaj nie dzwoniła, więc chyba jest ok. Mała rozrabia u niej równo, ale ma wybaczone, bo dlaczego nie? Rezydentka ma trochę focha i na nią syczy, ale bez agresji. Włączyłyśmy feliwaya, mam nadzieję, że pomoże.
Kocurek natomiast, ma szansę na dom tymczasowy, ale najpierw musi zostać wykastrowany. Przez to, że nadal ma zawalony nos, jeszcze nie został i cały czas przebywa w kenelu,
w szpitaliku. Znosi to niestety coraz gorzej, stąd wolontariuszki znalazły dt, a kastrację zrobią prywatnie, bo "gminnie" musiałby sporo czekać. Takie info dostałam od jednej z wolontariuszek w piątek. W poprzedni piątek byłam u niego ... ten kot całe życie spędził na ulicy, więc kenel - nawet duży, jest dla niego ciężki. Mam nadzieję ,że w tygodniu już z niego wyjdzie i będzie miał możliwość na naprawdę lepsze życie. Na osiedlu umarłyby niestety, tak czy tak.
Wyglądają na spokrewnione |
Franio jest zdrowy, póki co. Miaukoli po nocach, sporo je, nie może doczekać się możliwości wyjścia na balkon - bo kiedy jest zimno, to nie wychodzi. Nie to, co Bonus. Jemu zimno ani deszcz nie przeszkadzały.
A ja przygotowuję się mentalnie i fizycznie do biegu na 10 km w moim mieście. Na razie klepię asfalt na osiedlu po 4 km, albo idę nad Zalew, albo w soboty na Parkrun - 5 km. Też nad naszym Zalewem.
Mam nadzieję, że będzie dane mi przebiec tę naszą dychę.
Na działce kwitną prymulki - piękne są w tym roku, a wysadzone były po przekwitnięciu chyba ze dwa lata temu ... krokusów kilka mamy - w dowolnych miejscach ... na drzewach owocowych dopiero pąki liści - i niech się nie spieszą, no i to byłoby na razie tyle.
A jakieś dwa tygodnie temu, kiedy byłam na kijkach, spotkałam tego kwiatuszka:
Ziarnopłon wiosenny - mocno się pospieszył, ale widocznie w zaciszu, pod drzewem, dużo wilgoci, to sobie zakwitł. Wcześniej niż podbiał.
To tak tyle, o czym chciałam napisać.
Trzymajcie się zdrowo :)
Oj klony kotów to i niespokrewnione się trafiają... Ale zdrowia życzymy kotkom i ludziom! ❤️❤️❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuńDziękuję 💗 pewnie, że tak może być, ale one spod tego samego bloku do nas przyszły - zrobiłam rozeznanie na internetowych lokalnych grupach, stąd moje przypuszczenie. Ale oczywiście jest to nieistotne. Oby tylko koty były szczęśliwe i zdrowe w swoich domach.
UsuńNiechaj koty dochodzą do siebie , to i Wam problem z głowy umknie.
OdpowiedzUsuńBieg na 10 km? Podziwiam szczerze!
Trzymam kciuki!
Tak, umknie z pewnością, bo przy takich dzikuskach jest to dodatkowy stres. Mała się mnie boi, bo kojarzę się jej z łapaniem i jazdą do weta. Na szczęście jej opiekunka może ją schwycić, do niej zresztą była najbardziej oswojona.
UsuńDycha w moim mieście, więc znam trasę ;) ma to swoje plusy, ale też i minusy 😉
Mimo pogody w kratkę wiosna poczyna sobie śmiało. Te rózne kwiateczki cieszą oczy i serce.
OdpowiedzUsuńCieszą też serce wiadomości o zaopiekowanych kotkach, o dobrych ludziach, którzy są i będą.
Pozdrawiam Cię serdecznie Lidko!:-)
Dzisiaj u nas zimno i nieprzyjemnie, a morele już kwitną ... a inne już by chciały. Mam nadzieję, że nie pomarzną.
UsuńUściski 💗
Kilka dni temu nad fosą zupełnie niechcący sfotografowałam kaczeńce, odkryłam to dopiero na monitorze, na samym skraju skarpy sobie rosły.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za bieg, cobyś ukończyła i to z całkiem niezłym czasem! :)
I zdrowia życzę, tobie, oraz kociastym!
Dziękuję 😊 Kaczeńce na skarpie też pewnie mają cieplej, to już sobie zakwitły, jak ten ziarnopłon u mnie.
UsuńZobaczymy, jak to będzie na biegu ... parę razy się do niego przymierzałam i zawsze coś wypadało.
"Klepię asfalt na osiedlu". Runęłam z fotela, leżę na podłodze i kwiczę :-)))
OdpowiedzUsuńFajnie, że to sprawiłam - iż leżysz i kwiczysz 😁🤣😂 biegacz raczej by się nie roześmiał, tylko przyjął ze zrozumieniem hehe .... Bieg w mieście ma miejsce zazwyczaj po trasie asfaltowej, która ogólnie nie jest dobra dla stawów. Ale czasem nie ma innego wyjścia ;)
UsuńA jest jakaś dobra dla stawów?
UsuńTak, leśne dukty np. są miękkie i przyjaźniejsze dla stawów.
UsuńPrzyroda budzi się do życia :D
OdpowiedzUsuńO tak :) jest coraz cieplej i bardziej zielono :)
Usuń