... w tym roku postawiliśmy na zioło ;) tzn. różne takie tam dodatki do potraw, których wiele osób nie lubi, bo nie jest na ten przykład królikiem, albo po prostu - jedzenie przyprawia się pieprzem i solą, albo wegetą i już.
Chłop mój jest fanem przypraw. Wiadomo - wszystko niemalże można dzisiaj kupić w formie wysuszonej, ale co świeże, to świeże i do tego wyhodowane na własnym balkonie.
Cóż, zobaczymy, co z tego wyjdzie.
W sobotę, na zieleniaku, dokonaliśmy zakupu małych sadzonek, porywając się między innymi na rukolę. Bardzo lubię tę sałatę, zresztą.
Wyglądała sobie tak:
Poflancowałam je w dwóch doniczkach - fakt, było trochę zimno, ale jest nadzieja, że się ociepli i wszystko ładnie ruszy.
Niestety, okazało się, że młode roślinki zaatakował szkodnik. I mocno przetrzebił uprawy :(
Wyglądają teraz tak:
Czy widzicie rozmiar tej katastrofy?? W sobotę było tu pełno roślinek - może nawet i za gęsto posadzone, ale to nic.
Szkodnik, który zaatakował naszą uprawę, nie zadowolił się liśćmi tylko i wyłącznie. Precyzyjnie powyciągał całe sadzonki.
Dorwałam go. Nakrzyczałam i zakazałam zbliżania się do sałaty, bo tylko tyle mogę zrobić. Chemicznych oprysków stosować nie będę przecież, bo to nieekologicznie ;)
Dzisiaj kupiłam kolejną porcję flancy i udało się mi szkodnika sfotografować.
Oto on :
I co z takim zrobić??
Czy szkodnik zjadł sałatę? :)) Nasz na pewno by ją wykopał bo zależy mu na ziemi wokół doniczki. :))
OdpowiedzUsuńZjadł, oczywiście :)) Wyciągnął sobie ząbkami z ziemi, nie musiał jej wykopywać, bo ma małe korzonki - dopiero co posadzona. Zbój jeden!
UsuńA Wasz też nie lepszy ;)
:)) Lidko wcale nie lepszy. :))
UsuńKochane łobuzy :)) I tak się im to wszystko wybaczy ;) najwyżej opierniczy z lekka i wszystko ponownie wraca do normy ;)
UsuńLidia, Twoj szkodnik z moim szkodnikiem niech sobie lapki podadza :)
OdpowiedzUsuńMoj gustuje w fasolce, ktora tak pieknie wzeszla, szczypior tez mu bardzo odpowiada... ;)
Wiosna nadeszla wiec nie tylko my pragniemy zieleninki :)
Orszulko ♥
UsuńTo zbóje jedne, szkodniki paskudne ;) A zieleninkę ma cały okrągły rok zasianą, specjalnie kupuję trawę dla kota, bo lubi. Widocznie zasmakowała mu gorzkawa rukola, kupować nie nadążę ;) Chyba muszę nasiona kupić, taniej wyniesie - może ;)
Po pierwsze to przepiękny ten rzepak.
OdpowiedzUsuńA po drugie od razu wiedziałam, że to kot.
:-)
:)) zagadka była banalnie prosta, bo jakiż inny szkodnik w liczbie pojedynczej mógłby u nas na balkonie grasować? ;) Tylko ten futrzak paskudny i niegrzeczny ;) Budzący mnie o 3.30 ...
UsuńRzepak zachwyca mnie co roku i co roku jakieś zdjęcia robię :)
Ja się nie dziwię, też bardzo lubię:)))
OdpowiedzUsuńPowymadrzam się, bo w sobotę flancowalam rukole i siebie. Dałam sporą grzadke, bo ladnie wzeszla z siewu. Jest to roślina wieloletnią z rodziny kapustnych. To nie jest rodzaj sałaty.
Ja też lubię :) Tyle, że szkodnik mógłby poczekać aż roślinki się rozwiną, nabiorą liści, mocy, a nie tak od razu ...
UsuńFaktycznie coś mi mignęło odnośnie kapustnych, ale nie zwróciłam uwagi, jak szukałam informacji o uprawie i ewentualnej szkodliwości dla kotów.
Też lubię rukolę, ale przy moim szkodniku żadna uprawa się nie utrzyma. Dobrze, że pelargonii nie lubi, bratków spróbował, o mało nie zeżarł nowo posadzonej tunbergii. Musiałam płotek zrobić. No i zioła u mnie marnie rosną.
OdpowiedzUsuńNasz też bratków popróbował, ale jakoś mu nie zasmakowały, goździki obżarł w zeszłym roku ...
UsuńPierwszy raz zioła posadziłam na balkonie - zobaczymy, jak będą się rozwijac.
jak nie możesz zmienić to musisz pokochać i szkodnika ;) tylko sprawdź, czy rukola dla kotów nie jest szkodliwa? bo konwalie, gwiazda betlejemska i parę innych domowych to dla kotów trucizna, trzeba uważać jak się ma miłośnika roślinek! moje szkodniki wszystkie draceny mi zjadły i jukę wykończyły, choinki też nie mogę postawić, bo igły jakoś Milusiowi mocno zasmakowały, taki dziwak! głaski dla Bonusa :) a żeby uchować roślinki to może takie małe szklarenki balkonowe, na 2 doniczki? w Ikei widziałam coś takiego
OdpowiedzUsuńNie mam wyjścia z tym pokochaniem ;))
UsuńSzukałam i nigdzie, nikt nie napisał, że rukola jest szkodliwa - wręcz przeciwnie, wiele wypowiedzi było na temat obżerania się rukolą przez koty.
Pamiętam o tych igłach i patrzyłam, czy nasz po nie nie sięga, ale na szczęście nic z tego.
Nieopatrznie kupiłam gwiazdę betlejemską, ale też nie wzbudziła zainteresowania, ale uważać trzeba. Konwalii na pewno w domu nie postawię.
O szklarenkach myślałam, coś muszę przedsięwziąć, żeby swojej rukoli posmakować ;)
Milusia odgłaskuję :))
Niech żałuj i kup całą głowiastą jak mu smakuje ! Po co ma jeść kilka flanców jak jedna główka swoje zrobi . I być może taniej Cię wyniesie ;))))
OdpowiedzUsuńMuszę kupić, bo faktycznie chyba będzie taniej ;)
UsuńMoże się mu znudzi ;)
Co z łobuzem zrobić? Zjeść. Bo taki słodki:))
OdpowiedzUsuńNooo, aż za słodki :)))
UsuńUprawy ogrodzic plotem betonowym z drutem kolczastym i potluczonym szklem i zainstalowac alarm.
OdpowiedzUsuńZalujesz szkodniku salatki? Witaminek? Wyrodna matka! :)))
Ogrodzić trzeba będzie, alarmy zainstalowac :)) Albo takie strachy na wróble postawię :)))
UsuńJa mu niczego nie żałuję, tylko mógłby trochę poczekać, aż roślinki będą miał więcej liści! I trawę ma zasianą cały rok. Ehhh, te kociambry jedne.
Może chciałbyś więcej przypraw w formie doniczkowej? Np. estragon, oregano czy mięta?
OdpowiedzUsuńMa dostęp do mięty, szałwii, bazylii - nie rusza.
UsuńTylko rukola i goździki też mi obżarł. Lawendy też skubnie, jak jest ;)
Smakosz ;)
A może chciałby waleriany albo kocimiętki? :-)
UsuńMogę przysłać sadzonki.
Nie próbowałam nigdy tego w domu uprawiać. Napiszę Ci maila :)
UsuńDzięki :)
Jak to: co zrobić ze szkodnikiem? Kochać!!! :))
OdpowiedzUsuńNie mam wyjścia ;) Kocham paskuda i szkodnika jednego ♥
UsuńA to zbój jeden.Spryskać go wodą z rozpylacza ;)) Zasiej mu w skrzyneczce np lucernę, moi uwielbiają i reszta roślin w miarę bezpieczna.
OdpowiedzUsuńMyślałam o rozpylaczu, ale nie potrafię :)))
UsuńOn ma swoją trawę, ale woli rukolę - widocznie potrzebuje zmiany smaku ;)
Muszę nasiona kupić i wysiać, bo na te siewki za dużo kasy idzie :))
Przytulić ?? ;o)
OdpowiedzUsuńTak myślisz? Chyba nie mam innego wyjścia ;)
Usuńo jacie! ;))))
OdpowiedzUsuńczyli że słodziak nie pozwolił na to abyś pokochała cokolwiek innego niż Bonusik ;))))))) ot cwaniaczek! :)))))))
Cfaniaczek całom gembom ;) Na swoje musi wyjść ;)
UsuńSzkodnik, dlaczego szkodnik? przecież on na pewno myślał że to dla niego przyniosłaś :)))
OdpowiedzUsuńRzepak pięknie się żółci, niedaleko Wrocławia, widziałam już pierwsze rozkwitłe maki :)
UsuńTaaa, zwłaszcza, że go przeganiałam sprzed doniczek ;)
OdpowiedzUsuńO, maki piękne są, u nas jeszcze nie kwitną, na ogródku u kogoś tylko widziałam.
Myślę co za szkodniki, a to kocurek :-) Też planuję zioła na balkonie, ale ciągle coś mi w tym przeszkadza. KIedy już miałam siać, to się potwornie oziębiło, nawet przymrozki były. Machnęłam ręką - przecież to nie jest temperatura do kiełkowania. W mieszkaniu nie chce mi się rozstawiać skrzynek - jestem chyba trochę leniwa. Teraz robi się cieplej, ale z kolei muszę wyjechać na tydzień. I tak zastanie mnie czerwiec. Wzorowa ze mnie ogrodniczka :-/
OdpowiedzUsuń:)) Jeden szkodnik, ale za to wielki :D
UsuńTeż mi się siać w domu nie chciało, do skrzynek, kupiłam u nas na zieleniaku gotowe flance. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Balkon jest od strony zachodniej, więc latem gorąco bywa, ale mam nadzieję, że dadzą radę :)
Może też kup już wykiełkowane i spokojnie w czerwcu do doniczek sobie posadzisz :)
Nie wykluczam takiej opcji :-) Kiedy pierwszy raz spróbowałam zielonej bazylii to odrazu się w niej zakochałam - idalna do pomidorów! Z niej nie mogę zrezygnować. W ogóle w zeszłym roku miałam tylko koperek i bazylię, w tym roku chciałabym poszerzyć asortyment, majeranek i oregano marzy mi się...
UsuńTeż lubimy bazylię i w doniczkach mamy. Zobaczymy, jak i czy w ogóle będzie się rozrastać :)
UsuńJa też bardzo lubię przyprawy a takie niesuszone to super sprawa w ogóle! Sól, pieprz.... czy to przyprawy? A wegeta - ona gdzieś rośnie? - hehehe
OdpowiedzUsuńWegeta - w ustach rośnie :))
UsuńZnam takich, którzy tylko sól i pieprz uznają, a na inne się krzywią.
Wegeta ma swój odpowiednik w lubczyku, ale tylko w świeżej roślinie poczujesz ten aromat :-)
UsuńTak, masz rację co do lubczyku :) Bardzo go lubię własnie na świeżo.
Usuńciekawe, ciekawe, zapamiętam:))
UsuńZawsze się czegoś człowiek ciekawego dowie :)
Usuńwarto blogować:)
UsuńA to smakosz:))))))))
OdpowiedzUsuńByle czego do pyszczka nie weźmie, oj nie :))
UsuńNie ma wyjścia, musisz go czymś spryskać. Może gnojówką z pokrzywy?
OdpowiedzUsuńO matko, Hana!! Mojego kotecka, który mnie czasem, co prawda o świcie wkurza, ale żeby czymkolwiek pryskać - tego nie zrobię, w życiu never :))
UsuńNawet wodą.
Poza tym to bardzo mądry kotek i wszystko rozumie.
Mój mądry kotek stłukł był wczoraj kulyszek do wina, miseczkę i talerz. Wszystko jednym ruchem gibkiego ciała. Chyba go spryskam pokrzywom.
OdpowiedzUsuńOjacie .... zdolny jest niesłychanie, paskud jeden.
UsuńJak masz pokrzywę, to spróbować nie zaszkodzi - a nuż pomoże ;)
Tylko, że chałupę Ci zasmrodzi.... a może witki brzozowe pomogą? Pokrzywa i umaczane w niej witki?? ;)
Taka kocia natura :-)
OdpowiedzUsuńRozbójnicza :))
OdpowiedzUsuń