niedziela, 31 lipca 2016

Spacerujemy

Witam wszystkich :)
Dzisiaj będzie o kocie.
Bo od kilku, może już nastu dni, uskuteczniamy z Bonusem spacery po osiedlu. Powodem jest zapewnienie kotu większej ilości ruchu, bo zrobił się z niego mały grubasek, niestety. O tym już pisałam, zresztą.
Sam Bonus domaga się tych spacerów, stoi pod drzwiami, miauczy, a kiedy widzi smycz - bardzo się cieszy. Prawie jak pies, tyle, że nie skacze z radości ;)
Już za kilka dni, ruszamy nad morze. W tym roku musimy kota zabrać ze sobą, bo nie mamy go z kim zostawić, tzn. na dochodne ktoś by się znalazł, ale ja nie chcę, żeby kot cały dzień siedział sam w mieszkaniu, kiedy przyzwyczajony jest do czegoś innego. Oczywiście, gdyby nie było innego wyjścia, to tak musiałoby być.
Tam, dokąd jedziemy, zwierzęta są akceptowane, nawet siatkę możemy do okna przyczepić ... z właścicielką pensjonatu znamy się już kilka lat, zresztą. A różne zwierzaki widzieliśmy od psów na chomikach, czy świnkach morskich skończywszy. Chociaż, kotów chyba nie pamiętam.
Planujemy zabierać Bonusa wieczorami na plażę, no i oczywiście spacery po okolicy - jak najbardziej :) Tyle nowych zapachów, bo i koni, i pełno ptactwa wszelakiego ...
Jestem ciekawa, co z tego wyjdzie. 
Na Militaria do Bornego też planujemy jechać. Tak się złożyło, że i w tym roku, "miejscówka" naszej rodziny jest wolna, więc trzeba z okazji korzystać ;)
Nie mówię, że nie mam obaw przed tym wyjazdem, bo mam, niestety. Ale może wszystko odbędzie się, jak należy, bez komplikacji i zgrzytów.
Jakiś czas temu kupiłam dla kota jednorazową kuwetę. Polega to na tym, że mieści ona jakieś 5 litrów żwirku i po miesiącu można ją wyrzucić, bo jest z kartonu - takiego nieprzemakającego, rzecz jasna. Planuję ponadto, wziąć trochę żwirku 
z kuwety domowej, żeby miał "swoje" zapachy. I jeszcze mamy drugą kuwetę, odkrytą, która nosi ślady użytkowania, którą też chcemy zabrać. W razie czego. Mam więc nadzieję, że będzie dobrze.
Większy samochód przydałby się nam na wyjazd ;)
Wracając jednakże do spacerków - kilka zdjęć z dzisiejszego dnia:



Samochody wzbudzają u Bonusa duże zainteresowanie. Najchętniej wlazłby pod nie, ale mu nie pozwalam. 


Krzaki też są bardzo ciekawe, ale również nie pozwalam mu zbyt głęboko wchodzić.



Idziemy dalej ... ale schowaj, kobieto ten aparat, bo wiesz, że nie lubię zdjęć ;)



I po spacerze. Kotu leży padnięty i bez sił ;)

A wcale długo nie chodziliśmy, ale dzień ciężki dzisiaj był, senny, przyniósł deszcz i burzę. Nie na darmo  ludność nerwowa i hałaśliwa była. Niektórych jednak mózg czachę ciśnie podczas takich szaleństw pogodowych ...

Do napisania się z Państwem :)

20 komentarzy:

  1. No to Bonus przescignal Miecke w dlugosci obwodu brzuszka. Musi chodzic! Tylko czy rzeczywiscie chodzi, czy tak jak Bulka raczej woli przesiadywac na zewnatrz, ze mozna z nudow skonac, stojac obok? :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzi, obwąchuje samochody, trawę skubie - muszę mu ograniczać, bo potem jest rzyg :( a potem sobie leży i znowu chodzi. Czasem więcej, czasem mniej. A czasem szarpiemy się, bo mamy różne zdania co do celu wędrówki. On chce do śmietnika i tam wszystko obwąchać, a ja mu nie pozwalam :))

      Usuń
  2. Bonusik rzeczywiście opływowy ;)
    Jak nad morze to trzeba kupić Bonusikowi...kąpielówki i puścić na fale, żartuje sobie oczywiście :)))
    Lidka na pewno dacie radę z Bonusem na tym wyjeździe, rad ci żadnych udzielić nie mogę, bo nasz Myk jest stacjonarny i taki pewnie pozostanie.
    Akuratnej pogody życzę, pełnego relaksu, bez żadnych upierdliwości i niech Wam tam będzie radośnie! :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nooo, jedna pani myślała, że to kotka w ciąży :(((
      Nie lubi wody i ucieka od niej, ile sił w łapkach.
      Za życzenia serdecznie dziękuję :)
      Naczyta się człowiek o zwierzakach, które gubią się na wyjeździe i wyobraźnia pracuje :(

      Usuń
  3. Udanego wyjazdu życzę i niech Bonusowi posłuży na pozbycie się brzuszka. Jaki on jest lśniący i przystojny. Żałuję, że mojego nie nauczyłam chodzenia na smyczy, chyba ma za mało ruchu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Ewo :)
      Sierść ma faktycznie lśniącą i bardzo gładką :)
      Koty chyba trudno nauczyć chodzenia na smyczy, bo spacer z Bonusem jest inny niż spacery z psem ;) Bardziej on wybiera kierunek marszu niż ja ;)
      I pozostają zawsze zabawy z wędką ...

      Usuń
  4. A dietetyczne żarcie nie pomaga na brzucho? Racjonowanie? Ścisłe do bólu? Toć dla jego dobra przecie.
    Trawkę niech sobie skubie, czyści sobie brzucho od środka, po to ją je i rzyga.
    Byliście już gdzieś z nim, dobrze kojarzę, nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racjonuję, ale widocznie za mało.
      Wolałabym, żeby codziennie nie rzygał, a poza tym ma trawę w domu zasianą. Tamta mu smakuje lepiej, chyba.
      W zeszłym roku byliśmy w Bornym z kotem. Tylko, że wtedy jeszcze na spacery nie chciał chodzić.

      Usuń
  5. Widocznie ten typ tak ma. Trawka na zewnątrz lepiej pachnie przecież, to i nie dziwota.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwłaszcza ta, która rośnie na parkingu :)))

      Usuń
  6. Spoko, nasz się tak nauczył, że mruczy jak mu się zapina szelki;))) Nie mogę go puścić, bo znowu mi się zarazi czymś i będzie masakra od nowa. W zeszłym roku nad morzem widzieliśmy pana z kotem - zabierał go z kontenerem wieczorami na plażę, a potem chodzili sobie wokół kocyka - bardzo przyjemna para;) Kot był wieeelki i puchaty, chyba jakiś rasowy - wzbudzał szczere zainteresowanie, zwłaszcza pań;) Facet był zachwycony;))) Może po to tego kota zabrał?;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasz do szelek też jest przyzwyczajony - w poprzednim domu go w nie "ubierali". I też często mruczy.
      Chociaż wyczytałam niedawno, że mruczenie u kota nie zawsze musi oznaczać jego zadowolenia, lecz może być sposobem uspokajania się w sytuacjach stresowych. Ciekawe, nie?
      Wcale się Tobie nie dziwię, że Mruczysława nie wypuszczać luzem. Po tym, co przeszliście, to nie ma innej opcji.
      My też chcemy z naszym wieczorem po plaży pospacerować :)) Taaakiej kuwety to jeszcze nasz kotu nie widział chyba :)))

      Usuń
    2. Pacz, z tym mruczeniem to ciekawe;) A jak mruczy, gdy w nocy się przychodzi przytulić i wepchnąć w piernaty to na pewno stres największy;)

      Usuń
    3. O toto ;) Spanie w pościeli to stres największy dla kota :)))
      Nasz jeszcze przy obcinaniu pazurków mruczy. I wyrywa się, żeby później poddać się losowi ;)

      Usuń
  7. A Kretowata ogrodzić kawałek niech biega luzem. Działkę ogrodziliśmy panelami a dookoła jest różany żywopłot i nie przedostaje się kotuś teraz do sąsiadki, nawet sobie odpoczywam a kotuś na lince nie chodzi. :) Cudowne uczucie.
    Lideczko to wspaniale dla koteczka takie spacery, nasz też na osiedlu pod samochód się chce wczołgać ale nie pozwalam, nauczył się drogi do domu i leci na smyczy piorunem do drzwi. Lidko Wasz Bonusik wcale nie jest taki gruby :) to duży kiciulek i nasz też sporo waży. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno dobre ogrodzenie jest jakimś rozwiązaniem, żeby kot sobie na dworze pobrykał.
      Coś te koty mają z samochodami, że lubią pod nimi siedzieć, albo na nim ;)
      Poprzedni nasz samochód garażowałam czasem u rodziców, to łapki były odbite na karoserii i dachu, a jeśli szyba była uchylona, to zawsze któryś tam siedział i siedzenia kłaczył ;)
      Elu - pocieszyłaś mnie trochę :)) Ale schudnąć trochę musi, dla jego zdrowia ... też już zna drogę do domu. Wczoraj się czegoś wystraszył i pobiegł prosto do naszej klatki.

      Usuń
  8. ciekawe z tą jednorazową kuwetą:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Po pierwsze to jest prze uroczy;) moja koleżanka ma też takiego grubaska ale jej to chodzący energia wszędzie go pełno ;) Jak ja bym tak chciała chodzić z moim Tygryskiem na spacer :( Ale o kwiecie jednorazowej nie słyszałam :) Ciekawe !!! Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo miło mi, jeśli zostawiasz komentarz :) Każdy czytam i na każdy staram się odpowiedzieć.