Tytuł może i skomplikowany, ale skomplikowane jest moje życie ostatnio, więc tendencja do ubarwienia blogowego postu, oraz słowotoku niczym strumienia świadomości się uwidacznia.
Pisałam niedawno o mojej nowej pracy? Okazała się koszmarem, naprawdę koszmarem, jak ze złych snów, którego nie spodziewałam się absolutnie znaleźć w tym akurat miejscu.
Podjęłam jedyną słuszną decyzję, jaką jest napisanie wymówienia i które to wymówienie wręczę dyrektorowi w przyszłym tygodniu.
Niech się sami bujają i brzydko się bawią - nie jestem tym zainteresowana.
Pokazuję takim gest Kozakiewicza i tyle na temat.
Bo przecież o kocie miało być i kilka zdjęć, kiedy to letnią porą sobie po Bornym brykał, łowiąc pasikoniki i czając się na sikory ubogie ;)
Ma sporo fajnych ujęć i szkoda byłoby ich nie pokazać.
Teraz jest troszkę bida ze spacerami, bo zimno i szybko robi się ciemno. A przez ostatnie tygodnie, kiedy to wleciałam
w szalony kierat, było zupełnie źle, bo czasu brakowało kompletnie. Jedynie popołudniami.
w szalony kierat, było zupełnie źle, bo czasu brakowało kompletnie. Jedynie popołudniami.
I pisałam we wrześniu, że praczka się u kociambra naszego pojawiła. Zaleczona, ale niestety, okazało się, że kotu nasz nie może jeść suchego.
Kołomyja zaczęła się w momencie kupienia nowego opakowania karmy, którą Bonusu jadł od jakiegoś czasu i nic się nie działo. Dobra, bezzbożowa. Ale po otwarciu nowego opakowania okazało się, że producent zmniejszył groszki
i najprawdopodobniej musiał zmienić coś w składzie karmy.
i najprawdopodobniej musiał zmienić coś w składzie karmy.
Nasze postępowanie we wrześniu było takie: praczka, odstawiamy suchą, wet, leki, po praczce. Ponownie wprowadzamy suchą i znów praczka. Po odstawieniu - spokój. Za trzecim razem w mózgownicy zajarzyło mi, że powodem jest nie mokra, nie trawa na dworze, tylko właśnie sucha karma - inna tym razem.
I w ten sposób Bonusu dostaje tylko i wyłącznie mokre.
Obawami i spostrzeżeniami podzieliłam się z naszą wetką, która potwierdziła, że w każdym wieku może kota coś uczulić. Poza tym powiedziała, że mokra karma jest jak najbardziej ok., bo kot więcej siusia, przez co wypłukuje piasek itp., oraz jest mniejsze prawdopodobieństwo tworzenia się kamieni.
Wiadomo - sucha karma jest wygodna w użyciu ( chociaż koty na wolności czegoś takiego nie jedzą) i tańsza, oraz bardziej wydajniejsza. Niestety, Bonusu pierze również delikatesowymi groszkami, które dostaliśmy na próbę w gabinecie naszych wetów.
1/3 lodówki, oraz część półki w piwnicy to kocie żarełko w puszkach :))
Przy okazji taka ciekawostka, o której nie wiedziałam - może Wy wiecie.
Otóż koty są z pochodzenia zwierzętami pustynnymi i ich organizm bardzo dobrze i oszczędnie gospodaruje wodą. Potrafi doskonale odzyskać ją z pożywienia i kot nie musi szukać wodopoju.
I co dzieje się z naszym kotem po przejściu na mokre?
Przestał pić wodę, albo pije jej bardzo mało - w nocy, bo w dzień nie widzę, żeby był miską zainteresowany, a sik jest obfitszy niż poprzednio. Częstszy niekoniecznie, ale obfitszy zdecydowanie. Przez co więcej żwirku nam wychodzi ;))
Wetka powiedziała, że tak właśnie jest i to normalne.
Poza tym kotu przestał przypominać klopsika, schudł ładnie, od lata prawie kilogram - też monitorujemy wagę
i konsultujemy u weta :)))
i konsultujemy u weta :)))
Tyle na ten temat, chciałam się z Wami podzielić, bo może komuś się te informacje, czy spostrzeżenia przydadzą. Nie jestem przy tym nieomylna, rzecz jasna ;)
No to zdjęcia:
Pada, pada, balkonu też nie ma ....
Fotele - noo, dooobra ...
Ale zapachy!!!
Nadmorska trawa ... mniam!
Świecę oczami.
Borne:
Wiewiórka tam była, to paczę na nią.
Też czarny, ale szczekający ...
Studzienki są bardzo, ale to bardzo interesujące.
Trzymcie się ciepło :)
Nawet na zdjęciach z lata widać, że jest bardziej szlankowny, a jeśli schudł jeszcze kilo, to już musi być chudzielec! Tak czy siak jest śliczny i lśniący.
OdpowiedzUsuńMoje kociska jedzą i suche i mokre z puszki, rybę na parze, wołowinę sparzoną takoż. Żadnych frykasów w rodzaju szynki ze sklepu. Nie oszczędzam na jedzeniu, bo to krótkie nogi ma.
Wcięcie w talii dostał, że hej ;) Myślę, że spacerki na to wpłynęły i mniejsza ilość jedzenia, bo niestety, ale trochę go podtuczyliśmy wczesniej.
UsuńRybkę też lubi, czasem dostaje. Zresztą każde mięsko lubi, pod warunkiem, że to ryba jest ;) Szyneczkę też czasem dostaje, jak Chłopu się zachce, bo tak to nie kupujemy. Jest bardzo dobrym testerem - kot, nie Chłop ;) wszelkich szynek, kiełbas i innych wędlin. Nawet masło, skubany, jedne je chętniej, a inne nie :))
Pirwszam??? Nie może to być?
OdpowiedzUsuńU mnie wielkiego ruchu na blogu nie ma, a ostatnio tym bardziej ;)
UsuńJest śliczny. Mój je mokre i suche, jak na razie, odpukać nie ma kłopotów. Lubi oliwki, czasem liźnie kremu z ciastka i zje groszek ptysiowy.
OdpowiedzUsuńMyślę, że dobrze robisz rzucając niedobrą pracę.
:) Bonus też większość życia przeżył na suchym i mokrym, a tu masz.
UsuńOliwki? - to niezłego konesera masz w domu :)))
Mam nadzieję, że dobrze, chociaż trochę mi to znowu w życiu komplikuje, ale trudno. Nie będę dziewczynką do bicia, nie zgadzam się na to.
Nic tak dobrze nie robi na własne samopoczucie jak...normalna praca.
OdpowiedzUsuńBonusik to taki większy kawałek Bonusika czy tylko tak na zdjęciach widać?:)
Tak, tylko czemu tak trudno o tę normalność, kurna?
UsuńDobre masz oko, Orko :)) Bonusik jest dużym kotem, większym od normalnych kotów. Dzięki niemu, normalne koty są dla mnie maleńkie, jak mam takiego olbrzyma w domu :)))
Wszyscy zwracają uwagę, że taki wielki jest ;)
Miecka w ogole nie je mokrego, wielokrotnie probowalam jej dawac, z roznych firm albo gotowane przeze mnie. Nie i juz! Bulka dostaje mokre co drugi dzien i roznie z tym bywa, czasem je od razu, czasem w ogole nie tknie. A ryb obie nienawidza jak diabel swieconej wody, zawsze wszystko idzie do zsypu, wiec juz w ogole nie kupuje.
OdpowiedzUsuńTo jednak jakieś wspólne upodobania mają :)
UsuńŻeby ryb nie lubić ... nasz za to uwielbia, a nie je żadnych karm z kurczaka, czy wołowiny też nie bardzo - a z rybek to najlepsze są - tuńczyki ...
Każdy kot ma swoje upodobania, to prawie jak u ludzi. Jednemu cos szkodzi, drugiemu nie. Moje kociska lubią psią karmę a psy lubią z kolei kocią. Pokićkane to wszystko. Ale wszyscy, na szczęscie, lubią gotowane porcje rosołowe - czasem z rosołkiem, warzywami i makaronem a czasem same! Gotuję tego potęzny gar - codziennie!Zaraz właśnie lecę rozpalać w piecu kuchennym bo czas nagli!:-)
OdpowiedzUsuńA co do pracy, to i ja kiedyś miałam podobne przejścia. Koszmar narastający, ludzie jak z innej planety i stres duszący. Wytrzymałam tydzień. Dłużej to bym sie juz chyba obwiesiła, albo w najlepszym wypadku oszalała!:-))
Ściskam Cię mocno, Liduś!Będzie dobrze, bo wszędzie lepiej, niż w piekle!***
Ano mają różne te upodobania :))Wystarczy poczytać Wasze wypowiedzi :))
UsuńTwoje zwierzaki mogą próbować swoje karmy i podjadać sobie nawzajem ;)
Ja wytrzymałam 3 tygodnie, teraz jestem na L4, a w przyszłym tygodniu kończę tę farsę. Do czerwca na głowę bym dostała z pewnością, o ile nie wcześniej.
Odściskuję :*****
Mam obecnie kota domowego to wszelkie uwagi biorę pod uwagę ;)
OdpowiedzUsuńZ podwórkowego kota na domowy trudno, bo tęskni za wyjściem tak, aż mi jej szkoda. Ale po amputacji wetka nakazała zimę w cieple, więc niech rekonwalescentka dobrzeje, a potem zobaczymy. Ja swoje stado karmię czym się da, bo 8 sztuk (+ 2 psowate) to nie lada wyzwanie. U mnie najlepiej idzie sucha karma i gotowane specjalnie dla nich.
Muszę w końcu napisać email do jakiegoś fachowca w tej dziedzinie ;)
:))) O tak, wiosną na pewno będziecie mogli wypuścić kicię na dwór. A teraz dziwne nie jest, że chce się jej wyjść, a tu nie mozna.
UsuńMasz niezłe stado, jest co karmić ... przerób dzienny masz potężny :)
Koniecznie emalię napisz, ciekawam odpowiedzi :)) Pamiętasz z filmu "Kogel-mogel", jak babcia Piotrusia miała wykład na wsi o żywieniu psów? Cielęcinka, świeża i inne frykasy :)))
Moje tylko mokre żrą, a chrupki traktują jako przekąskę od niechcenia, głównie w nocy. Pic to chyba piją, ale rzadko ich widuję przy wodzie.
OdpowiedzUsuńWiedzą, co dobre :)) cfaniaczki ;)
UsuńPewnie po chrupkach tylko, wody szukają, bo resztę płynu dostają w mokrym. Sik pewnie przedwojenny mają ;)Pewien starszy pan, będąc po operacji prostaty, tak określił swój, gdy syn zapytał o sprawy wydalnicze i jak ojciec się czuje ;)
Fajnie się Bonusik prezentuje na wybiegu. A praczka po suchym się zdarza, można kombinować z różnymi albo na dłużej właśnie przejść na mokre. Niech Ci się wszystkie sprawy ułożą pomyślnie :)
OdpowiedzUsuń:) Elegancki kocurro zeń ;)
UsuńZ suchym próbowaliśmy i niestety praczka, że hej. Jak mam się denerwować za każdym jego pobytem w kuwecie, kiedy słyszę, że siedzi i drapie, i znowu drapie, a potem smród, że wszystkie muchy w pobliżu giną, to wolimy dawać mokre i mieć spokój.
Dziękuję :) Oby się w końcu ułożyły ...
Tylko suche, po mokrym dostał takiej biegunki że skończyło się na antybiotyku szczypiącym po którym płakał. Nie mam zaufania do mokrego za dużo wzmacniaczy smaku i chemii. Rosołek z kurczaczka dostaje kotek córci, pije tylko i wyłącznie ten rosołek żadnej wody. Nasz dodatki takie jak kawałek rybki, czy mięska, nie surowe przecież bo to łeee paskudztwo :), zje łaskawie tak gdzieś połowę z kciuka mojego, resztę kończy Lorka.
OdpowiedzUsuńPowiedz Lidko dlaczego u nas tak się ludzi traktuje, pracowników jak kogoś gorszego i nic się nie zmienia w tym temacie. :(
Najgorsze jest to, że to rodak rodaka tak traktuje. Przyzwolenie na chamstwo, nienawiść, brak ponoszonych konsekwencji za swoje postępowanie ... luz bluz i róbta co chceta, a na efekty długo czekać nie trzeba było.
UsuńCo do mokrej karmy, to kupujemy taką, która ma jak najmniej składników. Jeden, czasem dwa, albo góra trzy. Koszty są, ale póki możemy, to takie jedzonko będzie dostawał, co się martwić na zapas ...
Twój koteczek jeszcze inaczej zareagował na karmę. I koneser z niego haha ;) Co tam będzie surowe jadł :)))
Mykowi daje raczej mokrą karmę bo mało pije, a teraz coraz częściej kupuję mu medaliony z indyka, gotowanego mięsa nie jada, a wędlinę tylko dobrą. Jak jest u nas 5 lat, to nigdy nie miał biegunki. Sieje mu często owies, a on nie zjada ździebełek, tylko mamle wysysając sok.
OdpowiedzUsuńZ tom pracom to dobrze żeś się nie dała uciskać :)
No i z tej mokrej karmy wodę sobie wspaniale odzyskuje :)
UsuńNasz nie przepada za takim mięsem, niestety, indyka trochę zje, ale szału nie ma. Chętniej rybę - taki to rybny kot jest.
Ciekawie się Mykuś z owsem obchodzi :) Nasz to rąbie ździebełka w całości :)) Na razie mu nie sieję, bo woli trawę z trawnika :)) Ma swoje miejscówki w tej chwili :)
Bo ja to cierpliwa jestem do pewnego momentu. Oni jeszcze nie wiedzą o tych moich planach, będzie niespodzianka ;)
Jaki Bonusik cudny.Nasze z mokrą nie przepadają ,jedzą jako dodatek.
OdpowiedzUsuń:)) Kotki w ogóle są cudne :)
UsuńKażdy kot ma swoje upodobania, jak się okazuje :) Chociaż naszemu odmieniło się całkowicie ;)
Miło tak sobie wyjazdowe lato powspominać. A jeszcze z Bonuskiem to już prawie niebo. O piekle zaś nawet nie myśl. Dobrze zrobiłaś pokazując im figę. Takim to nawet i środkowy palec pokazać nie zawadzi.
OdpowiedzUsuńBardzo miło :) Już dawno miałam ten post zamieścić, ale tak mi jakoś zeszło.
UsuńMamy tu, na Ziemi niezłe piekło, a mogłoby być niebo. Ale ludzkość tak w ogółach do tego jeszcze nie doszła. Woli taplać się w błotku nienawiści, pretensji i takie uczucia wokół siebie generować. Nie mówię, że i ja ich nie generuję czasami, bo to niestety Ziemia jest, survival dla porąbanych duszyczek.
Pokażę im, życząc wesołych świont ;) i wszystkiego najlepszego w nowym roku ;)
Zawsze bylam i jestem zdania, ze dobra atmosfera czy to w pracy, czy to w domu czyni nas bardziej wydajnymi - czlowiekowi wtedy sie wiele chce.
OdpowiedzUsuńJednak rzeczywistosc jest, jaka jest i to jest niepokojace i smutne.
Bonusik piekny i blyszczacy :)
Feliksa zlapalam wczoraj na goracym uczynku - dobral sie do miseczki, w ktorej byly pokrojone w kosteczke piersi z kurczaka na obiad dla nas ;)
Wystarczyla chwila nieuwagi ;)
Bo tak jest, Orszulko. Ale niektórzy nie lubią, jak jest fajnie, miło, można coś dobrego zrobić, tylko trzeba wszelkimi siłami to niszczyć. Takich trzeba unikać i już. Jak się tylko da i kiedy się tylko da.
UsuńGłodzicie biednego kota, to potem musi Wam z miseczek wyjadać :))) Łobuz jeden :))
hahaha jakie fajne miny:)
OdpowiedzUsuńKoty też potrafią :))
Usuń:)
UsuńSzoda, że ta praca taka...
OdpowiedzUsuńA Bonusowe puchi nie musisz trzymać w lodówce, bo to puchi i mogą stać np. w szafce. Moja psina tez woli mokre, a suche ma gdyby jednak zgłodniał podczas naszej nieobecności. Zdjęcia z lata, jaki ten świat inny, teraz w zimowy czas.
W szafce też nie mam miejsca hehe ;) Ale masz rację, Maszo - puchi to puchi, sterylizowane, więc nic im się nie stanie.
UsuńNo właśnie, szkoda wielka ... a walczyć mi się tam nie chce.
Zwierzakowate też miewają fanaberie...;o)
OdpowiedzUsuńProblemów w pracy współczuję...Bywają ludzie i taborety...;o)
Oj mają, mają te fanaberie. I zdrowotne, i jedzeniowe ....
UsuńTakiego skupiska czubków to ja nie widziałam. A nie zatrudniałam się do domu wariatów, czy jakiegoś innego zakładu, bo tam trzeba mieć specjalne predyspozycje i kwalifikacje, których ja nie posiadam.
Sama przyjemność oglądać zdjęcia Bonusa !
OdpowiedzUsuńPrzykro słyszeć że z pracą nie wyszło....!
Pozdrawiam
To się cieszę, że przyjemność :) Zresztą to taki słodziak ;)
UsuńA z pracą ... no cóż ...
Pamiętam Bonusa ze spotkania w Nowielicach i jego szybkość przy ucieczce z pokoju.
OdpowiedzUsuń:)) z mieszkania też nam kiedyś się wyślizgnął, mało zawału nie dostałam ... paskud jeden.
UsuńMoja Beza mokrej karmy tez nie lubi, poliże galaretkę, a mięso leci przez okno - zaprzestałam kupować. Uwielbia suchą karmę, często pije wodę, lubi surowe mięsko i chudziutką szyneczkę. Mięsa i szynki je maleńko, przed rybą i gotowanym mięsem wieje, gdzie pieprz rośnie, jak Panterowe dziewczynki. Kocie dziewczynki są mniejsze od kocurów, moja Beza jest taka filigranowa.
OdpowiedzUsuńAno widzisz, Aniu, każdy kot ma swoje upodobania :)
UsuńNasz kot jest ekstremalnie duży - jak na kota europejskiego ;), bo waży 9 kilo i kiedy się rozciągnie, mierzy ponad 80 cm :)))
o kurczę... niedobrze z tą pracą :( szkoda że jest aż tak źle że nie da się wytrzymać :(
OdpowiedzUsuńa zielonooki Bonus niech wraca szybko do zdrowia.
Nie cierpię tej praczki :( i jeszcze dodatkowo Florka wymiotuje.... okropność!
Buziaki wielkie dla Was :*******
Lidko, przyjmij serdeczne życzenia zdrowych i radosnych Świąt oraz wszystkiego najlepszego na Nowy Rok !!
OdpowiedzUsuńŚwiąteczne głaski dla Bonusa :)
Zdowych i radosnych Swiat, glaski dla Bonusa:)
OdpowiedzUsuń