A co się zaczęło? I się nie skończy? ;)
Miaukolenie pod drzwiami w celu wymuszenia spacerku :))
Miaukoli oczywiście nasz kochany futrzak, który odkąd zrobiło się bardzo ciepło, rozpoczął wysiadywanie na balkonie, a od paru dni domaga się spaceru.
Co tam będzie na balkonie siedział. Nuda.
Za chwilkę też idziemy, niech kocina ma tę rozrywkę ;) Kiedyś sąsiadka - taka z bloku naprzeciwko, dorwała mnie przed szóstą rano ( ja na pociąg, ona szła z psem) i o kota się pytała. Czemu nie wychodzi. Powiedziałam jej.
A teraz już wychodzi :))
Wiosna wybuchła z całą siłą, zdjęcia oczywiście porobione. Po raz pierdylionpińćsetny te same widoki. Ale po raz pierdylionpińćsetny oko i powonienie cieszą.
No to ja spadam z kotem na obchód terenu, a Wam życzę miłej soboty.
Jutro Chłopu leci w Półmaratonie Poznańskim, jadę z nim, będę robić za depozyt ;)
Lidka, a dlaczego Ty nie latasz w polmaratonie? Dalabys przeciez rade.
OdpowiedzUsuńDobrze, ze moje koty nie miaukola, wystarczy sam miaukolacy pies. :))
Na razie nie czuję się na siłach, bo w limicie czasu to pewnie zmieściłabym się, ale to nie sztuka przejść te 21 km.
UsuńLos oszczędził Tobie trzy miaukolące stwory, jeden wystarczy ;) My też mamy, a jakże, po co mamy mieć lepiej niż inni? ;)
Jeśli miaukoli znaczy się mus wyjść, dotlenicie się rozerwiecie :)
OdpowiedzUsuńWiosna cieszy, cały czas cieszy i niech nam to tak zostanie :)
Dobrej zabawy jutro życzę, a Chłopu na dodatek olbrzymiej satysfakcji :)
Dziękuję, Marija :) Mam nadzieję, że będzie ok. Bo półmaraton to już wyzwanie jest. A my chodzimy, dotleniamy się, a jakże :)) Zwłaszcza przy śmietniku, przy którym kotu nasz najchętniej węszy ;)W dodatku został przebudowany tak, że kot nie może na niego wskoczyć, bidulek ;) Ja mu nie pozwalałam na samą górę, ale M.tak, a co tam ;)
UsuńA mój całymi dniami chodzi po mieszkaniu i pieprzy. Wcale nie o spacer, bo on z tych strachliwych i niewychodzących. Ale odkąd nie ma dziewczyn, szuka ich i tęskni... Jak my.
OdpowiedzUsuńBiedulek ... i Wy też ...
UsuńDobrze, że kotek juz może spacerować, nie będzie mu się tak zdrowienie dłużyło. Rozbawiłaś nie tym robieniem za depozyt. Ja sie przymierzam do przejścia półmaratonu (biegać nie mogę)ale jakoś czas mnie ogranicza bo chyba musze mieć na to pół dnia conajmniej.
OdpowiedzUsuń:)) Niedziela, pociągi rzadziej jeżdżą, to przyjedziemy tak trochę na ostatnią chwilę. Więc, żeby już nie szukać szatni, to wezmę jego rzeczy, dużo tego nie będzie, bo pojedzie prawie przebrany.
UsuńDobrze, że z dworca na start jest blisko.
Na przejście półmaratonu trzeba faktycznie dać sobie czas :)
Pani wetka nadal zadowolona z przebiegu gojenia, więc oby tak dalej. A spacery są na pewno urozmaiceniem dnia, bo potem jest jedzonko i spanko ;)
Wczoraj tylko siedział sam w domu prawie 12 godzin, bidulek ... ale to wyjątkowo, dał radę, nie miał wyjścia.
Kotku sie poprawiło ewidentnie! I czuje wiosnę! Pewnikiem ta wiosna bardzo mu w poprawie stanu ciałą i ducha dopomogła. no bo kto by w domu siedział, jak na dworze tyle teraz nowych zapachów i kolorów. A niektórzy nawet na półmaratony sie wybierają! Ho, ho! Pogoda piekna, nic tylko biegać, chodzić, towarzyszyć, wąchać, patrzeć i focic! Czego z całego serca życzę Ci Lidko a Twmu Chłopu dobiegnięcia w ścisłym peletonie!:-))
OdpowiedzUsuńDziękuję, Olu :) Bieg poszedł dobrze, za nim biegło jeszcze jakieś 6-7 tysięcy osób, więc wynik niezły :)
UsuńCieszę się bardzo, że kotu tę wiosnę poczuł. Niech czuje i niech mu się poprawia :) Tyle czasu nie wychodził, ma co nadrabiać :)
Heh, a u mnie Pusia siedzi w domu zamknięta na cztery spusty. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNiektóre koty nie mają potrzeby wychodzenia, ale nasz był przyzwyczajony w poprzednim domu do smyczy i do tarasu, czy balkonu. U nas ukochał balkon od razu, a potem zaczął wychodzić z mieszkania, żeby w końcu zdecydować się na spacery na zewnątrz.
Usuńczy malzon nie ma zakwasow?
OdpowiedzUsuńOch, znamy to, znamy, jak czegos nie wolno to wtedy by sie tak chciaaaalo!!!
Pozdrawiam sennie-wiosennie
Zabuell
O dziwo nie ma w tym roku. I dobrze.
UsuńTeż mi sennie jest ... odpozdrawiam ;)
Czyżby Depozyt nie został odebrany ?? ;o)
OdpowiedzUsuńDepozyt to bardzo ważna rzecz ;) wszystko zostało przechowane jak się nalezy i odebrane w stosownym czasie ;)
OdpowiedzUsuńJak wyglada ten koteczkowy spacer? Czy idzie swobodnie z Toba, czy sam, a moze na smyczy?
OdpowiedzUsuńMialam tutaj w Australii kota, wychodzil sam, kiedy chcial i ile chcial, ale byl madry, nie dalby sie nikomu zlapac, miejsce spokojne, bo na koncu zamknietej uliczki.
Czasami podziwiam pewna pania, ktora idzie z pieskiem do parku, a w pewnej odleglosci za nia biegnie kot, zawsze najpierw slysze mialczenie tego kota, bo boi sie ale sila bycia z pania jest wieksza, wiec podaza.
Nasz kot chodzi na smyczy. I oczywiście spacer z kotem wygląda inaczej jak z psem,bo kot idzie tam,gdzie on chce, a nie, gdzie ty chcesz :))) Czyli łazimy po parkingu, zwierz obwąchuje namiętnie samochody, chodzimy gdzieś między krzakami, po naszym trawniku, pod balkonami ... Oczywiście nie wszędzie mu pozwalamy, ale większość miejsc mamy poznanych ;)
UsuńA czasem dochodzi do konfliktu interesów i wtedy biorę kota na ręce i idę do domu. Albo w drugą stronę, a on z powrotem próbuje obrać ten sam kierunek, z którego został zawrócony ... i tak to się kręci.
Z wychodzącymi jest inna bajka, dobrze jeśli są nieufne do innych i wieją od obcych ludzi i zwierząt.
Mój kot uwielbia spacerować czy to ze mną czy samotnie :) Po prostu taki typ :)
OdpowiedzUsuńCzyli typowy kot :)
UsuńCieszę się, ze kociamber w dobrej formie :) Moj jest wypuszczany na mini ogródek, także lata w te i we w te, nie nadążam drzwi otwierać i zamykać, jak nie otwieram niezależnie czy to z zewnątrz, czy wewnątrz drze się niemiłosiernie ;)
OdpowiedzUsuń:)) a co, niech Personel sie spręża i to wartko :))) Nasz też miaukoli, rano po nas skacze dziarsko, miauczy, potem też miaukoli, bo chce wyjść ... i to w różnych tonacjach ;) paskuda futrzasta nasza kochana :))
Usuń