Mija drugi tydzień, odkąd Bonusa z nami nie ma i tydzień, odkąd Franio z nami zamieszkał.
Chyba nienajgorzej rudaskowi u nas ... je, bezbłędnie załatwia się do kuwety, bawi się, śpi, trochę nas w nocy, czy o świcie budzi ...
Te zabawy cieszą bardzo, bo świadczą, że kot czuje się bezpiecznie i nie ma potrzeby utrzymywać li i jedynie czynności życiowych. Zdecydowanie preferuje wędkę, żadne piłeczki nie wzbudziły w nim zainteresowania, póki co.
Rzuca się na wędkę z wielkim zaangażowaniem i zapalczywością. Kotłuje się na kanapie
z piórkami, a potem zeskakuje i w dzikich susach przemierza całe mieszkanie, wskakując na łóżko w sypialni i pędzi z powrotem, perfekcyjnie wyhamowując na oparciu kanapy w dużym pokoju.
Albo wlatuje pod łóżko w sypialni, a potem wystrzeliwuje spod niego i kończy bieg na perfekcyjnym wyhamowaniu - jak wyżej.
Zabawy długo nie trwają, jak to u kota. Zaczajenie, polowanie, odpoczynek.
No i dobrze.
Nie jest, póki co, kotem nakolankowym. Poniekąd. Bo wystarczy położyć się do łóżka, to kot mości się na człowieku. I tak potrafi godzinami leżeć, aż człowiek nie ścierpnie ;)
Na rączki też nie lubi.
Wita się radośnie, kiedy wracam z pracy. Ociera się, mruczy, wtula się, a potem towarzyszy
w łazience :) Też się łasząc ...
To proludzki kot, który absolutnie nie nadawał się do życia na tej problematycznej wolności.
I dobrze, że znalazły się osoby, które go stamtąd zabrały.
Mija też drugi tydzień mojej nowej - starej pracy...
Piszę konspekty na lekcje, jak niemalże za dawnych lat :)) Oczywiście bez tych bzdur, typu cele, czy poszczególne fazy lekcji. Sama treść jeno, bo muszę szukać informacji, powtarzać, na nowo uczyć, przypominać sobie i tak zrealizować temat, żeby miało to wszystko ręce i nogi.
Niektórzy uczniowie mają ogromną wiedzę praktyczną i dużą sztuką jest w tym momencie poprowadzić lekcję.
Niektórzy uczniowie mają ogromną wiedzę praktyczną i dużą sztuką jest w tym momencie poprowadzić lekcję.
Nie wiem nawet, jak się teraz owe konspekty pisze. Jest tyle zmian, że mam co robić i nie zaprzątać sobie głowy bzdetami.
Zmiany dotyczą matur i egzaminów zawodowych, przy których kolejne ekipy grzebią i majstrują ochoczo i jak to zwykle bywa - nic lepiej nie jest. Nic to chyba nie daje ... tylko dezorientuje i ludzi wkurza.
Do tego godziny w internacie, o różnych porach dnia i różne są wtedy obowiązki.
I tak to czas leci.
Wczoraj zaczęło padać. Dzisiaj też od rana leci ... Idę do pracy na popołudnie, więc rano mam dużo czasu.
Uczniowie jeżdżą, póki co do domu na weekend, więc o szóstej zamykamy wszystko ... Ale pewnie tydzień, dwa i będą zostawać, bo niektórzy mają kawałek drogi.
Chociaż pociągi jeżdżą dość często i szybko np. na północ naszego kraju ...
Na razie odróżniam większość twarzy, ale zanim się nauczę imion i nazwisk, to minie trochę czasu.
Zawsze mnie to przeraża, aczkolwiek w efekcie i tak ich zapamiętuję.
Dobrze, że nauczycieli wszystkich prawie znam i pracowników, oraz teren :)
Udanego weekendu Wam życzę :)
Każdy kot inny, widocznie Franio nakolankowy nie jest. Chociaż to się może zmienić, mój teraz często przychodzi na kolana, przedtem nie chciał.Franio lepiej nie mógł trafić, będzie u Was szczęśliwy.
OdpowiedzUsuńGrzebanie w edukacji nigdy nie było zbyt dobre. Po co było tyle zmian, lepiej dofinansować szkoły, zamiast wydawać kolosalne kwoty na kolejną "reformę".
Dasz radę, to dopiero początek, jeszcze okrzepniesz.
Jak się zmieni, to fajnie, a jeśli nie - to ... nie :) Mam nadzieję, że będzie szczęśliwy. Dużo życzliwych osób nam kibicuje :)
UsuńChociaż i nieżyczliwi też się znaleźli, ot życie porąbane.
Dla mnie ta reforma wprowadzająca gimnazja była kompletnie bez sensu. I odbija się potężnie do dzisiaj ...
Muszę dać radę, do emy jeszcze daleko ...
Oj czas leci... Serce boli po Amberku ale i się wzrusza na Chessurka 💓
OdpowiedzUsuńSamych dobrych chwil Wam życzę 💚💚💚
U mnie to samo jest. Dokładnie to samo...
UsuńDziękuję za życzenia i je odwzajemniam ♥♥♥
Buziaki w nosek Franeczka. Szybko się goją noski buntownikow. A zdjęcia drapak u mnie sprzed 5 lat. U gosianki taki sam jest cały ale korzystaja ci kociego pokoju chyba. U mnie 6/7 kołowy sie wybijal i aż slupek wypchnal. Eh te drapaki.
UsuńA właśnie ani was franio odziedziczyl jakis? Albo będzie miał?
Miłego weekendu 💛💛💛
Tak, odziedziczył po Bonusie, ale raz tam był i chyba mu za bardzo pachnie obcym kotem ... Mimo, że poduszka wymieniona, wszystko umyte, ale obwąchiwał - ściany i chyba mu nie odpowiada to miejsce ... zobaczymy, najwyżej zrobi się mu nowy.
UsuńLidziu , najważniejsze , ze masz pracę. Dasz radę :)
OdpowiedzUsuńŻal Bonusa ale cóż, siła wyższa. Franek na pewno szczęśliwy z Wami :)
Pozdrawiam serdecznie
Tak, Kaziu i nie muszę do Poznania dojeżdżać :)
UsuńCo do tej siły wyższej - nie rozumiem tego, co się stało i nie ma mojej akceptacji, póki co ... Może, kiedyś ...
Franio - mam nadzieję, że szczęśliwy jest i będzie. Błąkać się nigdzie już nie musi i o jedzenie żebrać ...
Pozdrawiam Cię również serdecznie :)
Zachowania Frania bardzo podobne do Mykowych, Myko też lubi zabawę w gonionego, a na rękach spędza 10 sekund z przyzwoitości, coby nie można mu zarzucić, że od razu ucieka ;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że z zapałem przystąpiłaś do nowej/starej pracy i fajnie, życzę aby to doceniono i nie podcinano skrzydeł!!! Powoli wszystko ogarniesz :)))
Mykuś to kochany koteniek ♥♥♥
UsuńCwaniaczek i kombinator ;)
W miarę z zapałem ;) Jakoś tam ogarniam tematy, internet jest, to dużo wiadomości stamtąd czerpię, podręczniki jakieś mam, jakieś sobie dokupię jeszcze ... a sprawy w internacie, to też mniej więcej wiem ... zresztą najczęściej z kimś jestem, nie sama.
Lidzia, dobrze sie stalo. Dla niego i dla Was, na pewno zaloba troche mniej boli, kiedy ktos przychodzi po nalezna mu porcje pieszczot i milosci, zajmuje Wasz czas i nie pozwala za duzo myslec o smutnych rzeczach.
OdpowiedzUsuńJa mam duzy problem z zapamietaniem nie tylko twarzy, ale i nazwisk, szczegolnie nazwisk niemieckich, bo niektore sa strasznie dziwne i nielatwe do zapamietania ani skojarzenia z czymkolwiek. A tu niestety trzeba w kontaktach oficjalnych leciec z nazwiskiem. To polskie "prosze pani/pana" jest jednak bardzo wygodne.
Franio jest mało absorbujący, ale lubi, żeby go pomiziać - jak chce ;)
UsuńStaram się, żeby mnie te smutne myśli nie obłaziły jak pchły, ale często są lepsze ode mnie.
Fakt z tym używaniem nazwisk w Niemczech ...a jeszcze często tytuł się dodaje ...
Polski,mimo, że zbyt formalny dla niektórych - do niemieckiego się nie umywa.
Cieszy mnie Twój post i dobre wiadomości o Franku. Z praca to wiesz jak jest, ciagle jakieś nowości - i trzeba się uczyć nie tylko uczniom ale i nauczycielom. Innym pracującym również. Mój Feliks coś zaniemógł po wczorajszym szczepieniu, nie ma apetytu, chodzi taki osowiały, nawet płot i ucieczka go nie rajcuje. Większość czasu przesypia. Mam nadzieje, ze sytuacja się zmieni na lepsze, a jak nie to trzeba będzie znów do weta zapitalac po pomoc. Serdeczności śle z chłodnej stolicy królewskiej :)
OdpowiedzUsuńNaukowe nowości to pół biedy, niech będą, ale gorsze są formalności i wydziwianie nad maturami, egzaminami zawodowymi, że teraz to będzie tak, a potem tak i takie tam duperele ...
UsuńCholera z tymi szczepionkami ... mam nadzieję, że będzie mu lepiej, ale taki nop nie powinien mieć miejsca ...
My nie będziemy Frania szczepić, to starszy kot, niewychodzący i nie stykający się z innymi zwierzętami ...
Ja muszę szczepić, ponieważ Feliks podróżuje z nami do Polski. Wyjechać z UK z kotem to nie problem ale wrócić to już wyższa szkoła jazdy. Sprawdzają szczególnie szczepienia na wściekliznę - musi mieć cały czas aktualne bez żadnej przerwy. Jeśli z przerwa to co najmniej 6 tyg przed wjazdem do UK musi być zaszczepiony i juszsz. Wczoraj wieczorem odżył nasz Felus, o 23 godz zażądał wypuszczenia go na ogród i się awanturował, ze nikt go nie chce wypuścić 😉
UsuńNo tak, racja ...
UsuńSzaleństwo z tymi szczepieniami jest, naprawdę ... ale najważniejsze, że kotek poczuł się lepiej i wrócił do dawnych nawyków :))
Fajnie, ze tak się zadomowił i wniósł do domu trochę radości.
OdpowiedzUsuńJa od kilku lat mam wrażenie, że najbardziej ze wszystkiego liczą się papiery słupki, kontrole, ewaluacje...a uczniowie i ich potrzeby są na szarym końcu.
U nas jest coraz więcej uczniów ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi i emocjonalnymi, ale bez pomocy z zewnątrz trudno sobie z tą falą poradzić, ale kogo to obchodzi?
O, tak - ewaluacja ... To słowo klucz do wszystkiego, moje ulubione i ukochane, a tak naprawdę to nigdy nie wiem, co to takiego, z czym to się je i po co ... skóra mi cierpnie, jak je słyszę.
UsuńWszędzie tych uczniów przybywa ... taki model szkoły się wypala, ale nic lepszego, póki co nie wymyślono...
Czyli ?? Zasuwasz z "górki" i po "prostej" !! I tak ma być...;o)
OdpowiedzUsuńBo ja wiem?? Może trochę po prostej, nie ma tak dobrze, że z górki. Z górki to ja rowerem zjeżdżam momentami, ale potem znów jest pod górkę ...
UsuńJakoś tak mało we mnie optymizmu ...
Dużo było złych emocji, więc i optymizm rodzi się wolno...;o)Jeszcze trochę i będzie lepiej niż dobrze...;o)
UsuńZapomniałam donieść, że według Księciunia masz "piękne zdjęcie" (profilowe)...Próbował mnie nawet namówić na zmianę kajaka na pociąg...;o)
UsuńObyś miała rację, Gordyjko :)
UsuńKsięciunio ma bardzo dobry gust :)) Nie, żeby kajak był brzydki, ale widocznie się już mu ten widok znudził ;)
Jak znajdę, to prześlę Tobie oryginał dla Księciunia :)
Ciocia Lidzia jest Debeściara !! Jutro będzie wielkie podziwianie...;o)
Usuń:)))
UsuńTo bardzo dobre wieści. Franuś jest wypisz-wymaluj jak Malina. Na kolana - za żadne skarby, na ręce - mogiła, ale przytulanie się w łóżku, na fotelu, gdziekolwiek, to już jest mistrzostwo! Przyjmuje pozy dotąd przeze mnie niewidziane u kota. Można miziać wszystko, z brzuszkiem włącznie i nigdy nie wysunęła pazura nawet na milimetr. Za to Czajnik! Kolanka - proszę bardzo, szyja - i owszem, spanie pode pachom - ach! Ale z mizianiem już gorzej. Można, ale w ściśle określonych miejscach i w ściśle określonym czasie. A pazureiry (i zęby), to i owszem, często. Diabeł wcielony. Tak więc - jak widać, co kot, to obyczaj.
OdpowiedzUsuńNo i super, że powoli odnajdujesz się w nowej-starej pracy.
Franio tak samo - na drugi, czy trzeci dzień pozwolił się po brzuszku miziać - w łóżku, oczywiscie ;)
UsuńKażdy kot jest inny, racja ... rozbójniki kochane.
W pracy to już nie odpuszczę i na krok się nie cofnę. Ja się zmieniłam i atmosfera też się tam zmieniła na ciut lepszą. A mi wiele rzeczy po prostu wisi. W sensie zachowań ludzkich, a nie mojego podejścia do nauczania, rzecz jasna.
No. I to jest zdrowe podejście.
UsuńIm wcześniej człowiek to zrozumie, tym lepiej dla niego.
UsuńFajnie, że Franio taki proludzki i kontaktowy. Niech Wam razem bedzie jak najlepiej. Szkoda Bonuska, ale cóz poradzic. Takie zycie jest. Niech Ci staranowa praca przynosi satysfakcje i radość!
OdpowiedzUsuńDziękuję, Izydorze :) Czas pokaże, jak to będzie.
UsuńMysle ze Franio jest bardzo szczesliwy, caly dom dla niego.
OdpowiedzUsuńPraca nauczyciela nie jest latwa, ale moze dac duzo satysfakcji, jak zadna inna. Zycze Ci zeby Cie cieszyla, mimo wszystkich trudow.
Dziękuję, Marigold :) Za kilka miesięcy się okaże, na ile mam tej satysfakcji :)
UsuńFranio może sobie pobiegać po domu, ma się gdzie schować, ma balkon ... i jedzonko :)
A ja myślę, że Franuś musi się jeszcze z Wami oswoić. Bo moja Pusia na początku też była antydotykowa i antyzabawkowa, a dzisiaj najchętniej nie schodziłaby z moich kolan(teraz też na nich siedzi).
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię mocno i drapię Franka za uszkiem
Wszystko jest możliwe :) My też od niego wiele nie wymagamy ... czas pokaże, co będzie, a my zaakceptowaliśmy takiego, jaki jest.
UsuńGłaski dla Pusi przekazujemy ♥
Lidziu, nie jest źle, a nawet jest bardzo dobrze. Pisałam już, że Beza przez tydzień płakała za kanapą. Wzięłam sobie urlop i poświęciłam jej bardzo dużo czasu, by poczuła się, jak u siebie. Było warto. Od 17 lat jestem zakocona, a kota na kolanach miałam tylko jeden raz, Kizię-Mizię, zaraz po śmierci mojej mamy, bo ona była nakolankowa tylko u babci. Nigdy więcej nie położyła mi się na kolanach, chociaż mizianie uwielbiała. Bezę mogę nosić na rękach cały dzień, ale spać w łóżku nie będzie, śpi obok na fotelu.
OdpowiedzUsuńPewnie, że nie jest,, Aniu :)
UsuńKażdy kot jest inny, zresztą sama masz przegląd u siebie ;) Franio kładzie się mi na kolana, jak śpimy ;)
Najważniejsze, że jest w domu miłe zwierzątko.
OdpowiedzUsuńA jeszcze ważniejsze że jest praca.
Powodzenia Lidio.
Dziękuję, Stokrotko :)
UsuńA jedno z drugim się wiąże, nie da się ukryć ;)
Franio...Fajne imię! Czy kiciuś reaguje na nie?
OdpowiedzUsuńDobrze, że w pracy jakoś sie odnajdujesz, Lidko. Niech to dobre trwa i niech będzie tylko lepiej!:-)***
Dziękuję, Olu :)
UsuńJakoś się tam staram ...
Tak, Franio reaguje na swoje imię, o dziwo :)
Jakże wdzięczny i śliczny temat pierwszy... i jakże rzygliwy drugi! Błeee...
OdpowiedzUsuńŻycie, moja droga ... porąbane jak stos drewna do palenia.
UsuńPowodzenia Lidko , same wyzwania ostatnio przed Tobą,przytulam i wygłaskaj ode mnie Franulka.
OdpowiedzUsuńO tak, tego mi nie brakuje, tylko sił czasem nie wystarcza ...
UsuńDziękuję, Doro, Kota wygłaskam specjalnie od Ciebie też :) Śpioch z niego jest pierwszorzędny.