Tak zaczęłam post kilka dni temu. Dzisiaj już wiadomo, że strajk został zawieszony
i w poniedziałek wracamy do pracy. Jakie mam odczucia? Nijakie. Nasza szkoła wytrwała do końca, chociaż nie wszyscy dali radę. Ale w moim mieście, kolejne szkoły od środy wznawiały zajęcia. Inaczej jest w takich mieścinach, inaczej w dużych miastach ...
Nie o tym chciałam jednak pisać.
Pamiętacie może, jak pisałam o zagubionych moich butach do biegania? Że zapodziały się mi gdzieś bezpowrotnie i kupiłam sobie nowe?
Jakieś trzy tygodnie temu znalazły się i to w domu. Dość nieoczekiwanie i w miejscu, o które bym ich o to nie podejrzewała.Szukałam albowiem takich innych moich butów, których zbyt często nie noszę i przy okazji niejako, znalazłam te sportowe. W korytarzu mam takie przezroczyste pudełka do butów i te poszukiwane znalazły się w jednym z nich. Po co je tam włożyłam?? I kiedy?? Pojęcia nie mam... naprawdę.
Ten mój korytarz to w ogóle dramat jest. I nie mam pomysłu, co z tym zrobić ... ehhhh.
Ale to nie koniec znalezisk.
Odkąd zniesiono obowiązek wożenia ze sobą dokumentów samochodu, to chętnie zeń korzystaliśmy. Na początku jeszcze się je woziło, a potem ... gdzieś się zapodziały. A tu zbliża się termin przeglądu, może jeszcze wypada mieć pieczątkę w papierkach, więc rzeczone zaczęły być poszukiwane. Swięty Antoni wezwany na pomoc i tym razem nie zawiódł. Po jakimś czasie okazało się, że są w torebce, której teraz nie noszę.
Zostały odłożone tam, gdzie odkładamy kluczyk od samochodu, zdecydowanie ułatwia to sprawę.
O szukaniu różnych kluczy nie wspomnę, w końcu pogrupowałam je na trzy smycze i czasem potrzebne są mi wszystkie trzy ... nie wiem, co bym bez nich zrobiła. I jeszcze doszła czwarta, najnowsza, bo nam śmietnik zamknęli ...
No i ze znalezionych jeszcze rzeczy - moja drukarka :) Nasz sprzęt i oprogramowanie mają już swoje lata i jakiś czas temu, drukarka pogryzła się z komputerem na dobre. Niby komp ją widział, ale współpracować za nic nie chcieli.
Na szczęście i o moje wielkie dziwo, mamy w szkole drukarkę! Mogłam zatem na niej wydrukować jakieś sprawdziany i kartkówki, ale czasem potrzebna jest mi zupełnie prywatnie
i np. późnym wieczorem.
Myślałam, że tuszu jej brakuje. Dokupiłam. I nic.
Sciągnęłam oprogramowanie. Nic.
W końcu zauważyłam, że komputer utworzył sobie coś, co nazwał "kopia" - drukarki i drukarki samej nie widział, ale kopię to już tak. Zmieniłam więc w ustawieniach i działa :)))
Do następnego razu hahah ....
Przed samymi świętami to było. I przed tymi samymi świętami popsuł się mi odkurzacz ... w sumie użytkowałam go prawie 13 lat. Coś zaśmierdziało plastikiem, zabuczało groźnie, od razu skojarzyłam z pożarem, powyłączałam go z wszystkich możliwych kabli i po kilku dniach kupiliśmy nowy. Wybrałam cichy model i na razie się docieramy.
Mniejsza o klucze, weekend się zbliża, chcemy wyjechać nad morze - tam, gdzie zawsze, Franio zostanie z nianią, tzn. niania się do Frania wprowadzi :))
Franio odnalazł się na balkonie i odkąd zrobiło się ciepło, siedzi na nim cały dzień praktycznie. Nawet, jak słońca jeszcze na nim nie ma. Nie mam nawet jak tam porządnie posprzątać, bo jak tu kota wygonić??
Wystarczy suszarką do prania lekko szurnąć, to kot już wieje. A propos wiania - nawiało mi piachu na balkon, nawet nie wiem, jakim cudem i wypadałoby ten piach usunąć. Może jutro ...
Udanego weekendu Wam życzę :)
Ja uważam, że Wasz strajk, w takiej właśnie formie miał sens, że kropla zaczęła drążyć skałę i trochę ludzisków coś tam zrozumiało. A najważniejsze, że daliście do zrozumienia, że czasy "siłaczek" to zaprzeszły czas!
OdpowiedzUsuńFajowsko, że Ci się zguby znajdują :)
Ja mam, jeszcze mam, drukarkę fotograficzną o dwóch podajnikach, jeden do zwykłego papieru, a druga do fotograficznego i ten do fotograficznego przestał wciągać papier. Mąż bratanicy próbował coś naprawiać, ale...nie naprawił.
Odpocznijcie sobie porządnie nad tym morzem!!! Głaski dla Frania :)
Dziękujemy za głaski :))
UsuńMam nadzieję na tę kroplę, ale pożyjemy, zobaczymy ... tak, jak pisałam wcześniej, ta żeromszczyna mocno w naszym społeczeństwie tkwi i chyba trzeba takich spektakularnych akcji, żeby trochę to myślenie zmienić.
Nie wszystko da się naprawić :) Też liczę się z tym, że nasz sprzęt w każdej chwili może odmówić posłuszeństwa. Ale, póki działa, to niech działa.
Ciekawe, że ta żeromszczyzna tkwi bardziej w odniesieniu do innych. Bo gdyby tak do siebie odnieść to...
UsuńCieszę się, że był ten strajk, i że nauczyciele wykazali się sporą solidarnością. I mam nadzieję, że będzie kontynuacja i w końcu społeczeństwo w osobie swoich przedstawicieli ( rząd itp. ) ich doceni - za pomocą godnego wynagrodzenia za ciężką, trudną pracę.
Agniecha - pożyjemy, zobaczymy ... jakieś przemyślenia na pewno są i postanowienia z naszej strony. Przede wszystkim takie, żeby podnieść głowę i przestać dawać się szmacić. To trudne, ale wykonalne w granicach prawa. Fakt - dyrektorzy nie lubią niepokornych, co sama odczułam na sobie, ale przynajmniej mogę sobie spokojnie spojrzeć w oczy i bez żadnego wstydu wróciłam do szkoły, z której mnie kiedyś zwolniono. I usłyszałam od koleżeństwa - Fajnie, że wróciłaś. Jest jakaś sprawiedliwość na tym świecie ...
UsuńTo były ciężkie trzy tygodnie, ale widzę jakieś pozytywne aspekty tego wszystkiego, a jak się dalej potoczy - pożyjemy, zobaczymy. Jestem bardzo umiarkowaną optymistką z pesymistycznym i podejrzliwym odchyłem ;)
Poczułam ulgę kiedy zawieszono strajk,(trochę z osobistych powodów, bo wnuk zdaje maturę) chociaż zostało wielkie poczucie beznadziejności. Bo jednak to klęska, zwłaszcza wobec przepchniętej w nocy ustawy pozwalającej dyrektorom decydować o klasyfikacji. Taka asekuracja na przyszłość, żeby znów nauczyciele nie myśleli, ze coś ugrają.
OdpowiedzUsuńDobrze, że zguby się znalazły, a nowy odkurzacz też musiałam kupić, mój padł po 20 latach. Wył i rzęził, nagrzewał się i nie wciągał kurzu.
Miłego wypoczynku i głaski dla Frania.
Chyba większość z nas tę ulgę odczuła. Czuć to było wyraźnie w piątek, czyli wczoraj.
UsuńTak, jak napisałam wyżej pod komentarzem Agniechy- też nie jestem wielką optymistką, ale ...
Dziękuję za głaski :) Przekażę i mam nadzieję, że będzie udany.
Takie historie to nasza codzienność, wszak technika potrafi robić psikusy, a na najprostsze rozwiązania wpaść najtrudniej.
OdpowiedzUsuńWczoraj wybierałam piach z rynienek w oknach, a na parapecie była chyba tona pyłu po tych wichurach!
Wracamy po strajku z postanowieniem robienia wszystkiego w minimalnym zakresie, wszak hejt nie ustaje, a rodzice nas nie wsparli, wręcz przeciwnie, w małych miastach i na wsi jest niestety inaczej. Na wielu wsiach pracują już dawno, bo dyrektorzy mobbingowali nauczycieli...
Mimo wszystko, dobrej majówki:-)
Tylko, że ja nie wiem, jak mam pracować te 18 godzin tylko, jak w planie mam dużo, dużo więcej .... może rozłożę to sobie na dwa tygodnie.
UsuńMobbing dyrektorów to podłość jest straszna, ale ci państwo zapominają, że dyrektorem to się bywa. I nie istotne, że niektórzy latami są na to stanowisko wybierani. Los bywa przewrotny.
U nas też były naciski na strajkujących nauczycieli, na szczęście nie w mojej szkole, ale w podstawówkach ... i przed oficjalnym zawieszeniem strajku, wrócono do pracy. Niestety.
Udanej majówki, Jotko, dziękuję :)
Najgorzej to zgubic jakies wazne papiery, no i klucze. Sa tacy co ciagle cos gubia, mialam kolezanke, ktora potrafila wyjsc z kawiarni zostawiajac torebke zawieszona na oparciu krzesla, ja bym od razu poczula ze czegos mi brakuje, bylabym jak bez reki a ona potrafila dojsc do domu i dopiero uswiadamiala sobie przed drzwiami ze nie ma klucza, bo nie ma torebki.
OdpowiedzUsuńTak zamotana na szczęście nie jestem, ale fakt - niektórym ta sztuka się udaje ;)
UsuńTeż brakowałoby mi torebki.
Franio to ma fajnie. Ja bym tez tak na balkon weszla i zostala. Ale ostatnie piętro brak daszku to siatke ciężko zalozyc, a poza tym potem te 11 mord robiących MIAU bo jednak chce wyjść albo wejść...
OdpowiedzUsuńTak, na ostatnim piętrze trudniej siatkę zamontować, jakkolwiek nie jest to niemożliwe. Kwestia finansów, niestety ...
UsuńLatem balkon musiałby być otwarty ;)
No i te komary w domu, o nie....
Usuń:))
UsuńHeh, to może i moje kolce do biegania cudownie się znajdą, bo pomału zbliżają mi się Mistrzostwa Polski, a ich ani widu ani słychu.
OdpowiedzUsuńPusia też poczuła wiosnę, bo wygrzewa się w promieniach słońca wpadających do mieszkania przez okno.
Pozdrawiam serdecznie
Cuda odnalezienia czasem się zdarzają, więc może znajdziesz swoje kolce ;)
UsuńKotki lubią słoneczko, a niektóre nawet i bardzo ;)
Ze Sahary piochu Ci nawioło. Wstaw się do św. Antoniego w sprawie moich zapasowych kluczyków do auta, dobra? Bo mnie nie słucha (Antoni).
OdpowiedzUsuńHaha, tak, Sahary, która jest za torami. 😉
UsuńPoprosiłam go w Twoim imieniu, zobaczymy, co on na to.
Mnie też nie zawsze wysluchuje.
Się nie przejmuj:-))) Nie Ty jedna ciągle szukasz. Ja na dodatek znajduję w miejscach o które bym tych miejsc nie podejrzewała :-)))
OdpowiedzUsuńFajnie jest !!!
Niestety, tak to jest, szukaniem. Bo się odlozy się na swoje miejsce i potem trzeba szukać.
UsuńNo widzisz, bo jakze mogłoby tak na dobre zaginąć, zwyczajnie było zadekowane porządnie:)))))) Milego majówkowania.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Doro ☺️
UsuńPocieszylo mnie to, że jednak nie gubię i nie zostawiam gdzieś swoich rzeczy, tylko dobrze je chowam 😉