poniedziałek, 2 września 2024

Dzieje się i nie dzieje

Cóż, przepadłam w czeluściach Internetu ... wolne, czyli wakacje, czyli mój urlop się skończyły 
i od jutra ruszamy z kopyta na nowo. Ile to już razy tak było? Wiele, wiele .... Za każdym razem zaskakuje mnie, że to kolejny rok. Ledwo się człowiek przyzwyczaił do tego nowego, a tu już następny.

Działo się zdrowotnie u nas. Mąż mój dość szybko odrzucił kulę, trochę go czasem ta noga pobolewa, ale ogólnie jest chyba lepiej. Za to w czasie naszego wyjazdu nad morze, rozchorował się Franio. W tym miejscu był po raz kolejny, nawet w tym samym pokoju, częściowo ci sami ludzie nawet, więc trudno tu mówić o stresie związanym z miejscem. Poza tym on lubi wychodzić tam na spacery ...
W każdym razie jednej nocy wymiotował kilka razy, więc rano jechaliśmy na cito do weterynarza w Gryficach, ponieważ w Trzebiatowie nikt w sobotę nie przyjmuje. W tamtejszej przychodni jak na sorze - sporo ludzi ze swoimi zwierzakami, czekania sporo, aczkolwiek pan weterynarz miły, uprzejmy, fachowy. Byliśmy tam w sumie trzy razy, ale po trzecim kot się nam mocno zestresował i nie chodził do kuwety przez lekko ponad dobę. Stres spowodowany był długim czekaniem i szczekającymi psami. I w sumie mieliśmy jechać do domu, bo to już zrobiło się ponad nasze siły. Oraz niepotrzebne męczenie kota.
Franek poszedł w końcu do kuwety, ale po dwóch dniach po tej akcji pojechaliśmy do domu, bo znowu zaczął wymiotować. Nie tak mocno, ale nie było co czekać, od razu oczywiście zapisałam się na wizytę w naszym gabinecie i niemalże z drogi tam zajechaliśmy. Okazało się ,że Franio ma zapalenie trzustki - wyniki trzustkowe wywalone w kosmos, dostał leki, kroplówki 
i na razie spokój. Jako taki ....
Obecnie przestawiamy go na gotowanego BARFA - po konsultacji dietetycznej jesteśmy ... 
no i zobaczymy. Częściowo dostaje też saszetkę z karmą Intestinal - mokrą. I zobaczymy, bo BARFA dostaje od tygodnia dopiero. Nawet się przekonuje do tej karmy, a ja jak jakaś pierd .....lnięta kociara jeszcze mu porcje podgrzewam, bo rozmrażam je i trzymam w lodówce. Totalne szaleństwo i jakiś odlot. Ale jeśli ma to mu pomóc i uspokoić układ pokarmowy, to nie ma innego wyjścia.

I takie to atrakcje miałam latem. Stwierdziłam, że chyba tak pechowo działam na bliskich, że chorują.
Na plus tego mojego wolnego - po raz pierwszy od kilku lat, mam jakąś minimalną chęć do pracy. Zobaczymy, co dalej.

Pozdrawiam wszystkich czytających, ściskam mocno, trzymajcie się 💗💗💗

22 komentarze:

  1. A więc działo się dużo pod względem zdrowotnym.
    Powodzenia ... bo powrót do takiej pracy nie jest łatwy :-)
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety .... powrót dzisiaj skończył się dla mnie bólem głowy, ale możliwe że to pogoda i duchota w klasie. A zdrowotnie - no cóż ... zobaczymy, co będzie dalej.

      Usuń
  2. Nawet tak nie myśl, że jesteś sprawczynią chorób, a kysz!
    Powodzenia w nowym roku, bo to ciężki chleb!
    Trzymam kciuki1
    Mój mąż ostatni roczek w robocie, już odlicza!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Fajnie ten Twój chłop ma. Oby tylko mu na myśl nie przyszło ,żeby dalej pracować ;) moje dwie koleżanki emerytki dalej dzielnie działają. Mnie już by się chyba nie chciało.

      Usuń
    2. Dopinguję go by przestał gdy skończy lata, więc w kwietniu, ale może go namówią by dociągnął do czerwca...
      jotka

      Usuń
    3. Pewnie do czerwca pociągnie, bo wiadomo jak to jest w szkole - odejście nauczyciela w ciągu roku szkolnego bywa kłopotliwe dla dyrektora... zależy, na ile Twój mąż ma chęci i sił, żeby te dwa miesiące dopracować.

      Usuń
  3. Czekałam cierpliwie i się doczekałam!
    Mam nadzieję, że zmiana żywienia się uda i Franuś będzie czuł się dobrze i zdrowo.
    Udanego nowego roku szkolnego.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) dzisiaj ból głowy, a dawno mnie głowa nie bolała.
      Zmiana trwa jakiś tydzień, więc na razie trudno mi powiedzieć, ale Franio funkcjonuje w miarę dobrze. Nawet na spacery zaczął chodzić!! Stoi w korytarzu i miaukoli, że chce wyjść. Normalnie szok i niedowierzanie.

      Usuń
    2. Wow, to znaczy , że się dobrze czuje.

      Usuń
    3. Tak, dzisiaj dwa razy tateł go wyprowadził, bo tateł jeszcze na L4 jest.

      Usuń
  4. Oj znamy te trzustkowe przeboje ... U nas Alex na Lypex i na razie chyba ok. Ale upały go męczą. Dokarmiam do jak szalona bo chudy. Ale czekam niech te upały miną to zacznie jeść porządniej niż te sosy z saszetek. Bo kawałki są jakieś trujące w jego mniemaniu...zdrowia!!! 🧡🧡🧡
    A jak tam książka? Udało się przeczytać? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez to wszystko nie napisałam Ci, że książkę przeczytałam :) życiowa ... z jedzeniem w upały jest faktycznie gorzej, ale trzymam kciuki za Alexa, niech chłopak dochodzi do siebie. Franio też za gruby nie jest, chociaż już trochę przytył, bo po tych wymiotach wyglądał na zagłodzonego.

      Usuń
  5. Biedny kiciuś. Nacierpi się niewinne stworzonko. Miejmy nadzieję, że szybko dojdzie do siebie a Ciebie przestanie boleć głowa. I mnie czasem pobolewa. Nawet dzis w nocy musiałam wstać i łyknąc coś przeciwbólowego, bo nie mogłam spać. Kłade to jednak na karb przedłużajacych sie upałów. Wczoraj przez cały dzień pracowałam na słoncu i takie efekty....
    Trzymaj się Lidko. Niech ten wrzesień mimo wszystko będzie dobry.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, cierpienie takich stworzeń boli najbardziej. Widocznie to słońce takie zamglone nie działa na nas zbyt dobrze. W klasach gorąco, do tego hałas, większe napięcie i tak to potem się kończy. Dzisiaj było już lepiej, ale i tak głowa pobolewała chwilami.

      Usuń
  6. Franio nie daje Wam się więc nudzić, oczywiście w negatywnym tego słowa znaczeniu. Jak ja się cieszę, że moja Pusia nie dostarcza mi takich atrakcji. Mam nadzieję, że zmiana diety pomoże. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety .... potrafi dać czadu. A z Pusią niech tak jak najdłużej zostanie 💗

      Usuń
  7. Dobrze że mężowa noga już ku lepszemu idzie. Szkoda że Franio, dobrze że wet dobry. Sporo kotek stresu przeszedł biedactwo... A próbowaliście Brit?
    Dzięki za pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brit kiedyś mu kupiłam, ale nie spotkał się z franiową aprobatą .... od jakichś dwóch tygodni lecimy na tym gotowanym BARFIE i czasem dostaje Intestinal na przegryzkę. Zobaczymy po miesiącu, ale mam wrażenie, że działa.

      Usuń
  8. O właśnie też o Brit słyszałam ale nie próbowałam. Zapisujemy ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Mój Niuniuś miał przewlekłe zapalenie trzustki i żył z nim 4 lata, zanim umarł na nerki. Najmojszy kot z wszystkich moich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niuniuś 💗 człowiek walczy o zwierzaka, ile może i jak długo może...

      Usuń

Bardzo miło mi, jeśli zostawiasz komentarz :) Każdy czytam i na każdy staram się odpowiedzieć.