lato dzisiaj widziałam ....
To już naprawdę, czy tak mi się wydawało jeno???
Czynię ostatnio ciekawe i niestety takie sobie, najczęściej obserwacje socjologiczne, kiedy spaceruję z kotem.
Z psiarzami w większości, wymieniamy uśmiechy, czasem kilka zdań, trzymając stwory nasze z daleka od siebie. Bo część psów macha radośnie ogonem i widać, że chętnie zawarłaby bliższą znajomość z naszym kotem. Ale nasz kotek jest niechętny temu. Ma prawo i nikt nie robi afery z tego ;)
Część patrzy na mnie jak na debila, który nie ma co robić, tylko dziwaczeje i z kotem po trawnikach łazi! Pewnie wielu
z nich to wyborcy partii opozycyjnych, którym kot kojarzy się tylko z jednym - kotem prezesa.
z nich to wyborcy partii opozycyjnych, którym kot kojarzy się tylko z jednym - kotem prezesa.
No cóż, biedni ludzie z nich, naprawdę.
Poza tym kot może narobić szkód, kupę smrodliwą pod oknem zrobić, albo co ....
Za to dzieci - te normalne, wychodzące i radośnie hasające wokół bloków, takich problemów nie mają. Kota znają, chętnie głaszczą - pytając przedtem o pozwolenie ... druga sprawa, że kot nie do końca lubi, kiedy go mizia tysiąc dziecięcych łapek. Staram się wypośrodkować zatem tę kwestię.
Mam poza tym wrażenie, że jakość trawy, którą Bonus chętnie skubie, jest byle jaka. Boję się, żeby się nią nie zatruł. Najlepsza była w Bornym ... chyba.
I dużo zieleni wokół.
A u nas, większość zabetonowałaby najchętniej wszystko dookoła, przegoniła koty, psy i dzieci, bo smrodzą, przeszkadzają i hałasują, i jak tu żyć???
Już wróciliś? Ciekawam, czy Bonus schudł od tych spacerków?
OdpowiedzUsuńPodziękuj, proszę, Bonusu za piękną kartkę!
Wróciliś :) Sąsiadka nasza stwierdziła, że chyba trochę schudł. Ale dzisiaj był tylko jeden spacerek, bo nażarł się na nim trawy - za dużo i zwymiotował z rozmachem. A w domu padł na michę, wyspał się i gotowy jest do dalszych działań. Ale mnie trochę wystraszył, więc siedzi w domu, mimo miauku i wymuszania wyjścia ;)
UsuńPodziękowanie przekazane :)
Ojtam, po to żro trawę, żeby womitować. Spoko. Ale czujnym trza być.
UsuńNiby tak, ale wiadomo ... i tak do weta z nim pojedziemy w przyszłym tygodniu :)
UsuńProponuję otworzyć osiedla bunkrów i proszę bardzo, niech się betonusy tam powprowadzają. Na szczęście u nas koty i króliki na smyczy to już nie rzadkość, mało kto się dziwi.
OdpowiedzUsuńChyba sobie teraz walnę kawkę.
Z tymi bunkrami to bardzo dobry pomysł, nierealny niestety :(
UsuńMoje miasto, mimo, że zrobiło się nader, kurna światowe, to jednak jest niedużym miastem powiatowym, na osiedlu mieszka mnóstwo przesiedleńców ze wsi, więc kot na smyczy ich dziwuje.
Królika na smyczy nie widziałam, ale na pewno nie rozdziawiałabym się na widok ów. Co mnie to, kto z kim i na jakiej smyczy wychodzi ...
Najgorsi są właśnie ci z awansu społecznego. Och, co to jest za tałatajstwo!
UsuńZazwyczaj tak ... to też ciekawe zjawisko socjologiczne ...
UsuńU nas jeszcze kot na smyczy to rzadkość, ale widziałam. Słyszałam też głupawe uwagi młodych ludzi, którzy na moment oderwali oczy od komórek i zauważyli.
OdpowiedzUsuńMiłośnikom betonu i pustki zaoferowałabym życie pod ziemią.
Żeby tylko chcieli się przenieść ...
UsuńU nas młodzież kota zauważa, ale nie słyszałam, na szczęście głupawych uwag. Bardziej starsi dziwnie się patrzą.
Mój pomysł był podobny do Frau Be, :) tylko marzyłam by wszyscy którym przeszkadzają ptaki, zwierzęta i inni odmienni ludzie, wynieśli się w cudowne dla nich miejsce. Mars - myślałam, byłby dla nich w sam raz, ptaki nie latają, zwierząt nie ma, wielkie pomieszczenia gdzie mogliby spędzać czas, niewychodząc na zewnątrz, trochę palemek, trochę sztucznych kwiatków i "raj na marsie" :)).
OdpowiedzUsuńDla nas zwierzo ptako itd lubnych, ziemia cała. Mało by nas było. Tylko wymyślić sztuczne mięsko (juź nad tym pracują uczeni) i Raj na Ziemi. :))
Nasz nie schudł mimo że na działce prawie co dzień. A do domu na smyczy zasuwa biegiem. :) Ludzie się nie uśmiechają, bo nie potrafią, zapomnieli że uśmiech to czysta zwykła radość.
Mars też dobry ... szkoda, że na razie nierealny ...
UsuńMoże Wasz Kotuś jeszcze schudnie ... u kotów nie idzie to tak szybko, przynajmniej nie powinno. Nasz do domu nie chce zazwyczaj iść, trzeba brać stwora na ręce i targać do chaty ;) Księciunio jeden, lektykę sobie załatwił ;)
Z tym usmiechaniem się, to racja. Dzisiaj babcia z wnuczkami szła, wnuczki się kotu dziwowały, a kobita mnie wzrokiem zabijała - nie wiedzieć czemu. Ehhh, zapomniała, jak to z bazyliszkiem było ;)
Nasz Rico również miał chętke na bliskie spotkania z Binusem he he he.
OdpowiedzUsuńOj miał, ale Bonus nie wykazywał chęci zaprzyjaźnienia się ;)
UsuńNasz Rico również miał chętke na bliskie spotkania z Binusem he he he.
OdpowiedzUsuńBalum zawsze musi dwa razy komentowac. ;)
OdpowiedzUsuńNiektore ludzie som gupie i mysle, ze Bonus jest ponad to. Badz i Ty, Lidus.
To przez szajsunga. Jak z niego piszę to podwójnie komentuje.
UsuńBonus na pewno jest, tzn. tak mi się wydaje. Staram się być, ale czasem się mi żałość ulewa ...
UsuńTeż zauważyłam, że z szajsunga podwójnie:).
UsuńUwielbiam koty spacerujące w szeleczkach na smyczy. Wreszcie na starych śmieciach, co? :)
Niby na starych ;) ciekawe, co Bonus powiedziałby na te wakacje i gdzie podobało się mu najbardziej ;)
UsuńKoty na smyczy tak słodko wyglądają ;)) i niecodziennie :))
Lidka te spacerki to pierwszy krok i macie już zaliczony, tera trzeba by Bonusowi kijki do nordic walking kupić i będziecie przebieżki robić, no i wtedy będą się miały ludziska prawo dziwić :)))
OdpowiedzUsuńJak miałam piesy i chodziłam z nimi na spacerki tośmy mieli psiurze kółka towarzyskie ;)
Oj tak, z kijkami to byłaby sensacja na całą wieś i pół powiatu ;)
UsuńA ile osób człowiek zauważa podczas takich spacerów ...:)
A kto mi wyjaśni dlaczego to jest babie a nie chłopie lato ?
OdpowiedzUsuń;)
Bo chłopy siwieć nie chcą ;) a nitki kojarzą się ze srebrnymi włosami ...
Usuńhttp://dziewczynazewsi.blogspot.com/2011/10/o-babie-lato-mi-sie-rozchodzi.html
Usuń;)))
Tysz prowda :))
UsuńTo, które ja widziałam, było bardzo długie ...
Przyjeżdżajcie !! Mam piękną trawę !! ;o) I nie będę głaskać kota !! ;o)
OdpowiedzUsuńDziękujemy :)) może Tobie kot da się pogłaskać ;))
UsuńZauważyłam, że coraz więcej ludzi spaceruje z swoimi kotami.
OdpowiedzUsuńPrzecież "kot to też człowiek". Należy mu się...
:-))
Oczywiście, że mu się należy :)) i to jest bardzo dobra tendencja :) ciekawe, kiedy u nas kolejna odoba z kotem wyjdzie ;)
Usuń*osoba
UsuńJa tysz widzialam babie lato i nawet zgrabnie mnie dzis oplotlo ;)
OdpowiedzUsuńZwolennikow betonowania iprzeganiania radosci zycia nie lubie i tak sobie mysle, ze w tych swoich pogladach sie kiedys sami zabetonuja na amen ;)
Buziaki kochana Lidio i do uslyszenia :***
No oby się zabetonowali, czekam na to, chociaż nadziei wielkiej nie mam.
UsuńBuziaki, Orszulko i czekam :******
dobrze że dzieci pytają o pozwolenie
OdpowiedzUsuńTeż mnie to cieszy, że nie pchają się z rękoma bez pytania.
UsuńU nas tez babie lata;) Ja bym juz chciala jesieni, bo goraco i suchoooo.
OdpowiedzUsuńI grzybow nie ma. Fcale.
O, jakbym chciala Bonusika na spacerze spotkac. My tez z kotka chodzimy, to znaczy ona idzie za nami, potem wraca. Jakie te koty madre.
A dzieci pewnie nauczone w domu i dobrze, zeby nie tykac obcych kotow.
Pozdrawiam goraco)
Szkoda, że grzybów nie macie, bo fajnie się je zbiera - gorzej z obieraniem ;)
UsuńMoże kiedyś spotkasz Bonusika na spacerze :) Twoja kotka jest wychodząca, więc chodzi inaczej, jak jej pasuje. My musimy iść na kompromis ;)
Też wolę obcych psów, czy kotów nie dotykać, rzadko je głaszczę, ale zawsze pytam, czy wolno. Wczoraj wieczorem była taka cisza na osiedlu, bo dzieciaki szły do szkoły dzisiaj, więc nie było biegania do późnej nocki ;) Dzisiaj będzie pewnie podobnie.
Pozdrawiamy równie :))
Babie lato uwielbiam! Mam wrażenie, że dopiero teraz przyszło lato...we wrześniu:D
OdpowiedzUsuńOooo, jak dawno Cię nie było :))
UsuńU nas dzisiaj bardzo deszczowo, ale dobrze, niech pada ...
Do maila zajrzyj, koniecznie!
OdpowiedzUsuńOk. już patrzę.
UsuńFajnie że sobie tak spacerujecie. U nas na wsi to niemożliwe, bo latają puszczane samopas psy (najczęściej niezbyt miłe bo i niemiło przez tubylców traktowane) pomijam że miejscowi kręcili by w moją stronę kółka na czole. Co i tak czynią bo dokarmiam i leczę zaniedbywane przez nich psy i koty. Moje Kocury mają wolierę w ogrodzie od strony lasu, tyle ich wolności. Pozdrowienia dla Ciebie i głasy dla Bonusa ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda i psów, i Twoich kotów. Ale dobrze, że mają wolierę, też pewnie tak bym zrobiła, mając dom.
UsuńA mentalność ludzi i ich stosunek do psów i kotów są straszne. I ile czasu musi jeszcze upłynąć, żeby to zmienić??
Za głaski dziękujemy i odgłaskujemy Twoje stwory :)