Jako, że w niedzielę zaświeciło słońca trochę, dając nadzieję na ładniejszy dzień, postanowiliśmy podjechać sobie do lasu, wyjąć kijki zapomniane już trochę i sobie pochodzić.
Z zawodami kijkowymi pożegnaliśmy się definitywnie. Chłopu mój pojechał jeszcze na jedne takie, 16.10, wrócił zniesmaczony i powiedział, że nigdy więcej.
Źle się dzieje w państwie kijkowym na zawodach, albowiem. Trochę szkoda, ale trudno, został nam las i rekreacja,
a zawody biegowe czekają, jest ich tyle, że hohoho ....
W każdym razie, zrobiłam kilka zdjęć, które Wam za chwilę pokażę. A w nagrodę, na naszej drodze stanęło dziwo takie, które ja osobiście pierwszy raz w życiu na żywo widziałam ;)
Oto ON - sromotnik bezwstydny, czyli Phallus impudicus:
Imponujący, nieprawdaż??
U Gordyjki na ten przykład, pojawił się na ogrodzie. Ale był z czarną główką. Doczytałam, dlaczego nasz ma białą. Otóż, to czarne to zarodniki i kiedy są dojrzałe, to przylatują muchi - amatorki powyższego, część zjedzą, część rozniosą
i zostaje takie białe coś.
Sprytne,nie da się ukryć :)
A poza tym, pod brzózkami spotkaliśmy muchomorki:
Pod blokiem pajenczynki na tujach:
A w lesie było tak trochę ciemnawo, więc zrobiłam kolaż:
Tujka też się w nim zaplątała, ale niech już będzie.
Wczoraj natomiast, Chłopu mój pojechał do urologa, żeby wyjaśnić w końcu przyczyny jego kolkowych ataków. Nie pamiętam, czy pisałam, że miał zrobiony tomograf i wyszło na nim, jak na dłoni: kamyszek w przewodzie moczowym, tuż przy zejściu do pęcherza. Niewidoczny na USG, skubany, się tam przyczepił i takie objawy dawał.
Dottore ucieszył się bardzo, jak go zobaczył ;) wiedział teraz, gdzie dokładnie i czego szukać za pomocą ultrasonografu
i zaproponował termin za tydzień, w celu pozbycia się kamyczka z organizmu.
Chłopu zgodził się, bo po co i na co czekać i w niedzielę ma zameldować się w szpitalu. I dobrze.
Mnie natomiast, brało przeziębienie jakoweś, głowa od kilku dni bolała - mam tak czasem jesienią, kilka dni bólu ot tak,
a potem sobie idzie, ale dzisiaj czuję się już dobrze. Łeb też mi przestał nawalać, a był to ból z rodzaju migrenowych - kto go miewa, ten wie ...
Zastosowałam na sobie kurację, o której czytałam w internecie na czyimś blogu, oraz słyszałam w wypowiedzi lekarza. Może wydać się szokująca, ale nikt nikogo do tego nie zmusza, prawdaż?
Mnie nic nie jest.
Zażyłam albowiem węgiel - taki w tabletach, rzecz jasna. Co kilka godzin, kilka tabletek, rozkruszonych i z wodą. Brałam 5,7,8 tabletek. Wróciłam do żywych, chyba ;)
Dzisiaj jeszcze wezmę jedną dawkę - z 5-6 tabletek i zobaczymy.
Tak, jak pisałam, może to wydać się szokujące, ale chyba zdrowsze niż wypijanie hektolitrów reklamowanych preparatów, co to mają uzdrowić od razu i na zawsze.
Wybór należy do Ciebie :)))
PS. Tutaj przeczytałam o węglu po raz pierwszy :)
Jak to dobrze, ze przeszlo i ... przejdzie lub zostanie usuniete. Szokujace? Nieee. Wszak tonocy brzytwy sie chwyci...
OdpowiedzUsuńMuchomorki sa w kropeczki... jak biedroneczki; kolor kropek tylko jak w negatywie. "Obie" kropki ladne.
Jesien w lesie i jesien w ogole jest magiczna. Przyciaga nie tylko wzrok.
Dla niektórych pewnie szokujące ;) Ale niech już przechodzi, bo się wykończę.
UsuńZa jesienią nie przepadam, niestety. Chyba, że ładną i słoneczną.
Uwielbiam spacery po lesie :)
OdpowiedzUsuńZa przeproszeniem, a nie zatka Cię na amen, ten wungiel?
OdpowiedzUsuńChyba nie ;) Mam taką nadzieję, przynajmniej :))
UsuńPaczaj, bezwstydnik! To jesr TEN sromotnik co to zbiera żniwo? Jeśli tak, to nie wiem jak można to to pomylić z kanią czubajką zresztą. Ale chyba nie, ten co zbiera żniwo to chyba muchomor sromotnikowy, ale nie bezwstydny:))) Fallus! No coś takiego...
OdpowiedzUsuńTak, żniwo zbiera muchomor sromotnikowy, a sromotnik jest nawet w początkowej fazie jadalny :)
UsuńCo do pomyłek - czujnym trzeba być i zachować rozsądek.
Lidko bardzo lubię blogi bo bardzo dużo się dowiaduję o żelatynie na bolące wściekle kolana o sodzie na odkwaszanie a teraz węgiel. Już sobie zaraz poczytam co tam napisano. Zdjęcia cudne bardzo lubię muchomorki i ten świat tak wspaniale jest urządzony, wszystko jest potrzebne. Żebym to ja wiedziała jak się taki kolaż robi to też bym spróbowała zrobić, piękne!! :)
OdpowiedzUsuńKolaże robię w programie Picassa - to darmowy program graficzny, do ściagnięcia z netu.
UsuńA blogi - fakt :0 To kopalnia wiedzy o świecie jest.
Węgiel na przeziębienie....? Pamiętam że kiedyś taki specyfik podawano przy biegunkach... Ostatnio oglądałam film o czasach średniowiecza i w tamtych czasach węglem drzewnym leczono wszystkie dolegliwości...!
OdpowiedzUsuńFotogeniczne grzybki !!
Pozdrawiam !
Nadal się chyba podaje :) Bo węgiel leczniczy jest, tylko myśmy o tym już zapomnieli, mając do dyspozycji współczesne medykamenty.
UsuńImponujący sromotnik.
OdpowiedzUsuńWęgiel dawała mi mama jak miałam biegunkę, albo suszoną borówkę (czarną jagodę), o działaniu na przeziębienie nie słyszałam. Moja ciocia leczyła moje przeziebione dzieci, wcierając im na noc w stopy rozgnieciony czosnek z wazeliną. Pomagało.
Ja też węgiel w tym celu brałam, ale postanowiłam wypróbować inne działanie :)
UsuńZ dwojga złego wolę sromotnika bezwstydnego (u nas tego sporo rośnie) od węgla na przeziębienie.
OdpowiedzUsuńOj tam ... sromotnik Cię nie uleczy, a węgiel to i owszem ;)
UsuńWęgiel ze sraczki, a sromotnik ze wstydu :)
UsuńTak naprawdę nie wiadomo co gorsze, sraczka, czy wstyd. Czasem jedno może wynikać z drugiego ;)
UsuńSraczka ze wstydu?... :))
UsuńMoże niektórzy tak reagują :))
UsuńJa miałam na myśli sytuację odwrotną - wstyd, bo się do łazienki nie zdążyło ;) niby ludzka rzecz, każdemu może zdarzyć się w majty narobić, ale zawsze pozostaje lekkie zażenowanie ... ehhh, długo by o tym pisać ;)
Tak czy siusiak, możliwości sraczki są ogromne :)
UsuńWłaśnie. I porozmawiać na ten temat również można :)) Poteoretyzować :))
UsuńBa! Przecież to szalenie inspirujący temat!
UsuńI mam już kolejny pomysł na post ;)) który zahacza o tematy wydalniczo - urologiczne ;))
UsuńMatuchno... Znowu jakieś choroby?!
UsuńSłowem - gówniany post się zapowiada... :)))
UsuńOt, życie ;) Choroby nie, nie do końca, na szczęście.
Usuńahhh żeby jeszcze ciut cieplej i słoneczniej było...
OdpowiedzUsuńMarzenia ....
UsuńTe miuchi to tęgie bestie, sromotnika objedzo i żyjo ;)
OdpowiedzUsuńW lesie pięknie, że ojoj!
Chopu Twemu zdrowia życzę i niech mu kamuszek, raz, raz wyciągną!
Czy po tym węglu nie masz zatwardzenia? Mnie na szczęście nigdy głowa nie boli.
Muchi to muchi ;) a sromotnik, wedle mojej książki o grzybach, raptem niejadalny jest. A ten śmiertelny, to muchomor sromotnikowy - też myślałam, że to to samo. A tu - niespodzianka. Nie.
UsuńZa życzenai zdrowia dziękuję :) Mam nadzieję ,że mu raz dwa wyciągną i spokój, bo kurna za dużo tych lekarzy wokół się porobiło. A co za dużo to niezdrowo.
Trochę mam, ale to nic ;)
Szczęściara ;) - bo mnie, jak zaczyna boleć, to najczęściej się rozhula na całego, że potem ciężko mi ten ból opanować.
Sromotnik bezwstydny powiadzasz? No cos takiego! Bardziej to te muchiy bezwstydne som.
OdpowiedzUsuńW lesie jesiennie, lubie takie zdjecia.
A czemuz to zawody kijkowe na psy zejszly, co?
Pozdrawiam:)
No i tego kamora niech Twoj chlop sie pozbedzie jak najszybciej, bo jak by mial rodzic, to koniec swiata. Ponoc to taki bol.
W atlasie grzybów sprawdziłam dla pewności :) A ile gatunków jadalnych jest!! Nigdy nie przypuszczałabym ;)
UsuńZawody na psy zeszły "dzięki" ludziom, którzy tam startują. Po pierwsze oszukują na całego, jeśli chodzi o technikę chodzenia, podbieganie jest na porządku dziennym. A zawziętość pań takich 50-60 plus to szczyty szczytów. Nie chodzi mi o zawziętość na trasie, bo ta jest ok., tylko przed samym startem, wpychanie się, rozpychanie, mimo, że start jest np. według kategorii wiekowych .... ehhh, szkoda gadać. No nic, niech tam się bawią bez nas :))
Też słyszałam, że boli, zwłaszcza facetów. Pozbycie będzie miało miejsce w poniedziałek najbliższy. Się skubany w takim miejscu przyczepił i właśnie - przyczepił, że nie ma na co czekać.
Nieprawdopodobne! Babiszony 50-60, i takie zawziete. A przeciez chyba w tym wszystkim "chodzi" o dobra zabawe.
UsuńNiektórzy faceci też nie lepsi, niestety. Jak w oddali majaczą jakieś nagrody, to nie ma zmiłuj się ... najlepsze są rajdy, bo tam nikt nie oszukuje.
UsuńFallus przepiękny i okazały. A muchomora to w tamtym roku widziałek i to jednego. :D Szkoda, że nam czasu brakuje na las. Planujemy, planujemy i doopa. Dobrze, że chopu na usunięcie kamyczka się zgodził bo rodzenie takiego delikwenta to...
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy dłużej przetrwa w tym lesie ... bo to zaraz przy ścieżce jest.
UsuńWłasnie, czas, czas .... a las czeka i zawsze warto się doń wybrać. No, prawie zawsze ;)
Chopu nie miał wyjścia za bardzo, bo na co tu czekać, jak kamień przyczepiony do moczowodu jest?
Sromotniki oraz muchomory w ogromnych ilościach teraz po lesie bezwstydne swe główki ukazują. Ale to chwila, bo tyle lisci siesypie z drzew, że zaraz nic nie będzie juz widać. Zostanie tylko szeleszczenie i zmienne odcienie złota pod nogami.
OdpowiedzUsuńO łykaniu węgla na przeziębienie i ból głowy nie słyszałam, ale słyszałam juz o wielu jego pozytywnych działaniach (np. węglem można sobie ładnei wybielić zęby!). Węgiel pochłania toksyny z organizmu i chyba na tym polega jego pozytywne działanie.
Żeby to słonko nas częściej nawiedzało tylko, bo mokrawica straszna sie zrobiła a my sporo drewna jeszcze musimy pociąć, co nam na podwórzu moknie...
Pozdrawiam Cię ciepło, Lidko!:-)
Muchomora sromotnikowego, to chyba nigdy nie widziałam, albo nie zwróciłam uwagi, bo takich podejrzanych nie zbieram po prostu :))
UsuńU nas dzisiaj słońce zza mgły wychodzi, zobaczymy, jak sytuacja się rozwinie :) A wtedy i szeleszczące liście będą, bo na razie mokre :(
O wybielaniu zębów też czytałam, ale nie próbowałam ;) Tak, to o te toksyny chodzi, żeby się ich z organizmu pozbyć, a przeziębienie to nic innego przecież, jak toksyny zdaje się "niedobrych" bakterii.
Słońca Wam, Olu życzę :***
nic nie wiem o wunglu choć ze Ślonska jestem :) aczkolwiek napływowa więc może to mnie tłumaczy ;)
OdpowiedzUsuńdobrze że wiadomo co Chlopu twemu jest! dobra diagnoza to najważniejszy element w procesie leczenia.
Zdrowia Wam życzę :******
Możliwe, iż dlatego, żeś napływowa ;)
UsuńTak, od dobrej diagnozy zależy wszystko ... dlatego była wizyta u dobrego urologa, no oby ta opinia została podtrzymana ...
Wam też, Emko :******
Muchomorki wprost uwielbiam. Na mojej działce z piętnaście mi ich wyrosło.
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o ten kamień co go twój Chłop nosi - to nie innego wyjścia - będzie musiał urodzić. Ale widzę że będzie razem z dottorem rodzić.
:-)
Też lubię muchomorki :) I ciągle nowe obfotografowuję ;)
UsuńKamień zaparł się, wczepił i niestety ... dottore musi go wyciągnąć, ehhh ...
Lidka na tyle wonglów, to Ty w kibelek pójdziesz za miesiąc - oby nie. Ja to bym poszła po pół roku dopiero.
OdpowiedzUsuńZdrowia Chłopu Twemu życzę i Tobie i Bonusikowi buziaki od Bezy.
Bezowa
Aniu, na szczęście nie :))) Trochę hardkorowo to wygląda, ale spoko. Żyje, mam się dobrze, sprawy toaletowe w porządku :)))
UsuńŚciskamy Was serdecznie, Bonus pozdrawia Bezę ostrzegawczym syknięciem i mruczeniem pełnym zło ... tego, no, radości i przyjaźni ;)
Za życzenia zdrowia bardzo dziękuję :*
Bezwstydniki całkiem ładne, widoczki również. A terapia węglem aktywowanym jest bardzo dobra. Ma oczyszczające właściwości i wcale tak szybko nie powoduje zaparcia. Warto robić raz na 3 miesiące kurację 3-dniową. Węgiel bierzemy 3 X 5 tabletek.( jeśli ktoś bierze lekarstwa to odstęp musi być 2-3 godzinny od zażycia do wzięcia węgla)
OdpowiedzUsuńDziękuję za "przepis" :) Z zaparciami nie było tak źle, naprawdę ;)
UsuńNo?
OdpowiedzUsuńI gdzie ten tamten post? :))
Poszed w kabelki :P
UsuńBędzie inny, chyba.
Bezwstydniki bezwstydne !! Smrodliwce zasmrodzone !!
OdpowiedzUsuńUfff...Ulżyło mi, że nie tylko u mnie ta "zaraza" się pojawiła...;o)
Kurujta się Ludziki kochane...Kurujta...;o)Węgla na zwałowiskach hałdy całe...;o)
Polska węglem stoi, jakby nie było, prawdaż? ;)
UsuńTen "nasz" bezwstydnik rósł sobie w lesie, ciekawe, czy jeszcze żyje ;)