Tak sobie urlop w sierpniu zaplanowaliśmy, żeby zahaczyć nim o militaria, czyli doroczny Zlot Pojazdów Militarnych
w Bornym Sulinowie. W dodatku, przyjechali do nas znajomi na ten weekend właśnie, więc spędziliśmy go częściowo
w miejscu, gdzie odbywał się zlot, częściowo na spacerach i aktywności biegowo - kijkowej, gdyż męska część przyjezdnego duetu, to najstarszy kolega Chłopa mego. Przyjaźnią się od podstawówki i do dzisiaj kontaktu nie zerwali. Wspomnień mają sporo, bo łobuzowali razem, uprawiali sport młodzieżowy, a potem o nim zapomnieli na długie, długie lata.
My z Chłopem jako pierwsi zaczęliśmy trochę z kijkami chodzić, zakupiwszy swoje pierwsze w sklepie, w którym klienci
o karpie się biją ;) i nie wiedząc wtedy, że są do trekkingu i nordicu - kije, rzecz jasna, nie karpie, czy klienci ;) Kolega się podśmiechiwał i twierdził, że jego sport to trening kciuka na pilocie od telewizora.
Ale dobry i światły przykład poszedł z góry ;) oboje schudli, przestali palić i poleciało z górki ;)
Takich to gości mieliśmy w Bornym. W dodatku panowie udzielali się bardzo aktywnie w kuchni - czego chcieć więcej ....
a kotu lubi tych naszych gości i nie skakał po nich nad ranem.
Cóż. W zeszłym roku bardziej się mi ta impreza podobała. Ale kilka zdjęć zrobiłam, bo mi się podobają te wszystkie maszyny w chmurze piachu, do tego czasem fajnie słońce świeci .... każdy jakiegoś świra ma ;)
Jak w latach ubiegłych - każdy coś może dla siebie tam znaleźć. Ciuchy nowe i z demobilu, militarne gadżety, piwo, kiełbachę i chleb ze smalcem .... do tego mnóstwo sprzętu jeżdżącego ... o przeszłości różnej zapewne, ale dzisiaj służą zabawie, a u wielu na pewno wzbudzają wiele refleksji historycznych ...
Do tego żołnierze z różnych epok, czterej pancerni i pies, wiecznie młodzi ..... oraz mnóstwo kurzu, piachu, hałasu, warkotu na ziemi i w powietrzu ... po prostu Zlot!
Zobaczcie sami zresztą:
Powspominać lato fajnie, kiedy za oknem leje, mży, pada, wieje i słońca brak ...
Dobrze, że udało się mi dzisiaj z kotem na spacer wyjść ;)
Do miłego :)
O, nie, nie, nie. Co to, to nie. Militaria budzą we mnie jeszcze większy wstręt niż sport!
OdpowiedzUsuńNo.
OdpowiedzUsuńDałam upust poglądom, a teraz idę sobie popłakać.
Z powodu militariów? No nie rycz, kobieto, już się skończyły, w Bornym cisza, spokój, żadnych czołgów ... uwierz mi na słowo ;)
UsuńChyba jednak to nie militaria mi zaszkodziły...
UsuńUlżyło mi ...
UsuńAle przykro, że jednak coś Cię do łez doprowadziło .... ehhh, życie.
Właśnie życie mnie doprowadziło.
UsuńMnie tez jakos militaria niespecjalnie podniecaja, a kurz i halas sa moimi wrogami. Na zdjeciach to ja moge poogladac, ale nikt by mnie tam kuniami nie zaciagnal. :))
OdpowiedzUsuńTen kurz jest inny ;) Ja też nie lubię hałasu, ale ten tutaj jakoś obleci. No i na razie mam dość militariów na jakiś czas ;)
UsuńAle zdjęcia!!!
OdpowiedzUsuńAle ten plakat z pancernymi to najsliczniejszy!!
Tylko Szarik im uciekł i osobno sobie chodzi:-)))
:)) Niestety, nie zrobiłam sobie z nimi zdjęcia ;) A Szarik ma rację, że zwiał, ileż można w czołgu siedzieć ;)
UsuńAle piękny wilczur na jednym zdjęciu o jejku, kocham wilczury, tylko na łapy tylne padają, gdy trochę starsze są. :( Co za cudowna rasa psów, uwielbiam i do tego mądre. No napisałam na temat, prawda? :) I jeszcze słońce mi się podobało a u nas pada i kurna pada wrr.
OdpowiedzUsuńDobrego wieczora Lidko. :)
Tobie też, Elu, dobrego :)
UsuńW sumie trochę na temat napisałas, bo pies na jednym zdjęciu się załapał ;)
Ze względu na słońce je powrzucałam, bo u nas też calutki dzień, równo sobie pada ...
Ale fajne maszyny! Przejechała bym się wojskową terenówką albo motocyklem z przyczepą. Nie wiem tylko, czy by mnie nie zemdliło, bo czasem różnie reaguję.
OdpowiedzUsuńPodobają mi się zdjęcia kurzu pod słońce.
Było co oglądać :) trochę smrodziły, ale bez przesady. W zeszłym roku jechałam crazem - jest też na tegorocznych zdjęciach. Wymędziłam sobie miejsce w szoferce - bardzo dobre to miejsce jest ;) bo też bałam się różnych sensacji, niestety czasem się mi zdarzają w autobusie np.
UsuńKiedyś lubiłam jeździć na motorze, ale teraz nie wiem jak bym to znosiła, bo mnie się pomnienszały niektóre rzeczy ;)
UsuńAle, że sama go prowadziłaś, Marija ????
UsuńBo ja to nie, jako pasażer, ewentualnie tak, ale kierowca już niekoniecznie ;)
Zdjecia ciekawie wyszły. Jednak zamiast tego zamieszania z chęcią wrocilbym nad Rege.
OdpowiedzUsuńOch, Rega, morze, a w Bornym jezioro niczym w Powidzu .... las, cisza ...
UsuńFajnie na takie szaleństwa w kurzu popatrzeć, w hałasach własne mysli zagubić, pokibicować (a nawet, jak człowieka przypływ fantazji i odwagi najdzie) pouczestniczyć. Czemu nie? W życiu cos powinno nas kręcić, zajmować, poruszać.I w sumie niważne co to jest, byleby smaku zyciu nadawało.
OdpowiedzUsuńLiduś, fajne zdjęcia porobiłaś! Uściski serdeczne slę o poranku!:-)****
Otóż to, Olu, otóż to. O to właśnie się mi rozchodziło, kiedy wdychałam ten kurz, pył i smród spalin :)) Cały ten spektakl ma dla mnie coś przyciągającego i dlatego, nie bacząc na niedogodności, stoję tam, robię zdjęcia i zachwycam się ujęciami ;) W tym roku jakoś nie miałam ochoty wsiadać na którąś maszynę, ale popatrzeć - czemu nie :)
UsuńŚciskam w południe :*******
W tym pyle chyba jednak niezbyt komfortowo bym się czuła, ale bardzo efektownie to wygląda, szczególnie na zdjęciach pod światło, fajowskie zdjęcia Ci powychodziły :)))
OdpowiedzUsuńNo właśnie, Marija, te zdjęcia :))) Pal sześć komfort na te kilkanaście minut ;)
UsuńCoś dla mojego zięciaszka. Dziwię się, że tam nie był. A może zresztą był?
OdpowiedzUsuńByło mnóstwo ludzi, więc możliwe, że i zięciaszek Twój gdzieś tam się plątał ;) Impreza jest co roku, więc jeśli jeszcze nie był, to niech rezerwuje sobie przedłużony weekend w połowie sierpnia mniej więcej i przyjeżdża :))
Usuńno nie, już ze 3 razy tu zaglądałam i widzę, że nawet dzień dobry nie zostawiłam! przeoczenie? gapiostwo? hmmm tak czy siak zdjęcia mnie urzekły, prawie reportaż z placu boju Ci wyszedł :) świetne!
OdpowiedzUsuńTak to czasem jest, Elu :) Ja też zaglądam, poczytam, komentarz zostawiam na później i zapominam ;)
UsuńDziękuję za miłe słowa :) Zdjęcia robiłam dwa albo trzy dni, bo chciałam uchwycić różne pory dnia - każda wygląda ciekawie, no i ten kurz ;))