Nie wiem, co napisać na początek nowego roku.
Jak wszyscy, albo prawie wszyscy chciałabym, aby był udany i obfitował w same dobre wydarzenia.
Czego oczywiście Wam i sobie życzę.
Niestety, mam w sobie jakiś wielki niepokój i brak wiary, że tak będzie. Nie wiem, czy powodem jest pełnia Księżyca, która będzie miała miejsce jutro, czy jakieś ogóle fluidy rozpylane po to, byśmy się źle czuli, czy może to, że jutro jadę do nowej pracy, co do której do końca przekonana nie jestem.
Pewnie wszystko po trochu, a najwięcej to ostatnie.
Do pracy tej muszę dojechać do Poznania. Znowu nowe środowisko, które nie wiem, jak mnie przyjmie - może nie przyjmie ... No cóż, wtedy dam sobie z nią spokój. Głównym powodem, dla którego się na nią zdecydowałam jest umowa o pracę i terminowa wypłata. To chyba sporo.
Bo ostatnie 5 lat, z kilkumiesięcznym wyjątkiem, to takie byle jakie umowy, z wypłatami też różnie bywało i bywa ... niestety, nie wiem, co ze mną jest nie tak, że nie mogę nic sensownego znaleźć.
Za stara, za głupia, naiwna i bez znajomości ... i niech mi nikt nie wmawia, że jest inaczej. Po tych paru latach nie stać mnie na jakiś wielki optymizm w tej kwestii. A naprawdę się starałam.
Owszem, zdarzają się chwile, kiedy mam więcej optymizmu, ale coś dzisiaj mi nastrój zleciał do poziomu minus tysiąc. No może minus dziesięć ...
Praca ta jest oczywiście w szkole, chociaż szukałam też gdzie indziej. Szkoła na trudnym poziomie, bo klasy siódme i gimnazjalne. Chociaż podstawówka, w której pracowałam w minionym już roku, bardzo negatywnie mnie zaskoczyła. Tak więc zobaczymy, aczkolwiek entuzjazmu wielkiego brak.
Dotychczasowe zajęcia muszę dość mocno przeorganizować i z części z nich zrezygnować, bo czasowo nie dam rady, a poza tym ... czy warto za wszelką cenę ... chyba nie.
Cóż, wielką optymistką nigdy nie byłam, bardziej realistką z dozą pesymizmu, a tak mi się nazbierało różnych spraw dodatkowo.
Mimo wszystko - raz jeszcze, wszystkiego najlepszego Wam życzę ♥♥♥
PS. Morsowanie trochę pomaga, na chwilę. Bo nie odpuszczam, nawet na sylwestrowe pojechałam sama, mimo, że było już mocno zimno i musiałam trochę ze sobą powalczyć ;)
To poważnie zaczynasz Nowy Rok.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci z całego serca aby wszystko się udało, żebyś była z pracy zadowolona i szła do niej z przyjemnością.
Powodzenia!!!!
No i zdrowia, radości, szczęścia, pomyślności.
:-)
Dziękuję, Stokrotko :)
UsuńZobaczymy, co będzie.
Dobrze, ze jestes aktywna cielesnie, to wbrew pozorom bardzo poprawia nastroj. Mnie jakos w tym roku intuicja podpowiada, ze bedzie lepiej. Moze dlatego, ze nowy rok przywital pogoda i tecza na niebie?
OdpowiedzUsuńOczywiście, że poprawia i to bardzo. A co ciekawe, prawie pod oknem zainstalowano nam siłownię zewnętrzną... cztery przyrządy. Wystarczy wyjść z domu, przejść jakieś 50 metrów i ćwiczyć.
UsuńMam nadzieję, że u Ciebie będzie lepiej :)
Ech Lidka jeśli dajesz radę wchodzić w zimie do wody to wszystkiemu podołasz!!! :)
OdpowiedzUsuńA wiadomo, że przed nowym zawsze jest obawa, jeżeli jeszcze na dodatek miałaś takie negatywne doświadczenia z poprzedniej pracy. Dasz radę, zobaczysz!!!
Trzymam kciuki, aby ta nowa praca okazała się strzałem w dziesiątkę!!! :)))
Podpisuję się pod opinią oraz życzeniami Mariji.
UsuńDziękuję Wam bardzo :) Dla mnie wejście do zimnej wody nie jest w tej chwili żadnym wyczynem ;) ale chyba jednak jest.
UsuńKciuki pomogły, bo dzisiaj nie było tak źle. Zobaczymy jutro...
Witaj w klubie.
OdpowiedzUsuń1 stycznia jest dla mnie już tylko kartką w kalendarzu, datą taka samą jak inne.
Nie osiągnęłam w życiu niczego, co chciałam osiągnąć, a to, co osiągnęłam, utraciłam.
Nie wierzę już w nic i na nic nie mam nadziei.
Jeśli na coś mogę jeszcze w życiu liczyć, to tylko na jego zakończenie.
Skoro jest tak źle, to może być tylko lepiej. Oczywiście, to tylko słowa.
UsuńBo tak naprawdę 1 stycznia to tylko umowna data, może marketing na bale sylwestrowe i fajerwerki ... Gdzieś czytałam, że rok tak naprawdę zaczyna się w marcu z nadejściem wiosny, a nie w środku zimy. Może ...
UsuńDzisiaj nie było tak źle, a poza tym spodobał mi się pokój nauczycielski - taki klimatyczny wręcz, na ile jest to możliwe.
Oczywiście wielkiego optymizmu nie mam, ale daję sobie szansę na jutrzejszy dzień.
Frau Be - przykro czytać takie słowa... przykro tak się podle i do niczego czuć...
O to fajowsko, że dajesz sobie szansę na jutrzejszy dzień, jutro dasz sobie szanse na pojutrze, pojutrze na...i pójdzieeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!!!!!!!!!!!!!
UsuńJedynie tak trzeba, dzień po dniu, a nie snuć jakieś dalekosiężne plany, z których nic nie wychodzi.
UsuńAczkolwiek umowę mam do czerwca.
No to skoro jesteś już na "-10", to pozostaje się odbić i wypłynąć na szerokie, spokojne wody (niekoniecznie zimne)...;o)
OdpowiedzUsuńBędzie lepiej niż dobrze !! ;o)
Tak, zimne wody nie są przyjemne do długiego pływania ;)
UsuńZobaczymy, jak to będzie ...
Jestem optymistką, ale wolę stąpać po ziemi tak, by w jakieś g***o nie wdepnąć. Ale ciemność też nieraz widzę.
OdpowiedzUsuńPraca niestety jest czymś co stresuje. I ludzie jacyś zwariowani czy po*****i, bo za drobiazgi skaczą sobie do gardeł.
I te wiszące nad głową niebo też swoje robi, bo na swój sposób przytłacza.
Ale słońce przecież jeszcze świeci będzie!!!
Teraz akurat może przyświecać innym ;)
Wolałabym, żeby to słońce świeciło mi ;) ale polazło sobie gdzieś i ani myśli wrócić. A kiedy wraca, to na chwilę.
UsuńTakim ostrożnym optymistom warto być. Tez taka bywam, aczkolwiek przychodzą momenty czarnej dupy i się wylewa.
A ludzi trafiłam dzisiaj miłych i pomocnych. Zobaczymy, jak to będzie dalej.
Moja dupa prócz tego, że czarna bywa wielka
UsuńKu pocieszeniu! Nie jesteś sama;)
Szkoda, że gdzieś bliżej nie mieszkamy, tylko tak jesteśmy po całym świecie rozrzuceni ... wtedy z czarną dupą człowiek dałby sobie szybciej radę.
UsuńRozśmieszyłaś mnie tą wielką i czarną :))
Wyobraźnia popracowała ;)
Cieszę się z uśmiechu!
UsuńA dlatego wielka, bo moja jest wielka i musi się pomieścić dupa w czarnej dupie. Często ktoś chce razem ze mną "pobyć" w czarnej dupie.
Więc musi być wielka ;))
:)) chociaż lepiej z tej dupy wyjść niż siedzieć ;) ale dobra z Ciebie kobieta, Jaśko :))
UsuńMoże akurat ta praca będzie tym, co Cię zadowoli i przyniesie satysfakcję. Tego Ci zyczę i dalszego morsowania, ale tylko kiedy sprawia przyjemność i daje pozytywne rezultaty.
OdpowiedzUsuńZobaczymy ... wiesz, jak to w szkole bywa ;)
UsuńDziękuję z dobre słowa, Ewo :)) morsowanie sprawia mi przyjemność i mam nadzieję, że tak zostanie :)
Zatem powodzenia w nowej szkole i obyś szybko odnalazła się w nowym środowisku. Pozdrawiam noworocznie
OdpowiedzUsuńDziękuję Karolino :) Zobaczymy, jak to będzie :)
UsuńPowodzenia w nowej pracy Lidko i wiecej optymizmu,ściskam!
OdpowiedzUsuńDziękuję Dorota, dzisiaj jest już lepiej :)
UsuńW nagłówku bloga powiało Wiosną, ale już w tekście poważniej i jakoś smutniej. Świetnie że zaczynasz coś nowego i morsujesz ;) jednak konieczne jest pozytywne nastawienie, szczególnie gdy wchodzimy w nowe środowisko. Polecam wykonać samodzielnie trochę dobrych czarów na wszelkie powodzenie. Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku! :)
OdpowiedzUsuńA tak mi się wylało i może dobrze, bo zrobiło się mi trochę lepiej po pierwszym dniu pracy. Dzisiaj po drugim - jest nie najgorzej.
UsuńMoje doświadczenia z poprzedniej pracy w szkole były złe i przez to tak się jakoś nakręciłam. W dodatku duże miasto, gimnazjum - gdzie ja się pcham ... trochę czarów porobiłam, zobaczymy, co będzie dalej.
Tobie też wszystkiego najlepszego w Nowym Roku życzę :))
Dobrze, że dotarłam na Twój blog w kilka dni po opublikowanie przez Ciebie posta, bo przynajmniej juzwiem, że nie sprawdziły sie Twoje obawy, że w nowej pracy moze być fajnie - z czego bardzo sie cieszę, bo pamiętam ile sie namęczyłaś w poprzednich miejscach, bo dosc juz rozczarowań i pzykrosci - najwyższa pora życiem sie ucieszyc (bo wszak nei samym morsowaniem człowiek życie!:-))
OdpowiedzUsuńUściski gorące zasyłam Ci Lidusiu i życzenia by dalej było tylko lepiej a nawet jak sie zdarzą jakieś kiepskie chwile, by przeleciały sobie szybko jak obłoki i pozostawiły po sobie czyste niebo!:-))***
Dziękuję, Olu :)
UsuńFakt, trochę dramatyczny mi ten post wyszedł, ale tak się wtedy czułam. Dobrze, że się nie spełniły te moje mroczne przewidywania.
Fakt, towarzystwo lekko rozbrykane jest, jak to dzisiejsze dzieci i młodzież, ale nie ma jakiegoś wielkiego chamstwa. Jest jedna problematyczna klasa i jakiś jeden przypadek w innej klasie. Resztę chyba ogarnę ;)
Pozdrowienia ♥♥♥
Widzisz, jednak nie jest tak źle w tej nowej pracy. Życzę Ci naprawdę udanego roku, by ta praca okazała się naprawdę fajna, by zdrówka nie zabrakło. Spełnienia marzeń. :)
OdpowiedzUsuń