Czas na składanie życzeń, a ja o kocie. Ehh, bo wymęczył mnie ten ostatni tydzień,
a w zasadzie ostatni czas.
W zeszłym tygodniu, w piątek Franio przestał jeść. Na drugi dzień pojechałam z nim do gabinetu, gdzie pani weterynarz orzekła, że ma spory kamień nazębny i być może trzeba będzie usunąć jakieś zęby. Bo kamień czasem je tylko trzyma, a potem okazuje się, że nie ma innego wyjścia.
I tak się stało, w gabinecie byliśmy w sobotę, zabieg umówiony był na poniedziałek.
W międzyczasie kot trochę zjadł - po lekach nie czuł widocznie dużego bólu.
Usunięto mu dwa trzonowce z dołu. Do domu wrócił ładnie wybudzony, ale wieczór był ciężki, bo miaukolił kilka godzin, chodził do kuwety co chwilę i w ogóle cyrk. Chłop mój nerwowy, nasłuchałam się, że co ja najlepszego zrobiłam, bo kot na pewno nie przeżyje - tak, tak mi mów jeszcze, sama biłam się z myślami i od razu przypominałam sobie Bonusa i jego problemy i to, że nie udało się nam wygrać walki z jego chorobą....i, że też był z nami tylko trzy lata...
Franio jakoś się uspokoił, ale następne dni spędził głównie pod łóżkiem, nie jadł, pił jedynie wodę i skubnął kilka groszków. Do kuwety też poszedł dopiero w środę, czyli cały wtorek nic.
Wczoraj wieczorem kupiliśmy mu Whiskasa - bo stwierdziłam, że może na to się skusi
i przestanie bać się jedzenia. Naprawdę tak to wyglądało, jakby bał się jeść. We wtorek przyszła pani weterynarz do nas do domu, podała mu leki - ja nie umiem, to jakiś koszmar jest i zajrzała mu do paszczy i była w szoku, bo w paszczy czyściutko, jakby w ogóle nie miał wyrwanych zębów i szytego dziąsła po jednej stronie!
Ale jedzenia się bał.... Dopiero wczoraj zaczął jeść ... Miejmy nadzieję, że już tak będzie jadł, chociaż chciałam podać mu antybiotyk w karmie - zapomnij o tym.... inne sposoby - najlepiej wychodzi mi strzykawka do pyska, ale foch po tym jest taki, że szkoda gadać.
Cały czas pryskam w domu Felliwayem i on też zrobił swoje, bo to niejedzenie Frania miało raczej podłoże psychiczne - tzn. po tym zabiegu, bo przed to go raczej mocno bolało. Taki to egzemplarz się nam trafił.
Ta część stresu ze mnie zeszła i dzisiaj czułam się jak wypluta. Na szczęście nie ma spiny
z Wigilią i świętami, więc chociaż to. Ze świątecznymi porządkami też nie szalałam, bo nie miałam sił i chęci. Może kiedyś...
Życzę Wam zdrowych i pogodnych Świąt. Przeżyjcie je tak, jak chcecie przeżyć :)
U nas dzisiaj spadł śnieg - pierwsze białe święta od chyba ponad 10 lat.
Trzymam kciuki za Frania, jedz koteczku! Może jedzenie teraz,bardziej plynne bedzie mu lepiej wchodzič?
OdpowiedzUsuńTen nasz Franio.... Neurotyk nad neurotykami, bo koty w ogóle są wrażliwe i podatne na stresy.
UsuńMuszę popatrzeć, bo są takie karmy rosolkowe i go wdrożyć w jakieś sensowne i delikatne jedzenie, bo kiedy so nas trafił, miał kiepskie wyniki trzustkowe. W tej chwili są dobre, ale uważać na niego musimy.
No tak, a latka lecą.
UsuńDokładnie tak. I tym bardziej uważać trzeba na kota i badania krwi przynajmniej raz do roku zrobić. A my trochę częściej teraz, bo trochę parametry nerkowe na granicy normy. Może od zębów to było, a może nie. Zobaczymy.
UsuńBiedny Franio i biedna Ty z tym zmartwieniem o kotka.Mam nadzieję, że z każdym dniem będzie mu lepiej a Ty odpoczniesz sobie przed święta.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię ciepło, Lidko. Miej dobry, spokojny czas!*
P.S.
U nas Zuzia chora, więc też te święta są a jakoby ich nie było.
Dziękuję, mam nadzieję, że jest już ok.
UsuńAle Zuzią to mnie zmartwiłaś, Olu.... Życzę, żeby wyzdrowiała, a jeśli to niemożliwe - żeby nie cierpiała.
Pozdrawiamy świątecznie Frania i jego opiekunów. Nie wyrażał się w noc wigilijną brzydko na Wasz temat? A może milczał dyplomatycznie?
OdpowiedzUsuńWidzę, że w kwestii gojenia paszczy po wyrywaniu zębów, możemy sobie z Franiem podać rękę/łapę. Mój dentysta też był pozytywnie zaskoczony szybkością gojenia dziąsełek Agniechy. Ale mnie nikt nie karmił. Szkoooda.
Wybrał dyplomację 😉
UsuńA co do karmienia Agniechy - polecam się w razie czego. Mam już wprawę. Widocznie tak niektórzy mają, że dziąsła os razu się goją, a nie babrają kilka tygodni czasem... I bolą.
Pozdrawiamy Waszą ekipę ludzko - zwierzęcą ☺️
Oj, to miałaś niezłego stresa...
OdpowiedzUsuńOby teraz już tylko lepiej i radość się u Ciebie rozgościła.
O wierszach Kasi napisałam, jesli masz nastrój, zajrzyj:
https://paniodbiblioteki.blogspot.com/2021/12/wariatka-z-wielkim-sercem.html
Dobrego roku, kochana!
Zajrzę raz jeszcze na pewno, bo tylko zerknęłam parę dni temu.
UsuńTeż mam nadzieję, że już jest dobrze, chociaż uważać na tego kota trzeba i to bardzo.
Wszystkiego najlepszego, Jotko ☺️
Kochany biedny Franio, przesyłam ciepłe głaski aby szybko wrócił do zdrowia !
OdpowiedzUsuńMoja Majeczka też chora, w domu zamiast choinki mamy gabinet weterynaryjny....
Lidko, pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego na Święta !
Dziękuję bardzo, Elu :)
UsuńMajeczce życzę szybkiego powrotu do zdrowia, bo jak komuś w domu coś dolega, to nic nie cieszy.
Oj te nasze kociambry... Niech i One zdrowe będą!
OdpowiedzUsuńWłaśnie, i one, i my ....
UsuńBidny Franuś i wy razem z nim, dobrze że idzie ku lepszemu!
OdpowiedzUsuńNiech wam się fajnie świętuje pomimo wszystko :)
Dziękuję, Marija i wzajemnie :)
UsuńDzisiaj jest już w miarę, bo Franio je, zachowuje się tak, jak zawsze, tylko schudł i poszczególne kręgi kręgosłupa można wszystkie prawie mu wyczuć pod skórą.
Takie fajne życzenia znalazłam na FB:
OdpowiedzUsuń"Nie będę Ci życzyć Wesołych Świąt, bo może Twoja dusza jest obolała i zgubiła radość. Rodzinnych też nie mam śmiałości, bo może straciłaś/-eś Kogoś Najważniejszego i puste miejsce przy wigilijnymstole będzie miało symbolikę mocniejszą niż kiedykolwiek wcześniej.
Życzę Ci NADZIEI mimo wszystko, trzymaj się jej i oddychaj. Nawet jeśli każdy, kogo spotkasz powie, że nie ma sensu, Ty przy niej zostań, to będzie przyjaźń na lata...
RADOŚCI z małych rzeczy, tak żebyś nie tracił/-a życia czekając na te duże (które zazwyczaj są przereklamowane)
PRZYJAŹNI, które będą Twoją opoką, gdy stracisz oparcie w sobie.
Takich, gdzie nikt nie próbuje podciąć Ci skrzydeł, tylko dlatego, że nie mieszczą się w ramach (jego wyobraźni).
ZDROWIA, bo to prawda, że bez niego nic nie ma znaczenia i wszystko się kończy. Słuchaj swojego ciała, zwłaszcza wtedy gdy cicho daje
znaki, że go nie szanujesz, nie traktujesz z miłością, wyrażaj emocje, nie duś w sobie i oddychaj, codziennie!
ODWAGI, mówienia przepraszam, że mnie nie było, że zawiodłam/-em ale i milczenia, gdy słowa okazują się bezradne. One bywają bezradne, Ty także, to nie wstyd, to pokora uznać swoją NIEMOC.
MIEJ marzenia, świadomość, że życie jest bardzo krótkie a przywiązanie do tego co materialne, oddala Cię od ISTOTY Życia, sprawy...
BĄDŹ i KOCHAJ! Teraz, natychmiast.
Tylko MIŁOŚĆ ma sens, wartość, moc.
Zmierzaj w stronę światła i miej dobre Święta, pomóż im ucieszyć Cię choć trochę!'"
ZDROWIA DLA FRANIA! BIEDNEGO KOTKA TULIĆ I ROZPIESZCZAĆ! 💕🎄✨🐱🐾💗🧡💖
Piękne życzenia, Kocurku :* dziękuję.
UsuńTulimy biednego kotka i rozpieszczamy, jak tylko się da.
Dobrze że kotek zaczął jeść. Mam nadzieje ze święta minęły super.
OdpowiedzUsuńJe, załatwia się i zachowuje się normalnie - jak to Franio. Wczoraj przyszły feromony do kontaktu, więc działają cały czas, tym bardziej powinien się wyciszyć z niektórych zachowań.
UsuńA święta - minęły ok. Pogoda była piękna, a to też dużo daje.
Dobrze, że Franio trafił do weterynarza - jeżeli zauważamy jakieś zmiany u naszego zwierzaka to zawsze należy udać się do gabinetu weterynaryjnego. Super, że smak mu już powrócił :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dokładnie tak, bo samo raczej nie przejdzie. A niejedzenie i biegunki są jakimś alarmem. I tak schudł nam kotek trochę, więc teraz go odkarmiamy, żeby ciałka nabrał. Na szczęście jest kotem niewychodzącym i nawet na balkon zimą nie wychodzi, więc tłuszczyk mu niepotrzebny, a kocha ciepełko nade wszystko.
UsuńPozdrawiam Cię również :)
Oj, Franio musiał napędzić Wam stracha tym niejedzeniem. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Na życzenia bożonarodzeniowe już za późno(chociaż z tego co widziałam, to skomentowałaś mi je na blogu), ale z okazji nadchodzącego 2022 roku życzę Ci wszystkiego najlepszego. No i niech Franuś nie robi Wam żadnych "akcji". Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za życzenia :) Mam nadzieję, że wszystko będzie już dobrze.
UsuńBaliśmy się o niego, fakt, bo niejedzenie dla kota, takie dłuższe jest dla niego niebezpieczne. Pies może głodować nawet i dwa tygodnie, ale kot absolutnie nie.
Pozdrawiam równie serdecznie :)
Moja kotka, wtedy jak zaginęła, przez trzy tygodnie była na jakiś starych kocich chrupkach, które ktoś wysypał w piwnicy. I pewnie dlatego przeżyła tą przygodę. Pozdrawiam
UsuńMiała naprawdę dużo szczęścia ...
UsuńNie wiedziałam, że są takie "narkotyki" dla kotów:) Skoro pomagają, niech im tam będzie.
OdpowiedzUsuńUdanego nowego roku dla Was, dla Frania także:)
Tatiana
Dziękuję bardzo :)
UsuńTo są syntetyczne feromony, czasem pomocne, kiedy wprowadzamy do stada nowego kota np., albo w takich sytuacjach, jak nasza - duży stres dla kota. W sumie uspokoił się trochę, mozliwe, że to zasługa tego psikadła ;)
Liduszka!
OdpowiedzUsuńPrzestań się opierniczać i odkurzaj te pajęczyny częściej. Jako i ja czynić będę, amen :)
No właśnie się zbieram, bo nowy rok, a tu pusto ....
UsuńNo to weźże się w końcu do uczciwej roboty!
UsuńDobra .... dzisiaj się biorę...w końcu ferie mam.
UsuńBardzo mi szkoda Frania. Doskonale go rozumiem, bo dzis tez mialam sensacje u dentystki, a jutro ide wyrwac dwa zeby. Nic przyjemnego. Dawno nie wyrywalam cholercia. Nocke mialam pod znakiem bolu i nic nie pomagalo. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńWspółczuję i mam nadzieję, że wszystko poszło dobrze ...
UsuńŻyczę wszystkiego dobrego w 2022 roku.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i życzenia odwzajemniam :))
Usuń