Pamiętacie ten wiersz? Mnie się dzisiaj przypomniał ( sam tytuł, rzecz jasna, bo treść daaawno zniknęła w mrokach niepamięci, ale od czego internet?), gdy wyszłam sobie na kijki po osiedlu.
Słońce próbowało ogrzewać nasze miasto i mnie na tyle, na ile było to możliwe, zza zasłony jakiegoś syfu na niebie i mimo wszystko całkiem przyjemnie się szło.
Czytałam na blogach, że kwitną sobie mlecze, wierzby i inne kwiaty, ale w lesie nic nie widziałam. Byłam więc przekonana, że u nas nic, trochę zieleni jedynie, ale, jak się okazało - byłam w mylnym błędzie.
Wielkopolska to jedno z cieplejszych miejsc w kraju, dlaczegóż by zatem u nas miałoby być inaczej?
Dzisiaj się przekonałam i niniejszym chciałabym Wam pokazać, co słonko ..., znaczy się ja, widziałam po drodze. Niesamowite doznanie podczas szukania tych oznak ciepłego listopada.
Oczywiście, na początek, moje ulubione miejsce i udało się mi ustrzelić specjalny
pociąg :)). Jechał bardzo wolno, zdążyłam zatem dojść bliżej przejazdu. Mąż mówi, że to pociąg pomiarowy, czyli ichni, do pomiaru torów i innych takich tam kolejowych miejsc oraz rzeczy.
Trochę schowany za drzewami:
Nie dotarłam jeszcze do wiedzy, jak wrzucić zdjęcie bardzo duże, żeby nie wystawało na boki, więc musi tak zostać.
A może ktoś się ze mną tą wiedzą podzieli??
Pociąg oddalił się w swoich sprawach, ja także ruszyłam, by za chwilę stanąć oniemiała, bo jakby łuski mi z oczu spadły i zauważyłam pełno kwitnących krwawników!
Ten dał się "sfocić" :
I to z bonusem :) Myślałam, że bonus jest zamarznięty, ale kiedy poruszyłam się gwałtowniej - odleciał :)
Potem następna modelka czekała na swoją wielką chwilę ( ciągle zapominam, jak te kwiaty się nazywają):
I dmuchawce! A skoro są dmuchawce, to znaczy, że były mleczyki ;)
Tak sobie robiąc zdjęcia, przeszłam przez przejazd, rogatki znów się zamknęły i przeleciał jakiś Intercity, gnający chyba do stolicy:
A potem - coraz to większe dziwy. Zapraszam do oglądania:
Niezapominajki mnie rozczuliły i znalazłam też mleczyki :))
Zrobiłam więcej zdjęć, ale może rozłożę je na dwa posty. Podobają się mi :) Te, które czekają na swoją kolej są bardziej jesienne, są na nich powysychane już rośliny, ale również pełne uroku :) Tak moim osobistym zdaniem.
Życzę Wam przyjemnego oglądania :) Niech tam inni trują się aspartamami i kupują paszę do jedzenia, ja szukałam dzisiaj piękna tego świata. Znalazłam je, dzielę się nim
z Wami i mam nadzieję, że podzielicie moje zdanie ;)
Podzielamy. U mnie w ogrodzie kwitną fiołki, krwawnik, podbiał i wrotycz (takie żółte, ale nie takie, jak Ty nie pamiętasz, ja też nie zresztą). Dzisiejszy dzień to był listopadowy bonus. U nas było zachwycająco pięknie, rano zwłaszcza. Moje oszronione pelargonie kwitną jakby nigdy nic!
OdpowiedzUsuńWrotycz też sfotografowałam :) sprawdziłam dla pewności, czy to jest to, o czym myślę ;)
UsuńPelargoniom widocznie ten szron nie przeszkadza, bo się może nań uodporniły? Fajnie :)
Drugie zdjecie przedstawia nawloc :) Spacerek mialas udany, takie skarby kwitna listopadowo, nawet niezapominajki :) Wiesz...swiat tak pedzi, wiekszosc ludzi nie dostrzega piekna otaczajacej nas przyrody, a szkoda... Moja przyjaciolka powiedziala mi niedawno - nie jest z toba tak zle, skoro dostrzegasz piekno kwitnacego bratka :) Pozdrawiam Cie Lidia i dziekuje za piekny listopadowo kwitnacy wpis :)
OdpowiedzUsuńTak jest! Nawłoć! Z ust mi wyjęłaś! Wiedziałam, że jakoś tak...
UsuńJam corka taty lesnika, to wyszkolonam w roslinkach ;)
UsuńNawłoć! Właśnie :)
UsuńDzięki, Orszulko, moze teraz zapamiętam, tak, jak miechunkę. Bo też mi ta nazwa nie chciała w pamięci zostać - nie wiadomo, dlaczego ;)
Masz rację z tym niedostrzeganiem piękna przyrody, bo ja niby do lasu w niedzielę idę, ale te kwiatki to dopiero dzisiaj dostrzegłam. Zresztą, ja chodzę bez żadnych dziwnych aplikacji w telefonie, to mnie nic nie pogania ;)
Pozdrawiam równie serdecznie, Orszulko :))
Miechunkę zapamiętałam poprzez skojarzenie z miechem, workiem.
UsuńW sumie trochę jak miech wygląda :) Ale ja mam tak z niektórymi słowami, że za nic nie mogę zapamiętać. Może coś się odblokuje teraz z nawłocią, bo miechunkę już przyswoiłam chwilę wcześniej ;)
UsuńWrotycz też - paskud. Jak napisałaś, Hano tę nazwę, to wiedziałam, co to jest, ale sama bym nie wydumała, ot bierna znajomość słownictwa ;)
A miod nawlociowy pycha :) Jestem fanka miodow :)
UsuńNigdy nie jadłam nawłociowego miodu. Nawet nie wiedziałam, że takowy istnieje. Ja lubię wrzosowy, tylko trudno go dostać, albo chcą za niego tyle, co za zboże :/
UsuńOstatnio upolowalam miod z chabra blawatka, ciekawy smak :) zielonkawy kolor :) Wrzosowy tez bardzo lubie, tylko tak jak mowisz, wrzosowy najdrozszym z miodow...Dlaczego tak jest nie mam pojecia.
UsuńTen kiedyś jadłam, taki delikatny smak miał ( ponoć to był chabrowy, tak było napisane na etykiecie).
UsuńTeż nie wiem, czemu taki drogi, w Bornem na kiermaszu miodowym kosztował 60 zł za litrowy słoik. Daliśmy sobie z nim spokój, bo wydasz kupę kasy, a potem okazuje się, że to nie wrzos, a jakiś inny, dziwna mieszanka i full dosypanego cukru.
Te niezapominajeczki są szczególnie wzruszające. Ciekawe, czy u mnie też znalazłoby się coś wartego uwiecznienia. Jak patrzę na Wasze zdjęcia, to wydaje mi się, że w innych okolicach zawsze dzieje się coś ciekawszego, niż w mojej. Wygląda na to, że nie można być takim śpiochem, jak ja. Zanim się zbiorę do wyjścia, robi się ciemno. Wprawdzie im ciemniej, tym przyjemniej, lecz chyba nie w tym przypadku:-)).
OdpowiedzUsuńTeż tak myślałam, że u mnie to już nic nie ma. Jak to nie ma? Jest! I u Ciebie też pewnie się znajdzie mnóstwo ciekawych rzeczy do obejrzenia.
UsuńDzisiaj wyszłam koło 10.30 i ta godzina, trochę więcej, wystarczyła mi, żeby się trochę spocić, machając kijkami i zrobić mnóstwo zdjęć :))
Pięknie, pięknie :) Przy moim osobistym płocie ogórecznik kwitnie i w ogóle to jakoś wiosennie dzisiaj było, aż żałowałam, że rower upchnęłam głęboko:(
OdpowiedzUsuńFajnie masz z tym ogórecznikiem ;), że u Ciebie rośnie :) Kiedyś już się chyba nim zachwycałam, jeśli dobrze pamiętam ...
UsuńDzisiaj był fajny dzień na spacery, ale do południa, potem już chmury, chmury, chmury, chociaż było ciepło.
Mogłaś kijki wyciągnąć i odkurzyć ;)
I łopian kwitnie, i niezapominajki, coś to pewno wróży w pogodzie, tylko, co. Starzy ludzie by wiedzieli....
OdpowiedzUsuńZaskoczył mnie ten łopian, o niezapominajkach nie wspomnę ;)
UsuńNie mam pojęcia co to wróży, mam nadzieję, że lekką zimę. Chociaż przy dzisiejszych możliwościach manipulowania pogodą, to już nic nie jest pewne. Ponoć mamy to ocipienie klimatu, czy jakoś tak to leci ;)
Super fotki a taki spacer to czysta przyjemność :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Już dawno spacer nie sprawił mi takiej radości i przyjemności.
UsuńPozdrawiam również :)
Wiosnę mamy tej jesieni zachwycającą. U mnie kwitną całe pola stokrotek, a na działkach widziałam dopiero co maliny. Będą jutro u mnie. I koty - oczywiście. :))
OdpowiedzUsuńStokrotek nie widziałam ,ale możliwe, że w parku jest ich sporo :)
UsuńO, koty - :)) Zaraz będę czytać i oglądać.
Oczywiście ze podzielamy! Tym bardziej, ze jakoś sama nie potrafię znaleźć (a może zauważyć) takich pięknych widoków... dobrze, ze jest ktoś kto pokaże ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki wielkie :*****
U Ciebie też na pewno takie ładne roślinki i widoki też są, kwestia zauważenia, do czego Cię zachęcam :)
UsuńDzisiaj u nas pada, ale co tam ;)
Pozdrawiam serdecznie :***
Po wczorajszym słońcu to jakaś kpina jest. A miało dzisiaj być ognisko ze "śląskim garnkiem". Nie wiem, gdzie go sobie wstawimy.
OdpowiedzUsuńZ tym ogniskiem, to ciężko moze u Was być, garnek zawsze się gdzieś upchnie ;)
UsuńAż się zdziwiłam, wstając rano, jaki deszcz, kurna? Mam trochę wyrzutów sumienia, bo wczoraj wciągnęłam do odkurzacza kilka pajączków :( się mi nawinęły znienacka. Pamiętam z dzieciństwa, jak ktoś mi powiedział, że jak się pająki zabija, to potem pada deszcz... i pada :(
Lidia, ja tez pamietam z tymi pajakami, ciekawe, ze takie slowa zostaja i sie ich nie zapomina :) Albo mi zostalo jeszcze z kominiarzami, jak ich widze to lapie sie za guzik :) A latem pilnuje pilnie zeby mnie kukulka nie okukala i mam przy sobie zawsze jakiego grosza :)
UsuńCzyli to z pająkami ma szerszy zasięg, aniżeli moja ulica ;)
UsuńKominiarzy czasem widuję, czasem się łapię za guzik ;) przesąd z kukułką też znam. Ciekawe, skąd to się bierze :))
Przekazywane z pokolenia na pokolenie :)
UsuńTylko jak upilnować tę kukułkę? Żeby nie kukała?
UsuńNo Hana, nie da sie jej upilnowac, dlatego trza se woreczek z pieniondzami na szyi zawiesic i nie zdejmowac go doputy az kukulka nie odleci na wczasy ollinkluzif ;))
Usuń:))) dobre z tymi wczasami ollinkluzif. Czyli od wiosny i przez całe lato. Poszukałam w necie od kwietnia do sierpnia/września. Długo, ale chyba trzeba będzie się poświęcić ...
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńU mnie są bazie :)
OdpowiedzUsuńMlecze tysz i chyba mam stokrotki przed domem :)
Czekam na wolny od pracy i od zajęć dzień by się poszwendać po okolicy.
Co do dodawania zdjęć to bym Ci spróbowała wytłumaczyć,ale nie wiem czy w komentarzu potrafię zrozumiale się wyrazić
Może spróbuj? W jakichś podpunktach, ja tam trochę kumata jestem w te klocki, najwyżej nie zrozumiem ;)
UsuńI tak wdzięczna będę za pomoc :))
Szwendanie jest fajne :)
no piękne fotki ustrzeliłaś i widać spacer owocny był:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Owocny, jak rzadko kiedy ;) Szkoda, że dzisiaj już szaro, buro i deszczowo.
Usuń