Jak w tytule :(, bo facet zwany Mikołajem do mnie nie przyszedł i nic mi w butach nie zostawił :(( Może dlatego, że ich nie wyczyściłam? Nie ustawiłam wyraźnie w przedpokoju z przeznaczeniem na jakieś drobiazgi? No, może, może ...
Może Gwiazdor lepiej się sprawi. Bo u nas to on przynosi w Wigilię prezenty, a nie jakiś tam czerwony od coca-coli przebieraniec ;)
Mniejsza o Mikołaja, bo drugi facet nie zawiódł - Ksawery :)) Dał się poznać już wczoraj wieczorem. Zaczął swe trele późnym wieczorem, gwizdał ,świstał, zaprosił na swój koncert pannę Grzmotniętą, która zawitała do nas na krótko, acz zaznaczyła swą obecność mocnym uderzeniem w podmiejski wiatrak, urywając jego śmigła i paląc jego mechanizm. Ksawuś nie ustawał w wysiłkach, ale u nas nie było sprzyjających warunków na jego harce, ot kilka drzew, gałęzi, nowych dachówek na kościele, przyniósł trochę śniegu .... Dzisiaj wieczorem wydawało się, że gość wyciszy się i pójdzie swoją drogą, ale nic z tego.
W tej chwili jeszcze zawiewa i kurna ..............wali śnieżna zadymka!!!!! Ojaciepiernicze, dawno czegoś takiego nie widziałam :((( Już widzę naszego gospodarza, z jaką radością chwyta za łopatę i odśnieża chodniki ...
Miałam dzisiaj wyjazdowe popołudnie, maluszkiem naszym ,załadowałam jeszcze dwie koleżanki - chudziny, co prawda, ale zawsze, bagażnik na pusto też nie jechał, jak zawsze zresztą i jakoś poszło.
Śniegu nie było, bo stopniał, wiało bardzo mocno, ale nie udało się Ksawusiowi zepchnąć nas do rowu, czy na pobliskie pola, szczęśliwie więc wróciłyśmy do domów. Po niecałej godzinie zaczęło się i tak do tej pory, przyroda nie ustaje w wysiłkach, żeby przekonać nas, że ona tu rządzi.
Zrobiło się za to bardzo jasno na dworze :P
A co mówią przysłowia?
Gdyby kiedy w grudniu grzmiało, wiatrów byłoby niemało.
Na Mikołaja porzuć wóz, a zaprzęż sanie.
Na Mikołaja wody, na Gody lody.
Kiedy w grudniu przyjdzie zima - mróz na długo wiosnę wstrzyma.
Pierwszego grudnia gdy pogoda służy, to wczesną wiosnę i pogodę wróży.
W pierwszym tygodniu grudnia, gdy pogoda stała, będzie zima długo biała.
Zobaczymy, co się z tego sprawdzi.
Wracając do prezentów, na Demotywatorach znalazłam pocieszające zdjęcie
A w razie czego, zostawiam prośbę do Gwiazdora ;)
Trzymajcie się ciepło, niech Was prąd nie opuszcza ;) a jutro udanych i owocnych zakupów :)
Ze ślubnym będę wyginać się na tai - chi, są dodatkowe zajęcia dla zuchwałych, zmotywowanych i dynamicznych osób, jakimi niewątpliwie jesteśmy ;) Ciekawe, ile osób się na to jutro zdecyduje. Mam nadzieję, że jakoś to przeżyję. Cztery godziny ...
Sypie i grzmi! :( Nie lubię zimy.
Phi! Ja nie dość że niegrzeczna to jeszcze i bezczelna ;P
OdpowiedzUsuńSama sobie prezent zrobiłam w postaci wymarzonej kurtki za bardzo rozsądną cenę.
I w trakcie krótkiej wiei jechałam aż na 3 biegu,bo świata nie było widać.
Niech lepiej ten dmuchający pan będzie grzeczny !!!!
W sumie najlepiej samej sobie prezent zrobić, żeby nie było pomyłki ;)
UsuńKurtka będzie jak znalazł :))
A dmuchający pan juz pokornieje, ale co sobie pohulał, to jego. Ja na szczęście zdążyłam dojechać do domu przed śniegiem. Teraz samochód stoi cały nim otulony, albo zamrożony.
Oj, i mnie niedobry Ksawery urządził! Wczoraj nie miałam prądu (ale fajnie sie działo sie przy świeczkach). A przez ponad dobę Internetu (ale miałam czas by poczytać czasopisma, z dziewczynami przez telefon pogadać). Za oknem szaleje wichura, dujawica, sniezyca i trwa jakiś zwariowany taniec wszystkich zywiołów. Ale w domku ciepło, spokojnie...Tylko Zuzia na podwórku chce byc i tańczyc z wiatrem w zaspach, tarzać sie w śniegu, ujadać na te rozchichotane tumany białego pyłu. Ma psina zdrowie. W przeciwieństwie do mnie, któram przeziębiona kapkę.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam z białej, pogórzańskiej krainy!:-)
I danego weekendu Ci Lidko życzę!
Olu, dziękuję i Tobie również miłego weekendu życzę :) Mam nadzieję, że Was tam dokumentnie nie zasypie.
UsuńZuzia widocznie z tych psów, które uwielbiają śnieg :) Moi sąsiedzi też mają taką psicę, chętnie tarzającą się w śniegu, to mieszaniec bernardyna z jakimś innym dużym/dużą ;)
U nas też śnieży i śniezy, jak zwariowane, samochody na parkingu przykryte puchem, ledwo je widać ;) Gospodarz szuflą szoruje, żeby chociaż trochę chodniki odgarnąć, chociaż trochę daremna jego praca. A przeklina pewnie pod nosem, ile wlezie ;)
Zdrowiej, Oleńko :) Pozdrowienia z równie zaśnieżonej Wielkopolski :)
Ten wiater, to jakiś upierdliwiec ;)...u mnie grzmiało, śnieg poziomo padał (?)......musiałam z łopatą latać, bo mi wejście do chałupki zawiało...teraz, jakby ciszej.
OdpowiedzUsuńTo przysłowie: Kiedy w grudniu przyjdzie zima - mróz na długo wiosnę wstrzyma....skreślam i się nie zgadzam !!!!
Widziałam na mapie, że u Ciebie burza była, Beatko :( Przeszła z południa Wielkopolski, do Was.
UsuńKurczę, zaczyna się latanie z łopatą ..., byle do wiosny ...
Też mi się to przysłowie nie podoba, specjalnie je wpisałam, żeby "zaczarować" rzeczywistość.
Prąd nas opuścił na całe 12 godzin. Dopiero co wrócił! I nadal p... Boję się o moje drzewa. Wałkiem zarzuca z lewa na prawo! A Frodkowi włos powiewa - wyglądają razem cudacznie.
OdpowiedzUsuńTak sobie właśnie myślałam, że pewnie u Ciebie z prądem cienko. Trochę Wam pogrzmiało. Trzeba mieć nadzieję, że drzewa przetrwają tę zawieruchę, a ta cała p .... ździawa się uspokoi. Jestem zaskoczona tempem, w jakim śnieg zasypał wszystko dookoła.
UsuńFrodkowi śniegi pewnie nie straszne, jest chyba genetycznie "zaprogramowany" na takie atrakcje, a Wałeczek malutki i obraca nim, jak to wałkiem. A moze trochę się w końcu zmęczy, jak po takim wietrze i śnieżycy sobie pobiega? ;)
Drzewa przetrzymały szczęśliwie. Masz rację, Frodo kocha zimę, lubi tarzać się w śniegu, zjadać go, wskakiwać w zaspy - widać, że jest wtedy szczęśliwy. Wreszcie nie jest mu gorąco. A Wałek ma tyle spraw do załatwienia, gania jak fryga i też chyba nie marznie. W tym wietrze, to naprawdę bałam się, że pofrunie!
UsuńDobrze, że przetrwały i nic im się nie stało :)
UsuńJakby Wałek marzł, to pewnie tuliłby dupcię w domu, w ciepłym miejscu ;), ale on chyba nie nadąża marznąć :)) też dobrze .... niesamowite te Twoje psiaki :)
Wiatr sie u nas nieco uspokoil, ale sniezy przez caly czas, slisko jest, strach jezdzic, a nawet chodzic.
OdpowiedzUsuńMikolaj o mnie zapomnial, bo i po co mial przychodzic do jakiejs Pantery? ;)
Też byłaś niegrzeczna, Panterko, tak jak ja :( To co się będzie nami przejmował, paskud jeden :P
UsuńJa nie wychodziłam "po śniegu" jeszcze, jutro wyprysnę z chaty prosto w niego ;) Byle do wiosny, byle do wiosny ...
Gwiazdor na pewno będzie hojniejszy niż ten Mikołaj :))
OdpowiedzUsuńNa Wybrzeżu nadal tak gwiżdże, że strach się bać, aby do wiosny :))
Mam nadzieję, że będzie, bo jak nie to .... strzelę focha ;)
UsuńNa mapie pogodowej widze własnie na Wybrzeżu najwyższe zagrożenie wichurą.
U nas już trochę mniej wieje, ale ten śnieg .... :/
U mnie też wyje. A Mopek wniebowzięty, lata taki podniecony, wsadza nos w śnieg i za nic nie chce ze spaceru wracać. Inne pieski już ubrane w kurteczki i skafanderki, zrobią psi psi i do domu, a ten nic nie nosi ( ma futro) i nawet nie zadrży.
OdpowiedzUsuńNo, proszę, następny amator zimy :)) Większość takich piesków trzęsie sie z zimna, mimo kubraczków, a ten mors ;) Czyli wśród yorków też są indywidualności, którym zima nie straszna :))
UsuńPogody to wam nie zazdroszcze, u nas jeszcze bezsnieznie ale czesto pizdzi. Chicago nie bez powodu jest nazywane "Wietrznym Miastem".
OdpowiedzUsuńMikolaj u mnie tez sie zbiesil wiec z niecierpliwoscia czekam na Gwiazdora podobnie ja Ty Lidko.
Pozdrawiam:)
Faktycznie, nie ma czego zazdrościć. Biało wszędzie, zimno wszędzie, piździ zewsząd, eee tam, z taką pogodą.
UsuńMoże te nasze Gwiazdory zbierają siły ;)
Pozdrawiam również :)
U mnie wieje od wczoraj. Wczoraj nie miałam światła i musiałam wygasić w pieco-kuchni. Dziś pale tylko w piecu kominkowym...
OdpowiedzUsuńTak się przyzwyczailiśmy do prądu, że jak go nie ma to bieda. Dobrze, że masz ten kominek, my mamy tylko gaz. Na szczęście i póki co - nigdy nie nawaliło.
UsuńA mnie Mikolaj zrobil BUM i popsul mi laptop, tero musze goscinnie u syna korzystac. W Londonie nie wieje, wiewiorki mi po ogrodku skacza i robia tance wyginance :)
OdpowiedzUsuńWiewiórki? Kurczę, tak rzadki widok ostatnimi czasy.
UsuńA ten Twój Mikołaj, to paskuda, jak on mógł? Sprzęt pierwszej potrzeby popsuć? ;) No chyba, że Ci nowy sprawi :))
U mnie prądu też długo nie było a Ksawery rządził i troszkę szkód poczynił:( Za to chociaż Mikołaj był łaskawy:) ale czy ja taka grzeczna byłam to nie wiem....ale fakt, wiatr wiał bezpośrednio w moje okno od sypialni, więc pewnie Mikołaja przywiał:) Czekaj na Mikołaja w Wigilię- na pewno się pojawi.
OdpowiedzUsuńNa pewno byłaś grzeczna i jutro ten wymarzony prezent pojawi się u Ciebie w domu :)
Usuńhmn...jak on mógł nie przyjść:) pewnie szykuję się na Wigilię z worem prezentów:D A ja lubię zimę pod warunkiem, że jest pięknie biało, troszkę mroźno i słonecznie:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję ;) :))
UsuńTaka zima może być, ewentualnie, aczkolwiek jestem zdecydowanie ciepłolubna.