Przylatują na balkon całymi chmarami. Udało się mi sfotografować je z pewnej odległości :)
Zdjęcie nie jest oszałamiającej jakości, ale trudno.
Bałaganią sraluchy na całym balkonie, ale jakoś mi to nie przeszkadza. Za jakiś czas stołówka zostanie zamknięta, a ślady ich bytności się usunie.
Wychodząc z domu dzisiaj rano, zaszłam do śmietnika i zobaczyłam to:
Fajne, nie? ;)
Dzieło to namalowane zostało na płótnie, widocznie ktoś miał dosyć oglądania pożaru w swoim mieszkaniu i tak to "sztuka" trafiła na śmietnik historii i ten dosłowny. Ciekawa jestem, czy ktoś ją sobie zabrał. Mamy tutaj takiego wspólnotowego zbieracza, który oprócz surowców wtórnych, zbiera wszystko, co mu się przyda. Znosi to do garażu, może do swojego mieszkania również - nie wiem.
Mieszka z żoną i synem, który ponoć nadużywa alkoholu. Z drugiej strony, trudno się temu synowi dziwić.
Kiedyś mnie nieźle wystraszył. Siedzieliśmy sobie z chłopem wieczorem w domu i nagle miałam wrażenie, że ktoś gmera
w zamku od naszych drzwi wejściowych. Chłop, którego zapytałam, nie potwierdził jednakże moich przypuszczeń. Blok jest bardzo akustyczny, więc ktoś z sąsiadów mógł ten dźwięk wydawać swoimi kluczami.
No nic, siedzimy małą chwilkę, a tu dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć, a tutaj ów syn, próbujący otworzyć nasze mieszkanie swoimi kluczami, ściągnąwszy uprzednio buty i postawiwszy je na wycieraczce.
Powiedziałam mu, że się pomylił, gość uprzejmie przeprosił, wdział buty i poszedł do siebie.
Nie mam pojęcia, dlaczego mu się klatki tak bardzo pomyliły, bo nasze nie sąsiadują ze sobą nawet, są niejako na różnych ścianach bloku. Zgadzał się jedynie numer mieszkania.
A swojego klucza nie mógł umieścić w zamku, bo w rzeczonym tkwi zazwyczaj mój.
To ci przygoda ;)
W ostatnim tygodniu nie miałam za bardzo sił na komentowanie Waszych blogów. Czytać, czytałam, gdzieś tam coś napisałam, ale to wszystko, na co było mnie stać. Może w tym tygodniu będzie lepiej.
Zakupiłam sobie preparat magnezowy, bo stwierdziłam, że brak owego może mieć wpływ na ten drastyczny spadek formy. Wiem, że magnez można przedawkować, ulotkę przeczytałam, maksymalnej dozwolonej ilości na dobę nie przekraczam. Zobaczymy, jak nie pomoże, to będę dalej szukać pomocy.
Powodów zaistniałej sytuacji jest kilka, mam tego świadomość, tylko nie do końca potrafię w tej chwili temu zaradzić.
Miłego wieczoru :)
Obraz spodobał mi się bardzo; aż żałuję, że nie na moim śmietniku:-). Wzięłabym, jak nic.
OdpowiedzUsuńDo naszych drzwi w Sylwestra dobijał się kopniakami gość, który pomylił bloki. Zgadzało się tylko piętro i numer mieszkania. Myślał ani chybi, że to żona nie chce go wpuścić "po pijaku". Najedliśmy się strachu...
Jak chcesz, Errato, to pójdę zobaczyć i mogę Ci go dosłać. Poniekąd pasuje do Twojego miasta :)
UsuńTo mieliście gorzej, bo u nas nikt w drzwi nie kopał.
Byłam , ale obraz ktoś już wziął.
Usuńżyczę szybkiego powrotu do zdrowia :***
OdpowiedzUsuńmoże jak słońce zaświeci poczujesz się lepiej? :******
Dziękuję :) Liczę również i na to, Emko :) Fajnie, że wróciłaś do blogowania :)
Usuń:******
U mnie ciśnienie siada ledwo łażę. A spróbuj kochana większą dawkę witaminy C zażywać przez kilka dni. Ma silnie lecznicze działanie witamina i nie odkłada się w organizmie. Wszelkiego rodzaju bakterie i wirusy tłucze nieprzytomnie. :)
OdpowiedzUsuńCiepłe pozdrowienia wieczorne. :)
Dziękuję, Elu za radę. Też wezmę, niech mi się regeneruje, co trzeba ;)
UsuńObejrzyj sobie wiadomości, albo niektóre reklamy, to od razu ciśnienie Ci się podniesie ;) Chociaż może, lepiej nie.
Trzymajcie się ciepło :) Głaski dla kiciulka :*
No masz, sztuka w smietniku wyladowala. Moze ktos obraz przygarnal i bedzie cieszyl oko nowego wlasciciela.
OdpowiedzUsuńA magnez tak, jak najbardziej wskazany. Mam nadzieje, ze poczujesz sie lepiej.
Patrz Lidia, ptaki rozbuszowaly sie na calego w stolowce :) Jeszcze zrobia manifestacje, zeby jadlodajnia otwarta byla caly czas ;)
Kurczę, a ja się na tej sztuce nie poznałam, moze ... ;)
UsuńJuż mi trochę lepiej, moze magnez zaczął działać, albo ja sobie wmówiłam, że działa. Na jedno zresztą wychodzi.
A ptaszorki moga sobie manifestować ;) Cfaniaczki jedne. Hałasują już w krzakach na całego, za chwilę będą budować gniazda :)
A ja rano napisalam do Ciebie :) I zadalam male pytanko :)
UsuńNo widzisz, nie zaglądałam do żadnej poczty. Lecę.
UsuńNo wiesz co! Nie wzielas tego obrazu?
OdpowiedzUsuńNie wierze! :)))
No nie wzięłam :(( Kurczę, zaczynam żałować ;)
UsuńWidzę wyraźne wpływy Turnera mego kochanego;) A na Twoim osiedlu wszystkie bloki TAKIE SAME - nie dziwię się chłopu;)))
OdpowiedzUsuńWidać autor, bądź autorka też go lubią :)) Niby takie same, ale on mieszka w klatce prostopadłej do mojej, ma trochę inne otoczenie ;) Aczkolwiek, z drugiej strony, w stanie, w jakim się wówczas znajdował, mógł się pomylić. Podeszliśmy do tego ze zrozumieniem ;)
UsuńJa tam biorę wszystkie obrazki śmietnikowe, w domu dokładnie oglądam, jak to jakiś knot to ląduje w sławojce na Mazurach, a ramka do wykorzystania zostaje. Lidia nie wiem, co się dzieje, ale ja też łażę, jak ćma. Zmuszam się do najprostszej czynności, a głowa mnie boli już kilka dni zaraz po przebudzeniu. Też wezmę ten magnez, czy co..........
OdpowiedzUsuńOd jutra też będę brała wszelkie obrazki :) Lekko zmulona jestem jeszcze, poza tym nie mam odruchu "zbieracza", aczkolwiek może czas zacząć ;)
UsuńBól głowy też, jak najbardziej, był przez kilka dni. Trochę się już pozbierałam, może też spróbuj brać magnez, mam wrazenie, że mi trochę pomógł. Biorę od czwartku dopiero.
Wróble? Chyba wszystkie moje do Ciebie poleciały ;)
OdpowiedzUsuńDopadło Cię wczesnowisenne przesilenie ;)
Poczytaj :
http://www.apetyt-na-zdrowie.pl/skladniki-odzywcze/w-jaki-sposob-uzupelnic-niedobor-magnezu.html
Być może, że wolą moją stołówkę ;)) I chciało się im lecieć taki kawał od Ciebie do mnie ;)
UsuńDziękuję za linka, poczytałam :) Wdrażam. Ela też pisała o witaminie C, przywracam ją do łask. Witaminę, oczywiście ;)
No nie wiem, czy chciałabym patrzeć na taki obraz przez 24H. Negatywne emocje budzi. Olej go. A zresztą, kurcze, jeśli to jakiś autentyk z nazwiskiem? Tak czy siak, ni ma. Weź się przebadaj, nie można wszystkiego zwalać na pogodę. A może jakieś sanatoryjne zabiegi tak na Ciebie podziałały? Tak może być...
OdpowiedzUsuńWłaśnie, już go ni ma, będzie "cieszył" oczy kogoś innego ;) Chyba podświadomie go nie wzięłam, tylko fotkę zrobiłam, bo nie chciałabym mieć takiego pożaru w domu non stop 24 ha. Nie ma dobrego feng shui ten obraz.
UsuńNiby zabiegi nie były jakieś mocno inwazyjne, ale wszystko możliwe, do tego zmiana klimatu, coś tam jeszcze i tak poleciało. Jak się nic nie zmieni, to pójdę niedługo do rodzinnej, niech mi da skierowania na jakieś badania.
Oj Lidka! Trza bylo obrazek na odwrocie sprawdzic, moze podpis byl i a noz, okazloby sie, ze to jaki znany marynista i miliony za dzielo poszly precz. Moja znajoma gdzies na wyprzedazy gratow, czy innym bazarze kupila za grosze obraz Nikifora.
OdpowiedzUsuńSpadek formy to chyba norma w tym czasie, wiec pozeraj witaminki i do przodu:)
U mnie snieg przed domem caly czas sie utrzymuje nawet ptakow nie ma, bo mrozi:(
Milego tygodnia:)
Sprawdziłam, nic nie było ;) A, że artystów ci u nas nie brak, to czasem jakieś obrazki w śmietniku lądują. Ten był w dodatku trochę uszkodzony. Oglądamy czasem w tv programy o różnych wyprzedażach magazynów, walizek... ludzie znajdują czasem różne, ciekawe rzeczy. A Twoja znajoma miała niezłego farta :)
UsuńPożeram magnez i witaminę C, wybieram się na kijki, żeby łyknąć D, bo zaniedbałam je haniebnie, a w sobotę kolejne zawody...
Niby śnieg w lutym, to nic nadzwyczajnego, ale cieszę się, że u nas juz go nie ma. I mam nadzieję, że nie będzie :)
Tobie również miłego tygodnia życzę :))
A gdzie mój komentarz?? Przecież pisałam, że śmieszne się czyta te przygody z włamywaniem do Was, ale na żywo to musiało być mnie dowcipne. :)
OdpowiedzUsuńObrazu chyba też bym nie chciała mieć na ścianie. Mocno niepokojący jest :)
Twój komentarz, Gosiu, pożarty został przez Bloggera, bo w spamie go nie ma :( Też czasem tak mam, bo zapominam o skopiowaniu dopiero co napisanego, a nowego nie chce się pisać ;)
UsuńBo to w sumie śmiesznie wyglądało, troche sie zdenerwowałam, ale tylko trochę, bo gość agresywny nie był i się spłoszył :) Te buciki ustawione równiutko na wycieraczce, facet przyczajony z kluczami w ręce i pewnie zdziwiony, dlaczego nie moze otworzyć :))
Co do obrazu, to ciekawa jestem, u kogo wisiał i gdzie. Pożar, zniszczenie, to nie są najlepsze widoki do oglądania na co dzień w domu, moim zdaniem.
A z sasiadami czasami tak bywa. Sasiad moich znajomych w noc sylwestrowa sobie wszedl do ich mieszkania, polozyl sie w pokoju goscinnym na kanapie, nakryl sie kocykiem. Rano byl szok i dla nich i dla niego :) Od tamtej pory zamykaja drzwi na klucz.
OdpowiedzUsuńDobre :))) Widać, miał podobną kanapę i kocyk, że na drobne różnice uwagi nie zwrócił, będąc w sylwestrowej euforii ;)
UsuńObraz bardzo łądny:) Ja już skończyłem dokarmianie wyjątkowo wcześnie w tym roku:)
OdpowiedzUsuńZiarno mi zostało i dlatego jeszcze je sypię :)
UsuńŚwietny ten obraz, szkoda że go nie wzięłaś:( Stołówka już niedługo się skończy, bo wiosnę już czuć!
OdpowiedzUsuńWysypię resztę ziarna i zamykam. Trzeba na balkonie posprzątać, bo wejść nie idzie ;)
UsuńNastępnym razem wezmę, jakikolwiek bedzie ;) No prawie jakikolwiek ;)
Najczęściej takie kiepskie samopoczucie wynika z przedwiośnia i towarzyszącego mu skoku ciśnień i temperatur. Mój mąz ma podobnie, jak Ty plus problemy ze snem i ogólne jakieś niechciejstwo. Mam nadzieję, że to minie, bo martwię się juz, że za długo trwa...Słonko przyświeca pięknie, ale nie każdego to pobudza, do zycia zachęca. A może zima jeszcze wróci..? Nic nie wiadomo. Nie ma co sie za bardzo cieszyć, żeby sie nie rozczarować.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Lidko, chlebek z cebulką i ogórkiem kiszonym zajadaj i jak najwięcej spaceruj.
Serdeczności zasyłam!:-))
Problemy ze snem też mam :( niby zasypiam normalnie, ale w nocy budzę się kilka razy. Mam jednak nadzieję na poprawę, czego i Twojemu mężowi życzę :) Słońce cieszy, nie powiem, staram się wychodzić na nie, jeśli tylko mam taką możliwość, ogórka kiszonego zajadam :)) zobaczymy, co z tego wyniknie.
UsuńTrzymajcie się oboje ciepło i w dobrym nastroju :))