Chodzi o naszego Frania.
Wczoraj pojechałam z nim do naszego gabinetu weterynaryjnego, bo kotek stracił apetyt
i słabiej zaczął jeść, poza tym mieliśmy i tak jechać na wizytę kontrolną wedle uszu, a konkretnie wydzieliny z niej. Zwróciłam uwagę też na oblizywanie się kota i już jakiś czas temu raz mu się zdarzyło ślinienie. Ciocia wet do pyszczka zajrzała, a tam stan zapalny, mamy więc powtórkę sprzed roku, kiedy miał usunięte dwa zęby, a teraz polecą już wszystkie.
Po tym zeszłorocznym usuwaniu okazało się też dokładnie, że oprócz kła nie ma jeszcze jakichś zębów, czyli musiał mieć już w poprzednim swoim życiu taki zabieg robiony. Czyli kolejny wniosek dla nas - miał dobry, dbający o niego dom.
Problem z Franiem jest taki, że po poprzedniej ekstrakcji, pięć dni pod łóżkiem siedział, biadolił
Po tym zeszłorocznym usuwaniu okazało się też dokładnie, że oprócz kła nie ma jeszcze jakichś zębów, czyli musiał mieć już w poprzednim swoim życiu taki zabieg robiony. Czyli kolejny wniosek dla nas - miał dobry, dbający o niego dom.
Problem z Franiem jest taki, że po poprzedniej ekstrakcji, pięć dni pod łóżkiem siedział, biadolił
i jeść nie chciał. Nie tak jak większość kotów, która od razu po wyjściu z transporterka rzuca się na jedzenie jakby nigdy nic... I zachowuje się jakby nigdy nic.
A tu takie arie i cyrki i dopiero whiskasem go do jedzenia zachęciliśmy...
Taki to nasz psychol rudy jest.
Dzisiaj pojechałam z nim na pobranie krwi, bo wczoraj chwilę przed wyjazdem do weta jadł, więc musiałam go zatargać właśnie dzisiaj. Obyło się bez torby iniekcyjnej, trzymałam kota na ramieniu podczas pobierania, fakt - trochę krwi jego spłynęło mi na rękaw bluzy, ale obyło się bez miauku i wyrywania się.
Jestem dziś jakoś mocno zmęczona, za dużo emocji chyba. Zaraz się położę, jakąś medytację włączę i pewnie zasnę.
Smutno mi też, bo dzisiaj za Tęczowy Most pobiegł Mefi - czarny kocurek naszej blogowej koleżanki Drevni Kocura ...
I tak to się toczy.
A tu takie arie i cyrki i dopiero whiskasem go do jedzenia zachęciliśmy...
Taki to nasz psychol rudy jest.
Dzisiaj pojechałam z nim na pobranie krwi, bo wczoraj chwilę przed wyjazdem do weta jadł, więc musiałam go zatargać właśnie dzisiaj. Obyło się bez torby iniekcyjnej, trzymałam kota na ramieniu podczas pobierania, fakt - trochę krwi jego spłynęło mi na rękaw bluzy, ale obyło się bez miauku i wyrywania się.
Jestem dziś jakoś mocno zmęczona, za dużo emocji chyba. Zaraz się położę, jakąś medytację włączę i pewnie zasnę.
Smutno mi też, bo dzisiaj za Tęczowy Most pobiegł Mefi - czarny kocurek naszej blogowej koleżanki Drevni Kocura ...
I tak to się toczy.
Trzymajcie się wszyscy :)
Biedna kocinka, biedna pańcia... Trzymam kciuki za Was.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Przydadzą się, bo ciężki tydzień nas czeka ...
UsuńNie dziwię się, że kiciuś po usunięciu zębów jest nieswój. Przecież ekstrakcja u człowieka to tez jest silne przeżycie a potem przez parę dni jest dziwnie w "gębie".
OdpowiedzUsuńI mnie smutno z powodu Mefisia...Ech, tak to jest, niestety...
Taki egzemplarz się nam trafił po prostu .... cóż zrobić. Wyjątkowy.
UsuńPrawie wszystkie koty nie mają z tym problemu, od razu jedzą, o miaukoleniu pod łóżkiem nie ma mowy ...
Człowiek chce, żeby zwierzak żył jak najdłużej i był zdrowy, a one i tak mają swoje przeznaczenie. Mefiś dożył ładnego wieku, ale i tak oczywiście pozostawił żal i smutek.
Zwierzaki tez cierpią, ale nie wszystkie mają tak czułą opiekę, jak u Ciebie:-)
OdpowiedzUsuńjotka
Staram się, żeby kotu było jak najlepiej.
UsuńJak to dobrze że tak bardzo kochasz Frania...
OdpowiedzUsuńNo kocham go bardzo :)
UsuńTrzymam kciuki! Mefisia zal i Kocurkow :(
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńNo żal ...
Franio bidok, głaski dla niego i ciepłe myśli dla Cię!
OdpowiedzUsuńDziękujemy bardzo :*
UsuńW oczach stanął mi mój Niuniuś i nie jestem w stanie opanować łez.
OdpowiedzUsuńO nim też pamiętam ... I przykro mi bardzo :(
UsuńBiedny kociak cierpiący. Nawet nie wiedziałąm że jest coś takiego jak torba iniekcyjna
OdpowiedzUsuńTeż nie wiedziałam, póki z kotami nie zaczęłam jeździć na pobranie krwi ...
Usuń
OdpowiedzUsuńMój komentarz chyba w spamie wylądował.
Tak, był w spamie, nie wiedzieć, czemu.
Usuń