Wczoraj napisałam, że na drugi dzień ugotuję trochę budyniu ;) Czynię to niniejszym, bo ... tak ...
Dzisiaj było u nas bardzo ciepło, jak na tę porę roku, co mnie, oczywiście absolutnie nie martwi, wręcz przeciwnie. Zaliczyliśmy leśny marsz z kijkami po "Puchar Lasu". Zdjęć zbyt wielu nie robiłam, bo bez przesady.
Te, które teraz chcę pokazać, zostały zrobione tydzień temu, gdy byliśmy na grzybach
i wczoraj.
Najpierw porcja grzybków ;)
Nie wiem, jak nazywają się te pierwsze, ale te czerwone to chyba gołąbki, nieistotne, że wymiotne. Te na trzecim zdjęciu są tak słodko przytulone do siebie ....
Obok tych nadrzewnych, znalazłam jeszcze kilka podgrzybków w mchu :)
I zasypany liśćmi las:
A tutaj walka lata z jesienią ;) Jeszcze wygrywa lato:
Wyjście z lasu. Po prawej stronie widać ruiny gospodarstwa, jeszcze 10 lat temu było zamieszkane, a dzisiaj służy jako plac zabaw dla paintbalowców, czy jakichś grup paramilitarnych:
Klony niestety chorują, widać czarne plamy na liściach:
Na szczęście wygląda to jeszcze nie najgorzej:
A tu jarzębina zrobiona obok wieży ciśnień:
To zdjęcie powstało również niedaleko wieży:
Tym obrazem kończę dzisiejsze podawanie budyniu ;) Mam nadzieję, że Wam smakował :)
Spokojnego wieczoru i miłych snów :)
Budyń smakowity, szczególnie, że z grzybowym aromatem ;)))))
OdpowiedzUsuńPrzypadkiem stworzyłam więc nową odmianę budyniu - na słodko z aromatem leśnych grzybów :))
UsuńCieszę się, że Tobie smakował :)
smakował :)
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia!
też umiem gotować budyń :P
To bardzo się cieszę, że Tobie smakował :) Czekam więc na Twój, Emko :) Jak już wydobrzejesz, albo dojdziesz do perfekcji w operowaniu jedną ręką ;)
UsuńMy tez bylismy dzisiaj na grzybowym spacerze albo spacerowym grzybobraniu, jak kto woli. Szczegoly juz jutro.
OdpowiedzUsuńCzy nas od tego budyniu nie zemdli? Wszedzie budyn :)))
Z przyjemnością poczytam, Panterko :) Chyba nie zemdli, bo najwyraźniej mamy braki w słodkościach i chętnie je uzupełniamy.
Usuń:) Trza korzystac ze swiezego powietrza i urokow jesiennych poki mozna :) Juz za niedlugo, juz za momencik ma przyjsc zima stulecia, mrozy, zawieje, sniezyce - juz sie boje normalnie, tak strasza...Przepraszam, ze ja tak realistycznie wszystkich na ziemie sprowadzam :)
OdpowiedzUsuńOrszulko, Twoje słowa są do tych, którym jesień się nie podoba ;) Przypominania nigdy za wiele, że jeszcze jest fajnie i trzeba z tego korzystać, bo za moment .... wiadomo.
UsuńZ ostatnich kilka zim, to każda była "stulecia". Efekt tego tam, jak to się nazywa ..... ocipienia klimatu??
Lidia, klimat ocipial, swiat tez no i ...ja tez ocipialam, gdy to latem wekowalam ogorki :) Bo po co wekuje, jak moge isc do takiego sklepu owada czerwonego z czarnymi kropkami i kupic za 4 zl wraz ze sloikiem :) Wiec odparlam, ze moje smaczniejsze niz owadowe ;)
UsuńJa też wekowałam, nawet na blogasku ;) się pochwaliłam :))
UsuńNie przepadam za owadowymi słoikami, a jak jeszcze na skład popatrzę, to "czem prędzej" na półkę odkładam.
Po prostu wracamy do normalności, albo usiłujemy ją zatrzymać - tak sobie myślę. Co za dużo owadów, to niezdrowo ;)
Tego na mleku dawno nie gotowałam, dziecko wyrosło i nie ma kto budyniu jeść. Do lasu jesiennego bym poszła, bo park to nie to samo, choć w odsłonie jesiennej też ładny,
OdpowiedzUsuńJa też w realu nie gotuję, bo nie przepadam, nigdy zresztą go nie lubiłam. Ale ten blogowy fajny jest :)
UsuńTak, parki też są ładne, ale las ma w sobie to COŚ ;)
Jaki smaczny budyń! Trzeba się go najeść na zapas, bo zaraz zaczną się blogowe narzekania, że zimno, że śnieg...
OdpowiedzUsuńJa też byłam w lesie. Jutro relacja, czyli będzie u Pantery i mnie podobnie. :)
:)) Dokładnie tak jest, Aniu, więc jem go z przyjemnością i w dużych ilościach. Raczej mi nie zaszkodzi, bo czuję, że mam duże braki w tej materii ;)
UsuńZajrzałam, mieliscie fajny pomysł z otwarciem przesyłki w pięknych okolicznościach przyrody :)
Patrzcie, no patrzcie, ja wcześniej nie wiedziałam, co to ten "budyń":-).
OdpowiedzUsuńWidzisz, Errato, ile się człowiek dowiaduje, uczestnicząc w życiu blogowym,? ;) Anka W. kiedyś dokładnie opisała, skąd się to określenie wzięło, chyba jakoś latem ten post był.
UsuńJako, że lubię słodkości to możesz podawać go codziennie :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że wszystkich nosi aby ciszyć się , mam nadzieję, że nie ostatnimi, promykami słońca :)
I dobrze, bo już niedługo ... zima stulecia :)
I też nieraz podziwiam te "jadalne raz" grzybki, są takie piękne .
Pozdrawiam
:)) Tak nawzajem trochę nakręcamy, żeby nie poddawać się tak zwanej jesiennej depresji i doceniać to, co mamy, póki co ;)
UsuńPewnie niektóre z tych grzybków można jeść i to kilka razy, ale ja nie ryzykuję ;) Niech zostaną dla robaczków.
Pozdrawiam również, Mirko :)
Śliczne zdjęcia grzybów zrobiłaś. Las jesienią wygląda moim zdaniem najpiękniej a jak jeszcze dopisuje pogoda, to nic więcej nie trzeba aby połączyć przyjemne z pożytecznym i wybrać się na wycieczkę do lasu i na grzyby. Pozdrawiam jesiennie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Beato :) Lubię fotografować sobie grzybki, są bardzo spokojne podczas pozowania do zdjęcia ;)
UsuńWycieczka do lasu jest fajna, chociaz grzybiarze w naszym lesie mnie trochę wkurzają. wrzaskuny, śmieciarze i rozjeżdżający leśne drogi. Ale już coraz mniej :)
Pozdrawiam również :)
Ludzie!!!
OdpowiedzUsuńTen budyń to z grzybów gotujecie czy jak?
;)
Kruszynko :))) Z takich grzybków na lepszy humor ;) Ciekawy smak by miał :))
UsuńOkreślenie "budyń" i ""budyniowy post" rozpropagowała Anka Wrocławianka. Ten mój post jest budyniowy, czyli pierdółki na temat jesieni, okraszone zdjęciami, wszyscy się zachwycają, jest fajnie, miło, słodko :)
Anka gdzieś na swoim blogu napisała dokładne tłumaczenie, o co biega w tym temacie :)
Spoko.Też często mam budyń w głowie ;)
Usuń:))
Usuńnie lubię budyniu, bleee zwłaszcza czekoladowego:) ale tutaj grzybowy więc może być:)
OdpowiedzUsuńNie ma to jak mocne i zdecydowane smaki :))
Usuń