Odebrałam dziś na poczcie paczkę od Panterki i w ramach odkurzania bloga postanowiłam się nią pochwalić :)
Widać od razu, że przyjechała z daleka:
Rozcięłam zabezpieczenia ;) uważając jednakże, żeby nie uszkodzić Panterkowego wizerunku i moim oczom ukazał się taki to obiecujący widok:
Żółta koperta zawierała kartkę z miłymi słowami od Panterki :) a magnes szybko znalazł miejsce wśród jemu podobnych:
Swoją drogą, byłam kiedyś w Getyndze, daaaawno temu, magnesów wtedy nie zbierałam, nie pamiętam ich zresztą wśród pamiątek.
A tu - miła niespodzianka :) Teraz mam. Myślę, że obok czarnego kota z Sopotu będzie mu dobrze.
Ten błękitny z prawej jest z Czarnogóry, z Kotoru zresztą, a ten grubasek z odłupaną łapką spadł mi kiedyś na podłogę i to co znalazłam - dokleiłam.
Po otwarciu paczki poczułam przyjemny zapach :) Nie, nie, żadnych halucynogennych kadzidełek nie było ;)
To pachniało rozmarynowe mydełko ( zaraz się mi przypomniał rozmaryn w Czarnogórze, dziki, w wielu miejscach "rozkrzaczony" i oczywiście pięknie pachnący).
A mojemu mężowi oczka zaświeciły się na widok czekoladek ;)
Kolor serwetek świadczy o tym, że nasza koleżanka to Czarownica ..... Bo nie dość, że magnes, rozmaryn - no dobra, pisałam o tym na blogu, ale obrusy pasujące do tych serwetek, to chyba nigdy na zdjęcie się nie załapały!
Do kartonika zmieściły się jeszcze dwa obrazki z kociambrami, ale pokażę je po zawieszeniu ich na ścianę i tkanina pod nazwą:
którą, jak myślę, mogę wykorzystać do dekoracji stołu na np. biały obrus. Jest ona dość długa, więc już jej w całości nie fotografowałam.
Panterko kochana!
Dziękuję Ci raz jeszcze i tym razem publicznie za te super prezenty :))) I za Twój czas, jaki poświęciłaś, żeby poszukać dla mnie te ładne rzeczy, zapakować je starannie i wysłać :)
Dostajesz wirtualne buziaki :***
Miłego wieczoru życzę :) I spokojnych snów. Bo mojemu chłopu dzisiaj nad ranem śniły się takie niesamowitości, jak nigdy ;) Bo skąd wzięli się Meksykanie, piłkarze FC Barcelony, prezydent stolicy, rynek w Szamotułach i ogromny kościół na nim??? O klasztorze
i wycieczce zakładowej nie wspomnę, a wszystko to działo się w ciągu dwóch godzin.
i wycieczce zakładowej nie wspomnę, a wszystko to działo się w ciągu dwóch godzin.
Chyba na deszcz mu się to śniło ;)
Och, cudności i rózności dostałaś Lidko od naszej Panterki!Patrzę i podziwiam! I jeszcze liścik jej ręką skreslony!
OdpowiedzUsuńPewnie i do mnie lada dzień dotrze przesyłka z Getyngi.Ciekawosc mnie zżera co tam będzie!
Spokojnych, niezbyt róznorodnych snów zycze Tobie Lidko i Twemu mężowi. Wszak kiedys trzeba sie po prostu wyspać w wielkiej, mięciutkiej mgle bez żadnych wizji i niepokojących wędrówek nocnych!
Pozdrawiam ciepło!:-))
Dziękuję Olu :) Chyba ten sen go trochę wymęczył, a już przynajmniej pozostawił spore wrażenie, bo pamięta go do teraz ;) Lepiej bez takich emocji.
UsuńU mnie to chyba tak mniej więcej połowa drogi od Panterki do Ciebie, miejmy nadzieję, że nasza poczta dobrze się sprawi i jutro/pojutrze najdalej dostaniesz swoją przesyłkę :)
Oj... zazdrość mi się włączyła !!!! Nic więcej nie napiszę ;)))))
OdpowiedzUsuńTeż pewnie dostaniesz, ino później ;) Bo do Ciebie dalej jest niż do mnie.
UsuńKocięta w formie magnesu bardzo fajne. Ja nie zbieram magnesów, ale mam trzy, z głową Nefretete z Egiptu od kolegi syna, maska wenecka, sama sobie w Wenecji kupiłam, a ten trzeci to nie pamiętam a wstać mi się nie chce, żeby sprawdzić:)))
OdpowiedzUsuń;) to przy okazji wstaniesz ;)
UsuńU nas cała lodówka zamagnesowana ;) ale zostały jeszcze drzwi od zamrażalnika ;)
Lidko to miałaś dziś szczęśliwy dzień :) spokojnego snu zwłaszcza dla Twojego męża :)
OdpowiedzUsuńBuziaki :)
Ano był :) ale wieczór już nie bardzo, ale napiszę o tym później, co się działo po 22-giej. Nic nikomu się nie stało, ale .... Dzisiaj to ja miałam dziwne sny nad ranem.
UsuńLidia, to byly dodatki do glownej nagrody, ktorej nie przedstawilas, a widze, ze dostalas (w dwoch czesciach w folii babelkowej). Nie podoba Ci sie?
OdpowiedzUsuńSwoja droga od soboty dosc szybko doszlo.
Nie doczytalam o obrazkach, sorry.
UsuńAcha, sama malowalam, zeby nie bylo.
UsuńPanterko, podobają się :) Tak myślałam, że to Twoja praca, bo gdzieś, kiedyś mignęło mi, że malujesz.
UsuńMaila Ci wysłałam późnym wieczorem.
Przeczytalam, odpowiedzialam.
UsuńBuziaki
Lecę do skrzynki :)
UsuńKościół w Szamotułach śnić - breweryje mieć za uszami.
OdpowiedzUsuń:)) Możliwe ;)
UsuńAle to wszystko przez jednego kolegę, który bombardował ślubnego smsami na temat imprezy kijkowej tamże. Może i będzie fajnie, on ma bliżej, to sobie moze jechać, nam się za bardzo nie chce ;)
ależ prezenty niesamowite! :)
OdpowiedzUsuńcudownie ... :)
Buziaki wielkie :****
:))
UsuńMam nadzieję, że już Tobie lepiej :)
Prezenty wspaniałe i to jeszcze własną ręką malowane ... tym bardziej bezcenne :)
OdpowiedzUsuńA mi sie nic oststnio nie śni, może śni ale nie pamietam :(
No i gratuluję kijkowgo zwycięstwa z samą sobą.
Pozdrawiam
Dziękuję Mirko :)
UsuńMasz rację, co do rękodzieła. I jest niepowtarzalne.
Czasem chyba lepiej, jak się nic nie śni.
Pozdrawiam również :)
Śliczne prezenty otrzymałaś Lidio, gratuluję :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńA ja jeszcze nie dostałam, buuuuuuuuuuuuuuu
OdpowiedzUsuńWidzę, że jest na co czekać! :))
Oczywiście, że warto :)
UsuńRóżnie ta poczta działa, do Oli paczka zdążyła już dojść, a do Ciebie nie. Może w poniedziałek dotrze.
No nieee! Widze, ze wszystkie chlopy (nasze) to straszne lasuchy na slodycze:)))
OdpowiedzUsuńNaszej Oli, Cezary tez od razu wykryl czekoladki, a moj p. tez pies na slodycze.
Panterka duzo serca wlozyla w przesylki - ciekawe i pachnace prezenty:)
Tak, ogromną ilość serca :)
UsuńTakie to z nich słodkie chłopaki są ;)
Ale cudna niespodzianka :)
OdpowiedzUsuńA te kotki..., piękne:)
Oj tak :) Niczym prezenty pod choinką w październiku, fajne uczucie.
UsuńLubię kotki i mam ich sporo, oprócz żywego.