Ciekawe, co sobie pomyśleliście od razu, czytając tytuł postu? Że zrobiłam porządki w szafie i niepotrzebne ubrania spaliłam
w piecu?
Otusz nie ;) W życiu never ;) Po pierwsze primo nie mam pieca węglowego, a po drugie primo - jestem przeciwna takim praktykom. Ja wiem, że ludzie różnie tłumaczą, że bieda, że cośtamcośtam, ale dla mnie najczęściej nie są to żadne wyjaśnienia.
Bo często, gęsto niekupienie węgla na zimę, czy oszczędzanie go, ma inne podłoże. Dwa przykłady z mojego najbliższego
i sąsiedzkiego otoczenia. W jednej rodzinie to nauczenie się takiego dziadostwa. Ojciec zbiera różne śmieci, a zimą pali tym
w piecu. Może ich nie stać, skoro utrzymują synka - nieroba, "chłopaka" w moim wieku. W drugiej rodzinie nabrano kilka pożyczek, dwóch nierobów podczepionych pod mocno starszego człowieka i żerujących na jego emeryturze. Takie q...... pasikoniki w domu, w którym węgiel kupowany był latem i to w ilości wystarczającej - kiedyś. Wiedza o tych pożyczkach dotarła do nas wczoraj, bo jeden pasikonik w końcu pękł.
No, ale nie miało być o węglu i ogrzewaniu. Tak mi się tylko skojarzyło.
Mamy z Chłopem w domu kilkanaście koszulek, które fajne są, a już się ich nie nosi. Wyrzucić szkoda, bo ładne, niektóre mają wartość sentymentalną.
Co z nich zrobić?
Ano, wzmiankowane kominy na przykład. Wczoraj i w sobotę uszyłam z dwóch koszulek, tak zwanych technicznych, czyli takich sztucznych, jakie dostaje się np. w pakiecie startowym przed zawodami.
Bonus dzielnie mi sekundował, warkot maszyny nie zakłócał mu drzemki.
Na pierwszy ogień, uszykowałam sobie taką kupkę:
Jak widać - futrzasta kontrola musi być ;)
A potem wybrana została m.in. ona:
Chodziło głownie o to, żeby napisy pojawiły się na kominie. Ten pierwszy został wycięty ze środka. Chłop mój wpadł przy tym na doskonały pomysł - syn krawcowej, było nie było, żeby nie wycinać, a potem zszywać, tylko najpierw zeszyć, a potem wyciąć komin. Zdecydowanie lepiej się zszywało, bo materiały są śliskie i wymagające trochę.
Na szczęście mam igły do streczu, a moja maszyna - specjalne ściegi elastyczne. Jakoś zatem poszło. Idealnie wykończone nie będzie, ale bez przesady.
Po wycięciu zostało mi to:
Zostały niewykorzystane boczki, które trzeba było uciąć i zeszyć. Dałyśmy radę z maszyną. Zwłaszcza w obecności kontrolera jakości:
I tak powstały kominy, oraz opaski na głowę. Zielone opaski są z rękawów. Niebieski były niestety, za wąskie.
A z takiego dłuższego komina można zrobić czapkę :)
Z tym, że ja mam tyle koszulek, że będę próbowała uszyć czapkę do biegania np. z jednej z nich. Jak się nie uda, nie będzie żal wyrzucić.
Mam też fajne koszulki bawełniane, których Chłop mój już nie nosi, bo przeszedł z rozmiaru XL na M i zastanawiam się, co z nich zrobić. Czy przerobić dla siebie, czy jakąś siatkę uszyć, bo mają np. nadruk z Budvy w Czarnogórze, żeby mieć miłe wspomnienia na wierzchu ;)?
Internet pełen jest inspiracji, ale jeśli macie jakieś pomysły, to może się podzielcie?
Widziałam fajne naszyjniko - szaliczki z T-Shirtów, na pewno jakieś zrobię :)
Może wena do mnie powróci, a pomysły rozmnożą się jak wszy na radzieckim żołnierzu - to określenie Mnemo bardzo się mi spodobało :))
Nie mówiąc już o tym, że napisałam drugą bajkę do kalendarza, ale publikacja nastąpi chyba 3. lutego. Jeszcze jakieś inne chodzą mi po głowie, jak nie przymierzając wszy ;), może uda się mi je złapać i w słowa zamienić.
Miłego dnia wszystkim życzę :)
Allle faaajne!!! A ze scinkow uszyj kominki dla Bonusa. :)))
OdpowiedzUsuńJa mam taka zwykla maszyne, ktora ten material tylko by podziurawila, a szwy by pekaly przy nakladaniu na glowe. :(
Ha,ha, już to widzę, jak nosi z radością ;)
UsuńTez taką na początku miałam, zwykły, mocny Łucznik, ta też ma swoje lata, ale więcej opcji.
Jejku, Lidka, jak Ty płodna jesteś! W uszytkach to ja mało pomysłowa jestem, ale z Twoją płodnością dasz radę:)))
OdpowiedzUsuńNo zobaczymy, jak to będzie, mam nadzieję, że dam radę :)
UsuńZa pomysł i wykonanie daję "szóstkę". Palenie w piecu byle czym chyba szybko się nie skończy. Jedni to robią, bo nie mają za co kupić węgla, ale są i tacy, którzy mimo iż mają za co kupić, to i tak palą też byle czym. I dzięki między innymi nim, mamy smogi :(. Dobrego roku życzę i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Gigo :)
UsuńNiestety, zdaję sobie sprawę z tego ... szkoda gadać.
Pozdrawiam również, dziekując za życzenia i odwzajemniając je :)
Zdolna bestia z Ciebie. :))
OdpowiedzUsuńMusze pomarudzić, uważaj na nitki i Bonusika. On jest naszą wartością blogową, więc wiesz. Tego. :)))
:)) nie wiedziałam, że Bonus takim skarbem jest ;)Tak, pamietam o nitkach, mam nadzieję, że Bonus po nie nie sięgnie.
UsuńNiepotrzebne swetry czy koszulki lądują jako (czesto jednorazowe) poszewki na kocią poduszkę czy wyściółkę w kartonowym pudle:)
OdpowiedzUsuńNie zal wyrzucić jak już brudne od futra, bo nie wszystko chce mi się czyścić i prać.
Chcę mu własnie uszyć taką poduszkę na drapak, bo w kartonach to on nie siedzi ;)
UsuńLidka z koszulek bawełnianych można zrobić fajną" włóczkę " tzw zpagetti.
OdpowiedzUsuńPotem na szydełku i dywaniki powstają i pufy itp.zresztą zobacz:
https://www.google.pl/search?q=zpagetti&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ved=0ahUKEwiOvJHB5pLKAhWF8XIKHfjPBfMQsAQIJQ&biw=1366&bih=657
A włóczkę robi się tak ,że koszulkę tnie się w cienkie pasy, w poprzek, a ona sama zwija się w taki sznureczek.
Niżej propozycja dla Bonuska:))
https://lewkanapowy.files.wordpress.com/2015/03/dsc_0650.jpg
Ale super pomysł, bardzo podobają mi się Twoje propozycje:)
UsuńTak, tak - sama z pociętego T-shirta zrobiłam kiedyś abażur;))
Usuńhttp://wiejskoczarodziejsko.blogspot.com/2013/11/drugie-zycie-lampki.html
Dziękuję, Gardenio :) gdzieś mi to zpagetti mignęło, ale nie patrzyłam dokładnie, jak to się robi. Ale pomysły na wykorzystanie fajne są :)
UsuńLew salonowy fajne ma to siedzisko :)
Krecie - pamiętam Twoją lampę :)
Lidko, Twoje uszytki super. Fajne pomysły:)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :))
UsuńWidzę że urządzenie kącika dobrze Ci zrobiło i tak trzymaj :))) No i ten pomocnik, bez niego niewiele byś pewnie zdziałała ;))) Twoje koszulkowe wytwory prezentują się wyśmienicie :))
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) Chyba dobrze zrobiło, zobaczymy, co dalej będzie.
UsuńPomocnik musi być :))
Z reszty uszyj paczworkowe poduchy, będą przyjemne i ozdobne. Możesz walnąć aplikacje. Jest taki specjalny nóż, który kroi kilka warstw materiału, żeby były idealne kształty.
OdpowiedzUsuńFaktycznie myślałam, że z mrozu kozę wstawiłaś i szmatami palisz:)
Poduchy na pewno się przydadzą :) Noża takiego nie mam, ale pewnie go sobie kupię.
UsuńTaaa, kozę hehe ;)
U mnie stare podkoszulki przerabiam na szmaty, bo bawełniane są i sie do tego nadają. Takich koszulek ze sztucznych włokien nie posiadamy, wiec nie ma problemu.Ale tym niemniej za dużo mam szmat wszelakich, bo mnie wciąz rodzina obdarowuje i żal wyrzucić. Na razie zawalam tym strych.Kiedyś trzeba będzie sie z problemem zmierzyć.
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twój zapał i pomysłowośc, Lidko!Uszyłaś piekne kominy. Niech się tylko przydadzą!:-))
Dziekuję, Olu za dobre słowo :)
UsuńZe szmatami tez mam problem - daję sobie czas do wiosny z tym wszystkim. czas zresztą tak szybko leci ...
Kominy przydadzą się do biegania, a potem można je zawsze wyrzucić ;)
kreatywność aż bucha... i z tego posta i z komentarzy... no jestem pod wielkim wrażeniem! :***
OdpowiedzUsuń:)) mam nadzieję, że tej kreatywnosci mi przybedzie jeszcze :)
Usuń:*******
ja jakiś czas temu zrobiłam w szafie rekonesans i mam pewną siatkę ciuchów... ale podejrzewam że powiększy sie ona, a gdy to nastąpi mam nadzieje wybrać sie z tymi dobrami do pewnej fundacji:)
OdpowiedzUsuńDobrze, kiedy mozna niepotrzebne rzeczy komus potrzebujacemu oddać :)
UsuńSuper pomysł! A kotek cudownie wyszedł na zdjęciu! Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńKotek nie przepada za jego fotografowaniem, ale jakoś daje radę ;)
Lidio, masz genialne pomysły ! Ja niestety nic nie poradzę bo w takich robótkach jestem cienka !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dziękuję, Elu za mile słowa :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam również :)
no to Bonus się napracował!! ale efekty są bardzo interesujące :)
OdpowiedzUsuń