Nasze kocięta skończyły 10 tygodni. Biegają po domu z prędkością światła, bawią się ze sobą, bawią się różnymi zabawkami... Musieliśmy otworzyć koci pokój, bo nie szło ich tam utrzymać.
A ich mamusia chce ciągle jeść. Miauczy, domaga się natrętnie, wchodzi na stół i chce jeść nasze jedzenie, obojętnie co miałoby to być. Nie pogardzi suchym chlebem. Masło zjadłaby całe za jednym podejściem i wszystko trzeba przed nią chować. W piątek miała pobraną krew, oprócz morfologii ma mieć sprawdzone wchłanianie. Dzisiaj jeszcze nie było wyników, może jutro. Będziemy wtedy wiedzieli, czym spowodowany jest ten apetyt. Chociaż podejrzewam, że psychika i miesiące głodu i przeganiania zrobiły swoje. Nie można zostawić jedzenia, żeby maluchy mogły sobie dojeść w swoim tempie, bo zjada im wszystko. A jak się ją odizoluje, to idzie do kuwety i robi kupę obok. Mały sukces wypracowany przeze mnie - kiedy przygotowuję jedzenie, to już mi nie wskakuje tak uparcie na szafki kuchenne.
Maluchy mają iść do adopcji. Z jednej strony chcę tego, z drugiej boję się. Jaki los je czeka? Chcę, żeby trafiły jak najlepiej, do kochających je rodzin i to w takich konfiguracjach, które będą dla nich jak najlepsze. A ciężko je określić, bo one wszystkie bawią się razem, razem śpią, raz
w takiej grupie, raz w innej.
Są trzy kotki, cztery kocurki. Odrobaczone, zaszczepione, mają swoje książeczki zdrowia. Może ktoś z Was planuje adopcję kotów? Do domu niewychodzącego, zabezpieczonego.
Z wypełnieniem ankiety adopcyjnej z fundacji, która nas wspiera? Dajcie znać.
Mają mieć niedługo posty adopcyjne, wrzucę je na bloga. Kotki są bure i buro - białe, ale tak jakoś oryginalnie. Niektóre puchate, może jakiś rasowy przodek jest w ich drzewie genealogicznym?
niestety mamy komplet, nie licząc miejsca na szczególne, nieprzewidziane wypadki, bo takie zawsze się musi znaleźć...
OdpowiedzUsuńale...
kiedyś mi się wydawało, że nie jest łatwo znaleźć domy kilku małym kotkom, takim krótkowłosym, rasy eu... źle mi się wydawało... potem spróbowałem komuś pomóc, poprosiłem o kolegę o zrobienie im fotek, bo mnie akurat to słabo idzie i wystawiłem na Tablicę /obecnie OLX/ plus swój telefon... już następnego dnia nie mogłem w pracy pracować, bo telefon wciąż mi zawracał głowę w sprawie kotów... a reszta już poszła z górki...
p.jzns :)