W sobotę Chłopu mój poszedł do mięsnego, by nabyć wołowinę dla kota.
Jak to w sobotę, ludzie masowo stoją w kolejkach niczym za starych, dobrych czasów,
a w mięsnych to już w ogóle pandemonium. Ale czego nie robi się dla zwierzaka.
Owszem, można kupić więcej i zamrozić, ale Chłopu mój wytrwale czynił zakupy w piątek
i w sobotę, żeby kot miał świeże ;)
No i stoi przed nim w sobotę kobita, cała spięta i gotowa do zarzucenia na ekspedientkę swoich żądań, wymagań, czekająca z niecierpliwością na to, by owa zrealizowała jej mięsne marzenia .... a ten mój bidok za nią.
I stało się.
Wykupiła prawie całą wołowinę, 800 gram!! Pozostawiając dla naszego kota jakiś nędzny ochłapek, wydarty jej niemalże z paszczy.
W piątek - podobna sytuacja.
Co za naród nienażarty, naprawdę. Żeby człowiek nie mógł, w mięsnym na osiedlu, dla kota wołowiny kupić????
Podążyliśmy zatem do owada, bo tam w gotowych paczkach coś się zawsze znajdzie. Na gulasz np., chociaż kot nasz entuzjazmu wielkiego nie wykazuje na widok tego mięsa.
Ale wczoraj oprócz gulaszowego było jeszcze takie na bitki.
Kupiliśmy.
Kot rąbie, że uszy mu się trzęsą.
Z kota wegetarianina robić nie będziemy.
Tak, wiem, że życie straciły krowy i byki opasowe. Krojąc mięso widzę je. Widzę je żywe, kiedy jadę pociągiem do pracy i z powrotem, bo przy torach jest gospodarstwo. Te zwierzęta mają
o tyle lżej w swoim krótkim życiu, że mogą sobie na dwór wyjść i przeważnie na tych wybiegach stoją i chodzą.
o tyle lżej w swoim krótkim życiu, że mogą sobie na dwór wyjść i przeważnie na tych wybiegach stoją i chodzą.
Trochę mnie znów przygniotło to i owo. I jeszcze to i tamto ...
Ogólnie czas jakiś taki dziwny. Zima jest, a za chwilę jej nie ma. Czytałam gdzieś, że jakieś przebiegunowanie znów następuje. Co mnie to obchodzi. W sumie przebiegunowania też nie obchodzi moja osoba i moje egzystencjalne problemy, które tak naprawdę nie mają znaczenia
w skali świata i wszechświata.
w skali świata i wszechświata.
Ehhhh .....
Znośnego tygodnia wszystkim życzę.