Witam wszystkich :)
Dzisiaj będzie o kocie.
Bo od kilku, może już nastu dni, uskuteczniamy z Bonusem spacery po osiedlu. Powodem jest zapewnienie kotu większej ilości ruchu, bo zrobił się z niego mały grubasek, niestety. O tym już pisałam, zresztą.
Sam Bonus domaga się tych spacerów, stoi pod drzwiami, miauczy, a kiedy widzi smycz - bardzo się cieszy. Prawie jak pies, tyle, że nie skacze z radości ;)
Już za kilka dni, ruszamy nad morze. W tym roku musimy kota zabrać ze sobą, bo nie mamy go z kim zostawić, tzn. na dochodne ktoś by się znalazł, ale ja nie chcę, żeby kot cały dzień siedział sam w mieszkaniu, kiedy przyzwyczajony jest do czegoś innego. Oczywiście, gdyby nie było innego wyjścia, to tak musiałoby być.
Tam, dokąd jedziemy, zwierzęta są akceptowane, nawet siatkę możemy do okna przyczepić ... z właścicielką pensjonatu znamy się już kilka lat, zresztą. A różne zwierzaki widzieliśmy od psów na chomikach, czy świnkach morskich skończywszy. Chociaż, kotów chyba nie pamiętam.
Planujemy zabierać Bonusa wieczorami na plażę, no i oczywiście spacery po okolicy - jak najbardziej :) Tyle nowych zapachów, bo i koni, i pełno ptactwa wszelakiego ...
Jestem ciekawa, co z tego wyjdzie.
Na Militaria do Bornego też planujemy jechać. Tak się złożyło, że i w tym roku, "miejscówka" naszej rodziny jest wolna, więc trzeba z okazji korzystać ;)
Nie mówię, że nie mam obaw przed tym wyjazdem, bo mam, niestety. Ale może wszystko odbędzie się, jak należy, bez komplikacji i zgrzytów.
Jakiś czas temu kupiłam dla kota jednorazową kuwetę. Polega to na tym, że mieści ona jakieś 5 litrów żwirku i po miesiącu można ją wyrzucić, bo jest z kartonu - takiego nieprzemakającego, rzecz jasna. Planuję ponadto, wziąć trochę żwirku
z kuwety domowej, żeby miał "swoje" zapachy. I jeszcze mamy drugą kuwetę, odkrytą, która nosi ślady użytkowania, którą też chcemy zabrać. W razie czego. Mam więc nadzieję, że będzie dobrze.
Większy samochód przydałby się nam na wyjazd ;)
Wracając jednakże do spacerków - kilka zdjęć z dzisiejszego dnia:
Samochody wzbudzają u Bonusa duże zainteresowanie. Najchętniej wlazłby pod nie, ale mu nie pozwalam.
Krzaki też są bardzo ciekawe, ale również nie pozwalam mu zbyt głęboko wchodzić.
Idziemy dalej ... ale schowaj, kobieto ten aparat, bo wiesz, że nie lubię zdjęć ;)
I po spacerze. Kotu leży padnięty i bez sił ;)
A wcale długo nie chodziliśmy, ale dzień ciężki dzisiaj był, senny, przyniósł deszcz i burzę. Nie na darmo ludność nerwowa i hałaśliwa była. Niektórych jednak mózg czachę ciśnie podczas takich szaleństw pogodowych ...
Do napisania się z Państwem :)