sobota, 29 kwietnia 2017

To ja się pożegnam

Coraz mniej mnie na blogach od jakiegoś czasu.
Nie mam ani pomysłów, ani sił i chęci do pisania nowych postów. W dodatku przyplątały się kłopoty, a z nimi smutki i złość na siebie za swoje nieogarnięcie i naiwność, oraz na innych za podłe i bezczelne zachowanie.
Chociaż dzisiaj dowiedziałam się, że adrenalina i kortyzol, które wydzielane są w momencie stresu, niszczą nasze śródbłonki, czyli wyściółkę naczyń krwionośnych i limfatycznych. Czym to się kończy - wiemy.
Strasznie to wszystko trudne.
W każdym razie - post ten powisi sobie ze dwa dni, a potem schowam bloga. Likwidować go nie zamierzam, może kiedyś tu wrócę. Nie chciałam znikać bez słowa.
Dziękuję Wam za odwiedziny i komentarze ♥

PS. Na Wasze blogi zaglądać będę, rzecz jasna :)
 

środa, 12 kwietnia 2017

O pomoc poproszę :)

Zbliżają się święta - odkrywcze to nie jest ;)
Mam z powyższym pytanie do Was.
Czy macie jakieś bardzo dobre i sprawdzone przepisy na mazurka??
U mnie w domu albowiem, piekło się i piecze serniki, babki, kiedyś torty nawet, ale mazurków nie. Kilka ładnych lat temu, będąc młodą dziewczyną, jakiś zrobiłam, ale wyszedł mi tak średnio. Mama też próbowała i nic specjalnego się nie upiekło ....
Mam wrażenie jednakowoż, że nie jest to wielkopolska specjalność ...
I znalazłam - nie jest. Możecie sobie tutaj poczytać, jeśli nie wiecie. Z wymienionych tam ciast nie znam ani paschy, ani sękacza - w sensie, że nie jadłam, bo nazwy to i owszem, przyswoiłam kiedyś tam.
U nas w tej chwili pada, ale z kotem musowo było wyjść, bo biedak się w domu sam nasiedział ;) Chłopu bawi od poniedziałku w stolicy Górnego Śląska - już wraca, zresztą.
Najważniejsze, że kolejny tydzień popchnięty, do końca roku szkolnego coraz bliżej i nie ważne, że jak na razie nic innego na oku nie mam. Spłynięcie tratwą w dół rwącej górskiej rzeki jest miłą przejażdżką w porównaniu z tym, co dzieje się w moim obecnym miejscu pracy.
Ale tam - dopiero za tydzień.

A Wy jakie wypieki zamierzacie popełnić na Wielkanoc?? 
Jeśli w ogóle jakieś, bo przecież przymusu i obowiązku nie ma ;)