Mam jeszcze trochę zdjęć ze Szklarskiej i chciałabym Wam je pokazać. Wiem, wiem, na blogach już wiosna króluje, wszyscy na nią czekają, wypatrują pierwszych oznak, a ja dołożę na biało ;)
O ile wczoraj świeciło piękne słońce, było ciepło i przyjemnie, to dzisiaj pi ..... to znaczy wieje silny wiatr, popaduje sobie od czasu do czasu dość mocno i jak tu żyć?
Z sił trochę opadłam, od wczoraj na L-4 jestem, bo właśnie - nie mam sił do pracy. Może się jakoś pozbieram przez te parę dni.
Ale na razie zapraszam Was do moich wspomnień.
Oprócz nart, pociągów, sfotografowałam jeszcze szeroko pojętą przyrodę. Szklarska zawiera w sobie dwa piękne wodospady: Szklarki i Kamieńczyka. Obydwa widziałam latem, prezentują się bardzo malowniczo, a co dzieje się tam zimą? Wiecie?
Jeśli nie, to obejrzyjcie zdjęcia.
Najpierw wybraliśmy się nad wodospad Szklarki. Trasa, którą wybraliśmy powiodła nas do huty szkła - weszliśmy do sklepu, a przed nim z dużym niesmakiem zobaczyliśmy wybijające apartamentowce o nazwie Blue Mountain oraz poczuliśmy smród spalanych na budowie śmieci. Szkoda kasy na śmietnik, jeśli można spalić, czyż nie?
Minęliśmy ten smutny widok i doszliśmy do Chaty Walońskiej, która zimą jest nieczynna. Ale jakieś fotki się zrobiło, np. tę:
I poszliśmy sobie dalej.
W sumie dobrze, że wzięliśmy kijki, bo dawały trochę oparcia i poczucia bezpieczeństwa na ośnieżonym szlaku. Inni mieli gorzej ;)
Zima prezentowała się pięknie:
W pewnym momencie, rzeka przyspieszyła, pojawiły się małe wodospadziki ;)
Trzeba było uważać na szlaku, ponieważ był oblodzony, trzymać się barierek i próbować podziwiać piękno dookoła ;)
W końcu jest! Znamy tę okolicę bardzo dobrze.
Ale co jest?? Z wierzchu zamarznięte, ale pod spodem słychać szemrzącą wodę i wiadomo, że wodospad żyje. Mimo przeciwności przyrody i ludzi:
Odwiedzających trochę było, wstąpiliśmy do schroniska, wypiliśmy bardzo dobre grzane winko, obejrzeliśmy pierdulitki na straganach i ruszyliśmy z powrotem, wzdłuż drogi jeleniogórskiej. Trasa też była piękna:
A drugiego dnia wodospad Kamieńczyka.
Szadź ozdobiła wszystko, co tylko mogła, a najpierw ukazały się nam Krucze Skały:
Po pobraniu kasków i uiszczeniu opłaty, mogliśmy wejść do wąwozu, uważając na śliskie metalowe schody.
Kamieńczyk również żyje pod lodem i śniegiem. Piękne i magiczne miejsce, z którego nie chce się odchodzić:
Spływająca z góry rzeka:
I kilka ujęć Kamieńczyka po przejściu z formy wodospadu do formy rzeki w wąwozie ;)
Jak one to robią?? Że się tych skał trzymają? ;)
I wodospad widoczny z góry:
Pora wracać. Przy zejściu znów pomagają kijki, a i tak nogi ślizgają się na ścieżce. Dajemy radę i wchodzimy do lasu, by wyjść zeń przy trasie zjazdowej, gdzie pełno amatorów nart i snowboardów:
Może trochę monotonne te zdjęcia, ale jeśli ktoś do końca dobrnął, to super :)
Planuję jeszcze jeden post zimowy i na tym koniec z tą porą roku na moim blogu :)
Do napisania się ♥