W sumie miałam zakończyć czarnogórski cykl wspomnień ;) , ale Panterka troszkę i mile połechtała moje nadwątlone od jakiegoś czasu poczucie własnej wartości i stwierdziłam, że spokojnie i bez napinania się coś jeszcze mogę napisać i okrasić to zdjęciami.
A komentarz Oli, to już w ogóle mnie zaskoczył - pozytywnie, oczywiście :)
Pewnie wspominałam już o tym, ale przypomnę, że do Czarnogóry jechaliśmy przez Chorwację, mijając i podziwiając w drodze do - Dubrownik, a wracając do Polski, wjechaliśmy tam, by chociaż ze dwie godziny pobyć i zobaczyć to piękne miasto.
Jadąc drogą nad Adriatykiem, widzimy taki wspaniały widok na zatokę i port:
Zdjęcie nie jest moje, pochodzi z Wikipedii
stąd
Patronem Dubrownika jest święty Błażej z Sebasty ( Turcja). A wspominam go nie dlatego, że jestem jego gorącą zwolenniczką, lecz dlatego, iż gdy w kalendarzu są imieniny tegoż, to ja mam wtedy urodziny ;)
Znam poza tym chłopaka, który urodził się tego dnia i imię sobie przyniósł na świat.
To figurka świętego w murach miasta
Czarnogórę opuściliśmy w niedzielę, mając na celu właśnie zwiedzanie Dubrownika i dojazd w okolice Zagrzebia na nocleg. Na ten sam pomysł, czyli na przyjazd do Dubrownika wpadły tysiące innych osób. Chwilę trwało, zanim wjechaliśmy na tymczasowy parking dla wysiadających, ale jakoś się udało :) I od razu rzuciła się w oczy długaśna kolejka, która stała na placyku przed parkingiem, zawinięta kilka razy, a złożona głównie
z włoskojęzycznych ludzi.
Zastanawiałam się, czy coś za darmo dają, czy co? Ale rozgadany tłum stał spokojnie, najwyraźniej na coś czekając.
Okazało się potem, że do brzegów miasta przybiły ze cztery ogromne statki wycieczkowe
i całe chętne towarzystwo trzeba było przywieźć autobusami do centrum, a potem je odwieźć i ponownie zaokrętować. Ci Włosi czekali zatem na transport po zwiedzeniu Dubrownika. Autobusy miały numery, każdy pasażer również, dlatego stali bez przepychanek i nerwów :)
Na placyku, wokół tego pomnika wiła się owa kolejka, po której dwie godziny później nie było już śladu.
To ruszamy. Na początek główna ulica i ludzie w kadrze ;)
Jedna z licznych, wąziutkich uliczek, prowadzących w górę i dużo ludzi ;)
Kolumna Rolanda - tego ze słynnej "Pieśni o Rolandzie". Jego prawe przedramię służyło jako jednostka miary - łokieć i tam można było sprawdzić sobie, czy zakupiona tkanina ma faktycznie taką długość, jaką się chciało kupić.
Jeden z licznych domów, chyba wszystkie są zbudowane z tego samego kamienia i mają zielone okiennice
Kościół świętej Klary i tłumy ludzi, a naprzeciwko tego kościoła:
Studnia Onufrego i dawny klasztor klarysek - zdjęcie nie moje, tylko
stąd
Przy tej studni jest 16 kranów, z których płynie woda i trzeba napić się z każdego, żeby być pięknym, młodym i bogatym :P
I kolejna, wąska uliczka
Fragment portu
Widoczki :)
W głębi Odwach i Wieża Zegarowa
Mam nadzieję, że tych kilka zdjęć ukazuje choć kawałek piękna Dubrownika, szczególnie osobom, które jeszcze tam nie zawędrowały.
Niestety, komercja i chęć zysków dotarła tutaj, do władz miasta. Pamiętacie zapewne wzgórze, które było pokazywane w relacjach z wojny w 1991/92 roku, z którego to miasto było ostrzeliwane?
W tej chwili jest tam miejsce pamięci,ale zostało ono sprzedane zagranicznemu inwestorowi, który ma tam wybudować hotele .... taki niemiły zgrzyt.
Południe Europy stoi oliwkami, to wiemy. Ale, że w Czarnogórze rośnie najstarsza oliwka, to już niekoniecznie :)
Mogliśmy ten cud natury obejrzeć osobiście, ponieważ rośnie niedaleko Starego Baru. Liczy sobie około 2,5 tysiąca lat i ciągle owocuje. Jeśli dobrze pamiętam, z jej oliwek wyciskanych jest 100 butelek oliwy, które to potem zostają sprzedane na aukcjach, za oczywiście odpowiednią cenę ;)
Oto ona:
Imponująca, prawda?
I na koniec tego postu - czarnogórska cebula :)
JolkaM wyraziła zainteresowanie nią w swoim komentarzu. Jako, że kilka cebulek przywieźliśmy do Polski i wczoraj jeszcze jedną miałam, to zrobiłam szybciutką sesję zdjęciową i proszę bardzo:
Oprócz czerwonych, były jeszcze też i białe. Są bardzo ostre, ale dobre :)
Miłego popołudnia i wieczoru :)