Tytuł posta w pełni przewrotny. Nie będzie żadnych drastycznych zdjęć, opisów, czy czego tam jeszcze, tylko o polowaniu z aparatem na koty.
Wydaje mi się, że koty i psy wiodą tam ciężki żywot. Pisałam już, że w miejscowości,
w której nocowaliśmy, pełno było chudych, bezpańskich psów, włóczących się, leżących na ulicy, rozpruwających worki ze śmieciami, szukających czegoś do jedzenia.
Miejscowi je przeganiali, turyści dokarmiali, przy wielu domach ( nie wiem, czy zamieszkałych tylko w sezonie) stały, co prawda miski z wodą i jakimś jedzeniem, ale to wszystko stanowiło bardzo przygnębiający widok.
Koty widziałam w innych miejscowościach i wyglądały różnie. Wiadomo, latem koty często chudną i niektóre wyglądają na wyleniałe, ale niektóre były naprawdę wygłodniałe
i straszliwie dzikie.
W Kotorze np., kiedy siedzieliśmy w restauracji, przyszedł kot, dałam mu to, co mi zostało na talerzu - już niewiele, niestety. Dosłownie rzucił się na to jedzenie. Chyba nie tak miałoby to wyglądać? Restauracja i głodny kot? Restauracja, kot i brak myszy, szczurów? Coś tu jest nie gra, moim zdaniem.
Ładniejsze i spokojniejsze koty widziałam w Dubrowniku. Nie mam pojęcia, od czego to zależało.
Niektórzy oczywiście będą się oburzać, że to dziki kraj, że jak tam się te zwierzęta traktuje, że bezpańskie, a czy u nas jest lepiej? Wystarczy poczytać Wasze blogi, fora, komentarze, porozmawiać z niektórymi ludźmi i różnica jest doprawdy niewielka. Minimalna, rzekłabym.
Mam na myśli tutaj moje miasto, z którego zniknęły w zasadzie bezpańskie psy, ponieważ zaczęło funkcjonować schronisko, z nie najgorszymi warunkami.
Mentalność ludzi tez się powolutku zmienia, kiedyś np. było nie do pomyślenia, żeby koty właziły do domu i tam przebywały, dzisiaj, głównie dzięki dzieciom ( mam tu na myśli znajome domy) to się trochę zmienia.
To powyższe, to te minimalne różnice właśnie.
A skoro już jestem przy podobieństwach i różnicach między Polską, a Czarnogórą, to nie wiedziałam, że w VIII wieku, z terenów dzisiejszej Małopolski mniej więcej, wyruszyły na południe kontynentu plemiona Słowian i tam się osiedliły. Wielu Czarnogórców zatem, to ich potomkowie, a nasi bracia ( i siostry też).
Ich i nasza nieczułość w stosunku do naszych "braci mniejszych", bałaganiarstwo
i kombinowanie, jak tu nie płacić podatków, a mieć ( albo i nie mieć) sprawia, że wnioski nasuwają się same, że istnieje jakiś zły słowiański myślokształt, który te narody niszczy.
Uogólniam, oczywiście, ale jakoś czarno to wszystko widzę.
Mieszkańcy Czarnogóry ( pewnie głownie faceci) są bardzo dumni ze swojego lenistwa, wszędzie można kupić sobie kartkę lub magnes z 10 przykazaniami leniwego Czarnogórca.
Jeśli chodzi o nas, to skutecznie nam wmówiono, że jesteśmy nieroby i mało wydajni, ale, gdy się pojeździ po świecie, nijak ma się to do rzeczywistości. Ale stereotyp ma się dobrze, jakiś cel w tym był.
Miało być o kotach, temat poleciał mi w inną stronę, tak jakoś się mi zebrało na gorzko
i nieważne, że inni mają gorzej.
Obiecane koty. Niektóre zdjęcia są średniej jakości, bo inaczej kiciusie nie dały się sfotografować.
Ten kocurek chwilę przed siknął sobie na zderzak tego samochodu :) I powędrował dalej.
Te piękne kotki bawiły się przy restauracji obok plaży w Ulcinj. Słodziaki, ale dzikie straszliwie.
Koteczek przy restauracji nad Jeziorem Szkoderskim. Ledwo dał się "złapać" w obiektyw.
Te dwie kotki leżały sobie na kamieniach, pod stołami, z lekka wyluzowane - miejsce j.w.
Ten wychudzony biedak mieszka w Budwie, wśród bogatych hoteli i wypasionych restauracji.
Dubrownik - maluch spał sobie słodko na krześle jednej z restauracji, przy ruchliwej ulicy :)
Kolejny śpioch w Dubrowniku. Uliczka, co prawda rzadziej uczęszczana, ale nie zwracał uwagi na nikogo :)
Również Dubrownik, udało się zrobić zdjęcie tej ślicznej kotce, potem zwiała, bo podleciały do niej jakieś dzikie bachory, chcąc ją pogłaskać.
I to byłoby na tyle, jeśli chodzi o nasz wyjazd.
Zakończę zachodzącym słońcem, widok z naszego balkonu. Swoją drogą, zachód słońca odbywał się bardzo szybko. Inaczej niż u nas nad Bałtykiem, gdzie można się nim delektować dłuższą chwilę.
Tam - słońce nad wodą i już go nie ma.
godzina 19.38
19.39 i za chwilę zapanują kompletne ciemności
Dziękuję za uwagę :)
Aż przykro patrzeć na te biedne wychudzone kociaki. żadna to pociacha, że poza Polską zwierzęta miewają gorszy los.
OdpowiedzUsuńPowiadasz...słowiańskie narody leniwe są..a mi się zdaje, że taka opinia dotyczy narodów z południa Europy, sjestowanie, późnonocne biesiadowanie, to "przywara" a może "przywilej"(?)greków, włochów, hiszpanów itp...
Oczywiście, że miałam na myśli głównie południowców, a my tylko daliśmy sobie wmówić, że jesteśmy leniwi i pracujemy niewydajnie.
UsuńMoże trochę za dużo skrótów myślowych powrzucałam, ale taki miałam trochę natłok różnych przemyśleń.
Piękny reportaż. Lidio, ale ja nie mogę patrzeć na tą zwierzęcą biedę i czytać o niej. Serce się kraje... Chyba nie odważę się już wyjechać do takich krajów - od razu miałabym zepsuty urlop...
OdpowiedzUsuńJa już potem starałam się wyłączyć myślenie, jeśli chodzi o zwierzęta. Nie odważyłam się fotografować psów i niektórych kotów.
UsuńTe ze zdjęć ( oprócz biedaka z Budwy) chyba jeszcze tak najgorzej nie miały, tak się przynajmniej pocieszam, patrząc po pozorach.
Ze mną byłoby tak samo. Dlatego nigdzie nie jeżdżę, tylko siedzę w czasie urlopu w chałupie i ogrodzie i głaszczę swoje koty. ;) I chadzam z psami na spacery. :)
UsuńTrochę człowiekowi robi się lepiej, gdy widzi swoje zadbane i szczęśliwe futra :)
UsuńKurka, pożarło mi komentarz. :(
OdpowiedzUsuńO tym, że na koniec refleksyjnie i trochę smutno.
I że te podobieństwa, kto wie...
I że dobrze, że nam kotki na zdjęciach przywiozłaś. :)
Tak coś ostatnio mam, że stać mnie głównie na takie refleksje. Staram się je trochę przeganiać, ale nie zawsze się udaje.
UsuńTe podobieństwa aż mnie uderzyły, jak patrzyłam na to wszystko i słuchałam tego, co nam przewodnicy opowiadali. I fotografowałam tylko takie kotki, które wydawały się żyć w miarę normalnie ( oprócz tego jednego z Budwy).
O kulturalnym zaawansowaniu narodu swiadczy jego stosunek do zwierzat, dbalosc o sterylizowanie, zapobieganie bezdomnosci. Nie tylko slowianskie narody maja lekki stosunek do braci mniejszych, w Niemczech istnieja organizacje zajmujace sie ratowaniem psow i kotow z Hiszpanii, Wloch, Wegier i Turcji. Czyzby wiec religia miala na to najwiekszy wplyw? Katolicyzm i islam, tam wlasnie zwierzeta maja najgorzej, protestanci bardziej o nie dbaja.
OdpowiedzUsuńNiektore z pokazanych przez Ciebie kotow sa naprawde piekne, szkoda, ze zyc musza takim zyciem, niechciane i bezdomne.
I szkoda, ze Twoje urlopowe opowiesci dobiegly konca, fajnie sie czytalo.
Dziękuję za uznanie, Panterko :) W sumie jeszcze jeden post mogłabym napisać o Dubrowniku i parę fotek wrzucić.
UsuńMoże jutro.
Nie wiedziałam, że w Niemczech taka organizacja funkcjonuje i , że tak źle jest w tych wymienionych przez Ciebie krajach. Religia na pewno nie motywuje ludzi do dbałości o zwierzęta, rzadko który ksiądz, czy katechetka ma na ten temat cywilizowane przemyślenia. Pamiętam, jak mój bratanek przyszedł ze szkoły - mały był jeszcze i spytał się mi, czy zwierzęta mają duszę.
Powiedziałam mu, żeby spojrzał kotu w oczy i sam stwierdził.
Klechy sa odmiennego zdania, dla nich zwierzeta duszy nie maja, dlatego nie zaprzataja sobie glowy akcjami edukacyjnymi, zreszta ze zwierzat nie ma kasy, wiec po co? Ja takie zachowanie nazwalabym bezdusznym. Zwierzeta dusze maja, bardzo duze dusze, wieksze od nich samych.
UsuńDawaj, Lidus, te Dubrowniki i co tam jeszcze masz. :)))
Aż mnie wtedy przytkało, jak Młody zadał to pytanie. Mam tylko nadzieję, że pamięta o tej zwierzęcej duszy. Zresztą w domu mają trzy kociambry, które przypomną, co trzeba i kiedy trzeba ;)
UsuńKasy ze zwierząt nie ma, to fakt. Kto by się tam kotem rozczulał, albo psem - niestety.
Poprzeglądam zdjęcia, moze jeszcze coś jeszcze wygrzebię ciekawego, oprócz Dubrownika ;)
Lidko, bardzo ciekawie opisalas Wasza czarnogorska przygode wakacyjna w weekend wroce i przeczytam wszystkie posty.
OdpowiedzUsuńWiesz, az trudno uwierzyc, ze tyle bezdomnych kotow jest na ulicach miasta. Kurcze gdybym mogla to przygarnelabym je wszystkie, straszne chudzinki.
Pozdrawiam serdecznie:)
Trochę do czytania będziesz miała, jeśli będziesz chciała nadrobić zaległości ;)
UsuńNajbardziej to psy mnie zszokowały, koty - niektóre wyglądają na dość zadbane, szczególnie w Dubrowniku i te znad Jeziora Szkoderskiego. Zadbane mam na myśli - najedzone, bo futerka miały ładne, ale do końca pewna nie jestem, jak to z nimi jest.
Lidko! Napisałas ważny post, pełen ciekawych i nietypowych jak na urlop letni spostrzeżeń. tego nie znajdzie sie w folderach i na pocztówkach. Prawda nie jest wygodna ani malownicza. A jednak istnieje i dla wrazliwych stanowi istotna rysę na tym malowanym wakacyjnymi barwami szkle. Przypuszczam, iż te koty stanowią tam tak stały element otoczenia, że nikt juz ich nie zauwaza. Tak było zawsze i tak będzie. Bo mentalnośc ludzka zmienia sie bardzo powoli.Niestety.
OdpowiedzUsuńTwój blog istnieje od niedawna i zaczynasz dopiero rozwijać skrzydła. Ten post powiedział mi wiecej o Tobie i Twojej wrazliwości, wnikliwości oraz umiejętnosci obserwacji i wyciagania wniosków niz wszystkie inne do tej pory. Pisz wiecej takich tekstów, bo widzę, że masz w sobie ogromny potencjał Lidko!:-))
Normalnie nie wiem, co odpowiedzieć na drugą część Twojej wypowiedzi, Olu ;) Bardzo miłe jest, co piszesz, naprawdę :)
UsuńWidać u nas w Polsce, jak powoli ta zmiana następuje ( ciekawe, że te na gorsze idą szybciej), a tam tym bardziej. Zwłaszcza, że dewizą południowców jest słowo "polako" , czyli powoli. W upale się czasem inaczej nie da, no ale ...
Czy my czasem nie jesteśmy znajomymi z facebooka?
OdpowiedzUsuńNie, Agato :) Ale trafiam na Twoje komentarze na znajomych blogach, no i zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńach te koty :)
OdpowiedzUsuń:) dużo ich i co jeden to ładniejszy ;)
UsuńTeż jestem na wakacjach w Czarnogórze i też mnie przeeazilo o to że tyle psów jest tutaj bezpaniskich wychudzonych widziałam nawet małego szczeniaka z obroża może miał z miesiąc albo dwa i sam wypuszczony na ulicę gdzie ludzie go przeganiali a w Polsce już dawno byl by złapany i uratowany :( kotów też mnóstwo jest bezdomnych dzikich jak i z obrozami biegające psy też.
OdpowiedzUsuńInna mentalność po prostu, im dalej na południe, tym gorzej jest, tak mi się wydaje. U nas też kiedyś psy sobie po ulicach swobodnie biegały, pamiętam doskonale te czasy ... kastracja była wymysłem, bo przecież raz mu si urodzić, przynajmniej ... na szczęście u nas się sytuacja powoli zmienia, ale jeszcze jest mnóstwo do zrobienia.
Usuń