sobota, 17 maja 2025

Kłodzko raz jeszcze

Tak jak pisałam, poszłyśmy z Dorotą na spacer i opuściłyśmy starówkę, ale chyba nie do końca, bo ulica, którą szłyśmy zabudowana jest pięknymi kamienicami, których duża część jest zadbana i wspaniale się prezentuje. To lecimy zatem ze zdjęciami - pogoda była bardzo ładna, słoneczna, więc i zdjęcia też wyszły w miarę. 

Na początek jeszcze dwa zdjęcia z drogi. Podobały mi się te wiadukty, w sumie były trzy, na zdjęciu widać dwa:

Zdjęcie z drogi - w oddali góra Ślęża

Zdjęcie z autobusu przed Ząbkowicami Śląskimi - w sumie trzy wiadukty

Twierdza Kłodzko
 

Kwitnący bez lilak w Twierdzy

Panorama Kłodzka z Twierdzy




Ratusz w Kłodzku

Widok na Kamienny Most

I tu zdjęcia wspomnianych kamienic:












A teraz standardowo pomarudzę ... Nie wiem, jak Wy, ale nie umiem przerzucać zdjęć z telefonu na komputer. Kiedyś wystarczyło połączyć kabelkiem telefon z komputerem, a teraz nie. I tak mam już z kolejnym telefonem. Poradziłam sobie wysyłając wybrane zdjęcia na pocztę i z poczty ściągnęłam na komputer, powalczyłam chwilę, żeby mu pokazać, jakim programem chcę te zdjęcia poprzycinać i trochę obrobić - bo komputer wie lepiej, co chcę, przecież .... Nie chciało mi się karty sim wyciągać, bo to też jakieś rozwiązanie jest .... 
I ogólnie wywaliłam z telefonu messengera, bo koniecznie chciał, żebym korzystała zeń obracając telefon w poziomie, a nie pionie. 
Jak nie to, nie. 
Poza tym zimno, bo mamy ocieplenie klimatu przecież.

wtorek, 6 maja 2025

Po weekendzie majowym i o pewnym spotkaniu


Działo się i zadziało na początku maja, zwanym majowym weekendem. Albo łykendem majowym.
Pojechałam sama na wycieczkę w Kotlinę Kłodzką. Gwoli ścisłości - nie do końca sama, bo oprócz mnie jechało w autobusie jeszcze kilkunastu innych nauczycieli z naszej szkoły. Pierwszym naszym przystankiem było Kłodzko. Mieliśmy w planach zwiedzanie miasta 
z przewodnikiem i trochę czasu wolnego. A skoro Kłodzko, to Dora z bloga takietam ...
Udało nam się spotkać 😊 odłączyłam się od grupy i umówiłyśmy się z Dorotą na moście. Na moście w mieście już, bo Dorota mieszka niedaleko miejsca, z którego rozpoczęliśmy zwiedzanie z przewodnikiem. Moją przewodniczką po Kłodzku była Dorota, znamy z wpisów na blogu jej fascynację architekturą i zabytkami 😊 poszłyśmy więc śladami zabytków, ale trochę inaczej niż robi się to standardowo.

Fajne są takie blogowe spotkania 😊

I kilka zdjęć z Kłodzka, panoramy zrobiłam z Twierdzy Kłodzko, z której też chwyciłam kilka pociągów:

Zniszczeń po powodzi jest jeszcze sporo ... ale na brzegu są dwie nutrie, które wyszły sobie z wody.

Nepomucen - niestety nie ochronił miasta przed wielką wodą

Jedna z urokliwych kłodzkich kamieniczek 

Po prawej stronie, nad dwiema wieżami kościoła franciszkanów - czerwony pociąg


Czerwony pociąg czeka na wyjazd, a mały biało - żółty jedzie w prawą stronę


Dziękuję, Doroto raz jeszcze za miłe spotkanie 😊

To działo się 1 maja, tak spędziłam ten dzień, a mąż mój wyciągnął z piwnicy rower, załadował go na bagażnik na samochodzie i pojechał sobie w okolice Żerkowa - żeby sobie na kolarzówce pojeździć i rodzinę tamże odwiedzić. I jechał sobie już do kuzynki, był niedaleko jej domu 
i wywalił się na rowerze. Jest poodzierany na rękach i nogach, na nodze ma wielkiego siniaka, ale nic mi nie powiedział, jak dzwoniłam do niego wieczorem. Nic sobie nie połamał, ale 
w zeszłym roku miał zabieg na kolano i to kolano ma spuchnięte - już mniej w tej chwili. Mam nadzieję, że nic mu się nie stało, zobaczymy.
U kuzynki się obmył, skaleczenia mu opatrzyła ... rower do naprawy i sprzedaży lub sprzedany będzie na części. Koniec z kolarzówką.
Takie to atrakcje mieliśmy.

Cdn. - mam nadzieję.