czwartek, 21 listopada 2013

Wspomnienia sprzed dwóch dni plus edit: nadmorskie wrotycze i czarnogórska cykada

Dzisiaj druga i ostatnia, oczywiście, seria zdjęć z mojego wtorkowego spaceru. 
Dobry nastrój zniknął niczym sen złoty, pocieszę się chociaż zdjęciami i może jakoś wypłynę na powierzchnię. Bo w końcu inni mają bardziej przechlapane niż ja. 
Do biblioteki się nawet wybrałam, ciekawe, czy wypożyczone książki będą się mi podobać?

Po malutkiej porcyjce narzekań, czas zatem na zdjęcia.

Na pierwszy ogień leci wrotycz :)


Znalazłam jeszcze kwitnące marcinki:


I wysuszone już roślinki, ale też ładnie wyglądają, moim zdaniem. Zdjęcia zrobiłam przy drodze, przez którą jakiś czas temu, pająk mi przebiegł, o czym "upszejmie" na blogu doniosłam, z odpowiednim zdjęciem.
Swoją drogą, ciekawe, co się z nim ( nią?) dzieje? Czy spokojnie odpoczywa sobie gdzieś w ziemi, albo w zaroślach, czy też został pożarty przez żarłoczne "glapy", które na pewno patrolowały teren podczas prac polowych?
Tym niemniej, za każdym razem, kiedy tamtędy przechodzę, ciepło wspominam to nasze spotkanie ;)

Mamy z mężem jeszcze jedno miejsce, przy którym wspominamy - pasikonika, tym razem.
Kilka lat temu wracaliśmy z Bornego, wstępując jeszcze po drodze do lasu na jakieś grzyby. Kilkadziesiąt kilometrów za Bornem, na desce rozdzielczej samochodu ujawnił się pasikonik :)
Jako, że trasa wiodła przez pola, przed małą wioską, zatrzymaliśmy się tam i wypuściliśmy pasażera na gapę ;) On sam już z pewnością ducha wyzionął, w ten, czy inny sposób, ale zastanawiamy się zawsze, czy przeżył jakiś czas i zdążył ( albo zdążyła) się rozmnożyć :)




Te poniżej rosną i kwitną przy nasypie kolejowym:


Przez to, że szukałam tam obiektów do sfotografowania, to złapałam w kadr towarusa:


Bliżej domu, natomiast - kolejne suszki:


oraz małe grzybki w towarzystwie koniczyny i babki lancetowatej:


Mam nadzieję, że dzisiaj w końcu wytargam maszynę na stół i będę mogła wkrótce pochwalić się uwolnionymi uszytkami.

Miłego popołudnia i wieczoru :)

P.S. Specjalnie dla Orszulki dokładam wrotycze. Zdjęcia zrobiłam latem, podczas naszego pobytu nad morzem. Chyba ich nie publikowałam na blogu.




Dokładam jeszcze cykadę z Czarnogóry :) Niestety, jej życie już dobiegło końca. Inaczej pewnie nie dałoby się zrobić jej zdjęcia:


Miłych snów :))

33 komentarze:

  1. Przeczytalam, zescie wracali z Borneo i po drodze wstapiliscie na grzyby. Deczko sie zdziwilam, ze z TAKIEJ podrozy jeszcze sie Wam grzybow chcialo. Hmmm...

    A u nas wszystko sniegiem zasypane, zima nadeszla! Bleeee....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre z tym Borneo :))) Czasem mówimy na Borne - Borneo, zresztą ;)

      Z tym śniegiem, to żartujesz, Panterko ??
      A, nie, żartujesz :( Sprawdziłam od razu. Kurczę, to za dwa dni ten śnieg będzie u nas :(((

      Usuń
    2. Pantero, miej że litość !!!! jaki śnieg ????
      U mnie tak pięknie jak na zdjęciach Lidki :) i nie życzę sobie śniegu !!!!

      Usuń
    3. Pantera nie ma litości :( faktycznie u niej padało, albo jeszcze pada śnieg lub śnieg z deszczem :/
      U nas niby ma nie być żadnego śniegu, ale kto ich tam wie ....

      Usuń
    4. Pantera to okrutna kobieta jest!
      Śnieg, fuj!


      Mnie rozłożył "towaruś". :)))

      Usuń
    5. Dokładnie, okrutna, jak mało kto ;) Katuje nas tym śniegiem, jak tylko moze i gdzie może ;) :))

      Pociągi swoje nazwy muszą mieć ;) :)

      Usuń
  2. Widok pociągów zawsze działa na mnie "wspomnieniowo".
    Obyś jak najszybciej znów złapała wiatr w żagle:-). Solidny kontakt z maszyną do szycia na pewno Ci w tym pomoże. Sukces wytwórczy skutecznie rozproszy zły nastrój:-)).
    Te marcinki w pierwszej chwili wyglądają na stokrotki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już mi w sumie trochę lepiej. Takie ulanie goryczy trochę moze pomóc.
      Pociągi mają coś w sobie, szkoda tylko, że firma jako taka jest tak źle zarządzana i porozbijana na tyle spółek i spółeczek.

      Sukces wytwórczy jest fajnym uczuciem, mam nadzieję, że niedługo przyjdzie do mnie :)
      Dziękuję za miłe słowa :)

      Usuń
  3. Przeczytałam to samo co Pantera i ciekawa byłam czy nasza polska ziemia została zasilona o pasikonika z Borneo :)))))))
    Życzę szybkiego podniesienia ..... Tobie i sobie przy okazji ;)
    Buziaki :*********

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiem, czy na Borneo są jakieś pasikoniki :)))
      Ten zdecydował się na transfer o te kilkadziesiąt kilometrów od swojej małej ojczyzny ;) A gdyby się nie ujawnił, to przyjechałby do nas, też miałby gdzie się rozwijać, bo parę nieużytków w naszej okolicy się znajdzie :)

      Dziękuję za dobre słowo, podnośmy się z tych dołów, bo tkwienie w nich nic dobrego nie przynosi. Niby człowiek o tym wie, ale trzeba sobie ciągle do głowy kłaść tę wiedzę.
      :******

      Usuń
    2. Są. Poszukałam wiedzy na temat pasikoników na Borneo ;)

      Usuń
    3. Lidia... to teraz pozostało Ci już tylko przywieźć pasikonika z Borneo :) To kiedy się wybierasz??? :))))))))

      Usuń
    4. Jak będę miała wolną gotówkę :))))

      Usuń
  4. Nie martw sie Lidio kochana, pajak pewnie sobie teraz kawe z rodzina pije i zajada ciasteczka ;) A pasikonik szczesliwy, ze nie musial skakac tylko podjechal, troche cywilizacji polknal ;) Dziekuje za zdjecie wrotycza, mam do niego totalna slabosc, latem nazbieralam cale narecza, ususzylam na bukiety, nawet miotle mojej czarownicy nim przyozdobilam :) A co, niech bedzie piekniejsza :) Wyciagaj maszyne, jestem za :) Nie dajmy sie tym listopadowym chmurzastym dniom, niedlugo Swieta, bedzie fajnie :) Pozdrowionka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Orszulko, Twoje słowa są jak miód na rany :)) Oczyma wyobraźni zobaczyłam go przy małym stoliczku, podnoszącego filiżankę kawy :))
      Co do wrotycza, to mam chyba jeszcze jakieś zdjęcia z lata, jak znajdę, to wrzucę :) Faktycznie, nadaje się na suszki, do czarownicy pasuje z pewnoscią jak ulał :)
      Trzeba sobie trochę powmawiać radość, to w końcu ponurość sobie pójdzie.
      Cieszę się, że sprawiłam Ci radość tym wrotyczem :) A miałam go nie publikować, w sumie Hana mnie natchnęła pisząc o nim w komentarzu pod poprzednim postem :)
      :))

      Usuń
    2. :) Zdjecia wrotycza zawsze u mnie mile widziane, no i pajaka jakiego mi sfotografuj jak spotkasz, albo innego jakiego robala, dopiszemy mu tez historie :) Sciskam mocno :)

      Usuń
    3. Dobrze, będę brała pod uwagę i robale, a za chwilę robię edycję tego posta i dorzucam wrotycze morskie. Czy tam nadmorskie, znalazłam je w czeluściach komputera ;)
      Robala też zrobię. Mam w sumie z Czarnogóry nieżywą cykadę. Zdjęcie. Moze być? ;)

      Usuń
    4. Lo matkoicorko, to dla mnie ten wrotycz, tenkju wery macz Lidio kochana :) Normalnie juz bym go zerwala, tylko mi ekran przeszkadza ;) Zdjecie cykady tez kcem bardzo ;) Moze ona zywa byla tylko tak udawala, ze niezywa, sprawdzilas jej puls i oddech ? ;)

      Usuń
    5. Proszę bardzo, bierz, ile chcesz tych wrotyczów :)) ( te wrotycze?).

      Na pewno nieżywa, wszystko sprawdzone, bo trochę była, że tak powiem, wybrakowana. Dobra, wrzucam zaraz :)

      Usuń
    6. Tak, wybrakowana... Pewnie sie rzucil(a) z 10 pietra z powodu nieszczesliwej milosci...
      No dobra, idziemy lulu, bo jutro czekaja na Nas nowe niespodzianki zycia codziennego i trza byc wypoczetym :) Dobrej nocy Lidia i DZIEKUJE :)

      Usuń
    7. Jest to możliwe i przywiało ją do naszego pensjonatu. Albo wykąpać się chciała i ktoś ją nadepnął przypadkiem :(

      Mam nadzieję, że te niespodzianki będą miłe :) Czego i Tobie, sobie i pozostałym osobom życzę :)

      Usuń
  5. Wrotycz dobry jest na owadzią nać upierdliwą latem, much w szczególności. Trza naręcza zebrać i wieszać, w altanach, pod wiatami i tarasami. Muchi tego nie lubią, zapach ma wrotycz gorzkawy, piołunowy i perfuma to nie jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie jest, dziękuję za tę cenną informację, Mnemo :) Nie wiedziałam o tym :)

      Usuń
  6. lubię te Twoje spacery:) pierwsze zdjęcie bardzo mi wpadło w oko! no i jak zawsze jakiś pociąg w poście i to jest to!:) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pociągi muszą być :)) Muszę się na inne zaczaić w najbliższym czasie ;)
      Pozdrawiam również :))

      Usuń
  7. A coś mi sie wydaje Lidko, że dzisiaj był ostatni dzień wiosny tej jesieni. Od jutra zapowiadaja zimnicę a gdzieniegdzie śniegi. A szkoda, bo moje kozule z wielka przyjemnościa zjadały wszystkie napotkane zieloności oraz kwiatuszki.Ciężko im bedzie, niebożętom, na sianie i owsie jedno...To będzie ich pierwsza w zyciu zima. A moja pierwsza z nimi. Dzisiaj przez kilka godzin ocieplaliśmy im koziarnię. Kubraczki bym im chętnie poszyła, ale zjedzą je w try miga!

    Mam nadzieje, ze masz juz lepszy nastrój i nabrałaś przez ten weekend sił na ten nadciagajacy, chłodniejszy tydzień.
    Ciepłe mysli Ci zasyłam, usmiechając się do Twoich słonecznych, wrotyczowych fotografii!:-))

    OdpowiedzUsuń
  8. Oleńko, u nas już dzisiaj było zimno, zachmurzyło się i czuć śnieg w powietrzu ... :((
    Twoje kózki są takie ruchliwe, to ciężko im będzie zimą w koziarni, bez spacerów i świeżej zieleniny, ale jakoś dadzą sobie radę :)

    Trochę sił nabrałam, chociaż dzisiaj wyskoczył mi niespodziewany wyjazd, wcześnie wstawałam i już mnie spanie męczy z lekka.

    :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obie jesteśmy śpiochy! Ale co tam! Sen to podstawa o tej porze roku. I ciepełko!
      Całusy serdeczne przesyłam i dobrych snów życzę Ci Lidko!

      Usuń
    2. Jeszcze czuwam ;) Ale masz rację, Olu - sen to podstawa i jak się da, trzeba z niego korzystać :)
      Również miłych snów życzę, Olu :)
      :***

      Usuń
  9. Lidia, gdzies Ty sie zapodziala ? Pare dni bez przeczytania czegos Twojego nowego to dla mnie za duzo, skrobnij cos tam, maszyne wytargalas ? Szyjesz jakie ubranko dla Mikolaja ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem, jestem, nie zdążyłam rano dokończyć posta :)
      Maszyny nie wytargałam, ale moze dzisiaj dam już radę.
      Co do mikołajowych ubranek, to narazie nie mam koncepcji ;)

      Usuń
  10. Chyba jeszcze u Ciebie nie byłam:). Czas to nadrobić. Bardzo fajnie udokumentowane jesienne obrazki :)Pozdrawiam Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Moniko :) Zapraszam do mnie :)
      Byłam u Ciebie i bardzo mi się spodobało, będę więc też zaglądać.
      Pozdrawiam również.

      Usuń

Bardzo miło mi, jeśli zostawiasz komentarz :) Każdy czytam i na każdy staram się odpowiedzieć.