poniedziałek, 3 lutego 2014

Post zabiegowy

Dzisiaj rozpoczęły się nam zabiegi. Jako, że nie jesteśmy tu pierwszy raz, to mamy już małe rozeznanie co z czym się je, kiedy, jak i dlaczego, co nie oznacza, że nic nie jest w stanie nas zaskoczyć.
Zawsze lekarzowi można podrzucić pomysł, jakie zabiegi mógłby nam przepisać. Ja dostałam borowinę na kręgosłup i masaż podwodny. Borowina, to borowina, w Kołobrzegu jest wydobywana, dostarczana do sanatorium, sanatorium ją podgrzewa i wiaderkami windą wjeżdżają wprost do sal zabiegowych. Człowiek zostaje obłozony tym błotkiem, zawinięty w folię i dwa koce i kilkanaście minut się w tym leży. Można się przy tym nieźle spocić, ale chyba o to chodzi ;) Później trzeba się, rzecz jasna z tego opłukać i już. Po pierwszym zabiegu znika niewielki celulit - u mnie przynajmniej ;)
A masaż podwodny polega na tym, że wchodzi się do dużej wanny z ciepłą wodą, przychodzi pani rehabilitantka, bierze wąż, włącza napowietrzanie i tym powietrzem pod wodą robi masaż. czasem boli jak cholera :P Za drugim razem już mniej ;)
Mąż ma jeszcze masaż wirowy, siada się w wodzie do pasa i włączane jest takie jakby jaccuzi. masaż wirowy można mieć na ręce, albo na nogi, albo na kręgosłup.
Korzystaliśmy jeszcze z basenu solankowego. To jest piękna sprawa, zwłaszcza z gimnastyką, ale w tym roku zrezygnowaliśmy. Z powodu zachowania dzikusów. basen ten nie służy bowiem do pływania, niektórzy niestety o tym nie chcą pamiętać, chlapią, pływają kraulem, plują, charczą - fuj, fuj, fuj, bleeee .....
Dostać po oczach wodą solankową to żadna przyjemność. W zeszłym roku pochorowaliśmy się oboje, nie wiadomo od czego, ale instynktownie basen mi obrzydł.
Fajne są też inhalacje solankowe, też miałam, w tym roku nie dało rady, bo z powodu remontu jednego z budynków, jedno miejsce do tych zabiegów im odeszło.
Do tego dochodzi cała gama magnetroników - to na chore stawy ma pomagać, laseroterapii, soluxów, masaży itp. Różnie to wygląda w różnych sanatoriach, oczywiście. Kołobrzeskie skarby to borowina i solanka. W mieście są nawet krany - już nie pamiętam ile, z których leci słona woda i którą ludzie biorą do domu, by kisić w niej ogórki. 
Tak więc, dla każdego coś dobrego :)

Post ten powstał na sugestię Ataner :) jak się mi jeszcze coś przypomni, to napiszę.

30 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. wrócicie gładziutcy po tej borowince jak pupcie niemowlaków :) Kiedy byłam w sanatorium z dziewczynkami wykupiłam sobie taki pakiet zabiegowy w którym było trochę ćwiczeń, masaży no i gimnastyka w solance :) Bardzo mi się to podobało :)))
    Teraz pozostaje już Wam tylko życzyć dobrego towarzystwa - czego życzę oczywiście :) :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję, Emko :*** My wlasnie tez na podobnej zasadzie jesteśmy. Kilka dni i w sumie mamy po 10 zabiegów. Mąz borowiny nie ma, nie może za bardzo, a ja to i owszem ;)

      Usuń
  3. Przywieź trochę tej słonej wody, będzie do ogórków jak znalazł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś brałam, ale dopiero w maju, kiedy już ogórki były. Małosolne zrobiłam ;)
      Moim zdaniem trzeba ją trochę rozrzedzić, bo jak dla mnie jest ciut za słona.

      Usuń
  4. Świetnie, że nam to przybliżyłaś. Mój kręgosłup prawie się poczuł zrehabilitowany:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autosugestia czyni cuda :)) Jeszcze poogladaj sobie trochę zdjęć z gabinetow zabiegowych, to zrehabilitujesz się całkowicie ;)))

      Usuń
  5. Tobie to dobrze :) z dwa lata mam sporą puszkę borowiny , folię kosmetyczną , może małżonka do okładów zagonię , bo na mój kręgosłup by się też przydało, i na tfuu celucośtam i na lepsze samopoczucie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W domu trudno się zmobilizować ;) ale zagoń chłopa, niech Cie oblepi błotkiem, owinie w folie, na pewno lepiej się poczujesz. Pod kazdym wzgledem :))

      Usuń
  6. Borowina ponoć niezła rzecz, ja niestety, jak twój małżonek nie bardzo mogę. Solanki miałam, bardzo przyjemne. Ja od połowy lutego też muszę zacząć rehabilitacje, bo niestety moje paluchy nie chcą się zginać po operacji.
    Życzenia ci złożyłam pod poprzednim postem:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zajrzalam, Miko - odpowiedzialam z podziękowaniem :))
      Mam nadzieję, że rehabilitacja pomoże Tobie i palce zaczną Ci normalnie funkcjonować :)
      A sanatorium Ci się nie nalezy, jako poszpitalne?

      Usuń
  7. Lidia ! Z okazji urodzinek zycze Ci wszystkiego NAJ, NAJ, NAJ :)
    Zabiegujcie sie, odpoczywajcie, cieszcie sie urlopem :)
    Ja to lubie wszelkiego rodzaju kapiele, zwlaszcza jugowe mi sluza :)
    Wznosze za Ciebie toast z soku malinowego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lugowe mialo byc, a nie jugowe :)

      Usuń
    2. Dziękuję, Orszulko :))
      Kąpiele są fajne, tutaj też mają duzy wybór, żeby z wszystkiego skorzystać, to trzeba by z miesiąc posiedzieć :)

      Usuń
  8. Urodzinowe serdeczności , wiele fajnych zabiegów ku zdrowotności oraz słoneczka i dużo spacerów. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję, Izo :)))
      Słoneczko dzisiaj już jest :)

      Usuń
  9. Ja to jednak tępol jestem sklerotyczny, a sama zgadłam, kiedy masz urodziny, nagrodę zgarnęłam i jeszcze wczoraj pamiętałam! Ale zdążyłam w ostatniej chwili! Jestem! I życzę bardzo przyjemnego, miłego, szczęśliwego i spełnionego życia u boku najukochańszego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Hano :))
      Samokrytykę złozyłas świetną ;) Życzenia też :)
      Twoje zwierzaki mi się dzisiaj śniły, trochę inne stadko, ale wiedzialam, że są twoje i mialam ich pilnować :)))

      Usuń
    2. Ojacie, nie mogie!!!

      Usuń
    3. Coś ciężko mi szło to pilnowanie ;) Tak to jest, jak się człowiek naoglada zdjęć i poczyta o tym i tamtym ;))

      Usuń
  10. Ojej, takie też miałam w Druskiennikach i piłam jakieś mikstury na nerwy i miałam inhalacje he, he. Błotko jest fajne i te wanny z bąbelkami. Byłam tylko tydzień, tak na własną rękę. Nie wiem, jak sobie załatwić sanatorium. Każdemu się należy, czy trzeba niedomagać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdemu można coś znaleźć. Żeby jechać do sanatorium na tak zwany nfz, to idziesz do lekarza rodzinnego, ktory wypisuje Ci skierowanie. Skierowanie wysyłasz do narodowego funduszu i czekasz na odpowiedź. Od złożenia wniosku, do przyznania mija u nas jakieś 17 miesięcy. Minusem jest to, że do sanatorium jedziesz w swoim urlopie.
      Druga możliwośc to sanatorium z zusu. Tutaj idziesz do oddziału zusu i składasz podanie, bez konieczności chodzenia do rodzinnego. Potem masz komisję, która kwalifikuje, bądź nie. Warunek jest taki, że musisz być ubezpieczona w zusie, plusem wyjazdu jest L4, więc urlopu nie musisz brać. na ten temat znajdziesz sobie w necie informację, mozna też wydrukowac sobie to podanie. jakby co, to pytaj, ja nie byłam, ale moja bratowa jest w temacie, więc moge to rozwinąć później.

      Usuń
  11. Dzieki za przyblizenie tematu, a wiesz dlaczego cie tak meczylam tymi zabiegami, ciekawosc mnie zrzerala. Przepraszam, ze napisze sanatorium jakos zawsze kojarzylo mi sie z towarzystwem w podeszlym wieku, a ty przeciez do takiego sie nie zaliczasz.
    To cos tak jak SPA, super bardzo mi sie podobaja takie zabiegi. Z basenu chyba tez bym nie skorzystala bo oprocz tego plucia, charczenia to jeszcze wiekszosc pewnie sika, fuj :))))
    Zdjecia super, falochron wyglada cudnie:)

    Lidus, wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, moc usciskow, baw sie dobrze w towarzystwie meza i panow doktorow nie podrywaj he,he:)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję, Ataner :))
      Pana doktora widziałam tylko raz i do gabinetu weszliśmy razem z mężem, więc - niestety ;) :)))
      Do sanatorium jeżdżą przewaznie starsze osoby - napisalam wyżej Mnemo, o co chodzi z urlopem. Młodzi robią biznesy, nie mają czasu ;)
      A prywatnie, to faktycznie, jak spa - fajnie jest :)
      O sikaniu pan doktor mówił, że niektórzy popuszczają to i owo, jak już tak sobie szczerze porozmawialiśmy z nim na ten temat ;)
      A chyba wie, co mówi ....

      Usuń
  12. W zyciu nie bylam w sanatorium, bo w Polsce bylam za mloda, a tu jest za drogo. Musi mi wystarczac domowe spa, a Wam moge tylko pozazdroscic :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To możesz przyjechać do Polski, sporo Niemców tutaj jest, albo w Świnoujściu, to już w ogóle. Chociaż to i tak są koszty, może nie jakieś z nóg zwalające, ale zawsze.
      Wszystko przed Tobą, Panterko :))

      Usuń
  13. Tak więc szczęścia,zdrowia,pomarańczy,nich Ci Chłop Twój nago tańczy ;D
    I miłego relaksowania się :)


    Odnośnie spa i zabiegów temu podobnych.Wolałabym byś za mnie pospacerowała nad morzem,powdychała jodowego powietrza,a ja będę w ramach odwetu bawić się szyciem :>
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Jaśko :)) Szczególnie ten nago tanczący chłop mi się podoba :))

      Może być, pospaceruję, powdycham, a Ty szyj, póki co ;))
      Pozdrawiam słonecznie :))

      Usuń
  14. Zazdroszczę borowiny i tego, że cellulit po niej znika. Ja to chyba bym jej tony potrzebowała:D Lidio, odpoczywaj sobie i relaksuj się ile wlezie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się relaksować, zwlaszcza, ze słońce wyszło :)
      Co do zbawiennego działania borowiny - musiałabyś sprobować :) Minusem tego jest powrot owego c, po jakimś czasie .... ale, póki co, dobrze jest :)

      Usuń

Bardzo miło mi, jeśli zostawiasz komentarz :) Każdy czytam i na każdy staram się odpowiedzieć.