Tak, jak napisałam w odpowiedziach do Waszych komentarzy pod poprzednim postem - wróciliśmy szczęśliwie do domu, pociągi spóźnień nie miały, dobre i to, chociaż.
Jakoś tak nam pasowało wyjechać z Kołobrzegu klamotówą, czyli osobowym relacji Kołobrzeg - Poznań, należącym do Przewozów Regionalnych. I to był błąd.
Polityka kolei jeszcze chyba polskich jest beznadziejna. To wiemy wszyscy, ja mam tego jeszcze większą świadomość z racji męża tamże pracującego. PR-ka jest totalnie niedoinwestowana, kompletnie na boku, bo wielu marszałków województw potworzyło koleje np. wielkopolskie, śląskie, czy mazowieckie, mimo, że jednocześnie są właścicielami wspomnianej PR-ki. Kompletna paranoja z tym i jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę. Niestety.
Widok w.w. pociągu jest dla mnie naprawdę smutny i rozdzierający. Chociaż określam go mało wyszukanym słowem o pejoratywnym zabarwieniu.
Odkąd zaczęłam regularnie jeździć nad morze w tamte rejony, on zawsze tak samo wygląda. Został jedynie pomalowany, siedzenia zostały wymienione, może nawet i skład jest inny, ale i tak widać koszmarne zużycie i jakieś takie zrezygnowanie.
Po tym przydługawym wstępie - konkrety.
Pociąg krótki, a ludzi sporo, bo to piątek przecież wczoraj był. A ludzie, jak to ludzie. Stali sobie na korytarzu, palili papierochy, bo przecież godzina bez czegoś ciepłego w ustach, to godzina bezpowrotnie stracona, nieprawdaż? A dym ma to do siebie, że wszędzie się wciśnie. Całe szczęście, że drzwi od przedziału dały się zamknąć.
Do pociągu wsiadła grupka młodzieńców w wieku podstawówkowo - gimnazjalnym z opiekunami. Łebki były na obozie piłkarskim. Mieliśmy pecha usiąść za nimi. Gim g.....nom zrobiło się
w pewnym momencie za gorąco i beztrosko otworzyli sobie okno w czasie jazdy. Rozumku te istoty za dużo nie mają i trudno im było uwierzyć, że im nie wieje, ale nam to i owszem, łeb urywa. Oparło się o interwencję u ich trenera. W czasie jazdy okno było zamknięte, ale na postojach z lubością je otwierali. Ot, takie gimgówna, inaczej ich nie nazwę, wybaczcie tę dosłowność.
Z takimi atrakcjami dotarliśmy do Poznania. Droga dłużyła się mi tak samo, jak do Czarnogóry, gdy dojeżdżaliśmy do celu i dojechać nie mogliśmy, ale tam mieliśmy do przejechania jakieś dwa tysiące kilometrów, a nie dwieście parę.
Za to w Poznaniu, na osłodę, wsiedliśmy do pociągu na miarę obecnego wieku, bo takie na naszej trasie teraz jeżdżą. Nic na boki nie buja, nie trzęsie, cichutko, szybciutko i tak już od ponad roku. Co nas, rzecz jasna, wydelikaciło i wyrobiło wrażenie, że tak jest już wszędzie ;)
Te tytułowe niebiosa, to oczywiście nasz, lokalny osobowy :))
Miałam chęci zrobienia po drodze zdjęć, na których byłyby budynki stacyjne, ale nie bardzo mi to wyszło. Zrobiłam tylko te. Wieża ciśnień i budynek stacyjny w Grzmiącej zrobione w sobotę, gdy jechaliśmy do, a "Smerf" uchwycony w Kołobrzegu. Tak nazywane są te niebieskie pociągi, kursujące na trasie Kołobrzeg - Szczecin. Fajnie się nimi jedzie :)
A skoro wczoraj uraczyłam Was historyjką o krwiożerczej mewie, a nie zilustrowałam jej, to dzisiaj nadrabiam ten brak ;)
Mewa pierwsza została zrobiona na kołobrzeskim deptaku, na daszku kawiarni, a ta druga - przed naszym sanatorium. Taka nas zaatakowała, może nawet i to była ona ;)
Właściciele tych samochodów wożą szmatki i butelkę z wodą jako stałe wyposażenie zapewne ;) Ten parking przeznaczony jest bowiem dla pracowników sanatorium.
Zaraza wyczekiwała, żeby ktoś jej coś do jedzenia z okna wystawił ;)
To oczywiście nie wszystkie zdjęcia, jakimi zamierzam Was uszczęśliwić ;) Jutro będzie seryjka z morzem jeszcze.
Poza tym, mam dylemat. Będziecie się śmiać, ale co tam, napiszę.
Otóż przedwczoraj ułamał mi się kawałek kija. Nie zauważyłam nawet kiedy i jak. Dopiero, gdy wróciłam do pokoju, chłop mój zauważył brak grota. Dół wygląda tak, jakby został ucięty. Istnieje możliwość wymiany grotów na nowe, kwestia 60-80 złotych za obydwa, albo kupić nowe, a tu można sobie poszaleć ;) Ale mnie interesowałyby takie do, góra 200 złotych. Patrzyłam nawet dzisiaj, co oferuje serwis aukcyjny ;), coś tam można wybrać .... ale te moje stare są fajne, bo lekkie, nie mają jedynie rękojeści z korka, tylko z czegoś sztucznego.
Swoją drogą, fajnie byłoby mieć tylko takie problemy :))
Miłego popołudnia wszystkim życzę :)
Mnie spodobała się szczególnie ta wieża ciśnień. Szkoda, że nie zrobiłaś zbliżenia.
OdpowiedzUsuńTak, ciesz się, że to tylko kijek, a nie złamany ząb. Nawet się początkowo obawiałam, że to o tym. Dobrze, że szczęśliwie dotarliście na stare śmieci:-)).
Nic mi nie mów o zębie, bo aż dreszczy dostaję. Zbyt wiele razy tego doświadczyłam .....
UsuńZdjęcia robię głównie komórką, a ta moja nie robi zbliżeń zbyt rewelacyjnie. Nic straconego, można latem ruszyć samochodem w podróż pod tytułem np. "Na tropach wież ciśnień", z lepszym sprzętem i działać.
Wiesz co? To byłoby bardzo ciekawe :)
Wiem, wiem; moja siostrzenica jest zagorzałą wielbicielką wież ciśnień. Ma całą kolekcję. Tylko nie jestem pewna, czy również i tę Twoją.
UsuńO, no proszę. Trochę zapaleńców chodzi po tym świecie. Szkoda tylko, że właściciele większosci tych wież nie są tacy. Czekają tylko, aż same zlecą, niestety.
UsuńDoczekałem się na foty:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJutro też będą :))
UsuńZ mewami to miałam w Maju w Szkocji do czynienia. Potrafiły wylądować na łabędziu łapiąc rzucane jedzenie. :) Podsumowanie roku u mnie. :) I jeszcze mają super umiejętność jedną, podpatrzone też w Szkocji potrafią wytupać sobie sobie z pod ziemi. :) Też filmik udało się zrobić.
OdpowiedzUsuńNie rozumiem czemu w Polsce regionalne przewozy są takie jak wieki temu? Nic się zmienia a pieniądze jak zwykle najważniejsze. Cudne zdjęcia i czekam na więcej szczególnie morze.
Czyli mewy to cwaniary jakich mało; ) bez względu na miejsce zamieszkania. Muszę sobie obejrzeć te Twoje.
UsuńZrobiono mnóstwo spółek, spółeczek na kolei, każda ma swoich prezesów, vice itp. i nikogo nie interesuje dobro kolei, tylko własne, ciemne interesy.
Lidia, ciesze sie, ze wrociliscie cali i zdrowi. Patrzac na Twoje zdjecia kolejowe...nic sie nie zmienia od lat, odrapane i zaniedbane budynki stacji kolejowych, pociagi zamiast lepsze to wciaz te same, ech...
OdpowiedzUsuńTutaj w wielu miejscach jest zakaz dokarmiania mew, gdyz zrobily sie naprawde agresywne i zrobily wielu osobom krzywde. Swoja droga nie chcialabym dostac dziobem w lepetyne. A co do kijow to wymienilabym groty na nowe i zostala przy tym co jest sprawdzone i lubiane :) Sciskam
:))
UsuńNiewiele jest budynków, które zostały wyremontowane, chociaż na naszej linii nie wygląda to tak źle. Ale to główna magistrala wschód - zachód, to jakoś to funkcjonuje. Gorzej na tych bocznych, jak Poznań, Piła, Kołobrzeg np.
Tu niby jest zakaz dokarmiania łabędzi, ale ludzie i tak to robią. Najgorzej, że beztrosko podchodzą do łabędzi, szczególnie dzieci. Pewnie się opamiętają, jak któryś, albo któraś mewa zrobi komuś krzywdę.
Też skłaniam się do wymiany końcówek, bo się przyzwyczaiłam do tych moich kijków. Tylko muszę wyczaić, gdzie to robią.
Buziaki :***
No jestes nareszcie!!! Z niecierpliwoscia czekam na morskie zdjecia, bo tego nigdy mi nie dosc. Kocham morze, kocham wode w ogole, bo moj znak zodiaku nalezy do tych "wodnych".
OdpowiedzUsuńWitaj w blogowym domu, Lidus. :***
Jakie miłe powitanie, Panterko :)))
UsuńZdecydowanie wolę duży ekran komputera, bo na tym małym notebooku i przy powolnym internecie, nie ma komfortu w prowadzeniu bloga ;)
:***
No i są zdjęcia! hurrra:) super, że wróciliście cali i zdrowi! Świetne to zdjęcie z wieżą ciśnień. Co do kolei to no cóż, tam prawie nic się nie zmienia:(
OdpowiedzUsuńI będą jeszcze :)
UsuńCiężko było z tym naszym powrotem, ale się udało :) Komentarz Erraty natchnął mnie do przemyślenia ciekawego przedsięwzięcia. No zobaczymy ...
Przepiękna ta wieża ciśnień! Takich agresywnych mew też bym się bała, od razu mi się z "Ptakami" Hitchcocka kojarzą. Patrz, tyle lat ma ten film a straszy nadal:))
OdpowiedzUsuńFajnie, że już wróciliście, szkoda tylko, że takim pociągiem...
Straszy, bo wciąż jest aktualny ;) I nikt nic lepszego nie wymyślił. Hitchcock to jednak mistrz grozy nad mistrze :)
UsuńNigdy więcej takich powrotów, chociaż wiem, że nie powinno się mówić "nigdy" ;)
Powtórzę się, trudno- Super , ze już w domu , fajne zdjęcia. Mewa ustawiała się z profilu. Jak czytam o mewach to jakoś mam wrażenie, że w Kołobrzegu było ich najwięcej i chyba jeszcze w Ustce. Ale uwielbiam ich śpiew(?) i ten szum fal morskich.
OdpowiedzUsuńA jak zaczęłam czytać końcówkę to oczywiście aż ciarki mi przeszły, bo myśałam niestety podobnie jak czytam w komentarzach, że to ząbek:( na szczęście nie. Pozdrawiam serdecznie
Też lubię ich śpiew, czy nawoływanie :) Co do ilości ich, to możliwe, że Kołobrzeg przoduje, jeździmy jeszcze do Mrzeżyna, tam jest zdecydowanie mniej tych stworów. Zimą muszą radzić sobie same, bo ludzi niewielu, w przeciwieństwie do "kurortów".
UsuńZęby, nie, lepiej nie, wolę takie tam problemiki z kijami, które rozwiążę prędzej, czy później. Mam jeszcze jedne zresztą, tyle, że trekkingowe. Mogą być w zastępstwie ;)
Ciekawi mnie zawsze co piszesz o pociągach. Wolę to 100 razy niż jakąś relację w tv. Już się cieszę na zdjęcia morza, które uwielbiam.
OdpowiedzUsuńBuziaki
O, widzę zmianę nicka, GosiAnko :)) Fajnie :)
UsuńCieszę się, że Ciebie to interesuje, bo ja o pociągach mogę długo i piszę o tym, co widzę lub wiem z bezpośredniego źródła, a nie wydumam z gwiazd ;)
Pamiętam, że uwielbiasz morze :))
:***
Ja chłonę morze,wyobrażam sobie jego szum,ale nie byłam tam...
OdpowiedzUsuńPopatrzam sobie ;)
A patrzaj do woli :)) Szum morza jest niesamowity. Gdzieś się doczytałam twierdzenia, że dlatego jest taki uspakajający i kojący, gdyż zgodny jest z rytmem i szumem naszej krwi. Ciekawe to :)
UsuńTak szum morza jest wyjatkowy, ja tez uwielbiam ale ostatnio jak bylam to szum morza zaklocal mi pan, ktory w nieboglosy sie darl - garaca gotowana kukurydza, zimne lody, pyszny popcorn...i tak w ta i z powrotem przez caly dzien.
UsuńŻe też nie zachrypł od tego krzyku ;) Mało przyjemne to plażowanie miałaś :/ Niestety, tak bywa na plażach przeważnie, po południu jest już trochę spokojniej, bo nie ma tych z popcornem, czy lodami.
UsuńKiedyś dużo jeździłam koleją , dziś prawie wcale. Jako studentka uwielbiałam wsiąść do pociągu, zając miejsce przy oknie i gapiąc się za krajobraz za oknem przemierzać kilometry:) Wtedy to była tania przyjemność:) Dziś wybrałabym tańszy przejazd autobusem:) Mewa mnie też kojarzy się z :Ptakami " Hitchcocka. Pozdrawiam cieplutko. Ania
OdpowiedzUsuńKiedyś, faktycznie podróż pociągiem była dość tania, mieliśmy zniżki 50% jako uczniowie, czy studenci. Teraz faktycznie - autobus często jest tańszy i wygodniejszy.
UsuńPozdrawiam również :))
Co z tą Polską, że wszystko tu jakieś siermięzne, kulawe, zacofane? To, co piszesz o kolei aż budzi u mnie dreszcze. Dawno pociągiem nie jechałam, ale czytając Twego posta od razu przypomniałam sobie ten charakterystyczny zapach, koloryt, dziwne, irytujące towarzystwo, szare widoki za oknem.
OdpowiedzUsuńCo do mew, to na całym świecie stanowią one gromadę najbezczelniejszych, natrętnych i nieprzyjemnych ptaszysk. Ilez to razy w Australii usiłowalismy zjeśc sobie na spokojnie rybkę w jakiejś portowej smażalni. Ale gdzież tam! Prędzej czy później trzeba było zwiewać do samochodu i tam kończyc posiłek, bo mewy siadały nam na głowach, ramionach i dłoniach, wydzierajac sie w niebogłosy i polując na najlepsze kąski!
Dobrze, że jesteś juz u siebie Lidko. Teraz będę czekać na Twoje morskie fotki. Stęskniłam sie już bardzo za polsim morzem. mam nadzieje, że tam nadal pięknie...?
Serdecznosci zasyłam!:-))
Tak, zapach tego osobowego czułam po przyjeździe do domu, dziwne towarzystwo było, a widoki szare, bo okna dawno już nie były myte.
UsuńTe kołobrzeskie nie są jeszcze aż tak bezczelne, jak australijskie, żeby nie móc spokojnie zjeść w smażalni??
Morze nadal jest piękne, chociaż one, mimo, że za plażą wyrastają czasem dziwne budowle, które nijak do niego nie pasują. A w sezonie na samej plazy jakieś żywieckie, czy tyskie obiekty, z których wydobywa się dudniąca muzyka. O dziwo, wokół zawsze jest pełno ludzi. Kto, co lubi ;)
Pozdrawiam serdecznie :))
Powrot z przygodami, dobrze, ze przynajmniej dotarliscie bez wiekszych opoznien pociagowych.
OdpowiedzUsuńNo i co z kijakami?!
Tez czekam na wiecej zdjec, a z tych ktore pokazalas w tym poscie to te mijajace stacje kolejowe najbardziej mi sie podobaja:)
Już wrzuciłam nowe zdjęcia :)
UsuńKijaki - skłaniam się ku naprawie, jutro muszę zadzwonić i popytać co i jak.
te mewy są przeogromne... aż strach!
OdpowiedzUsuńco do młodzieży to ja już nawet nic nie mówię. Po tym co my na codzień doświadczamy jeszcze w podstawówce to chyba nie zdziwi mnie już najgorsza podłość i największa głupota :(
Buziaki :****
No niestety, widać tych podłych i oni mają siłę przebicia, a nie ci normalni i spokojni.
UsuńA mewy, tak, są monstrualne wręcz ....
:***