i tych wszystkich moich, i nie moich zwierzaków.
Dla tych, które stanęły bezpośrednio na mojej drodze, dla tych, które poznałam tylko internetowo, czy w jakiś inny sposób.
Dla Waszych zwierzaków, o których kiedykolwiek czytałam.
A dzisiaj już z nami ich nie ma.
Drugi rok już takie światełko jest dla nich.
Tak szczerze mówiąc, nie wierzę za bardzo w jakieś Tęczowe Mosty, czy w niebo, dokąd po śmierci udają się nasze zwierzaki. To znaczy, fajnie byłoby, gdyby było, ale mi - jako prawie stuprocentowemu niedowiarkowi, trudno w to uwierzyć.
Nigdy żaden z moich zwierzaków mnie nie odwiedził we śnie. A jeśli nawet, to skąd miałabym wiedzieć, że to on, a nie ktoś podający się za niego? Ot, takie zwyczajne dylematy.
O ludzkich zmarłych też pamiętam. Cały rok praktycznie. Bywam na cmentarzach, gdzie są pochowani, ale bez fanatyzmu. Widzę przez lata, jak niszczeją niektóre nagrobki, albo chowani są na tych miejscach nowi zmarli. I stawiane są kolejne, nowe pomniki. Często wyglądające jak faktyczny pomnik. Ale oczywiście, nie jest moją sprawą, kto i jak wydaje swoje pieniądze. Stwierdzam tylko fakt.
Takich dziwnych kilka dni nastało.
Mam podobne zdanie.
OdpowiedzUsuńDora, u nas może te pomniki są mniejsze, tak ogólnie, ale w innych rejonach kraju, gdzie czasem bywam - wielkość zaskoczyła nas ongiś wszystkich. A byliśmy w grupie kilku osób w różnym wieku.
UsuńWydałam dlatego dyspozycję - spalić i rozrzucić. Chociaż podejrzewam, że po smierci będzie mi to dokładnie obojętne.
Rowniez swoim zapowiedzialam , żeby tak zrobili.Moge sluzyc za nawoz pod drzewkiem rowniez.
UsuńJa też, bo kocham drzewa.
UsuńJest TM a za nim niebo dla nich, czy nie ma to nieważne. Ułatwia przeżywanie i mówienie o odejściu tych bliskich sercu istot. Pomysł ze światełkiem dobry, choć pamięć jest w nas.
OdpowiedzUsuńPomnikomania u nas kwitnie, ja tam wolę stare kamienne nagrobki z aniołami.
Tak, niektórym ułatwia i bardzo dobrze. Mnie nie ułatwiło, szkoda, bo byłoby mi może lżej.
UsuńTeż mi się podobaja stare nagrobki, kiedy widzę te z aniołami, to zawsze Ty mi na myśl przychodzisz i Twoje zdjęcia :)
Dzieki temu, ze jestem tutaj, przezywam ten dzien zupelnie inaczej, na swoj wlasny sposob. Tu nie ma swieta, wiec kiedy mam czas po pracy i ochote na cmentarna atmosfere, ide tam na spacer. Jest spokojnie, kilka osob, na pewno katolikow, odwiedza groby najblizszych, poza tym cisza i mozliwosc porozmyslania nad przemijaniem. O ludziach, o zwierzetach, ktorzy byli wazni w moim zyciu, za ktorymi tesknie.
OdpowiedzUsuńFaktycznie, Twój land jest ewangelicki ... I to jest wtedy prawdziwe przeżycie święta, a nie w pełni skomercjonalizowane, która to komercja większa jest z roku na rok. Niestety.
UsuńJutro pojadę z mamą na taki wiejski cmentarz, też tam sporo ludzi jest, ale szybko pustoszeje po mszy, więc wtedy jest już inaczej. A do rodziców M. i mojej babci pójdziemy sobie jutro wieczorem. Dzisiaj też byliśmy, w południe.
Na mogile oćca mego chciałam położyć tylko granitową płytę, ale poszłam na rodzinny kompromis i na płycie jest położony duży kamienny krzyż, nie na płasko ale pod lekkim kątem.
OdpowiedzUsuńProstota jest najlepsza, bo łatwo potem to umyć, czy naprawić.
UsuńCzasem na kompromis trzeba iść, są różne sytuacje... Ale na pewno Twój projekt wygląda dobrze.
jest drugi świat. Ja jestem tego pewna. Miałam sporo przypadków, które to potwierdzają. Zmarli tuz po śmierci sa jeszcze blizej nas i jest szansa na kontakty wieksza. Ufaj...:)
OdpowiedzUsuń☺️ Jest to możliwe, niczego nie neguję, życie po śmierci raczej jest, tylko pytanie, jak to wygląda i czy faktycznie tak, jak mówią różne przekazy. Czy to też nie jakaś zasłona dymna...
UsuńOj tak ... Amberek... 🕯️
OdpowiedzUsuń💗💗💗
UsuńA wiesz, faktycznie, śnią mi się dawno zmarli ludzie, ale moje zwierzaki nigdy, w każdym razie nie pamiętam...
OdpowiedzUsuńBliscy też mi się czasem śnią...
UsuńMnie się moje śnią.
OdpowiedzUsuńA w ogóle przestań, bo znowu przez Ciebie ryczę.
To płaczemy razem... A jeszcze czytam o uratowanych tygrysach na fejsie i tak w ogóle...
UsuńZostałam prawie wyklęta przez część rodziny, bo nie postawiłam Mężowi granitowego grobowca, tylko położyłam kostkę, ogrodzoną łańcuszkowym płotkiem i tabliczka z danymi. Moja Mamcia, stwierdziła, że Ona też nie chce pomnika, tylko taki ogródek z tabliczką...
OdpowiedzUsuńTeż bym chciała. Ale chyba jednak chce by mnie rozsypano po spaleniu.... A niech jakie drzewo że mnie wyrośnie ;)
UsuńBoguśka i w zupełności wystarczy. Rodziną się pewnie nie przejmujesz, bo nie ma czym. Zrobiłaś tak, jka uważałaś za stosowne i nikomu nic do tego.
UsuńKocurku - też tak chcę. Spalić i rozrzucić.
UsuńMoja Lassie już 11 lat jest za Tęczowym Mostem.
OdpowiedzUsuńA ja nadal raz w roku zapalam jej znicz...
Bo przecież należała do Twojej rodziny 💗
UsuńI moja rodzina wie, że mają mnie spopielić. Jednak ja chcę chcę miec miejsce na swoje resztki, po to, aby przynajmniej raz w roku cała rodzina schodziła się w to miejsce razem, tak jak teraz my schodzimy się na grobie moich rodziców. Wszyscy rozproszeni nie zawsze mamy inne okazje na taki spęd. Niech nawet po śmierci mam wpływ na utrzymanie dobrych więzi w rodzinie:)
OdpowiedzUsuńJest to dobry sposób ☺️ u mnie jest inna sytuacja, ale różnie to jeszcze może być.
UsuńNajważniejsza jest pamięć, tylko ona zostaje. Póki ona jest żyją Ci, którzy byli nam bliscy i ludzie i zwierzęta...
OdpowiedzUsuńTak właśnie jest. Starych nagrobków coraz mniej i tak pamięć mija. Ale myślę, że n A tamtym świecie będzie nma to obojętne.
UsuńSiłą rzeczy same się nasuwają.
OdpowiedzUsuńZaduma nad żywotem (ludzkiem czy też zwierzęcym) dopada mnie dość często, a zmarłych wspominam niezależnie od kartki w kalendarzu. Jestem wyznawcą teorii mojej babci, że "po śmierci dupa nie wierci", także niebo, piekło czy tęczowy most to tylko przenośnia lub żarty. I coraz częściej porusza mnie śmierć zwierzęcia niż człowieka. Wiem...nieludzkie to...
OdpowiedzUsuń