czwartek, 9 czerwca 2022

Czas leci .... podsumowanie marzec, kwiecień, maj oraz o szantażu

Było to w marcu chyba, jak mężu mój zmusił mnie szantażem niemalże do zmiany zegarka biegowego. Opierałam się, jak mogłam, bo jakoś ciężko mi było się przekonać, ale machnęłam ręką i dla świętego spokoju zgodziłam się. Od paru lat miałam smartwatcha pewnej firmy sportowej, Chłopu miał taki sam, a wtedy wynalazł używany, który sprzedawała dziewczyna mieszkająca w mieście niedaleko naszego. Pojechaliśmy po odbiór, nieufnie zaczęłam użytkować nowy nabytek i po paru dniach nie zamieniłabym się na inny! Nie wiem, jak mogłam funkcjonować do tej pory ;)
Nowy nabytek jest czarny.
Ale daj chłopu chwilę wolnego, to zaczyna kombinować i poszukał taki sam, tylko biały i stwierdził, że on też taki chce, może kupimy też i ten biały, albo ja wezmę biały, a on czarny - kurczę, znowu zmiany! Tym razem dziewczyna ze Śląska, przysłała, Chłop w swej łaskawości dał mi wybór, a ja po wielu przymiarkach stwierdziłam, że w białym nadgarstek mój wygląda ładniej ;)

Wiem, walnięta jestem :))

Konkludując zatem - nowe acz używane nabytki są naprawdę świetne i dzięki temu wiem, ile przeszłam km, bo rejestracja treningów odbywa się bez problemów. A trening bez rejestracji jest nieważny, co wie każdy szanujący się biegacz, czy biegaczka ;)

Ostatnie miesiące nie wyglądają jakoś imponująco pod względem przechodzonych kilometrów - nordicowo, ale zapiszę je tu dla porządku.

maj - 67,2 km nordic = 2,24 km/dzień

kwiecień - 80,3 km = 2,59 km/dzień

marzec - bieganie: 18,9 km

nordic - 78,1 km

Razem w marcu: 96,9 km, czyli średnio 3,23 km/dzień.

Zobaczymy czerwiec.

Wczoraj wróciłam z trzydniowej wycieczki szkolnej. Byliśmy z grupą uczniów w Krakowie i okolicach. Najbardziej obawiałam się jakiejś rozróbki nocnej pod wpływem alkoholu, czy innych używek. Ale wiecie co - nic takiego nie miało miejsce. Grupa wręcz idealna.
Pewnie, że nocki średnio przespane przez wszystkich, bo ja np. w pierwszą nie mogłam spać i parę razy wylazłam namierzywszy łazęgów ;) nie biegali po korytarzach, czy nie wydzierali się, ale paru łaziło. Tak wychowawczo trzeba było zerknąć, żeby wiedzieli, że czuwamy ;) Tłumaczenia były naprawdę świetne.

Zaraz też pójdę spać, bo nie odespałam tych dni, ale jestem naprawdę zbudowana postawą naszej młodzieży, bo w Warszawie też siary nie zrobili. Co nie oznacza, że wszyscy nasi uczniowie to chodzące ideały, nieee, nic z tych rzeczy. Nam się akurat tak fajnie trafiło.

O Krakowie napiszę pewnie osobno, a teraz spadam do spania.

A Franio śpi z fretką, chociaż już go tak nie muli, jak za pierwszym razem ;)

10 komentarzy:

  1. Podziwiam Cię, ze jeździsz na wycieczki, ja juz nie mam siły ani ochoty.
    Opaski dostaliśmy od dzieci, ale teraz zachciało mi się zegarka, a kroki i tak liczy telefon.
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale się Tobie nie dziwię, bo to naprawdę spory wydatek energii. Jechała większa część mojej klasy wychowawczej, stąd moja obecność. Nie powiem, nerwy były, bo niby nie są jacyś narwani, ale nigdy nie wiesz. No i zmęczenie. Ale ogólnie było dobrze.
      Ja właśnie nie mam w telefonie żadnych aplikacji, wolę zegarek, ale wiadomo - każdy musi według własnych potrzeb działać :)

      Usuń
  2. Zupełnie nie wiem, o czym piszesz. Pierwsza część niezrozumiała, a druga tylko częściowo. No bo jak się jeździ z takimi niegramotnymi dzieciakami, co nawet porządnej burdy nie zrobią, to... co Ty wiesz o wycieczkach szkolnych?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po napisaniu tego tekstu stwierdziłam, iż może być on niezrozumiały dla tych, którzy nie w temacie biegowo - sportowo - zegarkowym. Ale zostawię go ;)
      Co do części drugiej - a jakoś mnie nie ekscytują wyjazdy, na których dzieciaki robią rozpierduchę. Wystarczy mi ta, którą nieustannie funduje nam tak zwane ministerstwo edukacji oraz wszystkie (nie)rządy (nie)miłościwie nam panujące.

      Usuń
    2. Mnie nie ekscytują żadne wyjazdy z kwiatem polskiej inteligencji. Swoje już odjeździłam, za pracę w nocy i po godzinach nikt nam nie płaci - pierdzielę, nie jeżdżę!

      Usuń
    3. Też prawda, że nie ma co za dużo przeginać z nadgorliwością, bo mamy, co mamy.

      Usuń
  3. Wystarczy fretkę uprać i szał jest na nowo :D Ja co jakiś czas wszystkie zbieram i wrzucam w pralkę ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam tylko jedną, ale wrzucę ją do prania w takim razie i zobaczymy :)

      Usuń
  4. I pomyśleć, że od kilku lat nie mamy oratoryjnych wycieczek, bo podobno "młodzież nie potrafi się zachować"-> tak stwierdziła osoba, która nawet z nami nie była. Dobrze, że Wasze dzieciaki były spokojne, a czym są na wyjazdach bezsenne noce dobrze wiem. Kurcze, co prawda nie mam żadnego krokomierza, ale może coś sobie ściągnę na zastępczy smartfon(którego nie używam do biegania)? Pozdrawiam serdecznie i gratuluję postępów w bieganiu i NW :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, mam nadzieję, że w czerwcu będzie więcej tej aktywności :)
      Młodzież jest różna, różne rzeczy mogą wywinąć nawet ci najspokojniejsi. Ale nam się udało, że zachowywali się naprawdę dobrze.
      Aplikacji do mierzenia kroków itp. trochę jest, nie używam, co prawda żadnej, bo mam zegarek - smartwatcha i wszystkie treningi przerzucam sobie na konto Polara. Bo od lat preferuję sprzęt tej firmy akurat :)

      Usuń

Bardzo miło mi, jeśli zostawiasz komentarz :) Każdy czytam i na każdy staram się odpowiedzieć.