Uszyłam kilka par podkładek pod kubki, czy filiżanki, które planuję wysłać osobom, które je wylosują w niedzielę.
Które się Wam najbardziej podobają? Planuję doszyć jeszcze ze dwie pary, bo z jednej nie jestem zadowolona ,więc ją zostawię dla siebie.
W jaką kolorystykę pójść? ;) Będę wdzięczna za odpowiedzi :)
To skaczemy ;) Nie ukrywam, że mam tremę przed tym pokazem ,ale skoro powiedziałam A, to musi być i Z ;)
Wszystkie "dzieła" razem.
Ten ciemny kolor to nie czarny, lecz ciemny brąz. Obie tkaniny to płótno bawełniane, lamówka też bawełniana. Jaśniejsze kolory to ecru.
Te planuję zostawić, bo jedna wyszła większa, druga mniejsza. Środek to płótno lniane, boki - bawełniane. Kolory to intensywny pomarańcz i zieleń. Na zdjęciu może tak tego nie widać.
Środek i tył - płótno lniane, boki - ciemnobrązowe bawełniane.
Te w całości są z płótna bawełnianego, tył jest z zielonego.
Wszystkie te rzeczy powstały z tkanin, jakie miałam w domu, łapią się więc na "uwolnione z szafy" ;)
W środku jest owata, więc można je spokojnie prać.
Narazie tyle prezentacji ;)
Miłego wieczoru.
Super podkładki, bardzo fajnie połączyłaś te wszystkie kolorki ze sobą. Proponuję doszyć więcej kolorowych podkładek. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńChyba doszyję i jedne i drugie :))
UsuńMyślałam już, że śpisz od wczoraj. Najbardziej podobają mi się te szaro-czarne. Kurczę, wścieknę się, jeśli przejdą mi koło nosa!
OdpowiedzUsuńMiałam pracę pilnie zleconą, a potem zarabiałam na internet i waciki ;) A poza tym, Twój blog nie zaktualizował się mi :( zaro bynde te kicze oglundać , tak dokładnij :)) bo fajne som.
UsuńTo jest bardzo ciemny brąz, ale wygląda prawie jak czarny :)
Swietne sa te podkladki. Wprawdzie nie biore udzialu w konkursie, ale pomarudzic moge. Ksztaltem podobaja mi sie te zaokraglone, a do mojego wystroju pasowalyby zielone. No co? Pogadac se nie moge? :)))
OdpowiedzUsuńMożesz, pewnie. Ale na okrągłe ja się zasadzam, chociaż w razie wygranej nie wiem, jaki będzie rozdział dóbr. Panterko, wpadnij zagłosować na kicz.
UsuńJuz spelnilam obywatelski obowiazek i oddalam glos. Allle konkurencja!
UsuńHanko, toz ze mnie zadne zagrozenie dla Twoich okraglych podkladek, zreszta tylko zielone mi pasuja :)))
Ufff, odetchłam.
UsuńPanterko, masz czas do niedzieli :) Jak weźmiesz udział, to uszyję "pod Ciebie" zielone i okrągłe :))
UsuńHaunś, ja też jeszcze nie wiem, jaki będzie rozdział dóbr ;)
Lidus, naprawde nie mam czasu, moze nastepnym razem :)))
UsuńŻartuję sobie nieco, chociaż nóżkami przebieram!
UsuńPanterko - ok., tym razem Ci daruję ;)
UsuńHano - widzę, że Twoja cierpliwość jest na wykończeniu ;)
Ale, jak do niedzieli, to do niedzieli :))
Mnie podobaja sie te, ktore planujesz sobie zostawic :)
OdpowiedzUsuńAha, hmmm .... pożyjemy, zobaczymy zatem, wszystko jest płynne, jeszcze nic nie jest przesądzone :))
UsuńSzaro czarne i mnie się podobają i się nie wścieknę. :)) Bardzo ładne są też te kolorowe, czy ja wiem czy nie ładniejsze takie wesołe. Zdolna z Ciebie dziewczyna. Kiedyś szyłam dla córki wymyślałam z chmurkami drzewkami takie sukiennczyny :) ale dziś maszyna schowana.
OdpowiedzUsuńNo tak pelnia już rozumiem czemu taka drażliwa jestem. :) Miłego wieczora.
Ja tam się wściekną, a co! Zżera mnie żarliwa żądza.
UsuńMoże kiedyś, Elu, wyciągniesz maszynę i doczeka się ponownie swojej chwały :))
UsuńEch, te żądze żarliwe i drażliwe, zżerajace i drażniące ;) Już pewnie powoli po pełni, więc się uspokoi - powinno, w każdym razie.
Taaak? Pełnia? Nie zdążyłam zauważyć, chmury u nas. Może dlatego robota mi odchodzi? Nie jestem bardziej rozwścieczona niż zwykle...
UsuńWidać na Ciebie mniej działa, moze przez te chmury ;)
UsuńJa też dzisiaj, o dziwo, nie bardziej niż zwykle ;) Nie było tak naprawdę na kogo ...
fajniutkie:D no mnie się podobają te czarno-szare (brązowo-kremowe?) nie mogę rozpoznać koloru dokładnie. A kształt? kwadratowe zdecydowanie:) Pozdrówki:)
OdpowiedzUsuńTak, bardzo ciemny brąz i szare płótno, jeśli chodzi o kwadratowe. Owalne to ten sam brąz i ecru.
Usuń:))
Owalne, te są git, choć reszta też a i owszem. W mojej arcybeznadziejnej kuchni wszystkie kolory pasują:))
OdpowiedzUsuńTo nie beznadziejna, tylko arcyuniwersalna, powiedziałabym :))
UsuńArcyobrzydliwa, arcydodupy, arcywtempieszybkimdoremontu jest moja kuchnia.........niestety, albo się ma Kaczorówkę, albo kuchnię po remoncie. Wybrałam Kaczorówkę:)))
UsuńTeż wolałabym Kaczorówkę :))
UsuńA do mojej, niedokończonej, owalne!
OdpowiedzUsuńHmmm .... chyba uszyję jeszcze jedne owalne, w razie cuś ;)
UsuńDzie ona niedokończona? Ja nie zauważyłam, wszystko było dokończone.......
UsuńNo weź, firanki zamiast drzwi do szafek na ten przykład. Fajne są, ale niepraktyczne. Lodówka ma być zabudowana, przy niej resztki kafelków po poprzednikach, zabudowanie tyłu kuchenki, bo mi tam wlata co popadnie i żeby wyjąć, trza wytyrpać kuchenkę, a Czajnik co i rusz coś tam wtrąca. Tam jest normalnie skarbnica! Na pewno są nożyczki, korkociąg, nabierka do zupy, stłuczona w locie miseczka, reszty nie pamiętam. Niespodzianka będzie. Nawiasem mówiąc Czajnik daje popalić. Dzisiaj chciał wyeksmitować Grażynkę z ulubionego koszyka na szafie i spadł razem z koszykiem. A gdzie dzisiaj wlazł nie opiszę, bo to zbyt skomplikowane. W każdym razie żadną miarą nie miał prawa tam być, a był.
UsuńWszystko przez Czajnika ;) :)) Musiało niesamowicie wyglądać, jak leciał z tym koszykiem w dół - kosmonauta jeden :))
UsuńKoty już tak mają, że wlezą tam, gdzie być nie powinne, a jak to robią, to pozostaje zagadką Wszechświata na wieki.
Nie uwierzyłabyś gdzie on wczoraj był. Nie da się tego opisać, trzeba znać zawiłości domu. Dobre pół godziny nam zeszło, żeby to odkryć. A z szafy rymsnął nie pierwszy raz. Napada śpiącą tam Grażynkę i zaczynają się przepychanki. I spada. Boję się, że coś sobie zrobi. System szaf w pracowni jest taki, że nijak nie da się go zabezpieczyć tak, żeby nie wlazł. Pięć światów z nim. Tyle spokoju, co śpi. A śpi niezbyt dużo.
UsuńDobry jest :)) I musi koniecznie wleźć tam, gdzie Grażynka śpi ... niby koty spadają na cztery łapy, ale różnie z tym jest, fakt.
UsuńCo tu z takim zrobić? ;) Chociaż z drugiej strony, wniósł do Waszego domu jeszcze więcej ruchu, żebyście sie przypadkiem nie zaczęli nudzić za bardzo ;) A tak - w wolnej chwili możecie zawsze poszukać sierściucha ;)
Ruchu na pewno przysporzył Grażynce - to jej tylko dobrze zrobi. Nam wniósł radochy tyle, że i tak wszystko mu wybaczam. Teraz wreszcie się uspokoił, ale położył mi się na papierach i nie mogę robić. A jak go ruszę, to znów się zacznie...
UsuńMoże spróbuj ostrożnie wyciągnąć spod niego, niczym w bierkach ;)
UsuńSpoko, na razie zdaj się na los.
OdpowiedzUsuńOczywiście, los zadecyduje, nie inaczej :))
UsuńNo to ja zacieram rączki :))
OdpowiedzUsuńMoże los się do Ciebie uśmiechnie :))
UsuńPrzystojne te podkładeczki ;) Mi podobają się i okrągłe i kwadratowe..... ;)
OdpowiedzUsuń:)) to stawaj do biegu po nie :))
UsuńNie wchodzi mi odpowiedź tam, gdzie powinna. Rzecz w tym, że robię wszystko, aby opóźnić zabranie się do roboty. Kot na papierach, a, to zajrzę na blogi... Na pewno znasz ten stan. Jeszcze kawka, jeszcze telefon...
OdpowiedzUsuńDoskonale znam :)) To kotecek Twój wyczuł Twoje myśli i dla swojej ukochanej Łysej ;) zrobił, co miał zrobić. Co za mądre zwierzę :))
UsuńJa mam kota na spolke z sasiadem. Do mnie przychodzi rano na sniadanie, a jak jestem w domu, to zostaje do wieczora. Na noc wraca na kolacje i odpoczynek nocny do sasiada :)
UsuńCwana bestia! Widocznie robisz lepsze śniadania!
OdpowiedzUsuńNo dokładnie, spryciarz z niego niezły, wie, gdzie śmietankę podają :))
OdpowiedzUsuńTeraz się mi przypomniało, jak mój ojciec opowiadał, że w młodości, u nich w domu też mieli kocura, który zimą dupsko tulił u nich, a wiosną, latem wędrował sobie, gdzieś tam, jak robiło się zimno - wracał. I tak przez kilka lat.
OdpowiedzUsuńGorzej bedzie, jak somsiad kota przywiaze na sznurku, jak Kargul :) Narazie sie o kota nie klocimy, ale roznie to bywa ;)
OdpowiedzUsuńOj, tak, bo Twoje myszy łapie, a nie jego ;)))
UsuńA u kogo kociamber był najpierw? Chociaż on chyba doskonale dzieli swój czas na dwa domy :))
Najpierw byl u sasiada, a tero jest u sasiada, u mnie i jeszcze kolo sklepu go dzis spotkalam ;) Pogubilam sie juz ;)
UsuńCzyli łazęga, po prostu :)) Lubi zmiany otoczenia.
UsuńKoło mojego sklepu też czasem kocurek się kręci, a ma swój dom i na zabiedzonego nie wygląda.
Wszystkie ładne, choć mnie brakuje błękitów, ale to mój bzik taki :) pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuń:)) błękity brałam pod uwagę, ale jakoś zostawiłam je odłogiem ;)
Usuń