Znalazłam niedawno i niespodziewanie cztery cebulki. Znajdowały się w koszyku, w którym przechowuję pokarm dla nienasyconych stad wróbli i jakieś tam pseudoogrodnicze drobiazgi.
A propos wróbli - już się przekonały, że stołówka zamknięta i przestały przylatywać na balkon. U niektórych z Was czytałam, że mało tych ptaków w Waszym otoczeniu - mało, bo większość przyleciała do mnie ;)
Wróćmy jednakże do cebulek. Po pierwszej chwili zaskoczenia ( a co to takiego? a skąd? a kiedy? a kto je tam wsadził?),
w głowie mej zapaliła się lampka niczym u Pomysłowego Dobromira i już znałam odpowiedzi na pytania. Co? - śniedek. Skąd? - z doniczki. Kiedy? - dawno. Kto? - ja we własnej osobie.
Kiedyś dostałam tego kwiatka w prezencie, był wtedy w pełni swego rozkwitu. Po przekwitnięciu zostawiłam go w doniczce, po jakimś czasie wypuścił liście i na tym koniec. Liście się wybujały, opadły i uschły. Dopiero wtedy wyciągnęłam je z doniczki, otrzepałam z ziemi i wrzuciłam do wyżej wspomnianego koszyka i tak sobie przeleżały, może rok ... Po ich odnalezieniu, postanowiłam sprawdzić ich gotowość do rośnięcia, urządziłam im hydroponikę, która polegała na wlaniu do miseczki wody
i włożeniu doń cebul.
Koniec końców, jedna z nich nie zareagowała na bodźce wodno - świetlne, a reszta i owszem.
Teraz wyglądają tak, jak na zdjęciu i ciekawa jestem, co z nich wyrośnie:
A jak mają wyglądać? Tak mniej więcej?
Obrazek pochodzi z Wikipedii z tej strony.
Ten mój ma mniej kwiatów, na dłuższych łodyżkach. Sama jestem ciekawa, czy coś z tego wyjdzie :)
Poza tym biorę magnez i chodzę z kijkami w miarę regularnie od dwóch tygodni. W niedzielę byłam z chłopem w lesie i pojechała z nami koleżanka, której w Kołobrzegu wybraliśmy kijki, zmuszając ją niejako do tej aktywności. Pogoda była piękna, zrobiłam kilka kilka zdjęć, którymi się z Wami podzielę:
Z mrowiska wyszły już mrówki, może te najbardziej pracowite, albo te najruchliwsze ;)
A kilka dni wcześniej ustrzeliłam Elfa:
A towarusek mi trochę zwiał:
A za chwilę idę na chlebowe warsztaty, czyli będziemy piec chleb, jak sama nazwa wskazuje ;) Może jakieś bułki również? Nie wiem. Dawno temu zrobiłam sobie zakwas i upiekłam kilka bochenków. Potem się mi odwidziało, może znowu zacznę? Niedaleko mnie jest młyn, który poszerza ciągle swoją ofertę, więc zobaczymy ....
Trzymajcie się ciepło :)
Czary mary zrobiłaś z cebulkami i ożyły! Oby zakwitły Ci tak pieknie, jak te pomarańczowe na zdjęciu! A na wiosennych zdjęciach z przechadzki po lesie widac, ze miałaś wtedy piekne światło i powietrze było przejrzyste. Piekny las masz na spacery Lidko! Dobrze, że zadbałaś o siebie ichodzisz z kijkami i łykasz magnez.Na wiosnę człowiek jakistaki ogłupiały chodzi - trzeba się wzmacniać czym tylko się da! Ja wyjadam teraz namiętnie konfitury z aronii i czarnego bzu!Sporo tego narobiłam, wiec sobie nie żałuję!
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, co upieczesz! Szkoda, ze nie da sie na blogu zamieszczać zapachów. Taki świezo upieczony chlebek czy bułeczka mają aromat boski. Uwielbiam go!:-))
Napiszę post na temat tych naszych chlebów, zrobiłam kilka zdjęć, a jakże, na bloga muszą być. Zapachy były niesamowite, niestety musicie sobie je tylko wyobrazić.
UsuńMusiałam coś zrobić z sobą, bo już było bardzo nieciekawie, magnez łatwo łyknąć, a na kijki się czasem trochę przymuszam, ale idę. Najfajniej jest w tym lesie, ale sama tam nie chodzę, zresztą oddalony jest kilka kilometrów, nie mam go pod nosem.
Konfitury to witamina C :) Też ją uzupełniam, trzeba się jakoś ratować na przedwiośniu.
W kwestii cebulek się odezwę, jak zaczną dalej rosnąć, paskudy ;) Fajnie byłoby, gdyby zakwitły ... pomarzyć dobra rzecz ;)
UsuńPowiało wiosną na Twoich zdjęciach. Wygląda na to, że zainaugurowałaś tym samym sezon na sadzenie cebulek
OdpowiedzUsuńBiedulki się rwały do rośnięcia, to je w ziemi zasadziłam. Mają szansę się wykazać ;) W sumie sezon powoli się zaczyna na sianie, czy sadzenie.
UsuńWitaj Ogrodniczko :) Cebulki listki wypuscily, byc moze zakwitna, czego Ci zycze :)
OdpowiedzUsuńW moim ogrodeczku juz fioletowo od krokusow, na forsycji kilka rozkwitnietych kwiatkow juz jest, a i zonkile nie proznuja :)
Chlebek pieke najczesciej gdy jestem u siebie na wsi, ide do sasiadki wtedy, bo ona ma piec chlebowy :) Caly rytual wtedy jest, my obydwie w mace i pieczemy hurtem, a ten zapach :)
Lidio droga, dzisiaj jestes na warsztatach chlebowych, a jutro wiekszosc z nas bedzie miala warsztaty paczkowe i chrustowe ;)
Fajnie by bylo gdybys napisala o warsztatach chlebowych, jestem ich bardzo ciekawa. Sciskam :)
Orszulka, to trochę jak darcie pierza?! Śpiewacie sobie przy pieczeniu?
UsuńNo a jak ! Drzemy sie na cala wies ;)
UsuńBez śpiewów chleb nie urośnie ;)
UsuńO warsztatach napiszę, zrobiłam kilka zdjęć na bloga ;) U Was wiosna na całego! Krokusy, forsycja. żonkile - u nas trzeba na nie poczekać. Albo na zieleniaku sobie w doniczce kupić.
Fajnie, że masz sąsiadkę z piecem chlebowym ...
My pieczemy chlebki bez zakwasu, takie blyskawiczne :)
UsuńAle wiosną zapachniało:) Ten kwitnący kwiat jest śliczny. Oby ten Twój zakwitł tak pięknie.Ciekawa jestem , czy i kiedy zakwitnie( hahahaha). A na kijki chodzisz regularnie czyli codziennie? Ja ćwiczę albo na basen a na kijki mi się marzy i czekam na siostrę. Smacznego chlebka!
OdpowiedzUsuńNadzieję trzeba mieć, podkarmię go później jakimś nawozem, to moze zakwitnie ;)
UsuńNa kijki staram się prawie codziennie chodzić. Dzisiaj np. nie byłam, ale poprzednie dni to i owszem. W zeszłym tygodniu chodziłam co drugi dzień. Chodzę sama, a w niedzielę z mężem. On w tygodniu preferuje bieganie.
Chlebek był smaczny :) Trochę nawet do domu przyniosłam.
kupny chleb od jakiegoś czasu już nikomu u nas nie smakuje :)
OdpowiedzUsuńpiękę na zakwasie i na drożdżach. Zakwas dostałam od Aluchy pocztą i jest torpeda! jeśli będziesz chciała to Ci podeślę :)
wspaniała niespodzianka z tymi kwiatuszkami :)
:****
Dzisiaj dostałam zakwas od prowadzącej warsztaty, zobaczymy jak mi będzie się sprawował ;) Jest żywy, mam nadzieję, że uda się mi go pomnożyć i utrzymać w takim dobrym stanie. No i upiec coś na nim ;)
UsuńNasz sklepowy chleb jest dość dobry, ale kto wie, może zachce się mi piec i nie będę go kupować.
Ja też chwilowo nie piekę, ale zakwas mam zamrożony. Nie piekę bo ten chleb jest tak pyszny, że jeszcze ciepłego zjadam pół brytfanki, a d.....a rośnie. Marzę o takim leśnym spacerze, gdzie nikt, nic nie będzie ode mnie chciał ani o nic mnie pytał..........
OdpowiedzUsuńWiadomo, że ciepły chleb jest najlepszy :)) A spacer musisz sobie zorganizować, w jakimś pobliskim lesie lub parku...
UsuńPrzepiękne kwiaty, aż się wierzyć nie chce, że coś takiego może wyrosnąć w naszym klimacie. Wiosna, wiosna...:-))
OdpowiedzUsuńGłównie rosną w doniczkach, tzn. te pomarańczowe, ale jest masa śniedków, rosnących w ogrodach - białe :) Piękne są, bez dwóch zdań :)
UsuńCiekawe co z nich będzie... A las piękny teraz, tak już wiosną pachnie u nas, nie?
OdpowiedzUsuńNo dokładnie, pachnie :) Sosny też upojne wonie wydzielają.
UsuńA co będzie, to zobaczymy. Wygląda to nieźle, jak na razie.
Ja to chciałabym się takim Elfem przelecieć, ale nie mam okazji. Zresztą na naszej trasie nie jeżdżą. Same zwyklaki...
OdpowiedzUsuńTo przyjedź do mnie, pojeździmy sobie :) Mogę Cię w Poznaniu przechwycić :) Piszę poważnie.
UsuńZwyklaków mam dosyć po podróży, którą opisałam jakis czas temu ;)
Mam cebulkę Księcia Alberta liście roku ma ale nie kwitnie już dawno muszę koniecznie nowego księcia sprowadzić. :) To napraw piękny kwiat. Twój tez mi się bardzo podoba i ciekawe ale myślę na pewno zmieści się w moim buszu na parapecie. :) Czyli dzięki za informacje:) A chlebek gdy się nauczysz podrzuć przepis może w maszynie się przyjmie. Bo chlebek piekę w maszynie.
OdpowiedzUsuńTen Twój książę fochy stroi, trzeba go moze postraszyć ;) A jak wygląda Twój kwiatek?
UsuńCo do chleba, to piekliśmy różne rodzaje, przepisy mam, jutro postaram się napisać post o nich. Przepis mogę podać, w razie czego. Może do maszyny się nadadzą.
Mi też przeszło już pieczenie chleba, z powodów o których wspomniała Mnemo :)
OdpowiedzUsuńPrzez Ciebie pociągiem mi się zachciało gdzieś jechać, tak malowniczo wyglądają one na twoich zdjęciach :)
Pamiętam, jak wrzucałaś zdjęcia i przepisy swoich wypieków :)
UsuńA skoro Ci się zachciało jechać, to jak śpiewała Maryla "wsiąść do pociągu byle jakiego" .... z Wrocławia masz ich sporo. Jakis ładny tylko wybierz, a nie starą klamotówę ;)
Uwielbiam taki domowy chleb, ale też nie piekę:( A u Ciebie to już wiosna na całego!
OdpowiedzUsuńO tak, wiosna :) ,co mnie bardzo cieszy :), chociaż są cieplejsze regiony w Polsce, ale i u nas jest nie najgorzej.
UsuńDostałam wczoraj zakwas, więc coś chyba wykombinuję ;)
Jak powiedzial Bartek dzisiaj tlusty czwartek :) Slodko bedzie :)
OdpowiedzUsuńAno tłusty. Ludziska masowo pączki wykupują. Ja też kupiłam, żeby nie było ;)
UsuńJakie pieczecie te chlebki bez zakwasu? Na drożdżach?
Bo te zakwasowe to faktycznie, trochę czasu potrzebują.
Tak, na drozdzach :)
UsuńLubię drogi leśne i lubię patrzeć na pociągi :)
OdpowiedzUsuńA swojski,samorobny chleb właśnie zajadam czytając ;)
Taki jak ten ;)
http://wkuchniwpiwnicywogrodzie.blogspot.com/2014/02/chleb-po-mojemu.html
Dzisiaj widziałam całe stado pociągów :))
UsuńObejrzałam sobie proces twórczy Twojego chleba i jestem pod wrażeniem :)
Aby uprościć zadam Ci coś łatwiejszego ;D
Usuńhttp://www.wielkiezarcie.com/recipe27327.html
Bardzo pyszny chlebuś!-napisałam tam i piszę tu ;)
Życzę smacznego samorobnego !
Dziękuję Ci za te przepisy :) chcę je przejrzeć i zabrać się za pieczenie, mimo piekarnika z fochami ;)
UsuńJa mam zamiar wysiewać niedawno nabyte nasiona rosiczek:) Zobaczymy co z tego wyjdzie:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTo powodzenia Ci życzę w hodowli rosiczek. Ciekawe, jak z nasion wyrosną i jak będą sie rozwijać :)
UsuńPozdrawiam również :)
Gdzie nie wejde na blog, to wszedzie wiosna a u mnie caly czas mrozi i zima nie chce odpuscic brrr. Czekam na post chlebowy i fajne jest to, ze organizuja takie warsztaty.
OdpowiedzUsuńSpacery na razie sobie odpuszczam bo za zimno ale za to lyzwy sa w ruchu co weekend:)
W końcu i u Was ta zima odpuści, nie ma innego wyjścia :) Bliżej już niż dalej, chociaż wierzyć się w to nie chce, gdy za oknem minusowe temperatury.
UsuńDawno już na łyżwach nie jeździłam .... te nasze warsztaty organizuje dziewczyna, której pasją jest kuchnia. Kulinarne również się odbywają.
Trzymaj się ciepło, Renatko :))