Generalnie na blogach rządzą w tej chwili kwitnące drzewka, kfiatki, trawa zielona, listki takież i co tam jeszcze... ciekawa rzecz z tymi liśćmi ( kurde, obsesję już mam). Wiosną wszyscy zachwycają się nimi, jakie piękne, zielone, świeże ... Przychodzi jesień i cóż słyszymy od dużej części społeczeństwa?
- Te cholerne liście .... leżą wszędzie ... bałagan tylko robią ... ciągle trzeba je zgrabiać, wymiatać, zamiatać i co nie tylko.
Ludzie drodzy - może ustalcie w końcu, czy je lubicie, czy nie. Co?
A może małe przypomnienie z lekcji biologii w szkole podstawowej? Fotosynteza - mówi Wam to coś? Narzekacze drodzy?
Krótka powtórka zatem.
Co wytwarza się w wyniku fotosyntezy?
Brawo! Tlen oczywiście, bez którego nie moglibyśmy żyć.
A gdzież to się owa fotosynteza odbywa? Pamiętamy?? Szybciutko, myślimy, myślimy, szukamy odpowiedzi .... jest?
Brawo! W zielonych częściach roślin! Czyli przede wszystkim w liściach.
Wniosek nasuwa się zatem sam. Bez liście nie funkcjonujemy. Proste.
Wybaczcie mi ten dziwny wstęp, wszyscy stali bywalcy mojego bloga. Wiem dobrze, że większość z Was kocha drzewa, jesienne liście i nie przeszkadza Wam rzekomy bałagan, który głównie jesienią dzieje się przez rzeczone.
Nie do Was są te słowa kierowane.
Mimo, że w szkole żadnej mnie nie chcą, to jednak pedagogiczne zapędy pozostały ;)
Pokażę Wam zdjęcia, które zrobiłam niedawno ( 6. kwietnia) obok mojego bloku. Za każdym razem, kiedy tamtędy przechodzę, ogarnia mnie złość i smutek z powodu ludzkiej głupoty i bezmyślności.
Tak wyglądają krzewy i drzewa w moim otoczeniu:
Dużo lepiej to dzisiaj nie wygląda ...
Powód? Bardzo wczesną jesienią zostały ścięte razem z liśćmi i bardzo mocno przycięte.
Pan gospodarz zaoszczędził sobie pracy.
Nie mogłam być na zebraniu wspólnoty, ale przeszłam się do biura kilka dni później i nawiązałam między innymi do tych nieszczęsnych roślin. Okazało się, że takich świrusów jak ja jest więcej, więcej osób zwróciło uwagę na powyższe i ktoś
z zarządu rozmawiał z gospodarzem na ten temat.
Taaaa ..... zobaczymy jesienią.
Druga pocieszająca rzecz jest taka, że mimo iż przedwczoraj wyprałam Chłopu memu empetrójkę i słuchawki, bo nie zauważyłam, że miał je w kieszeni kurtki, to okazało się, że po praniu wszystko działa :)
Sprzęcik jest z gatunku prościutkich i tanich, ale cieszy, że oparł się działaniu wody i detergentu :)
Chłop wrócił w niedzielę z półmaratonu poznańskiego albowiem, ciuchy miał mokre i brudne, bo padało. Wrzuciłam cały kłąb do pralki, bez sprawdzania kieszeni i dopiero przy zdejmowaniu z suszarki, poczułam, że coś tam się znajdowało i nie były to chusteczki ;)
Udanego dnia wszystkim życzę :)
U nas zachmurzyło się, oziębiło i pewnie będzie padać.
Kretyn skretyniały. Masakra piłą mechaniczną. One odbiją, ale trochę to potrwa, niestety.
OdpowiedzUsuńA gospodarz nie strąca ptsich gniazd przypadkiem? Bo srajum?
OdpowiedzUsuńNie widziałam, ale jest to możliwe z tym strącaniem. On jest w ogóle trochę dziwny ...
UsuńOdbić, odbiją, tylko pewnie w przyszłym roku :( Trzeba będzie założyć Komitet Obrony Drzewek i Krzewów naszej wspólnoty mieszkaniowej ...
Jeżdziłam do Zawiercia do mojej ciotki i tam pomiędzy niskimi blokami rosły piękne duże drzewa, szczególnie lipa była cudowna, rosła prawie naprzeciwko jej balkonu. I co ja ujrzałam jak zajechaliśmy tam letnią porą. No właśnie masakrę piłą mechaniczną i kurna mój braciszek zaczął się tym zachwycać, powiedziałam mu co o nim myślę ;)
OdpowiedzUsuńCieszmy się z małych rzeczy, jak to dobrze, że komóreczka ocalała :)
I dotarło coś do braciszka Twego?
UsuńStaram się cieszyć z tych małych rzeczy, bo dużych brakuje, póki co ;)
Przypomniałam mu o fotosyntezie i dotarło :)
UsuńFotosynteza rządzi :))
UsuńNo bo jak to tak, chlopu po kieszeniach pryciac? Zeby pomyslal, ze sie nie ma do niego zaufania czy jak? Musicie ustalic, czy masz go sprawdzac, czy slepo mu ufac z ryzykiem wyprania mp3 przy okazji. :)))
OdpowiedzUsuńOraz drzewa i krzaczory trzeba przycinac, bo podobno lepiej rosna, ale Wasz ciec poszedl chyba po bandzie i nieco przesadzil.
Ja mu tylko przed praniem sprawdzam kieszenie, bo często, gęsto zaplącze się jakaś chusteczka higieniczna i wtedy wiadomo, co sie dzieje. Oczywiscie dalekie jest od Twojej katastrofy z praniem poduszki, ale z lekka upierdliwe.
UsuńA tak kwestię zaufania mamy ustaloną ;) chociaż nigdy nic nie wiadomo ...
Mocno przesadził niestety. Wiadomo, że sie przycina, ale trzeba to robić z głową. A, jak się człowiek nie zna, to sekatora nie tyka, póki się nie pozna. Proste, ale nie dla każdego. Niestety.
Miałam to samo niedawno. Forsycje odbiły, ale rok temu marnie to wyglądało. Wierzby sobie radzą, ale została połowa koron.
OdpowiedzUsuńKiedyś wyprałam mężowi zegarek, nie przetrwał.
Może na drugi rok będzie to wszystko lepiej wyglądać.
UsuńA zegarek delikatniejszy, widać ;) że nie dał rady przetrwać.
Ja tam macam ;)
OdpowiedzUsuńKieszenie jakby co ;)
W swej karierze żony-praczki załadowałam do pralki spodnie z telefonem sony ericson 800i ,nowiutki ipod i pieniądze (coś około najmniejszej krajowej).
A drzewa to ogolone nieźle ;//
I wiosna jakaś taka marna...
Przynajmniej na moim dzikim wschodzie.
Z rzeczy wypranych:
Usuńpaszport,
pieniądze,
jakieś legitymacje...
Wszystko przetrwało.
Fotosynteza, powiadacie... Może gdybyśmy sami mieli liście, to wykazywalibyśmy się większym zrozumieniem...
Agniecha, co racja, to racja z tą fotosyntezą.
UsuńJaśka - jesteś chyba najlepszą praczką :)) Macanie musowo przed praniem uskutecznić ... ja taka dobra nie jestem, najwięcej to chyba 10 zł wyprałam. I teraz mp3. Więcej grzechów nie pamietam ;)
Też wyprałam pieniądze. :) Wisiały potem i się suszyły i sprawdzam ze względu na chusteczki właśnie. :)
OdpowiedzUsuńMamy pod oknem w kuchni od strony ulicy prawdziwy mini :) ogródek, wlazł mi kiedyś gospodarz kiedyś zwany dozorcą i zaczął ciąć głóg i jak nie wypadnę i jak nie wrzasnę, przestał, ale co obciął to jego. A głóg jest rozmiarów sporych i pięknie kwitnie i ma owoce jesienią. Od wiosny i jesienie pasą się na nim wróble, teraz zjadają drobne owady a potem owoce. W mini ogródku jest więcej roślin. :)
Fajny taki mini ogródek. Teraz już rzadko takie robią, bo miejsca mało, a parkingów za mało, więc każdą prawie piędź ziemi trzeba wykorzystać na wybetonowanie ...
UsuńSłusznie, że ciecia ochrzaniłaś ... ja na drugi raz zrobię to samo.
I mnie zdarzyło się wyprać pieniądze,zapalniczki,śrubki, długopis,tak więc zaglądam do kieszeń bez pardonu.
OdpowiedzUsuńZ tym przycinaniem,to musicie przypilnować i zabronic takiego ostrego przycinania/prześwietlania,dobrze,ze nie tylko Tobie na tym zależy.
O, zapalniczki też w czasach, kiedy Chłop mój palił. Śrubki - normalka ... zwlaszcza w jego ciuchach roboczych ...
UsuńNa pewno przypilnuję, mam nadzieję, że rozmowa coś dała też. I inni niech równie czujni będą ...
Wu to się ucieszył kiedyś jak mu prawo jazdy wyprałam, poszedł wymieniać to mu nie wpisali, że powinien w okularach.
OdpowiedzUsuńPrzyciąć krzewy to jedno, a tak je skatować to drugie- cieć g...wie, o ogrodnictwie. Ułatwił sobie robotę, a i na jesieni mniej będzie musiał machać miotłą. On to dobrze przekalkulował.
W starym prawo jazdy miałam wpisane "amatorko w okularach" :)) I tak zawodowo nie zamierzałam jeździć ;)
UsuńSkatować - to jest adekwatne określenie. Pewnie ,że się nie zna, na liscie narzeka, na śnieg narzeka, ale kasę bierze.
Z liściową obsesją, kurde.
Co spojrzę na te ogigloki, to mnie szlag trafia. Urżłabym coś dziadu. Tak, żeby nie odrosło.
OdpowiedzUsuńOdrosnąć by nie odrosło, co najwyżej przyszyliby ... czubkowi jednemu.
UsuńMnie już ręce opadły, bo widzę je z okna i codziennie przechodzę obok. Maleńkie listki już się pojawiły, ale zanim sensowniejsze gałązki odrosną, trzeba będzie poczekać :((
Już kiedyś o tym pisałam, dostaję białej gorączki od tego golenia trawy, drzew i wszystkiego, co żyje, na łyso. To jakaś psychoza maniakalna!
OdpowiedzUsuńA z biologii zapamiętałam jeszcze karotenoidy i ksantofile, które powodują, że uwielbiam jesień :) No, ale ja byłam w liceum w biol.-chem. :)
Tak, dokładnie. Psychoza, którą się powinno leczyć w zamkniętych zakładach.
UsuńKsantofile i karotenoidy też pamiętam :) Same nazwy brzmią dla mnie smakowicie ;)
A dla mnie brzmią w ulubionych kolorach!
UsuńKolory też widzę :))
UsuńJak widze takie drastyczne przyciecia, to od razu przypomina mi sie moja lipa, która piekna i bujna kiedys była, ale zaczeły jej sie łamac potęzne konary i trzeba było bardzo mocno ją przyciąć, żeby ocalić nasz dom. Bałam się, że nic z niej nie będzie.Przykro było na nia patrzeć. Stała jako zbiorowisko kilku smętnych kikutów strzelajacych bezlistnie w niebo. Ale od tamtej pory mineły trzy lata i lipa ma juz mnóstwo gałązeczek a na nich listków. Jednak ocalała i nabiera nowych sił. Nie jest już taka piekna jak kiedyś, ale zyje. Mam nadzieję, że i krzaczorki przed twoim blokiem przezyją i odzyją. Rośliny maja w sobie niesamowite moce i potrafią pokazać nam nadzieję, tam gdzie zdałoby sie, ze wcale jej nie ma. A dozorca z Twego domu - ten szalony Edward Nozycoręki - nie jest przecież wieczny. Zaraz zacznie go w kosciach łamac. Sekatora w ręce nie uktrzyma. Lumbago go pokreci. Padnie. Wyłysieje. I nic mu juz nie odrośnie. Abrakadabra. He, he! To napisałam ja - czarownica Olla z dzikiego polla!:-))***
OdpowiedzUsuńPamiętam zdjęcia Twojej lipy, Olu. Dobrze, że odżywa. U Was była to wyższa konieczność i zadbanie o Wasze bezpieczeństwo. Ona o tym wie :)
UsuńA tak poza tym, od paru dni nie widzę naszego Nożycorękiego ....
Sekatora niech już nie tyka, ale miotły i szczotki, oraz szmaty niech daje radę ;)
Ścisk :******
Nie znoszę takiego masakrowania drzew i krzewów, golenie trawy na jeża jaj już Ktoś tu wspomniał to też paranoja. W mieście to ma miejsce najczęściej, ale i na wsi zdarzają się samowolki i dewastacje Natury,ehh. A poza tym Lidio, dostajesz ocenę niedostateczną za nieodrobione zadanie (zawsze można poprawić) ;))
OdpowiedzUsuńBrak równowagi, albo zarośnięte chaszcze, albo zmasakrowane krzewy, drzewa i mocno przycięta trwa ...
UsuńA o zadaniu zapomniałam, przyznaję szczerze :)) ale się poprawię :)
Piekne jezyki koralowe!!! (nie jezyki: ang, pol, niem. ... ale zwierzatko z iglami)
OdpowiedzUsuńTeż mi się podobają te koralowe gałązki :) powoli odbijają i przestają przypominać jeże ;)
Usuńcóż za odporna empetrójka;)
OdpowiedzUsuńByłam bardzo zdziwiona, że działa :) i słuchawki też :)
UsuńPolecam zatem te małe ustrojstwa za dychę ;)
;))
UsuńTaka bezmyślna wycinka zapanowała w całym chyba Kraju...Pod balkonem mam krzew jaśminu...Cztery lata temu "obcięto go higienicznie" prawie przy korzeniach...Od czterech lat sterczą z ziemi badyle..."Higiena" na całego...;o)
OdpowiedzUsuńBiedny jaśmin :( Tyle czasu i nie może odbić ... może boi się, że znów go opitolą do samej gleby??
UsuńTakie "higieniczne" drzewa i krzewy faktycznie "ładnie" wyglądają, nie ma co ...sterczące kikuty ... i nie wiadomo, jak z takim debilizmem walczyć.