wtorek, 6 maja 2025

Po weekendzie majowym i o pewnym spotkaniu


Działo się i zadziało na początku maja, zwanym majowym weekendem. Albo łykendem majowym.
Pojechałam sama na wycieczkę w Kotlinę Kłodzką. Gwoli ścisłości - nie do końca sama, bo oprócz mnie jechało w autobusie jeszcze kilkunastu innych nauczycieli z naszej szkoły. Pierwszym naszym przystankiem było Kłodzko. Mieliśmy w planach zwiedzanie miasta 
z przewodnikiem i trochę czasu wolnego. A skoro Kłodzko, to Dora z bloga takietam ...
Udało nam się spotkać 😊 odłączyłam się od grupy i umówiłyśmy się z Dorotą na moście. Na moście w mieście już, bo Dorota mieszka niedaleko miejsca, z którego rozpoczęliśmy zwiedzanie z przewodnikiem. Moją przewodniczką po Kłodzku była Dorota, znamy z wpisów na blogu jej fascynację architekturą i zabytkami 😊 poszłyśmy więc śladami zabytków, ale trochę inaczej niż robi się to standardowo.

Fajne są takie blogowe spotkania 😊

I kilka zdjęć z Kłodzka, panoramy zrobiłam z Twierdzy Kłodzko, z której też chwyciłam kilka pociągów:

Zniszczeń po powodzi jest jeszcze sporo ... ale na brzegu są dwie nutrie, które wyszły sobie z wody.

Nepomucen - niestety nie ochronił miasta przed wielką wodą

Jedna z urokliwych kłodzkich kamieniczek 

Po prawej stronie, nad dwiema wieżami kościoła franciszkanów - czerwony pociąg


Czerwony pociąg czeka na wyjazd, a mały biało - żółty jedzie w prawą stronę


Dziękuję, Doroto raz jeszcze za miłe spotkanie 😊

To działo się 1 maja, tak spędziłam ten dzień, a mąż mój wyciągnął z piwnicy rower, załadował go na bagażnik na samochodzie i pojechał sobie w okolice Żerkowa - żeby sobie na kolarzówce pojeździć i rodzinę tamże odwiedzić. I jechał sobie już do kuzynki, był niedaleko jej domu 
i wywalił się na rowerze. Jest poodzierany na rękach i nogach, na nodze ma wielkiego siniaka, ale nic mi nie powiedział, jak dzwoniłam do niego wieczorem. Nic sobie nie połamał, ale 
w zeszłym roku miał zabieg na kolano i to kolano ma spuchnięte - już mniej w tej chwili. Mam nadzieję, że nic mu się nie stało, zobaczymy.
U kuzynki się obmył, skaleczenia mu opatrzyła ... rower do naprawy i sprzedaży lub sprzedany będzie na części. Koniec z kolarzówką.
Takie to atrakcje mieliśmy.

Cdn. - mam nadzieję.


23 komentarze:

  1. Faktycznie weekend miałaś ciekawy :-)
    Takie spotkania z blogowym znajomymi mają duży urok. I ja spotykałam się i nadal spotykam z kilkoma blogerkami z drugiego końca Polski.
    Pamiętam swój pobyt w Kłodzku wiele lat temu. To piękne miasto... no i byłam oczarowana tym kamiennym mostem...
    Czekam na ciąg dalszy :-0

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, mają urok, bo znasz tego kogoś od lat z bloga, wchodzisz w jego świat, radości i smutki, czyli znasz, ale z drugiej strony nie znasz 🙂
      Kamienny most jest bardzo piękny, ale przydałby mu się solidny remont.

      Usuń
  2. Pamiętam Kłodzko i twierdzę, pewnie po powodzi wiele się zmieniło...
    Blogowe spotkania są super, choć trochę tremy zawsze jest, prawda?
    Wszystkiego dobrego dla męża, miał strasznego pecha!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie - trema zawsze jakaś jest 🙂 Kłodzko jest bardzo ciekawym miastem, ale po powodzi jest mnóstwo do zrobienia jeszcze.... Pomijając fakt, że niektóre budynki jeszcze przed powodzią wyglądały jakby były po powodzi...
      Dziękuję w imieniu męża, kuruje się, mam nadzieję, że będzie skuteczna.

      Usuń
  3. Fajnie, że mogłyście się spotkać.
    Zdrowia dla męża.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak 🙂 w sumie miałam nie jechać na tę wycieczkę.... Możliwe, że mąż nie miałby wtedy wypadku na rowerze, chociaż kto to wie.
      Dziękuję w jego imieniu 🙂

      Usuń
  4. Fajowsko żeście z Dorą razem polatały po Kłodzku i mogłyście się nagadać! :)
    Jak M. rozwalił rower to kraksa była poważna, dobrze że sobie nic nie złamał, niech dobrzeje jak najszybciej!!!
    Tak odnośnie roweru to widziałam niedawno wyścig niepełnosprawnych na takich trzykołowych rowerach, sobie pomyślałam; oooooooooooo rower dla mnie ;) Jakbym niżej mieszkała i miała gdzie przechowywać to bym sobie kupiła trzykołowy rower :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czerwony pociąg w takiej ładnej panoramie to gratka! :)

      Usuń
    2. W tym dniu była bardzo ładna widoczność, więc zdjęcia też wychodziły ładnie.
      Co do rowerów - mamy piwnicę, więc jest je gdzie przechowywać, wyniesienie to też nie jest jakiś wielki problem, ale dla sprawnej osoby, bo starszej czy z problemami zdrowotnymi to już gorzej.
      A ta jego kolarzoówka jest jakaś pechowa, bo już nie pierwszy raz się na niej wywalił. Więc czas na nią - może pójdzie na części.

      Usuń
  5. O masz ci los, a to sobie M .poszarżował , wspólczuję! Mam nadzieję, że niczego sobie nie uszkodził, ale pewnie go boli i kontuzja trochę potrwa . Zdrowia życzę.
    To ja dziekuję, że wytrzymałaś ze mną😉
    Fajnie udało Ci się zfotografować pociągi. Po remoncie, dworzec stał się przystankiem, dodano 3 tor, więc
    często tam stoi szynobus. Przystanek Kłodzko miasto jest niezbyt lubianym, bo brak sanitariatów, kas, oraz poczekalni. Dworce i pkp pks, to kolejna bolączka naszego miasta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak jak u nas. Dworca PKS nie ma, podróżni mogą sobie w galerii poczekać na autobus, a PKP - coś tam jest, ale ogólnie nędzne to wszystko. Kasa jedna, toalety czynne do 15 ... Reszta pomieszczeń marnieje. Długo by o tym pisać.
      Mam nadzieję, że nic mu nie będzie, rany goją się, została jeszcze opuchlizna kolana, ale i tak jest mniejsza.
      Pokazałaś mi trochę inne Kłodzko, dziękuję Tobie raz jeszcze 🙂

      Usuń
  6. To prawda że super są take spotkania na żywo osób znanych z neta, w takch momentach są żywe emocje...
    Przewodnikiem świetnym jest osoba mieszkająca w danym mieście może pkazać coś cekawego o czym nie wspomną przewodniki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie :) dlatego lubię takie spotkania :)

      Usuń
  7. Oj ja też po akcji z kolanem to już nawet nie próbuje myśleć o rowerze. Moje nogi najlepsze do przemieszczania się i są autobusy 🤣

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te kolana .... u nas nie ma za bardzo komunikacji miejskiej, więc zostaje tylko ... rower 😂 albo właśnie własne nogi, tudzież samochód, ale jazda po naszym zapchanym mieście nie należy do przyjemności.

      Usuń
  8. My też mamy nadzieję na ten dalszy ciąg!
    P. S. A nie mówiłam, że rower to zło? 😅

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, zaraz tam zło. Jak się jeździ normalnym rowerem to żadne zło, kolarzówka to dla mnie jakiś wybryk natury.

      Usuń
    2. Ale popatrz, my też się PRAWIE spotkałyśmy 🤣

      Usuń
    3. 😂😂😂 w sumie tak.

      Usuń
  9. Byłam w Kłodzku w 1997 niedługo po tamtej powodzi. I znowu to piękne miasto dotknął kataklizm. Szkoda, że nie da sie całęgo miasta przeniesć w jakieś bezpieczniejsze miejsce, bo to na pewno będzie sie powtarzać.
    Zdrowia dla Ciebie i Twego męża Lidko!:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Olu :)
      Pewnie bardzo podobnie miasto wyglądało. Tak, raczej wszyscy twierdzą, że będzie się powtarzać, zwłaszcza że wycięto całe połacie lasów dookoła i tzw. decydenci nie są, jak widać zainteresowani budowaniem zabezpieczeń ... i tak to się kręci.

      Usuń
  10. Widzę, że spotkanie było udane. Oby więcej takich chwil. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Bardzo miło mi, jeśli zostawiasz komentarz :) Każdy czytam i na każdy staram się odpowiedzieć.