Działo się i zadziało na początku maja, zwanym majowym weekendem. Albo łykendem majowym.
Pojechałam sama na wycieczkę w Kotlinę Kłodzką. Gwoli ścisłości - nie do końca sama, bo oprócz mnie jechało w autobusie jeszcze kilkunastu innych nauczycieli z naszej szkoły. Pierwszym naszym przystankiem było Kłodzko. Mieliśmy w planach zwiedzanie miasta
z przewodnikiem i trochę czasu wolnego. A skoro Kłodzko, to Dora z bloga takietam ...
Udało nam się spotkać 😊 odłączyłam się od grupy i umówiłyśmy się z Dorotą na moście. Na moście w mieście już, bo Dorota mieszka niedaleko miejsca, z którego rozpoczęliśmy zwiedzanie z przewodnikiem. Moją przewodniczką po Kłodzku była Dorota, znamy z wpisów na blogu jej fascynację architekturą i zabytkami 😊 poszłyśmy więc śladami zabytków, ale trochę inaczej niż robi się to standardowo.
Fajne są takie blogowe spotkania 😊
I kilka zdjęć z Kłodzka, panoramy zrobiłam z Twierdzy Kłodzko, z której też chwyciłam kilka pociągów:
![]() |
Zniszczeń po powodzi jest jeszcze sporo ... ale na brzegu są dwie nutrie, które wyszły sobie z wody. |
![]() |
Nepomucen - niestety nie ochronił miasta przed wielką wodą |
![]() |
Jedna z urokliwych kłodzkich kamieniczek |
![]() |
Po prawej stronie, nad dwiema wieżami kościoła franciszkanów - czerwony pociąg |
![]() |
![]() |
Czerwony pociąg czeka na wyjazd, a mały biało - żółty jedzie w prawą stronę |
Dziękuję, Doroto raz jeszcze za miłe spotkanie 😊
To działo się 1 maja, tak spędziłam ten dzień, a mąż mój wyciągnął z piwnicy rower, załadował go na bagażnik na samochodzie i pojechał sobie w okolice Żerkowa - żeby sobie na kolarzówce pojeździć i rodzinę tamże odwiedzić. I jechał sobie już do kuzynki, był niedaleko jej domu
i wywalił się na rowerze. Jest poodzierany na rękach i nogach, na nodze ma wielkiego siniaka, ale nic mi nie powiedział, jak dzwoniłam do niego wieczorem. Nic sobie nie połamał, ale
w zeszłym roku miał zabieg na kolano i to kolano ma spuchnięte - już mniej w tej chwili. Mam nadzieję, że nic mu się nie stało, zobaczymy.
U kuzynki się obmył, skaleczenia mu opatrzyła ... rower do naprawy i sprzedaży lub sprzedany będzie na części. Koniec z kolarzówką.
Takie to atrakcje mieliśmy.
Cdn. - mam nadzieję.
Faktycznie weekend miałaś ciekawy :-)
OdpowiedzUsuńTakie spotkania z blogowym znajomymi mają duży urok. I ja spotykałam się i nadal spotykam z kilkoma blogerkami z drugiego końca Polski.
Pamiętam swój pobyt w Kłodzku wiele lat temu. To piękne miasto... no i byłam oczarowana tym kamiennym mostem...
Czekam na ciąg dalszy :-0
Tak, mają urok, bo znasz tego kogoś od lat z bloga, wchodzisz w jego świat, radości i smutki, czyli znasz, ale z drugiej strony nie znasz 🙂
UsuńKamienny most jest bardzo piękny, ale przydałby mu się solidny remont.
Pamiętam Kłodzko i twierdzę, pewnie po powodzi wiele się zmieniło...
OdpowiedzUsuńBlogowe spotkania są super, choć trochę tremy zawsze jest, prawda?
Wszystkiego dobrego dla męża, miał strasznego pecha!
Dokładnie - trema zawsze jakaś jest 🙂 Kłodzko jest bardzo ciekawym miastem, ale po powodzi jest mnóstwo do zrobienia jeszcze.... Pomijając fakt, że niektóre budynki jeszcze przed powodzią wyglądały jakby były po powodzi...
UsuńDziękuję w imieniu męża, kuruje się, mam nadzieję, że będzie skuteczna.
Fajnie, że mogłyście się spotkać.
OdpowiedzUsuńZdrowia dla męża.
Tak 🙂 w sumie miałam nie jechać na tę wycieczkę.... Możliwe, że mąż nie miałby wtedy wypadku na rowerze, chociaż kto to wie.
UsuńDziękuję w jego imieniu 🙂
Fajowsko żeście z Dorą razem polatały po Kłodzku i mogłyście się nagadać! :)
OdpowiedzUsuńJak M. rozwalił rower to kraksa była poważna, dobrze że sobie nic nie złamał, niech dobrzeje jak najszybciej!!!
Tak odnośnie roweru to widziałam niedawno wyścig niepełnosprawnych na takich trzykołowych rowerach, sobie pomyślałam; oooooooooooo rower dla mnie ;) Jakbym niżej mieszkała i miała gdzie przechowywać to bym sobie kupiła trzykołowy rower :)
A czerwony pociąg w takiej ładnej panoramie to gratka! :)
UsuńW tym dniu była bardzo ładna widoczność, więc zdjęcia też wychodziły ładnie.
UsuńCo do rowerów - mamy piwnicę, więc jest je gdzie przechowywać, wyniesienie to też nie jest jakiś wielki problem, ale dla sprawnej osoby, bo starszej czy z problemami zdrowotnymi to już gorzej.
A ta jego kolarzoówka jest jakaś pechowa, bo już nie pierwszy raz się na niej wywalił. Więc czas na nią - może pójdzie na części.
O masz ci los, a to sobie M .poszarżował , wspólczuję! Mam nadzieję, że niczego sobie nie uszkodził, ale pewnie go boli i kontuzja trochę potrwa . Zdrowia życzę.
OdpowiedzUsuńTo ja dziekuję, że wytrzymałaś ze mną😉
Fajnie udało Ci się zfotografować pociągi. Po remoncie, dworzec stał się przystankiem, dodano 3 tor, więc
często tam stoi szynobus. Przystanek Kłodzko miasto jest niezbyt lubianym, bo brak sanitariatów, kas, oraz poczekalni. Dworce i pkp pks, to kolejna bolączka naszego miasta.
To tak jak u nas. Dworca PKS nie ma, podróżni mogą sobie w galerii poczekać na autobus, a PKP - coś tam jest, ale ogólnie nędzne to wszystko. Kasa jedna, toalety czynne do 15 ... Reszta pomieszczeń marnieje. Długo by o tym pisać.
UsuńMam nadzieję, że nic mu nie będzie, rany goją się, została jeszcze opuchlizna kolana, ale i tak jest mniejsza.
Pokazałaś mi trochę inne Kłodzko, dziękuję Tobie raz jeszcze 🙂
To prawda że super są take spotkania na żywo osób znanych z neta, w takch momentach są żywe emocje...
OdpowiedzUsuńPrzewodnikiem świetnym jest osoba mieszkająca w danym mieście może pkazać coś cekawego o czym nie wspomną przewodniki
No właśnie :) dlatego lubię takie spotkania :)
UsuńOj ja też po akcji z kolanem to już nawet nie próbuje myśleć o rowerze. Moje nogi najlepsze do przemieszczania się i są autobusy 🤣
OdpowiedzUsuńTe kolana .... u nas nie ma za bardzo komunikacji miejskiej, więc zostaje tylko ... rower 😂 albo właśnie własne nogi, tudzież samochód, ale jazda po naszym zapchanym mieście nie należy do przyjemności.
UsuńMy też mamy nadzieję na ten dalszy ciąg!
OdpowiedzUsuńP. S. A nie mówiłam, że rower to zło? 😅
Oj tam, zaraz tam zło. Jak się jeździ normalnym rowerem to żadne zło, kolarzówka to dla mnie jakiś wybryk natury.
UsuńAle popatrz, my też się PRAWIE spotkałyśmy 🤣
Usuń😂😂😂 w sumie tak.
UsuńByłam w Kłodzku w 1997 niedługo po tamtej powodzi. I znowu to piękne miasto dotknął kataklizm. Szkoda, że nie da sie całęgo miasta przeniesć w jakieś bezpieczniejsze miejsce, bo to na pewno będzie sie powtarzać.
OdpowiedzUsuńZdrowia dla Ciebie i Twego męża Lidko!:-)
Dziękuję, Olu :)
UsuńPewnie bardzo podobnie miasto wyglądało. Tak, raczej wszyscy twierdzą, że będzie się powtarzać, zwłaszcza że wycięto całe połacie lasów dookoła i tzw. decydenci nie są, jak widać zainteresowani budowaniem zabezpieczeń ... i tak to się kręci.
Widzę, że spotkanie było udane. Oby więcej takich chwil. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak :) Pozdrawiam Cię również :)
Usuń