Przychodzi taki moment, że widzę w mieszkaniu ogromną warstwę kurzu, świat za oknami jest jakiś taki szarawy, otwieram szafkę bądź szufladę, a stamtąd wysypują się stare rachunki, paragony i bukwico jeszcze.
A w ciemnych kątach przemykają chyłkiem jakieś istoty o długich, chudych nóżkach
( nuszkach - bardziej się mi podoba ta wersja ;) )
To doskonały moment, żeby zabrać się za generalniejsze porządki. I czynię to od pewnego czasu. Powoli, bez pośpiechu, za to z radością pozbywam się niepotrzebnych rzeczy, innym daję szansę, pozostałe mogą odetchnąć z ulgą, bo są bezpieczne ;)
Nie jestem w tym szaleństwie sama, bo dzisiaj przeczytałam na blogu Ilonki http://mojamalazagroda.blogspot.com/ , że ona też się gratów z domu pozbywa :)
Wczoraj nawet czajnik wyczyściłam, że błyszczy się jak prawie nowy :))
Zapisuję zatem oficjalnie, że została mi szafa na korytarzu, w sypialni, piwnica i byłbym zapomniała o balkonie, na którym teraz starszą zeschnięte badyle. Dam radę i temu.
A co z szyciem? Dzisiaj uszyłam druga torbę ze starej, lnianej serwety, która trafi w ręce Starszego Pana i w końcu obcięłam dżinsy mojego męża, robiąc z nich krótkie. Muszę je tylko podszyć maszyną. Też się naczekały na swoją kolej :)
Jakoś więcej energii mam ostatnio i oby to była tendencja rozwojowa w górę ;) I w miarę stała.
Patrz Lidko jak się porobiło , mamy fajną pogodę , na którą tyle czekałyśmy a my za porządki się wzięłyśmy ....muszę zapytać małżonka czy ja mam równo pod sufitem ?
OdpowiedzUsuńBuziaki , nawet nie wiesz jak się cieszę , że masz bloga , że wiem gdzie Cię szukać , i mogę poczytać co Ty porabiasz , co lubisz ...fajnie :))
Ilona
Pewnie powie, że jak najbardziej, masz :)
OdpowiedzUsuńZimą się mi nie chciało, wiosną też niekoniecznie, dopiero teraz :) Z Tobą pewnie było podobnie, poza tym zimą masz inne zajęcie ;)
Dzindybry, dyg.
OdpowiedzUsuńCo ja widze? Trzeci post w robocie, a ja nie zostalam zaproszona. Dopiero Ilonus o mnie pomyslala i dala namiary.
Na razie strzelam focha, jestem obrazona, a potem sie zastanowie.
Ide sobie!
Eeee, tam, zara foch. Szybko się zastanawiaj i wracaj, Panterko :)
UsuńNo dobra, wrocilam.
UsuńI sie ciesze, ze weszlas do rodziny.
Cieszę się bardzo, że wróciłaś. I niemiecki mozesz sobie potrenować ;) Na dole bloga :))
UsuńSkad Ci sie to wzielo? Wywal na smietnik, co za straszny jezyk i do tego obcy :)))
UsuńHe, he, wiedziałam, że Ci się spodoba :))) ;)
UsuńA znalazłam to w ustawieniach bloga, w innych gadżetach, czy jakoś tak.
Miło znaleźć kolejną blogową poczytajkę!
OdpowiedzUsuńMyślę, że z tymi porządkami masz jak wszyscy: są dni, że niewiele się chce, są dni, że umycie spodeczka wydaje się niemożliwe, a potem są takie, że góry można przenosić i płoszyć wszystko co ma nuszki. Powodzenia!!!
Witaj :) Miło mi, że wpadłaś :) I zapraszam oczywiście na cd.
UsuńZ porządkami to obecnie osiągam szczyty ;) Płoszę te nuszki, niech sobie szukają innego lokum.
I na tym szczycie jeszcze dam radę ogarnąć wyżej wymienione ;) Pochwalę się, a co mi tam ...
Dziewczyny! No co Wy - porzadkow Wam sie zachcialo jak taka piekna pogoda. Ja lenia zlapalam i udaje ksiezniczke. Moj maz udaje, ze nie widzi balaganu i na razie jakos leci:)))
OdpowiedzUsuńPogoda taka piekna, wiec szkoda mi kazdej chwili ktora moge spedzic na zewnatrz.
Bo Ty na innej półkuli jesteś, równowaga musi być w przyrodzie zachowana ;)
UsuńMój mąż też na szczęście jest z tych niezauważających. To spokojny gość poza tym :)
Ha, jeszcze na pudło się załapałam ... trzecia byłam :)))
OdpowiedzUsuńPo wiadomości u Ilony, zawitałam do Ciebie.
A i tak gapa ze mnie bo tylko pierwszy wpis przeczytałam, ale już sie ogarnęłam i torbę oblukałam. Fajna, kot mi sie podoba.
I ja dzisiaj, mimo, że niedziela sprzątałam. Ale mnie sytuacja zmusiła ... jutro moja siostrzyczka przyjeżdż a na górze tony cegieł i gipsu po zmianie okien. Możecie sobie wyobrazić jakiego przyspieszenia dostałam :)
Pozdrawiam :)
Witaj Mirko :)
UsuńI na brązowy medal również.
Bardzo lubię koty :) Cóż innego zatem mogło być na torbie ;)
Sprzątanie po remontach to siła wyższa i tak, jak rolnicy - nie ma, że niedziela, czy święta ;) Mus to mus.
Mam nadzieję, Mirko, że dałaś radę do końca, najgorszy kurz i pył po kuciu. No chyba, że siostrę zaprzęgniesz do pomocy ;)
Przez Ilonkę to trafiłam :)
OdpowiedzUsuńKocia torba świetna, będę kibicować Twoim krawieckim poczynaniom.
Sprzątać nie znoszę, to jest ostateczna ostateczność ;)....obecnie
dojrzewam do mycia okien :)
Witaj Beato :) Zapraszam :)
UsuńMasz tyle twórczych zajęć, że okna to drobiazg ;)
Ja do swoich dość długo dojrzewałam, dopóki światło przez nie przechodziło, to ok., a zmobilizowały mnie nowe firanki.